Criminal.Powrót

By kornela1218

24.8K 1K 21

Minęły dwa lata od tajemniczego zaginięcia ciała Kendjiego.Od tamtego czasu Rose ułożyła sobie życie na nowo... More

Prolog
Ross
Ucieczka
Wieści
Słynny R.R
Zabawa
Klub
Ojciec
Nie Przyjaciel
Zagadka
Ratunek
Walka
Rozmowa
Miłość
Pojednanie
Zlecenie
Strategia
Odwrót
Choroba
Rozstanie
Alyssa
Włamanie
Gość
Bliźniaczki
Rodzina
Epilog

El Dorado

1.2K 33 1
By kornela1218

-Mogę jechać z tobą?Proszę będę grzeczny.-Norbert od kilku godzin siedział w pokoju i nucił tą samą śpiewkę.

-Nie jojcz tyle.-Mruknęła i założyła plecak na ramię.

-Proszę Rose.-Wstał i spojrzał na nią.-Będę grzeczny ba nawet pomogę ci pokój wysprzątać.-Jego mina rozbawiła brunetkę.

-Oczywiście, że możesz, ale pod warunkiem, że wyrobisz się za dwadzieścia  minut..-Tyle było jej gadania, bo chłopak wyminął ją i wybiegł z pomieszczenia zostawiając ją samą.Westchnęła i rzuciła się na łóżko.Przymknęła oczy i rozmyślała nad wszystkim.Drzwi otworzyły się z hukiem.

-I'm back baby!-Krzyknął i skoczył na nią.

Zaśmiała się lekko kiedy przygniótł jej brzuch.

-Haha..Nor...to boli..hahaha-Krzykryła twarz dłońmi.Wstał i spojrzał na nią z uniesioną brwią.

-Ty naprawdę jesteś chora.-Wybuchnął śmiechem i zabrał jej torbę.-Zbieramy się są już pod domem.

-Już..-Podniosła się i zerknęła na zegar.Cholera już czas.Wyszli z domu.Nie obyło się bez histerii i płaczu Raylie i lamentów Soni.Te ostatnie dotyczyły jej syna.Wyjazd miał być tylko na jedną noc, a zamieszanie odbyło się jakby był na co najmniej rok.Po wszystkim weszła do auta w którym już każdy siedział.

Larry siedział przy kierownicy z uśmiechem.Jego pewność siebie przyćmiłaby nie jednego faceta.Na swoje duże niebieskie oczy zarzucił okulary przeciwsłoneczne.

-Witajcie witajcie, a któż to taki?-Obrócił się i lekko zsunął bryle przyglądając się nieznajomemu.

-Norbert.

-Twój chłopak?-Spytała blondynka z różowymi ustami.

Chłopak słysząc te słowa pochylił się i wypluł całą zawartość napoju, który pił przed chwilą prosto na fotel.

-Ej gościu niedawno myłem auto!Ojciec mnie zabije!-Ryknął szatyn.-Jesteś tu niecałe pięc minut i już mnie wkurzyłeś gratulacje!Właśnie pobiłeś rekord Ross!

Dziewczyna cicho chichotała.To prawda na początku znajomości tak go wkurzyła, że o mało co nie rozwalił ściany w szatni.Kłótnia trwała niecałe dziesięć, a oboje byli nieźle czerwoni na twarzach.Ah te wspomnienia.

-Ross..-Larry przyjrzał się jej z zaciekawieniem.-Myślałaś o mnie?-Uśmiechnął się lekko.

-Twoja wyobraźnia z dnia na dzień coraz bardziej mnie przeraża.-Śmiała się.Chłopak z przodu obejrzał się i przypatrywał.Było to na tyle uporczywe spojrzenie, że musiała uciec wzrokiem na Norberta.Było to o wiele bardziej bezpieczne.

-Plecaki!-Pisnęła.

-Z tyłu.-Mruknął oschle  blondyn.Prychnęła. Jak coś co nie idzie po jego myśli mówi z jadem.

-Nori..-Pochyliła się i złapała go za policzki.-Berbeciu ty!-Wyszczerzyła się szczypiąc jego policzki.

-Dołączam się.-Wykrzyczał radośnie Larry.

