Wyklęte przeznaczenie

By Lilith_Sulivan

25.7K 3.3K 3.5K

Miłość nie uchroni cię przed przeznaczeniem. Opowiadanie, do pewnego momentu, pozornie schematyczne, lecz pod... More

ROZDZIAŁ 1 (cz.1)
ROZDZIAŁ 1 (CZ.2)
ROZDZIAŁ 2 (cz.1)
ROZDZIAŁ 2 (cz.2)
ROZDZIAŁ 3 (cz.1)
ROZDZIAŁ 3 (cz.2)
ROZDZIAŁ 4 (cz.1)
ROZDZIAŁ 4 (cz.2)
ROZDZIAŁ 5 (cz.1)
ROZDZIAŁ 5 (cz.2)
ROZDZIAŁ 6 (cz.1)
ROZDZIAŁ 6 (cz.2)
ROZDZIAŁ 7 (cz.1)
ROZDZIAŁ 7 (cz.2)
Ogłoszenie parafialne
ROZDZIAŁ 8 (cz.1)
ROZDZIAŁ 8 (cz.2)
Zaproszenie na "Szkarłatnego złodzieja"
ROZDZIAŁ 9 (cz.1)
ROZDZIAŁ 9 (cz. 2)
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12 (cz.1)
ROZDZIAŁ 13 (cz.1)
ROZDZIAŁ 13 (cz.2)
ROZDZIAŁ 14 (CZ.1)
ROZDZIAŁ 14 (cz.2)
ZAPROSZENIE
ROZDZIAŁ 15 (cz. 1)
ROZDZIAŁ 15 (cz.2)

ROZDZIAŁ 12 (cz.2)

745 86 67
By Lilith_Sulivan

Dwie godziny zajęło mi przyswajanie podstawowych informacji. Jak wyszukiwać dokumentów? Jakimi programami dysponowała firma? Jak archiwizować dokumenty? Ale także, gdzie znajdowała kuchnia i toaleta? Jak dotrzeć do bufetu? I która kawa w automacie była najlepsza? Chłopaki okazali się bardzo pomocni i życzliwi. Mroczny czar poranka minął, miałam nadzieję, bezpowrotnie.

Dowiedziałam się, że moje pierwsze zadanie to przeprowadzenie kampanii reklamowej dotyczącej rozszerzenia działalności firmy poza granice Bostonu. Musiałam dopilnować, żeby wszyscy w pobliskich miasteczkach wiedzieli, że EVANS & SON działa na ich terenie.

Starałam się myśleć tylko o pracy, lecz moją głowę ciągle zajmowało poranne zachowanie Nicka, nie rozumiałam go kompletnie i bardzo chciałam to wyjaśnić. Sama prosiłam, żeby traktował mnie jak innych, ale skąd miałam wiedzieć, że był aż tak surowy? Zresztą, Tim powiedział, że zazwyczaj taki nie był, więc o co chodziło? Chciał mi coś udowodnić? Tylko co i po co?

Równie skutecznie zaprzątała mi głowę druga sprawa, a mianowicie siostra Martina. Od rana miałam tak dużo wrażeń, że zapomniałam do niego zadzwonić. On również się nie odezwał, co oznaczało, miałam nadzieję, że dziewczyna się znalazła. Zbliżała się godzina lunchu i zamierzałam ją rozpocząć od kontaktu z kolegą.

Nagle usłyszałam dźwięk, który wyrwał mnie z zamyślenia. Wygrzebałam telefon i przeczytałam. Byłam odrobinę zaskoczona, widząc wiadomość od Nicka.

Od Nick:

Za piętnaście minut zabieram Cię na lunch. Czekaj na mnie na dole Księżniczko.

Księżniczko? Nie rozumiałam tego faceta. Kilka godzin temu przyjął twarz szefa tyrana, a teraz księżniczko? Czy mogłam się nie zgodzić na wspólny posiłek? Czy to też był mój „obowiązek" i tego także ode mnie „oczekiwał"?

Od Ja:

Niestety mam natłok obowiązków i nie dam rady wyjść na lunch. Zjem coś w bufecie.

Może nie powinnam się na niego złościć, ale to się działo samo. Byłam zła i koniec. Miał mnie traktować jak wszystkich, a nie gorzej.

