-Panno Montez , nie jest tutaj Pani pierwszy raz , zakaz to zakaz , czego nie rozumiesz w tym zdaniu ? Nie możesz wykonywać tego sportu , on nie jest dla Ciebie.
Leżałam na kozetce lekarskiej , z całą spuchniętą nogą , moja mama siedziała przy biurku lekarskim , cała zapłakana. Lekarz tylko na mnie krzyczał.
Wiele razy już tu byłam , nigdy nie słuchałam zakazów , szczególnie lekarzy , myślą że coś komu zakażą i są nie wiadomo kim , rób , to i to , bo ja jestem lekarzem.
Gabinet wyglądał jak ze średniowiecza , nic ciekawego , jakoś szczególnie nie woła ,wróć tu ponownie , no bo kto chciałby wracać do lekarza ponownie , jednak z drugiej strony w gabinecie lekarskim powinno być miło i przytulnie , by czuć się dobrze i nie bać.
Już wiem , kto uwielbia lekarzy , starsi ludzie , ze zdrowiem są problemy , leki , recepty , skierowania , częstsze infekcje , ja to wszystko rozumiem , i nie jest to powód do radości , jednak ze starszymi ludźmi w kolejce dzieją się najbardziej bekowe sytuacje.
Historie życia , przechwalanie się kto ma gorzej , a jak już wejdzie do gabinetu , to wyjść nie może , później wychodzi i ,,dziękuję pani doktór , dziękuję serdecznie , wszystkiego dobrego".
Nie no ja nie wiem , ale niektóre te akcje są komiczne.
Wracając do gabinetu...
-Będę grać w koszykówkę nieważne jaka będzie tego cena -mówiłam sycząc z bólu , powstrzymując łzy.
-Pani Montez , nie można już nic zrobić , jedynym , sposobem będzie amputacja
-AMPUTACJA ??!!-krzyknęłyśmy razem z mamą .
Świat zaczął mi wirować , nagle zrobiło się ciemno........
******************************************************************************************************
Paulina
Podniosłam głowę z poduszki , powstrzymując się zarówno od krzyku , jak i płaczu.
To był tylko zły sen . Dotknęłam się machinalnie za nogę . Bolała mnie , jednak mniej.
Miewałam kontuzje i mówiono mi ,żebym nie grała , ale to jest moje życie , od zawsze gram w koszykówkę .. Nie potrafię z tego zrezygnować.
Nie wyobrażam sobie nie grać , ale nie wyobrażam sobie , nie mieć tej nogi.
Ten sen był taki realistyczny , czuję na całym ciele dreszcze , przechodzące mnie zimno , chęć płaczu ..
Dlaczego śnią mi się takie rzeczy ? Nie rozumiem......
Wstałam , spojrzałam na zegarek , druga w nocy.
Zeszłam na dół i nalałam sobie wody na otrzęsienie umysłu. Dawno się tak nie czułam , bałam się , bałam , że coś z tego snu może się spełnić ..
Może to złe porównanie , ale moja koleżanka z Katalonii Diana jeździła konno , cały swój czas poświęcała jeździectwu , jej koń po kilku latach zachorował i odszedł...
Diana długo nie mogła się z tym pogodzić , nie mogła spojrzeć na żadnego konia , na zwierzęta też , rzuciła jeździectwo .
Ja bez mojej nogi , też bym nie mogła grać w koszykówkę , a jakby ktoś zabrał mi koszykówkę , nie mogłabym żyć. Wszystko jest ze sobą związane...
Pewnego razu Diana wracając ze szkoły znalazła w krzakach małego pieska . Zaopiekowała się nim , poszła do weterynarza i wzięła do swojego domu.
Był dla niej najważniejszy , mimo wszystko nie wróciła do jeździectwa....
Czasami piszę z Dianą , naprawdę jest mi jej szkoda , bo w głębi serca ,nie pogodziła się ze stratą Amora ... To była niezwykła więź .....
Zarzuciłam na siebie sweterek i wyszłam na podwórko , by zaczerpnąć powietrza.
Noc była ciepła , a na niebie widniały gwiazdy.
Usiadłam na huśtawce i wpatrywałam się w niebo. Nagle ktoś koło mnie usiadł.
To był Kuba.
-Co tutaj robisz o tej porze ?-zaczął mój brat , również wpatrując się w niebo.
-Nic , przyśnił mi się koszmar , przyszłam tutaj.