-Deklu ty prowadzisz!-Wrzasnął chłopak z przodu.

-Ej no bez jaj to, że prowadzę nie oznacza wykluczania mnie z pewnych czynności.

-Tak Larry to oznacza właśnie to.-Mruknęła Tina odrywając wzrok od ekranu telefonu.Po chwili jednak z powrotem wpatrywała się w niego.

-A gdzie Lola?

-Dołączy z Bambi później.-Uśmiechnęła się.Tak dawno nie widziała się z nią.Aż prawie zapomniała jak wygląda.Gdyby nie Facebook na pewnie nie poznałaby ją w rzeczywistości.Zmieniła się i to na lepsze.Stała się bardziej dorosła.Teraz miała czerwone pasemka we włosach i kolczyki w policzkach.Wygoliła tez sobie kawałek lewej brwi.Sama pewnie by tak nie zrobiła, ale podobało jej się to.W końcu Bambi była już dorosła mogła robić to co chciała bez żadnych ''nie'' rodziców.Kiedy tylko skończyła osiemnastkę wyjechała na druki koniec kraju za chłopakiem.Do czego miłość potrafi zmusić człowieka.Zostawiła całą rodzinę i pojechała do zupełnie innego miasta, nie znając nikogo, ale z jej rozmów na messengerze na się dobrze, ma mało czasu lecz jest szczęśliwa, a to najważniejsze.

Dojechali przed las.Szatyn odpiął pasy i wyskoczył z samochodu.Reszta podążyła za nim.Zabrali wszystkie rzeczy i ruszyli w głąb lasek.Zatrzymali się.

-Tu przetrzemy ten szlak.

-Widzę ktoś za dużo naoglądał się Eldorado.-Uśmiechnął się Norbert.Blondynka zrzuciła torbę i podbiegłą do pobliskiego drzewa.Ułożyła usta w dzióbek i zaczęła robić zdjęcia.

-I na snapik.-Uśmiechnął się Larry.-Ej ej piękna ja jestem zdecydowanie lepszy od jakiegoś tam dechy.-Rozłożył ramiona.

-Oj ona jest o wiele lepsza w dodatku prosta.-Wystawiła mu środkowego palca i wróciła do poprzedniej czynności.

-Przypomnij mi dlaczego ją zabraliśmy?-Zwrócił się do swojego kolegi, który ewidentnie miał wszystkich gdzieś.Siadł na trawie i zaczął rozbijać namiot.

-Oj Nash.-Siadł obok niego.

Więc tak się nazywasz.

Spojrzała na Norberta, który wpatrywał się przed siebie z lekko zmrużonymi oczami.

-Intensywnie myślisz?-Obrócił głowę w jej kierunku.

-Hahahaha-Każde ''ha''wypowiadał głośno.-Ja wcale nie myślę hellow.

Uderzyła się w czoło ręką.

Całe życie z wariatami.

-Ten osobnik chce cie poznać.-Larry rozłożył się na trawie.Wzrokiem zerknął na Nasha.Tamten tylko wywrócił oczami.

-Wiesz, że leżysz w mrowisku mrówek.-W jednym momencie przez twarz chłopaka przeszło wiele emocji.

-Kurwa!-Wyleciał w powietrze kilka metrów dalej i otrzepywał się wszędzie.

-Oh teraz to cie nieźle po dupsku podgryzą.Może w końcu zmądrzejesz.-Tina kucnęła i filmowała całe zajście.

-Ale wy głupi jesteście.-Bambi wyszła za krzaków i przytuliła Rose.-Cześć laska.

-Hejka śliczna.Co tam?Gdzie Lola?

-Weź nic nie mów.Ta wariatka chciała przejść po ogrodzeniu, bo tak będzie szybciej.-Pokręciła głową.-Rozerwała sobie nowe spodnie.-Każdy obecny śmiał się.-W kroczu, a mówiłam żeby się tak nie rozkraczała jak będziemy przeskakiwać.

Pod wieczór dołączyła do nich bohaterka dnia.Siadła na kłodzie i nic nie mówiła.Ewidentnie załamała się po stracie jeansów.Namioty były już rozstawione, a ognisko dodawało nastroju.

