Love me at least once! | Kuro...

By youare_mymoon_andsun

40.8K 3.5K 1.2K

Nawet nie wiecie, jak trudno jest mi znieść ciągłą presję, jaką wywiera na mnie ciotka, pragnąca idealnego dz... More

Prolog
Kontrastowy Poranek
Sen, czy Rzeczywistość?
Cień Nadziei
Przypadkowe Spotkanie
Istny RollerCoster
Prawda
Chwila Zawachania
Analiza
Próba
Akcja
Kontynuacja
いただきます (Itadakimasu) 1/3
いただきます (itadakimasu) 2/3
いただきます (itadakimasu) 3/3
Wyjście z Ukrycia
Wspomnienie
UWAGA!

Płatki Kwiatów

2.1K 163 61
By youare_mymoon_andsun

Weekend minął w całkiem przyjemniej atmosferze. Do dzisiejszego, poniedziałkowego ranka rozpamiętywałem piątkową noc, którą spędziłem z Sebastianem. Nie mogłem uwierzyć, że miałem go tylko na wyłączność. Jego ciepłe dłonie wędrujące po moim ciele, gdy wspomnienia tamtej nocy wracają, zaczynam wariować. Aktualnie zajmowałem swoje miejsce w jadali i delektowałem się ulubioną herbatą. Zerknąłem na zegar, ku mojemu zdziwieniu zostało około piętnastu minut do opuszczenia domu. Nie miałem pojęcia, co mogę porobić przez ten czas.

- Już gotowy? - wtedy Francis zaczęła zmierzać na dół. Powoli stąpała po schodach, natomiast ja obserwowałem kobietę i postanowiłem zaczekać, aż pojawi się na dole. Możliwe, że wywiąże się z tego niedługi dialog. Stanęła przede mną i poczochrała mnie po włosach, przez co wyglądałem jakbym dopiero wstał z łóżka.

- Raczej tak, choć teraz jestem zmuszony poprawić włosy - powiedziałem lekko oburzony. O poranku, gdy jeszcze w pełni nie kontaktuję, opornie się ze mną rozmawia. Często jestem niemiły, zimny i staram się zachować dystans. Podszedłem do lustra i zacząłem układać kłaki, co po mojemu oznaczało włosy. W lustrze odbijała się postać cioci, zerknąłem w przeciągu sekundy na kobietę, wydawała się mieć dobry humor. Odkąd Sebastian pojawił się w moim życiu, wszystko się pozmieniało. Chociażby moja relacja z Francis. Jego obecność w moim życiu uspokaja mnie, teraz nie czuję się samotny. Odkąd straciłem rodziców, myślałem że wszyscy mnie opuścili. Myliłem się, mam Sebastiana i chcę by tak pozostało.

————————————————————————

Dzisiejsze lekcje nudziły mnie. Ten dzień składał się z samych przedmiotów humanistycznych, ponieważ miałem w ramach zastępstwa za chemię, aż dwie godziny historii. Był to chyba mój znienawidzony przedmiot, szczególnie nauka do sprawdzianów szła mi wyjątkowo opornie. Nie obchodziły mnie wydarzenia, a tym bardziej nie marzyło mi się wkuwać na pamięć dat. Jednak nie mogłem pozwolić sobie na chwilę nieuwagi. Nie miałem zamiaru niszczyć średniej ocen z powodu jednego przedmiotu. Byłem zmuszony przygotowywać się z tych zajęć na ocenę bardzo dobrą. Zadzwonił dzwonek, po czym automatycznie odżyłem. Niestety, trochę osłabłem, gdy to nauczyciel powiadomił nas o niedługo zbliżającej się pracy klasowej. Zabawne jest to jak słowa ludzkie oddziaływują na innych.

- Hej, tęskniłeś? - wychodząc z klasy spotkałem Gregory'ego. Dawno nie mieliśmy okazji, aby porozmawiać. Odkąd zacząłem spotykać się z Sebastianem, przebywałem tylko w jego towarzystwie.

- Witaj, trochę. Co tam u ciebie? - uśmiechałem się, nie było to do mnie podobne, lecz ostatnio miałem wiele powód do radości.

- Trochę? No, wiesz ty co? - mówiąc to wyglądał dość poważnie. Zacząłem się tłumaczyć.