-Jak byłaś mała , jak śniły Ci się koszmary , przychodziłaś do mnie...
-Wyrosłam już ,poza tym Ciebie i tak nie było.. Powiedz mi Kuba , kiedy się wyprowadzisz ?
-Nie wiem , Weronika mieszka w akademiku , musielibyśmy poszukać mieszkania , to wszystko nie jest takie proste ...
Ale Paula , zawsze będziesz moją malutką siostrą i zawsze Ci pomogę , niezależnie od godziny .Choć czasami byłaś wkurzająca , jak musiałem latać za Tobą po całym domu , bo nie chciałaś założyć czapki , albo gdy chciałaś się ze mną bić
-Jak mi oddałeś , to zawsze płakałam
-Właśnie , poza tym zastanawiamy się , czy nie pojedziemy do Hiszpanii ..na stałe.
Spojrzałam na mojego ukochanego brata
-Chcesz wrócić do Hiszpanii?
-Brakuje mi tego miejsca
-Co na to Werka , przecież jest Polką.
-Z pewnością nie jest to dla niej proste , ale powiedziała ,że dobrze ,że jest gotowa zamieszkać w Hiszpanii.
-Rozumiem.....
-A teraz dość o przyszłości , powiedz mi o swoim koszmarze
-Miałam sen ,że przez koszykówkę , odetną mi nogę ..
-No coś Ty ....
-Moja podświadomość.
-Powiem Ci jedno , jestem zagorzałym matematykiem , fizykiem , ze sportem na bakier , ale rób to co kochasz , ale pamiętaj z umiarem , bo zdrowie masz jedno.
Podam Ci przykład powiedzmy ,że mam zrobić projekt , uwielbiam tę tematykę , ale wiem ,że na tym ucierpi moje zdrowie . Jako naukowiec powiem ,że mam w dupie zdrowie i moje hobby na pierwszym miejscu ,ale z punktu że zdrowie jest jedno odpuszczę...
-Czyli co , mam odpuścić koszykówkę ?
-Nie , ale z umiarem , jeśli będzie Cię boleć , zrób przerwę , nie przeciążaj się , bo wtedy sobie zaszkodzisz..
-Dzięki brat , za rozmowę , zawsze mogę na Ciebie liczyć <3 .
-Do usług , po to są starsi bracia .
A teraz jako starszy brat , do spania , bo jutro szkoła.
-Tsaaa , odezwał się ten , co będzie dupskiem do góry leżał do południa .
-Ja mogę Ty nie .
-Jak przykro ,że za niedługo studia się zaczną.
Chyba normalnie uronię łzę.
-Złośliwa jak zawsze
-Po bracie
-Ja jestem kulturalnym , dobrze wychowanym człowiekiem , przypomnę Ci ,że to Ty się uderzyłaś w głowę
-Ja ? A kto miał mnie pilnować ?
-Moja wina , że zrzuciłaś , do ze stołu i nie patrzyłaś pod nogi.
-Samo spadło
-Sam to Julio , po imprezach wracał.
(Julio- taki typ z Katalonii , co zawsze mówił , po imprezie wrócę z super dziewczyną , najpiękniejszą z całej wsi , zawsze wracał sam.....)
-Tylko mi o nim nie mów ....
-Myślał , że zostaniesz jego żoną.
-Broń Boże od tego .
-Nie miałbym nic przeciwko , Twój mąż , twoja sprawa , ale z takim szwagrem bym nie wytrzymał..
A jeśli gadamy już o tych sprawach ... To co z tym nauczycielem ?
-Nic zakończyłam ten temat , jest normalna relacja uczennica-nauczyciel.Nie mam nic już nic do dodania. Poza tym widziałam go wczoraj z paniusią , mega ładna w galerii . Mówię Ci ideał piękna , pod każdym względem. W każdym bądź razie , zamknęłam ten temat i wiesz co nudzisz mnie , idę spać , NARA
-Do rana
Wróciłam do łóżka i szybko zasnęłam.
Reszta tygodnia minęła bardo szybko . W środę zapłaciłam na wycieczkę , położyłam hajsy obok nie , by się z nim nie dotknąć , mówię o Mikołaju , jakby co , patrzył na mnie pytająco.
Na lekcjach mnie nie pytał , postawił mi jedynkę ....