Od Nick:

Nie dąsaj się już. Nie zmuszaj mnie, żebym po Ciebie przyszedł i wyniósł na siłę. I Tak dziś jesteś obiektem zainteresowania jako nowy pracownik.

Takiego Nicka naprawdę nie znałam, to zupełnie inny człowiek niż ten, którego lubiłam do tej pory. Tylko, który z nich był prawdziwy? Jednego mogłam być pewna, nowy Nick był bardziej pewny siebie i zdecydowanie bardziej seksowny.

Od Ja:

Nie zrobiłbyś tego, ale dobrze, spotkajmy się na dole. Wiesz, że będę wypytywała? Nie koniecznie o pracę.

Od Nick:

Od teraz to już dziesięć minut. Do zobaczenia Dzidzia.

Korzystając z okazji, że telefon miałam w ręku, wybrałam numer do Martina. Liczyłam na dobre wieści. Odebrał szybko, od razu po pierwszym sygnale, jakby siedział z aparatem w ręku i czekał.

— Halo, Amanda? — brzmiał nerwowo.

— Cześć — odpowiedziałam. — Co u Ciebie?

— Liza zniknęła, nie mam z nią kontaktu od sobotniej nocy — mówił szybko, dało się wyczuć zmęczenie w jego głosie. — Nie wiem co mam robić.

— Zgłosiłeś to na policję? — zapytałam.

— Oczywiście. Zrobiłem to w niedzielę rano. Kazali mi czekać. Jak mam siedzieć spokojnie i czekać, jak nie wiem co się z nią dzieje? — mówił niewyraźnie, jakby był pod wpływem alkoholu. — Tak się nie da. Muszę coś zrobić.

Ciągle zastanawiałam się, czemu zadzwonił z tym do mnie? Przecież nie mogłam mu pomóc w żaden sposób. Nawet nie wiedziałam, jak wyglądała jego siostra, a jej imię poznałam przed sekundą.

— Martin, to straszne co się stało, nie wyobrażam sobie, przez co musisz przechodzić. Czy mogę ci jakoś pomóc? — starałam się delikatnie zaspokoić swoją ciekawość.

— Ty pomóc mi? — zapytał zaskoczony. — Nie, Am. To ja chciałem ostrzec ciebie, obawiam się, że możesz być w niebezpieczeństwie.

— Ostrzec? — byłam zaskoczona. — Przed czym? Co ja mam z tym wspólnego według ciebie?

— Jeszcze tego nie wiem, ale powinnaś na siebie uważać — brzmiał na tyle poważnie, że poczułam coś na kształt strachu.

— Jestem w pracy, muszę kończyć — postanowiłam przerwać tę rozmowę, zmierzającą w niewłaściwym kierunku.

Tak jak przypuszczałam, nie miałam z tą sprawą nic wspólnego, a Martin po prostu nie miał do kogo zadzwonić. Zachowałam się oschle w stosunku do niego, ale los jego siostry nie był mi obojętny, naprawdę martwiłam się o nią.

Postąpiłam w taki sposób, ponieważ bałam się, że sama zacznę popadać w paranoję, co podświadomie już zaczynało się dziać. Od śmierci Matta łatwo wpadałam w stany lękowe i bardzo długo z nich wychodziłam.

Gdy zjechałam windą na parter, Nick już na mnie czekał. Uśmiechnięty i zadowolony z życia. Dobrze, że chociaż on. Zabrał mnie do baru niedaleko firmy. Podawali tam naprawdę dobre sałatki, poza tym mieli do wyboru chyba sto różnych kanapek. Znów powrócił mój normalny przyjaciel. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się z głupot, a ja czułam się komfortowo.

To właśnie dlatego uwielbiałam spędzać z nim czas, dawał mi poczucie bezpieczeństwa, i że jestem wyjątkową osobą. Całą swoją uwagę skupiał na mnie. On taki po prostu był, jak coś robił to z pełnym zaangażowaniem. Kiedy z kimś rozmawiał, to wczuwał się w dyskusję i potrafił słuchać. Był idealnym materiałem na przyjaciela, miałam szczęście, że został moim.

— Dlaczego rano byłeś taki...surowy i oficjalny? — spytałam prosto z mostu.

