Po Prostu Przyjaciele || GARH...

By Antondzej

13K 879 299

Ahus (Kacper Kityński) - zwykły chłopak mieszkający na przedmieściach Warszawy. Gargamel (Jakub Chuptyś) - n... More

Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X [notka od autora]
Rozdział XII
Zakończenie działalności

Rozdział XI

1K 73 34
By Antondzej

- Wiesz... Boli mnie łeb, chyba bym się przewietrzył.

- To nie jest taki zły pomysł.

Przyznał rację Kacprowi.

- Moglibyśmy wyjść na spacer. Tylko ogarnij się może co?

Ocenił wzrokiem jego wygląd. Ahus szybko spojrzał na siebie.

- Ugh... Tak racja. To ja idę do łazienki.

- Czekaj!

Mówiąc to zerwał się z łóżka. Kolega odwrócił się. Zauważył, że Gargamel sięga szybko do szafki. Wyjął z niej parę rzeczy.

- Spodnie i reszta głupi. W samej bluzce byś łaził?

- A, sory. Jakiś zakręcony jestem.

Powiedział biorąc ubrania.

- Widać.

Odpowiedział podejrzliwie unosząc brwi.

- Dziękuję ci bardzo. To... ja ten... idę.

- Dobra, dobra. Idź już ty.

Ahus odszedł patrząc się na przyjaciela i prawie wpadł w ścianę.

- Uważaj trochę.

- Nic mi nie jest! Dzięki za troskę.

Po chwili Kityński był już w łazience. Gargamel podszedł do szuflady przy biurku w sypialni. Wyjął kopertę i począł odliczać pieniądze na wyjście. Przybierając westchnął, zawahał się, lecz po krótkim namyśle wziął nieznaczną sumę i schował ją do kieszeni. Po piętnastu minutach Kacper wyszedł przebrany. Zmierzał w stronę kolegi. Ten słyszał uprzednio jego kroki i wychylił się zza ściany zaskakując go nieco.

- Nie umyłem zębów. Nie mam szczoteczki.

- Miałem drugą gdzieś. Chodź, pokażę ci.

- Może byśmy wyszli na miasto to sobie kupię. Nie będę robić problemów. Wziąłem pieniądze.

- Dla mnie to nie jest problem. Jesteś gościem.

- Sam się tu wjebałem.

Gargamel zignorował słowa kolegi, skupił się na szukaniu.

- Tu jest druga.

Mówiąc to wyciągał ją z szafki obok lustra.

- Masz. Nie oddawaj. Też się zgodziłem. Niestety i stety. Przestań tak dramatyzować.

- Sorki, czasem mnie dopada poczucie winy.

Opuścili łazienkę kontynuując wymianę zdań.

- Niby za co?

Usiedli na kanapie, tam gdzie Ahus znalazł Kubę.

- Sam nie wiem.

Krótką ciszę przerwały słowa Kacpra.

- Nie mów, że będziemy tu tak bezczynnie siedzieć.

Momentalnie głowa zabolała go mocniej. Złapał się za nią. Gargamel zauważył to.

- Alkohol chyba nie dla ciebie, co?

- Hehe...

Uśmiechnął się nerwowo i stwierdził:

- Chyba nie. To jak? Co robimy?

- Wychodzimy jak planowaliśmy.

Odpowiedział ochoczo bez zastanowienia.

- No chyba, że już nie chcesz?

- Tak, chcę.

Chłopak ożywił się nieco. Wstał razem z kolegą żeby zabrać kurtkę, założyć buty. Kuba chwycił się kieszeni i ręką sprawdził, czy pieniądze nadal w niej są.

- Ile nam się przyda?

- Nie wiem stary. Możemy iść na lody tak jak planowaliśmy.

- Nie za zimno na jedzenie lodów?

- Przecież w lokalu jest ciepło.

Stwierdził.

- Z resztą, co nam szkodzi. To jak, pięćdziesiąt? Może jeszcze coś po drodze wypadnie. Lepiej będzie jak wezmę.

- Takie drogie wy tu macie lody? Ja bym sześć złotych wziął i spokój.

- Nie chodzi mi tylko o lody.

Kuba odwrócił wzrok, który począł szukać kurtki wśród czarnych nakryć.

- Oho, randka się szykuje.

Gargamel spojrzał na Ahusa. Zapytał, chwytając swoją kurtkę.

- Haha, co?

- Żartuję tylko. Zapomnij. Idziemy, czy nie?

Spytał lekko poddenerwowany. Dostrzegając niecierpliwość chłopaka odpowiedział:

- Dobra idziemy.

Zabrał ze sobą kluczyki z szafeczki obok wieszaka i zamknął drzwi. Tym razem nie zapomniał o zabezpieczeniu. Obaj zeszli na dół.

- Nieźle napadało w nocy.

Zaczął Kuba. Byli już przed drzwiami wyjściowymi z mieszkań.

- O, mój rower.

Podszedł do niego i poklepał siedzenie.

- Taki gruchot, że na pewno nie ukradną.

Gargamel zakrył ręką twarz i zaczął się lekko śmiać.

- Fajny rower. Bracholu.

- Nie stać mnie na lepszy, hehe.

Zaśmiał się ironicznie.

- Kiedyś sobie kupię lepszy.

- Nie bierz mnie na poważnie. Nie umiem się czasem powstrzymać od komentarzy.

- E tam. Przejmujesz się. Gdyby nie ty to umarłbym z nudy.

Zaczęli iść w kierunku kafeterii.

- Oo, dziękuję.

Jedną ręką złapał Kacpra za łokieć a drugą poklepał w przeciwstawny bark. Ahus odwrócił głowę do przyjaciela.