Oddał kartkówki a on coś 5+ mi napisał , patrzę na niego a ten w śmiech , niezłe żarty sobie ze mnie stroi. Na drugiej stronie ,że muszę sobie zapracować , palant jeden....Co za małpa z niego , on chyba dalej nie rozumie , co znaczy profesjonalne stosunki...
Unikałam go jak się dało, dopóki nic ode mnie nie chciał było spoko...W miarę....
Czasami przyłapałam jak się patrzył , a tak nic szczególnego , normalnie uczennica-nauczyciel.
Tak jak być powinno, choć wcale nie chcę żeby tak było....
Jakoś minęło do piątku , gorzej , lepiej , na szczęście na piątkowe konsultacje przyszły też inne osoby , więc nie byliśmy sami , zachowywał się wobec mnie jak do każdego innego ucznia , przez co brakowało mi tego specjalnego traktowania .Jaka ja jestem nienormalna , sama nie wiem czego chcę ....
Piątkowe popołudnie zamulałam przed telewizorem , a wieczorem zrobiliśmy sobie rodzinny wieczór gry planszowych.
Sobota była dość zakręcona ., cały dzień spędziłyśmy ja , Hania i mama w galerii w poszukiwaniu ubrań , a ja kompletowałam rzeczy na wycieczkę.
Nie obyło się bez pysznych lodów , w mojej ulubionej lodziarni..
Zakończyłyśmy wizytą w kinie na jakiejś nieśmiesznej komedii , a moja siostra , chyba z pięć razy wyszła w czasie seansu , ta to nie umie na tyłku wysiedzieć....
Po powrocie ,nie miałam na nic siły wykąpałam się i poszłam spać.
W niedzielę spałam do południa , pomogłam mamie przy obiedzie i pakowałam się na wycieczkę , wisząc na telefonie z Laurą i Krzyśkiem.
NUDY . Wykąpałam się i poszłam spać , pora korzystać ze snu , nim przyjdzie , prawdziwy stos nauki , nauki do rana , co się równa , zero , nada(nic) snu.
Mimo szczerych chęci nie potrafię zasnąć , jutro jedziemy na tygodniową wycieczkę , znaczy do piątku , ale tydzień szkolny . Mam dziwne przeczucia , co do tej wycieczki.
Będzie tam Mikołaj , co wcale mnie nie uspokaja. No brawo dziewczyno , to Twój wychowawca , to pewne ,że tam będzie...
Boję się sama , nie wiem czego się boję , sama siebie chyba . Unikaj Mikołaja szerokim łukiem i będzie dobrze , to jedyne co powinnam wbić sobie do głowy...
*******************************************************************************************************************
Mikołaj
W środę nic ciekawego , co by zmieniło moje życie , nie wydarzyło się . Paulina wpłaciła mi pieniądze , unikając jak się dało , położyła je , jak to nazwę na bezpieczną odległość.
Jakby mogła wpłaciłaby je przez koleżankę. Unika moich spojrzeń , wszystkiego co ze mną związane. W sumie czemu mnie to rusza , ona dotrzymuje części umowy , Ty nie , i w tym jest problem....
Gdy oddałem kartkówki , mina Paulina była warta śmiechu i się roześmiałem.
Wkurzyła się , ale jedynkę , jak chciała , tak dostała :)
Mogę powiedzieć ,że wrzesień to miesiąc , w którym się unikamy.
Ta dziewczyna jest nieprzewidywalna , nigdy nie wiadomo co wpadnie jej do jej pięknej główki.
W środowe popołudnie pojechałem jak zawsze na rolkowisko , nie było Hani , ale jak się dowiedziałem , była na wycieczce klasowej .
W czwartek dalej Paulina twarz typu nie widzę , nie znam Cię . Oby tak dalej , powodzenia..Nie mam już sił do tej dziewczyny , niech się zachowuje normalnie , bo jej zachowanie i tak nie jest normalne..
Po południu czekałem na Justynę i Julkę.
Punkt 17 usłyszałem dzwonek do drzwi.
-Hej
-Hej
-Dzień dobry -usłyszałem ciche i nieśmiałe słowa z ust Justynki.
-Jak już wiesz , to moja siostrzenica Justynka , więc już nie przeszkadzam i lecę , powiedz Mikołajowi ,czego nie wiesz , nie chcę mieć przechlapana u Twojej matki ,że dalej nic nie wiesz.
-Nie napijesz się kawy
-Nie , nie , przyjadę za godzinę.