Rose sama była w szoku po tym co się dowiedziała puścili ją tutaj, ale w sumie było trzech facetów.Jeden na trzech nie miałby szans. Chociaż nie wiadomo jakby zareagowali i czy nie użyłby jakiejś pomocy.Larry zaczął śpiewać niekoniecznie można było nazwać go piosenkarzem, ale mu to nie przeszkadzało.Blondynka wyszła z namiotu z telefonem przy uchu.

-Nie drzyj się!-Chłopak zaprzestał piania i spojrzał na nią.Każdy zaczął chichotać.

-Przepraszam.Nie podoba się pani jak ja śpiewam?-Zwrócił się do dziewczyny.Otworzyła lekko usta i wyciągnęła rękę kręcąc głową.

-Nie nie.Ja do siostry mówiła.-Wskazała na telefon.

-Czyli podoba ci  się jak ja śpiewam?-Uśmiechnęła się i pokiwała głową.

-Oj tak śpiewaj śpiewaj!-Chłopak oparł się o kłodę.

-LALALALALALALAL!-Jego krzyki było zapewne słychać w całym lesie.

-Za jakie grzechy.-Nash przecierał twarz dłońmi.-Za chwilę wrócę.-Podniósł się i udał się w ciemność.

-Gdzie on poszedł?-Szepnęła do Bambi.

-Natura go wzywa.-Zakryła się bluzą.Zaczęło być nieco chłodniej.Rose włożyła bluzę i założyła kaptur.

-No za niedługo trzeba będzie kłaść się spać, ale najpierw.-Wyciągnął duże opakowanie.-Pianki.

Nadziewał każdemu słodycz na kij i podawał.

-No i jak wam się podoba?-Wyszczerzył się piekąc swoją białą masę.

-Prócz twojego darcia nawet nawet.-Podsumowała Lola.Larry otworzył usta widocznie urażony.Pochylił się i rzucił w jej kierunku smakołyki.

-Ej tracimy papu!-Zła Włoszka wstała i zmroziła ich wzrokiem.-Koniec tego.-Tupnęła nogą i schowała paczkę.

-Długo go nie ma.-Bambi zerknęła na nią.

-Jak jest  jak hydrant  to ma później co wysikać.-Śmiały się.Obserwowały jak Larry rusza głową w rytm muzyki, którą puściła z telefonu Tina.W końcu chciała się zrekompensować po tamtej akcji.

Jego ciemna grzywa latała w każdą stronę.Dziewczyny dopingowały go do momentu aż rozradowany chłopak nie bujnął się i nie uderzył głową w kłodę.Wszyscy ucichli słychać było tylko melodie i pusty dźwięk uderzanej głowy o powierzchnię później tylko siarczyste przekleństwa.

-Muszę siku.

-Ty to  masz wyczucie czasu.-Chłopak złapał się za głowę.-Ała.

-Norbert pomóż mu!

-Cichaj Tara on śpi głupia.-Lola  wycelowała palcem w blondynkę.

-Jak ty mnie nazwałaś?!-Podniosła się poprawiając swoje spodenki.-Już ja ci dam.

-Dać to możesz dupy.-Uśmiechnęła się.Dziewczynę to jeszcze bardziej rozjuszyło ruszyła na swoją rywalkę.Jednak pomiędzy nimi stanął blondyn.Nie wiadomo jak i skąd się tam pojawił.Obrócony do wściekłej panny wyciągnął rękę.Po chwili słuchać było tylko odgłosy uderzeń.

-Bijesz się jak baba.-Norbert machał rękami w kierunku Tiny.

-Bo nią jestem!W przeciwieństwie do ciebie.-Uderzyła go w dłoń.

-Czy tylko mi się zdaję, że to wygląda jak walka głupich blondynek.-Pochyliła się do Rose Lola.

-Zdecydowanie najlepsza komedia jaką widziałam.Patrzcie na minę Larrgo.

-Chłopak ewidentnie też by tak chciał.

-Coś ty w jego stanie były na straconej pozycji.-Dziewczyn rozmawiały ze sobą.W między czasie brunetka wstała i udała się w ciemność. Jej pęcherz dawał mocno we znaki.Obróciła się  i zobaczyła małe światełko.W pewnym momencie zahaczyła nogą o konar i upadła.

