Split /Taegi

By Hisildi

14.6K 1.3K 477

Min Yoongi wyrusza do Seulu by spełnić swoje marzenia. Tam trafia do wytwórni i rozpoczyna swoje życie jako t... More

New-known
Mates
Change
Homeboy
Good news
Sleepless Night
Cold Day
Laundry
Unlucky King
Foam
Better
Jin knows
Fridge
Hoseok's silence
Walk
Anger
Basketball
130613

Cold

754 73 32
By Hisildi


-Trzydzieści dziewięć i pół- oznajmił Jin zerkając na ekranik termometru

-A to nic- wychrypiał Tae i próbował usiąść- mogę iść na próbę.

-No chyba Cię...- oburzył się Jin i zarzucił na niego jeszcze jeden koc- Zostajesz w dormie, a Yoongi zostaje z Tobą.

Przewróciłem oczami. No oczywiście że ja. Nie sądziłem że Jin tak na poważnie. Nie chce z nim siedzieć. Dziwnie się przy nim czuję. Zawsze mam ochotę być miły. A przecież ja nie lubię być miły.

-Nie chcę opuszczać treningu- zasmucił się Taehyung

-Przecież prezes już wczoraj Ci mówił żebyś dzisiaj został, bo wyglądasz źle- przypomniał mu Hoseok- Nie przejmuj się i zdrowiej.

-Ale Yoongi nie musi opuszczać przeze mnie próby.

-No przecież ktoś musi się Tobą zajmować, młody- uśmiechnąłem się do niego i poczochrałem go po włosach. Tae uśmiechnął się i pokiwał głową
-Dziękuję hyung

-Tylko nie roznieście nam mieszkania okej?- poprosił Jin zakładając kurtkę.

-Dobrze, nie rozniesiemy- zapewnił Tae- Nie mam za bardzo siły na roznoszenie czegokolwiek.

-A ty Yoongi, pilnuj go- oznajmił mi najstarszy- I odgrzej mu potem zupę. I przypilnuj żeby zjadł. I sprawdzaj mu temperaturę. A w szafce na lewo od lodówki, u góry, są leki przeciwgorączkowe i rozgrzewające proszki do rozrobienia.

-Dam sobie radę, spokojnie- zapewniłem zestresowanego SeokJina

-Jakby co to dzwońcie- krzyknął jeszcze do nas, wychodząc z pokoju.

-Hyung jest kochany- zaśmiał się Tae i ułożył się wygodnie na kanapie.

-Może wrócisz do łóżka?- zapytałem go

-Ale w pokoju będzie mi nudno, a tutaj możemy posiedzieć i coś pooglądać, czy coś.

-Ale w pokoju będzie Ci cieplej

-Jakby mi było zimno to po prostu mnie przytulisz- uśmiechnął się delikatnie i otulił szczelniej kocem. Zgarnąłem ze stolika pilot od telewizora i usiadłem na drugim końcu kanapy uruchamiając nasz stary telewizor. Zacząłem skakać po kanałach, chciałem znaleźć coś co obejrzałbym razem z Tae, ale nic ciekawego nie leciało. Zostawiłem więc jakiś program rozrywkowy i odłożyłem pilot.

-Może zrobić Ci herbaty?- zapytałem mojego chorego kolegę

-A mógłbyś?