-Za półtora , uwierz w godzinę się dużo nie zrobi.
-Okay , to lecę , pa
Zamknąłem drzwi.
-Zapraszam Justynka do salonu.
Napijesz się soku , herbaty , wody ?
-Nie
-Dobrze , tam śpi mój pies , nie powinien przeszkadzać.
Pokiwała głową.
-Dobrze , to powiedz mi czego nie rozumiesz...
I tak przez półtorej godziny tłumaczyłem dziewczynce materiał.
-To było wszystko , poćwicz sobie te zadania jeszcze i zobaczysz będzie piątka.
-Ostatnio Hania dostała piątkę , ona mi powiedziała ,że jej brat rozwiązał zadanie i dlatego je umiała zrobić .
-Co za Hania ?-zainteresowałem się.
-Hania Montez , moja koleżanka
Hania Montez , wszystko jasne...
Uśmiechnąłem się.
Po chwili przyszła Julka.
-Ile Mikołaj płacimy ?
-Nie wygłupiaj się
-Jesteśmy rodziną , Julka nie wezmę żadnych pieniędzy.
-Nie no , honorowy , pogadam sobie o tym z Norbertem.
To co za tydzień o tej samej porze ?
-Jak na razie mi pasuje .
-To pa
-Cześć , pa Justynka
-Do widzenia.
Wziąłem się za sprawdzanie kartkówek , których trochę się nazbierało...
Piątek jest chyba każdego ulubionym dniem tygodnia . W końcu zaczyna się weekend i można odpocząć. Paulina dalej mnie unika i zlewa , zaczynam się zastanawiać czy jej się to nie znudzi ?
Na konsultacjach , o dziwo w ogóle na nie przyszła , ale . nie mogłem z nią pogadać , bo przyszło kilku uczniów napisać kartkówki , a kilku rozwiązywać zadania , więc na prywatność liczyć nie mogliśmy , co miałem wrażenie Paulinie schlebiało ,że nie musiała być ze mną sama.
Ta dziewczyna doprowadza mnie do szału , to tak , to nie . Może to ze mną jest problem ,przecież jasno się wyraziła ,że nie życzy sobie takich relacji ze mną. Ja to jestem poje*any ...
Chyba nie zasługuję , by kochać , nie zasługuję na miłość , a tym bardziej nie zasługuję na Paulinę. Jest ode mnie młodsza , chce się bawić , z pewnością nie podchodzi do miłości tak poważnie jak ja ... Komu tu się dziwić ... Może powinienem zostawić ją w spokoju i uszanować jej decyzję , zamiast chcąc od niej kontaktu , którego ona nie chce.
Każdą wolną minutę poświęcam , żeby się pomyśleć , co kieruje szatynką , że mnie od siebie odsuwa. Jezu , Mikołaj przecież to logiczne , jesteś jej pieprzonym nauczycielem , zakazany owoc ...
Po powrocie do mieszkania , chwyciłem torbę , szybko zapakowałem jakieś ubrania , najpotrzebniejsze rzeczy , trochę posprzątałem , żeby nie wracać do syfu i razem z Lonżerem opuściliśmy blok.
Schowałem torbę na tył samochodu , wsiadłem za kierownicę i pojechałem w stronę rodzinnego domu.
Głupio mi było , dawno już tam nie byłem , mama dzwoni i prosi bym przyjechał , więc w końcu zebrałem te swoje cztery litery i jadę. Po zakończeniu studiów kupiłem mieszkanie i zająłem się remontem , pracę znalazłem dość szybko , w wakacje pojechałem na dwa tygodnie z kumplami na Mazury , później tylko remont , przez co szybko go ukończyłem
W czasie studiów dojeżdżałem codziennie , nie jest daleko ze Zgierza , mojego rodzinnego miasta do Łodzi , jednak te dwadzieścia minut ,żeby dojechać , to trochę jest , ja czasami potrafię stać tyle w korku w samej Łodzi , nie wiem o której musiałbym dojeżdżać , by nie być spóźnionym.
To trochę wstyd mieszkać dwadzieścia minut od rodziny , a nie mieć czasu ją odwiedzić , wstyd i hańba.
Niestety dzisiaj piątek , co skutkuje korkami ulicznymi , więc taka niepozorna dwudziestominutowa podróż z Łodzi do Zgierza , zamieniła się w godzinne stanie w korkach.
Po podróży , która wcale nie była taka prosta dojechałem w końcu do domu rodzinnego.
