Tropicielka (Uciekinierka 2.)

Frolek द्वारा

3.9K 525 72

Przed rozpoczęciem czytania zapraszam do zapoznania się z częścią pierwszą pt. "Uciekinierka", która jest dos... अधिक

0. Życie i jego humorki
1. Mały konflikt z prawem
2. Wspólny projekt
3. W obiektywach kamer
4. Witaj stara przyjaciółko
5. Nie zostawiaj mnie na pastwę losu
6. Nie możemy tego tak zostawić
7. Jak to właściwie było dla mediów
8. Jak uciekać to ja już wiem
9. Gratulacje!
10. Przeszłość i teraźniejszość
11. Nie wierzę, w swoje szczęście
12. Ostatnie chwile
13. Nie dopuszczę do tego
14. Z idiotami się nie dyskutuje
15. Duże dzieci same w domu
16. Nie do zrozumienia
17. Odurzeni...
18. Dziwaczna metafora okien
19. Idiotyczne pomysły stwarzają najwięcej problemów
20. Świat mediów
21. Starzy przyjaciele to nowi przyjaciele?
22. Wiecznie niedoceniania
23. Kieran... Dean...
24. Najlepsza noc
25. Warta najleszego
26. Urodziny
27. Odbijany
28. Okłamała mnie
29. Przyszywana rodzina
30. Ja chcę jeszcze pożyć
31. Cholera?
32. Witam w ostatnim secie
33. Bum
34. Nowe zasady gry
35. Czego ode mnie chcesz?
37. To ty nie wiesz?
38. Szykujcie trumny
39. Karty na stół
40. Ty psycholu
Epilog 1.0 - Dead
Epilog 2.0 - Alive
Epilog 3.0 - Loved
DZIĘKUJĘ

36. Czy to wszystko nabrało właśnie sensu?

37 7 1
Frolek द्वारा

<Alex>

Dokładnie przestudiowałam swoją pamięć, w każdym razie, na tyle, na ile było to w tej chwili możliwe. Nic. Pustka. Aleksiej Oleksy. Nie wiem nic o tym człowieku. Jedynie jego nazwisko, jest takie same jak człowieka przede mną. Projekt S. Nigdy nie słyszałam również o tym projekcie.

Spojrzałam na mężczyznę przede mną zaintrygowana.

- Powinnam coś o nich wiedzieć?

Uśmiechnął się.

- Myślę, że dobrze jest wiedzieć o czymś, co cię dotyczy, nie uważasz?

- Jak to mnie dotyczy?

Czułam się przy nim jak głupiutka mała dziewczynka, której trzeba tłumaczyć najprostsze rzeczy. Nienawidziłam tak się czuć. Całe życie się starałam być po tej drugiej stronie, tej która uśmiecha się pobłażliwie.

- Projekt S, to krótsza nazwa dla projektu Superhero. To niesamowicie tajne badania. Wiedziały o nich zaledwie cztery osoby.

- Jakie było zadanie tych badań?

- Czyż to nie oczywiste? Stworzyć nadczłowieka. Kojarzysz może ideę Adolfa Hitlera? Osoby o określonym wyglądzie, pochodzeniu miały być lepsze od innych. Ubermenschen. Tak ich nazwano. Idea ta pochodzi jeszcze od Friedricha Nietzsche i Fiodora Dostojewskiego. Rasa panów...

On smakował tych słów niczym ambrozji. To odrażające.

- Co mają idee sprzed prawie dwóch wieków do mnie?

- Daj mi dokończyć. Wraz z upadkiem hitleryzmu, idea zanikła. Jednak około 1969 roku ktoś postanowił to urzeczywistnić. To Fryderyk Warszewski. Psychol z dobrymi kontaktami i ogromnymi pieniędzmi. Zatrudnił swojego przyjaciela ze szkoły, który był geniuszem z biologii i chemii, wraz z jego niemniej utalentowaną żoną. Oto nasz Aleksiej Oleksy i Karolina. Prowadzili badania przez kilka lat, aż w 1976 nastąpił przełom. Specjalnie zaprojektowaną szczepionkę podali swojemu synu. To właśnie dla niego powstała ta nazwa. Superhero miało brzmieć dobrze, jak w komiksach. Udało im się. Chłopiec od swoich pierwszych dni potrafił czytać w myślach rodziców, a wkrótce również na nie wpływać. Nie wiedzieli jednak, czy zdobędzie kolejne umiejętności. Chłopiec uczył się, zdobywał przyjaciół, trenował, a wieczorami pomagał swoim rodzicom. Czekali kolejne dwadzieścia lat, próbując udoskonalić formułę. Na swojej imprezie urodzinowej spowodował, że ich dom się zapadł na tłum jego znajomych, zostawiając tylko siebie przy życiu. Jego dziewczyna go zdradziła z najlepszym kumplem, co widział każdy z obecnych poza nim. Aleksiej i Karolina przeprowadzili szczegółowe badania, udało im się.