— Przecież prosiłaś, żebym traktował cię normalnie — odpowiedział.

— Tonny mówi, że zazwyczaj taki nie jesteś. A poza tym byliśmy sami przez większość czasu — nie dawałam za wygraną.

Coś mi nie pasowało w jego zachowaniu, tylko nie potrafiłam sprecyzować co. Nagle mnie olśniło. Wpadła mi do głowy myśl o tajemniczej wiadomości, którą otrzymał rano. To bezpośrednio po jej przeczytaniu, stał się zimny i odmieniony.

— Coś mnie zdenerwowało. Nieważne. — Rysy twarzy mu się wyostrzyły, jakby był zły. — Dlaczego rozmawiasz o mnie z innymi pracownikami? — zmienił temat.

— Nie zmieniaj tematu. Nie rozmawiam, on tylko był zdziwiony twoim zachowaniem — wyjaśniłam nie do końca zgodnie z prawdą. — Jeśli zdenerwowałeś się na mnie, a skoro ja oberwałam, to pewnie tak było, to mam prawo wiedzieć, co takiego zrobiłam? — nalegałam.

— Kiedyś ci to wyjaśnię. Proszę, zmieńmy temat — dodał błagalnie, wykrzywiając twarz, jakby był znudzony.

Nie podobał mi się ten pomysł, ale nie mogłam niczego wyciągnąć na siłę. Postanowiłam, że podejmę kolejną próbę wydobycia z niego informacji za kilka dni.

— Ok. Ale to nienormalne. W samochodzie było normalnie, w biurze wszystko się zmieniło, a teraz znów jest tak, jak rano przed dotarciem do pracy. W którym momencie cię zdenerwowałam? W drodze z recepcji do biura? — moja ciekawość nie dawała za wygraną tak łatwo. — Nick, to jest dziwne! — dodałam lekko podniesionym głosem.

— Wiem, jak to wyglądało. Po prostu myślałem, że lubisz pewnych siebie facetów — burknął pod nosem ze wzrokiem wbitym we mnie i ledwo zauważalnym uśmieszkiem.

Zaskoczył mnie swoimi słowami. Nie miałam pojęcia, o co mu chodziło? Dałam mu spokój, ale tylko chwilowo. Miałam zamiar wyciągnąć to z niego, jak oboje ochłoniemy.

Chciałam poruszyć temat gościa z pubu, ale nie wiedziałam jak się za to zabrać. Zrobiłabym wiele, żeby wyjaśnić tę zagadkę, dlatego zależało mi na rozmowie z Nickiem. Miałam nadzieję, że zgodzi się mi pomóc. Jednak nie byłam przekonana, czy dziś był dobry dzień na omawianie tak nieszablonowych planów.

Nagle poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu, przestraszona szybko odwróciłam głowę i zobaczyłam Toma, właściciela restauracji, w której pracowałam. Uśmiechał się szeroko, na co odpowiedziałam tym samym.

— Cześć — powiedziałam radośnie i wstałam, aby go uściskać. — Czy ty przypadkiem nie miałeś wyjechać?

— Hej, mała — rzekł, przyciskając mnie do siebie. — Miałem, nawet wyjechałem, ale już jestem z powrotem. To nie dla mnie, źle znoszę upały.

— To jest Nick — przedstawiłam chłopaka.

— Tom, miło cię poznać — Tom wyciągnął dłoń w kierunku mojego przyjaciela.

Uścisnęli sobie ręce, zauważyłam, że Nick cały się spiął. Jego szczęka się zacisnęła, a oczy odrobinę zwęziły. Nie potrafiłam rozszyfrować i zrozumieć jego reakcji. Zachowywał się, jakby był zazdrosny, ale to niedorzeczne. Mój były szef chyba tego nie zauważył albo chciał go wkurzyć jeszcze bardziej, czego nie mogłam wykluczyć.

— Mogę się dosiąść? — spytał Tom.

— My... właśnie wychodzimy — odpowiedział szybko Nick.

— Amando słyszałem, że nie pracujesz już u Bena. To prawda? — ciągnął rozmowę mój były szef, jakby kompletnie nie zauważał tej dziwnej atmosfery.