Zaparkowałem pod bramą wjazdową , mieszkamy w tych bocznych dzielnicach Zgierza , a dokładnie w tych co stawia się domy , część centralna to głównie bloki , sklepy , kawiarnie itd.
Mój dom nic , a nic się nie zmienił , choć pojawia się takie odczucie , wspomnieć , smutku , że się tutaj nie mieszka.
Wyszedłem z samochodu i już na bramę rzuciły się moje dwa ukochane psy .
Gdy mnie zobaczyły trochę się uspokoiły , mam nadzieję i mam nadzieję ,że dogadają się z Lonżerem.
-Mikołaj ? ! Co za niespodzianka , nie wiedziałam ,że przyjedziesz !-w drzwiach zobaczyłem mamę.
-No przecież mówiłem ,że przyjadę , mogłabyś otworzyć bramę , bym wjechał !
-Oczywiście , Pema i Tercy , chodźcie tutaj-mama otworzyła bramę i zabrała psy.
Wjechałem na posesję , wypuściłem Lonżera , wziąłem torbę i skierowałem się w stronę domu.
-Cześć Synku
-Cześć mamo -mama mocno mnie objęła , jakbyśmy się nie widzieli sto lat , matczyna miłość i te sprawy , dobra dobra nie znam się na psychologii
Mama prawnik , tata lekarz , dom też na takim poziomie. Mimo natłoku obowiązków zawsze mieliśmy czas dla siebie.
Pierwszy z domu wybył Norbert . Poszedł do liceum w Łodzi , też chodził do trójki jak ja , w sumie to on mi je polecił.
W liceum poznała Julkę , dojeżdżał codziennie , po maturze wynajęli mieszkanie i od czasu studiów tam mieszkają.
Ja poszedłem w ślady brata poszedłem do liceum , tam gdzie mój brat , przekonałem też Oskara , żeby poszedł ze mną ....gdybym wiedział , jaki z niego dupek ...
Poznałem świetnych kumpli , jedyne czego żałuję to zapoznanie Agaty....
Po ukończeniu szkoły znalazłem mieszkanie , pracuję i jakoś jest , gorzej lub lepiej..
Małgosia skończyła liceum w Zgierzu i od października zaczyna stomatologię w Łodzi. Jej facet Miłosz pracuje jako kelner w restauracji tutaj. Rodzice go uwielbiają , ma 26 lat .
Gosia będzie musiała dojeżdżać , jak ja , niby ma prawo jazdy , ale woli jeździć autobusami.
Patrycja też tutaj chodzi do liceum , w tym roku szkolnym matura , jej chłopak mieszka w Łodzi i studiuje dietetykę , jestem ciekawy , co postanowiła moja siostra odnośnie studiów , jaki kierunek wybrała...
-No to Synku , wchodź do środka -zaprosiła mnie mama .
Wszedłem do środka , fajnie , powrócić do domu ...
Wszedłem do salonu i usiadłem wygodnie na kanapie.
-Pani Krysiu ,proszę tu przyjść -zawołała mama , naszą gosposię , która jest niesamowicie złotą kobietą.
-Dzień dobry , Panie Mikołaju -przywitała się ze mną.
-Dzień dobry
-Poproszę kawę , taką jak zawsze , dla Mikołaja też , tylko nie taką mocną , bo jest niezdrowa-zmierzyła mnie mama wzrokiem , gdy chciałem zaprotestować.
-Dobrze
-No nie , kogo moje piękne oczy widzą -w korytarzu pojawiła się Patrycja i Gosia.
Przywitałem się z moimi siostrami.
-A gdzie właściwe jest tata ?-zapytałem się popijając kawę.
-Jeszcze w pracy , ma dużo pracy
-No właśnie mamo za dużo pracy , a powiedz mi jak tam kancelaria ?
-Wszystko w porządku , ale synu nie będziemy o pracy rozmawiać chyba ?
-Nie , raczej nie
Co tam u Was słychać , z Gosią się widziałem w tygodniu , a Patka co u Ciebie ?
-Oj brat , dobrze wszystko
-Co wybrałaś w końcu w ramach studiów i co zdajesz na maturze ?
-Zdaję polski , matmę , angielski podstawę i rozszerzenie z matmy , angielskiego , biologii i chemii. Chciałam jeszcze zdawać francuski , ale sobie odpuszczę.