-Czemu nie- uśmiechnąłem się wzruszając ramionami- Żaden problem

Wstałem i udałem się do naszej malutkiej kuchni. Wlałem wodę do czajnika i odstawiłem go na podstawkę, od razu włączając. Z szafki wyciągnąłem ulubiony kubek Taehyunga i wrzuciłem do niej torebkę z herbatą. Poczekałem chwilę aż czajnik się wyłączy i będę mógł zalać herbatę. Postanowiłem rozrobić chłopakowi też jeden z tych ohydnych leków w proszku. Wyciągnąłem pudełeczko z lekami i zacząłem szukać odpowiedniego opakowania. Wybrałem dla niego Theraflu, jest naprawdę niedobre, ale całkiem skuteczne. Więc oby nie wybrzydzał, że nie dostał dobrego owocowego Eno, bo go walnę. Z dwoma kubkami wróciłem do salonu. Odstawiłem je na stolik i spojrzałem na chłopaka. Miał przymknięte oczy i lekko rozchylone usta. Naprawdę zdążył już zasnąć? Wystygnie mu to wszystko. Kucnąłem przy kanapie i lekko go szturchnąłem, licząc że się obudzi. Niestety nawet nie drgnął. Cholera Tae. Przechyliłem lekko głowę i zacząłem przyglądać się śpiącemu Taehyungowi. Ma bardzo ładne rysy twarzy. I ma naprawdę zgrabny nos. I usta też. W ogóle cały jest ładny.

Dobra Yoongi, stop, zapędzasz się.

No i trudno

Wyciągnąłem dłoń w stronę jego twarzy i lekko odgarnąłem mu opadające na czoło włosy. Palcami przejechałem mu po policzku i...

Słodki Jeżu, jaką on ma delikatną skórę. Chwilę mu się jeszcze przyglądałem by w końcu wstać wzdychając lekko.Dlaczego on jest taki cudowny?

Usiadłem na brzegu kanapy i potrząsnąłem nim nieco pewniej niż wcześniej.

-Wstawaj Tae- szepnąłem nachylając się nad nim- Musisz wypić leki

-Nie chcę- wymamrotał zaspany i usiadł- są niedobre

-Ale potrzebujesz ich żeby wyzdrowieć-

Ale są niedobre- powtórzył chłopak biorąc kubek z lekiem który mu podałem. Nachylił się nad kubkiem i powąchał zawartość kolorowego naczynia.

- O fuuuj, Theraflu.

-Theraflu jest najbardziej skuteczne, nie marudź

-Piłeś to kiedyś?- zapytał z wyrzutem- To smakuje jakby ktoś to rozrobił na wodzie z kibla... Takiej nie spuszczonej.

-Nie przesadzaj, pij i po kłopocie

-Ale Yooooongi...

-Jak ładnie wypijesz to Cię przytulę

Chłopak nawet mi nie odpowiedział tylko przystawił kubek do ust i dużymi łykami zaczął pochłaniać jego zawartość. Widziałem że strasznie się krzywi czując smak napoju, ale dzielnie pił do końca. Pokazał mi pusty kubek, dysząc lekko, w końcu kto nie męczy się przy piciu z zatkanym nosem. Odstawił naczynie na stolik by po chwili rozłożyć szeroko ramiona.

-No to tulaj mnie teraz- powiedział z uśmiechem

-No i nie mogłeś tak od razu ładnie wypić?

-Wtedy nie miałem motywacji- wzruszył ramionami- A teraz tulaj

Uśmiechnąłem się i przysunąłem się do niego wyciągając w jego stronę swoje ręce. Taehyung od razu przysunął się do mnie wtulając się w moją klatkę piersiową. Naciągnąłem na nas koc, żeby nie było mu zimno i mocno go objąłem. Wsunąłem nos w jego włosy i zaciągnąłem się kokosowym zapachem jego szamponu. On ułożył swoją głowę na moim ramieniu i twarz schował w zagłębieniu mojej szyi. Czułem jak jego oddech owiewa moją skórę. Poczułem gęsią skórkę na ciele. Czułem też jak bardzo rozpalony jest Tae. Czemu on się musiał aż tak rozchorować?

Mój biedaczek.

Mój

Uśmiechnąłem się i bardziej wtuliłem w jego gęste włosy. Jedną dłonią przeczesałem jego włosy, a chłopak odsunął się odrobinę i spojrzał na mnie.

-Dziękuję hyung, jesteś naprawdę bardzo kochany- wyszeptał i uśmiechnął się do mnie.

-Nie dziękuj maluchu- odpowiedziałem mu i delikatnie cmoknąłem go w czubek głowy.