- Haha, spokojnie tylko się zgrywam. Co tam u ciebie i Sebusia? - jak to Violet, dobry humor nigdy go nie opuszczał. Miałem wrażenie, że gdyby nie on, ja i Sebastian długo jeszcze byśmy zwlekali, aby zdecydować się na związek. W głębi serca byłem mu wdzięczny za to co dla nas zrobił, chociaż momentami jego ciekawość była niemożliwa.

- Dobrze, nawet bardzo. Chciałem ci podziękować, gdyby nie ty, raczej nie odważylibyśmy się wejść w związek - mówiąc to zawstydziłem się, dlatego spuściłem wzrok w dół.

- Nie ma sprawy, czego się nie robi dla najlepszych przyjaciół - oparł się o ścianę i delikatnie uśmiechnął. Gdy nazwał mnie najlepszym przyjacielem, poczułem przyjemne ciepło gdzieś w środku. Nigdy przedtem nie miałem przyjaciela, a co dopiero najlepszego przyjaciela. Moje życie towarzyskie zaczęło zmierzać w dobrym kierunku.

- Właśnie, kiedy odbędą się zajęcia teatralne? - zupełnie bym zapomniał, niedługo mieliśmy w planach wystawić spektakl szkolny.

- Planowaliśmy przenieść je na ten piątek, ostatnimi czasy czwartki są najmniej lubianymi przez licealistów dniami tygodnia. Multum kartkówek, sprawdzianów - mówiąc o tym wydawał się być naprawdę zmęczony. Zrobiło mi się go szkoda. Chociaż jak teraz o tym pomyślę, Sebastian także skarżył się na brak czasu poza szkołą, chociaż spotykaliśmy się prawie codziennie. 

- Rozumiem, nie ma problemu. Może i lepiej byłoby przenieść je na piątek, chociażby na jakiś czas - zaproponowałem, wydawało mi się być to wygodne. W piątki i tak mało kto zaczyna intensywnie się uczyć, chociaż może nie powinienem mówić za wszystkich. W każdym razie uważam, że w jakimś stopniu piątek byłby bardziej przychylny. 

- Myślałem nad tym, raczej uczestnicy kółka nie powinni się skarżyć. Robię to głównie z myślą o nich - wtedy zjawił się Sebastian.

- Jak dla mnie w porządku - poklepał go przyjaźnie po ramieniu. Był pełen energii, rzadko spotykane zjawisko, przecież poniedziałki odbierają siły witalne.

- Czy ty nas podsłuchiwałeś mój drogi? - spytałem, miałem na celu trochę się z nim podroczyć. 

- Może - patrzył zalotnie w moim kierunku, po chwili zjawił się obok mnie i zaczął się tulić. Pierwszy raz publicznie okazujemy sobie uczucia. 

- Jesteście słodcy. Właśnie Sebuś, ty jesteś taki otwarty na różnie tematy. Jak minął wasz wspólny weekend? Ciel nie wypowiadał się zbyt wiele na ten temat - pierwsze co pomyślałem to jaki podstępny jest Violet. Jednak, przywodząc na myśl pamiętną noc zarumieniłem się niekontrolowanie. Ukryłem twarz w koszulce mojego chłopaka. To zachowanie zdradziło zbyt wiele. Sebastian pogłaskał mnie po głowie.

- Oj, wybacz przyjacielu. Raczej, nie będę wypowiadać się w tym temacie, jeszcze zawstydzę mojego uroczego kotka - powiedział prześmiewczo. Odsłoniłem twarz i zirytowaniem popatrzyłem na niego.

Jakiego ,,kotka"? O czymś nie wiem?

- Faktycznie, gdy się denerwuje wygląda jak kiciuś - obydwaj śmiali się z mojej osoby, podejrzewam że wcześniej ten pseudonim został mi nadany, tylko nie byłem tego świadomy. 

- Jesteście niemożliwi - stwierdziłem i zacząłem poprawiać włosy. Chociaż pocieszała mnie myśl, że ponownie zaczęli się ze sobą dobrze dogadywać. 

————————————————————————

Czekały mnie jeszcze dwie godziny literatury, dodatkowo wielkimi krokami zbliżał się ukochany przez nauczycielkę test półroczny. Będę musiał poprosić Sebastiana o pomoc. Profesor starała się w spokoju przeprowadzić lekcje, niestety pojedynczy uczniowie bardzo się nudzili. Aktywnie, chociaż zbędnie udzielał się uwielbiany przez wszystkich Alois Trancy. Nie cierpiałem człowieka, jakiekolwiek próby podjęcia z nim rozmowy były stratą czasu.