-Za dużo też nie bierz , bo nie wyrobisz później ,a jaki kierunek ?
-Gadałam z Bartkiem , i chyba też pójdę na dietetykę , mamy takie plany ,żeby założyć gabinet dietetyczny , i może zatrudnimy tam też trenerów , by pomagali ludziom zrzucić zbędne kilogramy , ale to odległe plany.
-Fajnie brzmi , macie jakiś kontakt z Norbertem ?
-To chyba ja powinnam Ciebie zapytać , zniknął w tej Łodzi i się nie odzywa , ostatnio rozmawiałam z Juleczką i to tylko tyle . Siedzą w tej Łodzi , jakoś żyją , ślubu nie planują , wnuków też . Ja z ojcem chcemy zostać dziadkami.
-Może wpadną -skwitowałem
-Bardzo śmieszne Mikołaj , udało Ci się -mamie się mój żarcik nie spodobał.
A Ty Mikołaj masz jakąś dziewczynę ?
Super zaczyna się mój ulubiony temat....
-YYyy , nie ...
-Ma dziewczynę -odezwała się Gosia.
Popatrzyłem na nią nie wiedząc o co chodzi.
-Dlaczego Małgosia wie więcej od Ciebie ?
-Ma dziewczynę , spotkaliśmy ją w galerii. Bardzo ładna , średniego wzrostu , idealnie komponuje się z Mikołajem , włosy za ramiona , bardzo ładne oczy , ogólnie jest bardzo śliczna.
Co ta małpa opowiada ... czy ona mówi o Paulinie ....Zabiję ..się i ją.
-Ah tak ? Jak ma na imię ?
-Paulina- wycedziłem przez zęby widząc satysfakcjonujący uśmiech mojej siostry.
-Jest z Łodzi ?
-Spod Konstantynowa Łódzkiego.
-I co ona robi ?
Taaa , powiedz swojej matce , to moja uczennica , ciekawe co sobie pomyśli...
-Oj mamo , nie stresuj go już tak , jak będzie chciał to powie więcej.
Niedługo po tym przyszedł tata i zjedliśmy wspólnie kolację .
Gdy już miałem iść spać , przyszła Gosia.
-Mam nadzieję , że nie jesteś zły ? Chciałam się trochę podroczyć.
-Matka teraz mi nie da spokoju , a to jest moja uczennica , dzięki.
-Oj tam uczennica , pobędzie uczennicą i nie będzie uczennicą , a ja widziałam jak Wy na siebie patrzycie , zakazana miłość , co ? No powiedz mi brat , podoba Ci się ?
-I to jak cholera
-O Jezu , mój brat zakochany -zaczęła piszczeć
-Uspokój się.
-Nie no , ale cieszę się , nie pozwól przeminąć temu uczuciu , dobrze ? Ile ona ma lat ?
-16
-Ty 24 , 8 lat , nie jest źle , ja mam 20 , Miłosz 26 i jakoś się dogadujemy , będą kłótnie , ale to co Was łączy to miłość .
-Jezu , siostra , nie chce mi się już o tym gadać , daj mi żyć .
-No dobra , już nie przeszkadzam , pa pa.
Sobotę spędziłem w mieście z Gosią i Miłoszem . Dołączył też mój kolega z gimnazjum Łukasz . Fajnie było się z nim spotkać.
Wieczorem porozwiązywałem z siostrą zadania maturalne , bo za kilka miesięcy matura.
Później przyszedł jej facet Bartek , był też Miłosz i wspólnie oglądaliśmy , jeszcze z tatą mecz , co nie spotkała się z aprobatą dziewczyn i mojej mamy.
Niedzielę spędziliśmy rodzinnie , a po obiedzie musiałem się zbierać , żeby spokojnie dojechać i spakować się na wycieczkę szkolną . Trochę się boję tej wycieczki , ale co będzie to będzie.
Chciałbym poprawić kontakty z Pauliną , bo boli mnie to jak ona mnie traktuje ...
Po przyjeździe do Łodzi , poszedłem na siłownię , później się spakowałem i poszedłem spać po 23 , żeby mieć siłę wstać , nastawiłem sobie chyba z dziesięć budzików ,mam nadzieję , że któryś z nich usłyszę.
**************************************************************************************************************
Paulina
Spałam spokojnie , dopóki nie usłyszałam walenia czymś w okno.
Zaczęłam przeklinać , ale przypomniałam sobie ,że obok są rodzice , więc głupio byłoby mieć jeszcze z nimi kłótnię.
