ROZDZIAŁ 2 (cz.1)

1.2K 178 434
                                    

Gdy weszłam do domu, Alex stała przy kuchennej wyspie i przygotowywała posiłek

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy weszłam do domu, Alex stała przy kuchennej wyspie i przygotowywała posiłek. Musiałam przyznać, że zapach był cudowny.

— Hej — uśmiechnęła się szeroko. — Robię nasze ulubione danie, carbonara. Pomyślałam, że uczcimy twoją nową pracę. — Właśnie rozkładała makaron na talerze. — Siadaj. Jak poszła rozmowa? Opowiadaj szybko!

— Jak by to powiedzieć? MA – SA – KRA!!! — usiadłam przy stole i poczułam łzy w oczach. — Nigdy nie przeżyłam tak niezręcznej i kłopotliwej sytuacji.

Zjadłyśmy, a ja opowiedziałam wszystko, lecz trochę ocenzurowaną wersję. Sama nie wiedziałam, co myśleć o całej sytuacji. Czy wypowiedź mężczyzny miała podtekst erotyczny? Czy tylko to sobie wyobraziłam? Czy po prostu chciałabym, aby tak było?

— Nie martw się — powiedziała, przytulając mnie mocno do siebie, w matczyny sposób, tak, że moja głowa przylegała poniżej jej szyi. — Na pewno znajdziesz coś tak samo fajnego. Pomogę ci przeglądać ogłoszenia — dodała, nadal głaszcząc mnie po głowie.

— Dzięki, jakoś sobie poradzę. — Uwielbiałam ją, zawsze mogłam na nią liczyć, zresztą ona na mnie też. — To było takie dziwne, nigdy nie byłam aż tak zawstydzona.

— Ale musisz przyznać, że bardzo zabawne — Alex zaczęła się głośno śmiać. — Perfekcyjna, dokładna Amanda przyłożyła drzwiami w nos pana prezesa. Szkoda, że tego nie widziałam. Od dziś chodzę z tobą na wszystkie rozmowy — zażartowała. Teraz ja też wybuchłam śmiechem i wymknęłam się z jej objęć.

— Uciekam, muszę iść do pracy, póki jeszcze ją mam — powiedziałam z uśmiechem i udałam się do sypialni, nie czekając na odpowiedź.

Szybko się ubrałam i pognałam do restauracji, starając się nie myśleć o wcześniejszej wpadce, co było bardzo trudne. Gdy tylko weszłam do środka, od progu przywitała mnie Ana.

— Cześć Amanda, Tom prosi, żebyś zajrzała do niego, do biura — powiedziała.

— Hej. Dobra. Coś się stało? – zapytałam. — Powinnam się martwić?

— Nie. Nie wiem. Ma dobry humor, raczej się nie martw — wzruszyła ramionami z uśmiechem, po czym udała się w stronę kuchni, a ja ruszyłam zaraz za nią, kierując się do biura.

Zapukałam do drzwi i po chwili weszłam do środka niepewnie. Kompletnie nie wiedząc, czego się spodziewać.

— Amanda — spojrzał na mnie szef, a na twarzy rozkwitł mu uśmiech.

Wszystkie moje niewielkie obawy, jakie mnie dopadły wcześniej, teraz ulotniły się, miałam nadzieję, bezpowrotnie.

— Cześć Tom, wzywałeś mnie? — zapytałam, odwzajemniając uśmiech.

— Mam dla ciebie pewną propozycję. Siadaj — poruszał wesoło brwiami i wskazał ręką na krzesło naprzeciwko zmęczonego już biurka.

Zawsze pracowników traktował jak kumpli, przez co wszyscy go lubili, ale nie cieszył się zbyt dużym autorytetem.

Wyklęte przeznaczenieWhere stories live. Discover now