— To prawda ter... — nie dokończyłam, bo przerwał mi Nick.

— Teraz pracuje DLA MNIE — powiedział ostrym tonem z naciskiem na ostatnie dwa słowa, otaczając mnie ramieniem.

Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, ale udawał, że tego nie zauważył. Ogarnęła mnie złość, która rosła z każdą minutą, miałam ochotę potrząsnąć nim. Zachowywał się jak samiec znaczący teren. Problem w tym, że ja nie byłam „jego terenem".

Próbowałam się delikatnie wywinąć z objęcia, ale trzymał moje ramię na tyle mocno, że to było niemożliwe bez robienia sceny. Moja twarz stała się czerwona od nadmiaru wrażeń, wściekłość prawie ze mnie kipiała. Pierwszy raz ten facet wywołał we mnie tak silne emocje, w dodatku negatywne.

— Musimy wracać do pracy — powiedziałam najspokojniej, jak tylko byłam w stanie.

— Otwieram restaurację niedaleko stąd. Może spotkamy się jutro podczas lunchu? — zaproponował Tom, zwracając się do mnie. — Przyślę ci adres. Kucharz przyrządzi coś dla nas. Co ty na to?

— Zadzwonię, brzmi pysznie — starałam się zachowywać naturalnie i nie dać po sobie poznać emocji, które we mnie buzowały.

— Do zobaczenia Amando — powiedział z naciskiem na moje imię. Dał mi szybkiego całusa w policzek i odszedł.

Życie nauczyło mnie obojętności i dystansu do ludzi. Niewiele osób było w stanie mnie skrzywdzić, czy wywołać tak wielkie emocje. Zaliczali się do tej grupy tylko moi bliscy, a nie było ich wielu.

Widocznie Nick wkradł się do tego grona niepostrzeżenie. Znamy się stosunkowo krótko i dlatego dziwił mnie ten fakt. Nawet mój ojczym, który przecież zaliczał się do mojej rodziny, nie był w stanie mnie skrzywdzić, po prostu miałam gdzieś, co myślał. Jedyna forma krzywdy, jaką mógłby mi zadać to ból fizyczny.

Nick wywoływał dziś we mnie skrajne emocje, a to świadczyło o tym, że poczułam się z nim związana bardziej, niż zdawałam sobie z tego sprawę, poruszyło mnie to odkrycie. Nigdy nie byłam dobra w odczytywaniu swoich uczuć. Zawsze dostrzegałam je później, niż się pojawiały.

Kilka minut temu byłam naprawdę szczęśliwa, że udało nam się, choć częściowo rozwiązać niedomówienia, a teraz nastąpiła dziwna sytuacja, wymagająca następnych wyjaśnień. Byłam wściekła i poruszona jednocześnie. Nie byłam gotowa na rozmowę z nim teraz, musiałam sobie wszystko poukładać i ochłonąć. Wyrwałam się z jego uścisku i szybkim krokiem wyszłam z baru.

Nick nawet nie próbował mnie gonić. Nie widziałam wyrazu jego twarzy, nie wiem, co się na niej malowało. Czy była to złość? Rozczarowanie? Wstyd? Nie miałam pojęcia i w tej chwili nie obchodziło mnie to. Poczułam ciepło gdzieś wewnątrz mnie, coś zaczęło do mnie docierać. W mojej podświadomości tliła się myśl, która jeszcze nie mogła się zmaterializować.

Ostatnio działo się zbytwiele w moim życiu. Gorący seks z Jackobem, Martin, ostrzegający mnie przedniebezpieczeństwem, prześladowca z pubu no i Nick z jego huśtawką nastrojów. Zdecydowanietego za dużo. 0


Następny rozdział pojawi się mniej więcej za tydzień. Proszę o wyrozumiałość. Cierpię na chroniczny brak czasu ;D Staram się z tym walczyć.

Miłego czytania i proszę, zostawcie po sobie ślad :*

Continue Reading

You'll Also Like

196K 6.3K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
306K 11.6K 36
William Edevane, świeżo upieczony młody miliarder z wpływowej rodziny próbuje utrzymać swoją pozycję. Jednak jego burzliwa dotychczas reputacja go wy...
107K 3.3K 34
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...
348K 31.5K 17
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...