- Stworzyli nadczłowieka?

- Ich syn miał otrzymywać każdą nadnaturalną umiejętność po kolei co dwadzieścia lat. Poinformowali o tym oczywiście Warszewskiego. Ten kazał ulepszyć recepturę i dać sobie egzemplarz. Oni nie wiedzieli, komu zamierza ją podać. Oczywiście spełnili polecenie. Po jakimś czasie przyszedł do ich domu, formuła nie spełniała jego oczekiwań. Chciał mieć wszystko od razu, a oni pozostawili kilkuletni odstęp, przynajmniej tak im się wydawało. Dziecko z wszystkimi możliwościami od razu było zbyt niebezpiecznie. W przypływie wściekłości ich zabił i zniszczył wszystko. Każda próbka, dziennik, notatki, nic nie zostało. Spalił wszystko doszczętnie.

- Co z ich dzieckiem?

- Przeżył, oczywiście. Warszewski wybrał moment, w którym go akurat nie było. Próbował również dotrzeć do niego, jednak ten był szybszy. Dla kogoś, kto potrafi czytać i kontrolować ludzie umysły, jak również przenosić obiekty, morderstwo było bułką z masłem. Dzieło obróciło się przeciwko swemu niby panu. Jednak jedynie Warszewski wiedział, komu została podana receptura.

- Kiedy to było?

- W 1997 roku.

- Mówiłeś, że o Projekcie S wiedziały tylko cztery osoby. Warszewski, Aleksiej, Karolina i ich syn. Skąd o nim wiesz?

- Nazywam się Brian Oleksy. Sama już o tym wiesz. Jestem synem Aleksieja i Karoliny.

- Co to ma ze mną wspólnego?

- Fryderyk Warszewski współpracował na czarnym rynku z pewnym małżeństwem. Byli najlepsi. Należeli również do wąskiego i dosyć tajemniczego kręgu jego przyjaciół. Doskonale się ukrywali przed wszystkimi. Dopiero wiele lat później odkryłem, że Warszewski był chrzestnym mężczyzny. Mieli ze sobą doskonały kontakt. Jak się okazało, w 1996 roku urodziło im się dziecko. W genach przekazali swojej dziewczynce doskonałe predyspozycje, o czym Warszewski wiedział. Wtedy jednak nowa receptura nie była jeszcze gotowa. Dopiero na jej pierwsze urodziny, własnie wtedy postanowił to jej podać. Głupiec. To było skrajnie niebezpieczne. Szczepionka mogła w ogóle nie zadziałać, zabić ją, albo wywołać jakiekolwiek inne, całkowicie nieoczekiwane komplikacje.

- Co się stało?

- Udało mi się do nich dotrzeć, wiesz? Kilka lat temu. Jednak nie spodziewałem się tego... Dziewczynki nie było. Zniknęła. Oni mieli postawione bariery, na stałe, ona musiała je ustawić. Oni nie byli świadomi naszego projektu. Ona przeżyła, jednak nie było jej z nimi. Uciekła lub ją porwano, obstawiali jednak pierwszą opcję, nigdy jej nie znaleziono. Małżeństwo o którym mówiłem to Agata i Marek Krawczykowie. Ich córka to Adrianna Krawczyk.

Po moich plecach przebiegł niespodziewany i cholernie mocny dreszcz. Cały czas sobie powtarzałam, że to nie o mnie chodzi, a teraz...

- Oni potrafili cię ukryć. Niewiele osób wiedziało, że w ogóle istniałaś. Nie powiedzieliby mi o tym, gdybym nie znalazł twojego zdjęcia. Muszę przyznać, potrafiłaś się już wtedy dobrze schować. Dobrze cię wyszkolili, pewnie nawet nie do końca zdawali sobie z tego sprawę, ale stworzyli wraz z moimi rodzicami coś iście niesamowitego. Urszula Kabat też sobie całkiem nieźle radziła. Lata na sali sądowej nauczyli ją, co robić, żeby nikt nie zaczął niczego nie podejrzewać. A Kosiccy? Zatarli ślady po tobie niemal idealnie. Wiem, że zostawili tą jedną furtę dla mnie. Na wszelki wypadek, prawda? Chcieli móc wyśledzić kogoś jak ja, trochę długo to potrwało. Ostatecznie połączyłem wątki. Odsłoniłaś się tak mocno. Piękna, inteligenta, wytrenowana i utalentowana. Ideał. Kto mógłby przypuszczać, że trzeba cię było szukać pod latarnią. Wydawało mi się, że odkryłem już wszystkie zakamarki ludzkiego umysłu, jednak ty nie jesteś normalnym człowiekiem. Jesteś jak ja. Jesteśmy całkowicie nową rasą, panów.