- Co robisz?

Vloger odparł lekko zdziwiony.

- Nic?

- Puść łokieć mój.

Chłopak czuł się w tej ''pozycji'' nieswojo.

- Chłopie jak tak będziemy iść to się pozabijamy.

- Tylko chwilę cię trzymałem. Ale ty jesteś spięty. Wyluzuj się trochę...

''Czy ja coś robię nie tak?'' Pomyślał.

- S-sory.

Odpowiedział Kacper widząc zmieszanie Kuby.

- Nie wiem co mi jest... Czasem...

Przystopował na chwilę. Zagadką były dla niego jego własne myśli i odczucia. Z jednej strony lubił Gargamela, a z drugiej nie tylko. Czy było to właściwe?

- Czasem...?

Odpowiedzi nie uzyskał. Szli z rękami w kieszeniach pomiędzy blokami mało ruchliwą ulicą. Była to spokojna okolica, jeśli brać pod uwagę to jakim ruchliwym miastem potrafi być Warszawa. Skręcili na ulicę Korotyńskiego. Niedługo potem byli już kilkadziesiąt metrów przed lokalem. Weszli do środka, zdjęli kurtki i powiesili na wieszaku. Kuba był tu już wiele razy, jednak Kacper nigdy wcześniej nie postawił tu stopy. Pomieszczenie było jasne, przejrzyste i niezwykle estetyczne. Gargamel wyjmował pieniądz, gdy Ahus zapytał nagle:

- To jakie chcesz lody?

- Sam wiesz jakie.

Spojrzał spod byka z niewielkiej odległości.

- Myślałem, że się rozmyślisz.

Za ladą stała młoda dziewczyna o farbowanych blond włosach i jasnym kolorze oczu, którego chłopak nie mógł określić z daleka. Spoglądała co chwilę na swoich nowych klientów, to znów odwracała wzrok patrząc w blat. Ubrana była w czarno-biały uniform. Chłopak podszedł do ekspedientki, by złożyć zamówienie. Zauważył jej ciągłe przerywane spojrzenia. Uśmiechnął się do niej blado.

- Lody małe za trzy, czy duże za pięć złotych?

Zapytała miło.

- Za pięć.

Odparł z obojętnością w głosie. ''Będę dzisiaj rozrzutny'' pomyślał. Zaczął wyciągać dziesięciozłotowy banknot. Gargamel spostrzegł jego ruchy. Szybkim krokiem podszedł do niego i pociągnął go za rękaw.

- Nie tak się umawialiśmy.

Szeptał.

- Mam dwadzieścia pięć złotych ze sobą.

- Ych, dobra niech będzie. Ulegam ci.

Dziewczyna słysząc rozmowę chłopaków zachichotała.

- Ostatni raz taki numer. A pani z czego rży?

Dało się odczuć pogardę w jego głosie. Nastolatka dziwiła otwartość kolegi. Zerknął na pracownicę, która od razu spoważniała, ale też odczuła lekkie zakłopotanie.

- Przepraszam...

Gargamel odwrócił się plecami i usiadł na końcu przy czarnym stoliku (jakie to typowe) niedaleko dużego okna. Chciał siedzieć jak najdalej. W ciągu niecałych 20 sekund Ahus dołączył do chłopaka i podał przyjacielowi lody.

- Staaaary... A ty mi wyrzucasz, że jestem spięty. Co ta babka ci zrobiła co?

- Nic już nic.

Po chwili:

- Wyszedłem na głupca. Ja wyciągnąłem kasę. Taka była umowa, nie?

- Spokojnie, chcę ci się jakoś odwdzięczyć.

Vloger poczuł wibracje telefonu w kieszeni bluzy. Zręcznym ruchem sprawdził pod stolikiem o co chodzi. Schował go szybko. Dostał wiadomość, która go nie ucieszyła.

- Ech. Nie powinienem tak się zachować. Mam wrażenie, że ludzie coś sugerują i patrzą na mnie.

- Wydaje ci się. Tylko ja na ciebie patrzę.

Złapali krótki kontakt wzrokowy. Nawet momentalne patrzenie w oczy Gargamela zdawały się być dla Ahusa wiecznością. Jego wzrok był martwy, nawet trochę przejmujący, ale niezwykle urzekający.

- Rzeczywiście, tylko ty...

Zapadła cisza. Kacper zajęty był jedzeniem lodów, gdy ten zdawał się być nieobecny. Rozglądał się wokół siebie. Spoglądał na ściany z cegły pomalowanej na biało, wiszące tam obrazy. Z konsternacji wyrwały go lody, które zaczęły skapywać mu po ręce.

- Cholera...

Powiedział cicho. Sprawnie wyciągnął chusteczki znajdujące się na środku stolika.

- Kuba, co ty robisz?

Rozbawiło go to, co zobaczył.

- Zliż to po prostu.

Gargamel spojrzał dziwnie.

- Nie.

- No co? Tak się robi.

Wycierał powoli dłoń. Wpatrzył się w nią. Wziął głęboki oddech. W głowie wciąż miał treść SMSa.

- I tak mi się już wszystko rozjebało...

Mówiąc to zaśmiał się nieszczerze. Była to odpowiedź na pytanie Ahusa, czy też tylko głośne myśli?

Continue Reading

You'll Also Like

136K 4.1K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz
609K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
57.4K 3.1K 111
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
5.8K 475 20
Modern AU Edgar po długim pobycie w psychiatryku po próbie samobójczej wraca do codziennego życia. Idzie do nowej szkoły gdzie nie zna nikogo. Jak ży...