Jeszcze Będziemy Szczęśliwi...

By Lumina_SilverMoon

9.4K 1K 980

Zegar... Czas... Dla jednych są kompanami ułatwiającymi życie. Optymiści powiedzą, że zegar odlicza czas do k... More

•••
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Nominacja
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
----->
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 23 *część 1*
Rozdział 23 *część 2*
Rozdział 24
Rozdział 25 *część 1*
Rozdział 25 *część 2*
•••
Symbolika + List Simón'a
Podziękowania
Nowe Opowiadanie

Rozdział 22

237 31 40
By Lumina_SilverMoon

*Simón*

Budzę się. Jest już ranek, słońce rzuca pomarańczowy cień na meble. Nawet nie wiem kiedy usnąłem. Spoglądam na Lunę. Nadal śpi przytulona do mojego ramienia. Musiała się w nocy bardzo przestraszyć, ale szczerze mówiąc cieszę się, że nie było światła. Gdyby nie to, nie spałbym dzisiaj z dziewczyną mojego życia przyklejoną do mnie. Uśmiecham się do siebie. To takie cudowne uczucie. Spoglądam na dziewczynę. Wygląda tak niewinnie i słodko. Mógłbym leżeć z nią tak do końca życia, ale niestety mamy przed sobą długą podróż i muszę wrócić do rzeczywistości. Wolną ręką sięgam na półkę. Podnoszę telefon, żeby sprawdzić, która godzina. Sześć minut po piątej, powinniśmy już wstawać, zdaję sobie z tego sprawę, ale... nie mam serca jej obudzić. Poczekam, jeżeli do piątej trzydzieści się nie obudzi, będę zmuszony zrobić to sam. Nie odrywam od niej wzroku. Nie mogę tak łatwo odpuścić, muszę spróbować powiedzieć jej wszystko jeszcze raz. Tylko kiedy? Kiedy wreszcie nadejdzie ten idealny moment? Mam nadzieję, że jak najszybciej. Nie darowałbym sobie, kiedy straciłbym ją na zawsze wyłącznie przez moje tchórzostwo. Muszę zrobić coś, co sprawi, że jej serce zabije mocniej, ale co? Jedno wiem na pewno- zaśpiewam jej kolejną piosenkę, tą którą napisałem pod jej nieobecność, ale tym razem bardziej się postaram. Piosenka podobnie jak "Eres" mówi najszczerzej, jak się da o tym co czuję, ale co zrobić jeszcze?

*

Zauważam, że powieki Luny zaczynają się poruszać. Pewnie obudziły ją promienie słońca. Nie za bardzo wiem co robić. Udawać, że śpię? Dziewczyna otwiera oczy i spogląda na mnie lekko zdziwiona.

- Dzień Dobry - mówię uśmiechając się.

- Dzień Dobry- odpowiada poluźniając uścisk na moim ramieniu i podnosi się do siadu. Chyba jest lekko speszona tą sytuacją, bo albo mi się wydaję, albo się rumieni. Uśmiecham się w duchu. Może jednak mam jeszcze jakieś szanse. Znów sięgam po telefon. Jest piąta dziewiętnaście.

- Musimy się pośpieszyć. Im wcześniej wyruszymy tym lepiej. Jakoś tak... nie chciałem Cię budzić - dziewczyna kiwa tylko głową i wstaje z łóżka. Podchodzi do krzesła, na którym są ubrania i zabierając je, kieruje się do łazienki.

Cały czas śledzę ją wzrokiem, nie mogę od niej oczu oderwać. Ale wreszcie się otrząsam i postanawiam zrobić nam przez ten czas śniadanie. Otwierając lodówkę zauważam, że mam kilka produktów, które zmarnują się, kiedy wyjedziemy. Postanawiam zapakować je do reklamówki. Jak będziemy wychodzić, zostawię je pod drzwiami sąsiada, po co marnować jedzenie, jemu pewnie się przyda.