Niech żyje zgrabność.

Wstała i obejrzała się otrzepując się z błota. Tyle powinno wystarczyć.Podeszła do małego krzaczka i ukucnęła.

-Co ty robisz?-Wystraszona podniosła się i zerknęła w stronę postaci.

-Nie widzisz?-Zmrużyła oczy próbując rozpoznać postać.

-Tak daleko nie sądzisz, że to niebezpieczne jeszcze się zgubisz.-Podszedł do niej.Dziewczyna cofnęła się uderzając plecami  o drzewo.

-To nie powinno cie interesować.-Mruknęła patrząc na podejrzaną postać.

-Ale interesuje.-Nash oparł rękę obok jej głowy.-Idź już.

-Nie będziesz mi rozkazywać!-Krzyknęła.-Przyszłam tu w pewniej sprawie i nie pójdę dopóki jej nie dokończę.

-Idź zanim zrobi się niebezpiecznie.-Wpatrywał się w nią.

-Grozisz mi?

-Ostrzegam.-Jego oddech drażnił odsłoniętą skórę Rose.Dopiero kiedy zerknęła na jego dłoń zobaczyła coś co ją przeraziło krew.Chciała odejść, ale uniemożliwił jej drogę ucieczki kładąc drugą rękę tuż przed jej twarzą.Jeszcze więcej krwi.Obróciła się i wpatrywała w czarne oczy bruneta.

-Odsuń się.-Mówiła lekko drżąc.

-Mówiłem coś.-Przybliżył się do jej ucha.-Ja wypuszczę cie, a ty pójdziesz grzecznie tam skąd przyszłaś jasne?-Wyszeptał cicho powodując dziwny ucisk.Pokiwała głową.Wtedy usłyszała jakiś strzał.Nie tylko nie to.Zsunęła się po korze na dół i schowała twarz w kolanach.Kucnął przy niej.

-Nie ruszaj się stąd jasne?-Głaskał ją po ramionach.Złapała jego rękę.

-Nie zostawiaj mnie!-Spojrzała na niego.Kolejny huk.

-Nie zamierzam.-Za zakrętu pojawiło się kilu osobników.Chłopak podniósł się.

Nie!To nie może znów się stać.Wstała i stanęła przed nim.Nieco go tym zadziwiając.

Jednak on nie zamierzał odpuszczać.

-Odsuń się albo użyję siły.-Wzruszyła ramionami wtedy została pociągnięta do tyłu tak mocno, że wylądowała na ziemi.Udało jej się wyciągnąć ręce przed zderzeniem. Piekły ją dłonie.Strzały.Otowrzyła usta chcąc krzyknąć, ale głos utknął jej w gardle zamiast tego po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.

-A ty tu czego?-Odparł Nash.Rose wyprostowała się i przez ramię obserwowała wszystko.Brunet nadal stał nie wyglądał jakby był ranny.Niedaleko stała ciemna postać.Nie mogła go dostrzec.Wszystko to przez tą cholerną ciemność i rozmazany obraz.

Osobnik zaśmiał się.

-Muszę ją chronić.-Odparł mocny, basowy głos.Chrypka w jego tonie sprawiła dziwny dreszcz na ciele Rose.

-Kim jesteś.-Postać zniknęła.Rose wstała.Podszedł do niej, ale ona uniosła rękę i udała się w swoją stronę po drodze natknęła się na cztery ciała.Przyśpieszyła kroku.


Continue Reading

You'll Also Like

24.8K 1K 27
Minęły dwa lata od tajemniczego zaginięcia ciała Kendjiego.Od tamtego czasu Rose ułożyła sobie życie na nowo.Jednak czy to będzie takie proste kiedy...
40.7M 1.1M 42
When Arianna marries billionaire Zach Price to save her family, she doesn't expect to fall in love with a man who'd always consider her a second choi...
1.1M 87.1K 39
"Why the fuck you let him touch you!!!"he growled while punching the wall behind me 'I am so scared right now what if he hit me like my father did to...
31.5K 905 38
❝ the way he looks at her, i don't think he's never looked at me that way ❞ ❝ maybe you just weren't looking ❞ High school is supposed to be hard. Th...