Odsłoniłam żaluzję i zobaczyłam Krystiana rzucającego kamieniami w moje okno . Zadzwoniłam do niego ,żeby nie krzyczeć.
-Czego chcesz o 2 w nocy ?
-Chciałem pogadać , nie mogłem spać.
-Nie mogłeś zadzwonić ?
-A odebrałabyś ?
-Krystian do czego zmierzasz.
-Przejdziemy się nad jeziorko , serio to dla mnie ważne.
-Dobra , daj mi chwilę , ale nie za długo , bo rano muszę jechać na wycieczkę , więc chcę wstać.
Ubrałam się i zeszłam do chłopaka.
W ciszy poszliśmy nad jeziorko i usiedliśmy na trawie.
-Więc ?-zaczęłam
-Martwię się o Ciebie i zastanawiam się , kto mógł Cię tak skrzywdzić ,że tak płakałaś.
-Jezu , Krystian to przeszłość , po co tym myślisz ?
-Powiedz mi kto to był , który ch*j tak Cię skrzywdził !Pożałuje dnia , w którym się urodził.
-Los
-Co los ?
-Los mnie skrzywdził , po prostu nie możemy być razem
-Dlaczego ?
-Krystian , nie chcę o tym gadać
-Ale..
-Nie i już.
-Żałuję , że straciłem Twoją przyjaźń.
-Nie możemy się przyjaźnić , ja nie mogę , wiedząc ,że czujesz coś więcej
-Ale moglibyśmy spróbować , pozwól się pocałować i powiesz mi czy coś poczułaś.
-Piłeś ?
Dopiero teraz poczułam od niego zapach wódki.
-Ja pier*olę , Ty piłeś !!!
-Dlaczego do ku*wy nie chcesz ze mną być !!KOCHAM CIĘ
-Nie krzycz tak
-CO TU DO KU*WY SIĘ DZIEJE ?
Odwróciłam głowę.
Zobaczyłam Kubę i Hanię.Super...
-Nic , Krystian chciał pogadać i tak jakoś..
-Nie tłumacz się siostra .. Słuchaj debilu odwal się od mojej siostry raz na zawsze i jeśli coś jej się stanie , stałoby się przez Ciebie masz przesrane do końca życia-mówił trzymając co za kurtkę.
Chodź Paulina wracamy
Jeszcze raz odwróciłam się w stronę Krystiana , nie miał szczęścia w życiu.
Ojciec pijak , zostawił go i matkę , matka znalazła sobie faceta , mają dwóję dzieci i Krystianem nikt się już nie zajmuje , zszedł na boczny tor , żal mi go.
-Co Wy tu właściwie robiliście ?
-Ochroniliśmy Ci dupę
-Przypomniałam sobie o zadaniu z matmy i obudziłam Kubę , żeby mi pomógł i usłyszeliśmy ,że gdzieś idziesz i poszliśmy za Tobą.
-Przepraszam Kuba , nie powinnam była z nim iść.
-Przecież wiesz , że jest nieobliczalny , co Ci strzeliło do głowy ?
Jeszcze by Cię zgw...-nie skończył , choć wiedziałam ,że mógł mieć rację.
Krystian bardzo się zmienił na gorsze , był moim przyjacielem , fajnym chłopakiem,życie go zmieniło i powoli zamienia się w przestępcę . Smutne ..
Wróciliśmy do domu . Położyłam się spać , Kuba sprawdzał czy śpię , gdy wychodził zatrzymałam go.
-Kuba , dziękuję
-Jesteś moją siostrą , moim obowiązkiem jest Ciebie chronić ...
-Kocham mocno
-Ja Ciebie też , widzimy się o 5.00 na podjeździe , widzisz jak się poświęcam , o 5 rano żeby wstawać
-A , tak Twój drogocenny czas
-Ty , ja muszę wstać po 4 , ja nie wiem , jak Ty mi to wynagrodzisz , może posprzątasz mój pokój.
-Pomarzyć sobie możesz -chwyciłam poduszkę i walnęłam w stronę drzwi , gdzie stał.
Zaśmiał się i wyszedł , zamknął drzwi , ja położyłam się do poduszki i zasnęłam w mgnieniu oka ...
Z jeden strony cieszę się na wycieczkę , a z drugiej boję się ....Chyba własnych uczuć , że z nimi nie wygram...