-O jaaa- otworzył szerzej oczy- Czy to był buziak?

-Nie wiem o czym mówisz- stwierdziłem i zaśmiałem się

-Ja chcę jeszcze jednego!- zawołał wesoło

-No jasne, nie przesadzajmy okej?

-Proszę, proszę, proszę- marudził mi Tae- Tylko jednego! Nikomu nie powiem! To będzie taka nasza tajemnica.

-A obiecujesz?- zapytałem unosząc jedną brew

-Obiecuję, na mały paluszek- uśmiechnął się i wystawił w moim kierunku mały palec od prawej dłoni. Chwyciłem go swoim małym palcem i potrząsnąłem lekko naszymi dłońmi.

-No skoro obiecujesz- po tych słowach przyciągnąłem go do siebie i złożyłem mu soczystego buziaka na czole.- Ale cicho sza!

-Dobrze hyung

-Wiesz co? Wystygnie Ci herbata- przypomniałem

-Naprawdę jesteś kochany.

-Nie jestem- zaprzeczyłem natychmiast

-Dla mnie jesteś

-Tylko dla Ciebie

-Oooo... Jakie to urocze!- zachwycił się- Czyli jestem fajniejszy niż reszta?

-No oczywiście że tak- przytaknąłem od razu

-Wiedziałem!- powiedział do siebie pod nosem a później uśmiechnął się do mnie promiennie

-Pij ta herbatę, póki jest ciepła- powiedziałem ponownie i odsunąłem się od niego żeby wstać po kubek. Wróciłem na kanapę i usadowiłem się tak jak poprzednio, obok Taehyunga, pod kocem. Tae wziął herbatę i zaczął ogrzewać sobie dłonie o ciepłe ścianki naczynia, a po chwili wziął jednego łyka. Przez chwilę skupiliśmy się na lecącym w telewizji programie. Gdy kubek chłopaka był pusty, podał mi go bym mógł go odstawić na stolik.

No co za wykorzystywanie.

-Hyung?- zapytał się mnie młodszy sennym głosem

-Hm?- spojrzałem w jego zaspane oczka i poczułem jak robi mi się ciepło w środku.

-Cieszę się że się rozchorowałem

-Taaak, umieranie takie fajne- powiedziałem z przekąsem

-Umieranie nie, ale siedzenie z Tobą już tak- oznajmił po czym ułożył głowę na moim ramieniu i zamknął oczy.- Warto sobie tak poumierać.

-Idź spać bo pieprzysz- mruknąłem i otuliłem go swoimi ramionami.

-Mhm- wymruczał Tae i wtulił się w moją bluzę zaciskając na niej swoje piąstki.

Jaki on jest cholernie uroczy.

Siedziałem trzymając go tak w swoich ramionach i nosem przeczesując jego włosy. Czekałem aż zaśnie. Niby już od chwili oddychał spokojnie, ale wolałem jeszcze poczekać. Cmoknąłem go raz jeszcze w czubek głowy i przycisnąłem do niej swój policzek.

Tak bardzo dobrze się czuję w tym momencie. Tak idealnie. Tak spokojnie. Tak szczęśliwie. I to tylko dlatego że trzymam w ramionach tego dziwacznego chłopaka. Uśmiech cisnął mi się na twarz gdy o nim myślałem.

Cholera

Nigdy go już nie wypuszczę.


Continue Reading

You'll Also Like

70.6K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
88.8K 3K 37
Kim Namjoon - syn najpotężniejszego Alfy na świecie. Rządzi twardą ręką i jego podwładni się go boją. Za nieposłuszeństwo surowo kara. Czy to się zmi...
2.3K 289 23
Park Jimin pewnego dnia zostaje wystawiony na próbę. Tylko co w związku z nią mają tlenione włosy, stara przyjaźń i nienawiść osoby, od której spodzi...
1.1K 65 14
| The world was on fire and no one could save me but you | Opowiadanie pisanie bardzo spontanicznie. Prawdopodobnie nie trzyma sie ono kupy i jest ba...