- Jesteś szaleńcem!

- Ależ skąd! Ja się musiałem ukrywać, a ty jesteś znana chyba na całym świecie. Powiedz mi. Co się stało? Jak zadziałała szczepionka?

Nie odpowiedziałam.

- Bez zarzutu! Swój dowód dostałem, kiedy weszłaś do tego pomieszczenia. Każda twoja myśl była odsłonięta, ale nagle postawiłaś idealną ochronę. Zobaczyłaś, że również takową mam, czyż nie?

On wyglądał na szaleńca. Z każdą sekundą coraz bardziej.

- Powiedz mi proszę, co ile lat dostajesz nową umiejętność? Ach, nie! Nie mów mi! Chcę zgadnąć! Dziesięć? Roczek, jedenaście i dwadzieścia jeden! Wczoraj miałaś swoje dwudzieste drugie urodziny. Wiesz już, co potrafisz. Dokładnie to samo co ja. Dokładnie w tej samej kolejności co ja. Telekineza. Telepatia. Teleportacja.

Nagle podłoga mi się usunęła spod nóg. To zapadnia. Przez jakiś szyb znalazłam się nagle w nieznanym mi pomieszczeniu. Nie było go na planach. Nie wyczułam go. Spróbowałam się przenieść, nic. Na jednej ścianie znajdowała się krata, jak w celi. Spróbowałam wyrwać pręty, albo je chociaż nagiąć, ale nic nie dało. Spróbowałam to zrobić normalnie rękoma, ale również na niewiele się to zdało.

Podniosłam wzrok na Briana, który teraz stał przede mną i uśmiechał się.

- Nie warto się przemęczać. To miejsce jest zrobione ze specjalnej mieszanki. Nasze moce na nią nie działają. Dwadzieścia-dwa lata temu poprzysiągłem zemstę na Warszewskim. Zabicie go to było za mało. Ciebie pokochał od pierwszej chwili. Dał ci największy dar tego świata. Moglibyśmy rządzić światem. Do tego zostaliśmy stworzeni. Jesteśmy nadludźmi. Jestem pewien, że nasze dzieci będą jeszcze bardziej niezwykłe.

- Jakie dzieci?! Ty jesteś totalnie chory! Możesz zapomnieć, że zrobię cokolwiek według twojej woli!

- Zostaniesz tutaj, aż uzyskasz swoją kolejną moc. To już za kilka lat! Ja muszę poczekać jeszcze kilkanaście. Do tego czasu zmienisz zdanie.

- Do tego nigdy nie dojdzie.

- Nie bądź tego taka pewna. Szkoda tylko, że stąd nie ma wyjścia. Zostaniesz tutaj do końca swoich dni.

- Niedoczekanie twoje.

- Zobaczymy.

Zniknął, zostawiając mnie z moimi myślami.

Czy to wszystko nabrało właśnie sensu?

Czy może on po prostu zwariował?


Info: Jesteśmy w 2018 roku, żeby mi się daty zgadzały. Mały skok w przyszłość, sorki

पढ़ना जारी रखें

आपको ये भी पसंदे आएँगी

13.5K 1K 35
Czy miłość od pierwszego wejrzenia jest możliwa? Zdaniem Filipa tak, bo sam stał się ofiarą takiego uczucia. Niestety, jego wybranka ma odmienne zdan...
1.3K 56 4
Dziewczynce o imieniu Eve mama kupiła lalkę w pewnym starym sklepie w którym znalazła ładną lalkę, która zaczęła robić bardzo straszne rzeczy
Byliśmy marzycielami Nicole Verne द्वारा

किशोर उपन्यास

60.3K 3.8K 10
Gdyby ktoś zapytał Jimi, co chciałaby zmienić w swoim życiu, odpowiedziałaby niemal od razu: swoje imię, nadane po ulubionym gitarzyście taty i... ni...
Quatron harriaa द्वारा

काल्पनिक

7.3K 1K 51
Niejasny list, bilety na nieistniejący autobus, nieaktualna książka telefoniczna i nazwisko - to wszystko, co ciotka Dorothy zostawiła przed swoim na...