Zastanawia mnie, ile musi płacić jego wuj, aby trzymali go w tej szkole? 

Stawianie jedynek nie przynosiło żadnych efektów. Człowiek ten traktował szkołę jak zabawę w dodatku na placu zabaw dla dzieci. Obserwując profesor dostrzegłem, iż najchętniej wyrzuciłaby go za drzwi. Jednak nie mogła. Weston College pomimo wielu zalet ma jedną wadę, jest także szkołą dzieci bogaczy. Nie zawsze liczy się wiedza, w wielu przypadkach przewraca się dużo pieniędzy, chociażby po to, aby imbecyle pokroju Trancy'ego mogli tutaj przebywać. Szczęście o tyle, że dzięki testom sprawdzającym nie każdy ma szansę iść tutaj do liceum.

————————————————————————

Po skończonych zajęciach razem z Sebastianem udaliśmy się do szatni po kurtki. Dowiedziałem się, że ten piątek mamy spędzić u jego mamy. W końcu będę miał okazję ją poznać. Trochę się stresują, chciałbym abyś się polubili.

- Mam dla ciebie prezent - oświadczył, zaskoczył mnie. Nic dla niego nie miałem, czułem się niezręcznie. Poprosił bym zamknął oczy. Od środka rozpierała mnie pozytywna energia. - Możesz otworzyć - oświadczył. Wtedy zobaczyłem najpiękniejszy prezent jaki mogłem dostać.

- Są piękne, dziękuję! - wręczył mi bukiet białych róż. Często mówiłem mu o tym, iż chciałbym w przyszłości mieć ogród pełen tych kwiatów. 

- Moja mama też uwielbia te kwiaty. Nasz ogród składa się przeważnie z białych róż, choć teraz wszystko pozamarzało. Na wiosnę zobaczysz, spodoba ci się - sprawił mi ogromną radość. Był taki kochany, nie mogłem się na niego skarżyć. Złapałem go za rękę i prowadziłem do wyjścia. Na zewnątrz było biało wszystko pokrywał śnieg. Poza tym, że trząsłem się z zimna, byłem zadowolony. 

- Claude, Claude! Gdzie teraz idziemy? Claude możesz przestać patrzeć w komórkę?! - wydzierał się Alois.

Kim jest Claude?

Spojrzałem na Sebastiana cały zbladł, wytrzeszczył oczy i zamarł jak kamień. Nie miałem pojęcia o co w tym wszystkim chodziło.

- Hej, co z tobą? - próbowałem do niego dotrzeć, zauważyłem jak Alois i mężczyzna zaczęli iść w naszym kierunku. Ten cały Claude wyglądał mi na studenta.

Co on może chcieć od takiego dzieciaka? 

- Chodźmy stąd, wszystko ci wytłumaczę - otrząsnął się, złapał mnie za rękę i starał się iść w pośpiechu. Zaczęło robić się coraz dziwniej. Nigdy przedtem nie widziałem go w takim stanie, on był wręcz przerażony!

Hejka,
Postanowiłam, że wszystkie rozdziały będą dodawane w soboty, bądź niedziele, ponieważ wtedy mogę swobodnie popracować nad książką. Bardzo prawdopodobne, iż czasem pojawi się już coś w piątek, ale takie sytuacje rzadko kiedy będą miały miejsce :/ Trzymajcie się!

Continue Reading

You'll Also Like

59.6K 1.7K 24
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...
145K 4.5K 35
17-letnia Grace w słonecznej Florydzie, zostawiła swoich przyjaciół, chłopaka i życie, jakie prowadziła do czasu, gdy rodzice oznajmili, że przenosz...
55.6K 2.8K 8
Druga część dylogii ,,Racing" Życie Mili Taylor układało się wspaniale od 5 lat. Miała dobrą pracę, wspaniałych przyjaciół, a co najważniejsze miała...
141K 5.3K 30
Siedemnastoletnia Alysa Miller chciała być idealna dla swoich rodziców by chociaż raz ją docenili. Dziewiętnastoletni Caleb Roy nie chciał być idealn...