*Gastón*

Jestem w magazynie. To tutaj trzymali Lunę. Spędziłem tu całą noc, przywiązany do krzesła. Nie widziałem za wiele, bo było ciemno, ale teraz, kiedy zaczęło się rozwidniać na ścianie można zauważyć zegar, a na podłodze kawałki potłuczonego szkła i zakrwawiony materac, na którego widok przeszły mnie ciarki. Co tu się działo? Simón mówił, że warunki w jakich przebywała Luna były fatalne, ale kiedy widzę to na własne oczy dopiero rozumiem, co dokładnie miał na myśli.

***

Drzwi się otwierają, a do pomieszczenia wchodzi Rey.

- Jak tam chłopcze? Masz już dość? Może jednak coś Ci się przypomniało? - pyta, powolnym krokiem podchodząc do mnie.

- Powtarzałem to już tysiąc razy, ale jak widać nie dociera to do pana-nie wiem nic o żadnej Sol, ani o Lunie, nie mam z tym nic wspólnego - brnę w to dalej. Nie złamie mnie tak prędko. Mężczyzna uważnie się mi przygląda, bawiąc się sygnetem na palcu.

- Jesteście bezdusznymi potworami. Jak można przetrzymywać niewinną dziewczynę w takich warunkach?! Aż strach pomyśleć, co się tutaj działo, bo ta krew nie wzięła się znikąd, jak moż...

- Ucisz się! Skoro nie masz nic ciekawego do powiedzenia, jeszcze trochę tu posiedzisz. Może później odświeży ci się pamięć - mówi, odwracając się i powolnym krokiem zmierza w stronę drzwi. Muszę stąd wyjść, zanim naprawdę się zdenerwują.

- Chwila! - zatrzymuję mężczyznę w drzwiach. Zwraca twarz w moją stronę.

- Muszę... iść do toalety - pierwsze, co przychodzi mi na myśl. Będzie musiał mnie rozwiązać.

- Dobrze - odpowiada i ku mojemu zdziwieniu... po prostu wychodzi. To chyba jakiś żart...

*

Minęła dłuższa chwila. Drzwi ponownie się otwierają. A więc jednak. Ale niestety Rey nie jest sam. Wrócił razem z tymi mężczyznami, którzy wynieśli mnie wczoraj z mieszkania.

***

Musi być jakiś inny sposób. Po wyjściu z toalety, staram się wymyślić coś, co sprawi, że jak najdłużej nie będę związany. W końcu uda mi się im zwiać.

Znów sadzają mnie na krześle.

- Jestem głodny - wypalam, tym samym powstrzymując mężczyzn od ponownego związania mnie.

- Nie dostaniesz jedzenia dopóki nie dowiem się, gdzie jest dziewczyna. O piętnastej tu wrócę, jeżeli do tej pory nie przypomnisz sobie, gdzie ona jest, zabawimy się inaczej. Radzę ci odświeżyć sobie pamięć, bo może się okazać, że nie dożyjesz jutra - wiem, że to już nie są żarty. Zaczynam się naprawdę bać. Wiem, że oni są zdolni do wszystkiego. Co mam zrobić?


*Simón*

Jesteśmy już gotowi do wyjścia. Ostatni raz sprawdzam, czy na pewno zakręciłem wodę i dopływ gazu. Wydaje się, że wszystko załatwione. Luna łapie za klamkę, ale prędko ją powstrzymuję.

- Musimy zachować ostrożność. Ja pójdę pierwszy i dam Ci znak, kiedy będziesz mogła wyjść, ale dla pewności załóż kaptur, same okulary mogą nie wystarczyć- zdejmuję z siebie bluzę i daję dziewczynie.

Przez ramię przekładam gitarę, a w obie ręce chwytam rączkę od walizki i torby Luny. Kieruję się do auta i wkładam nasze rzeczy do bagażnika. Denerwuję się. Jeżeli oni gdzieś tu są i tylko czekają, aż Luna wyjdzie z mieszkania? Rozglądam się we wszystkie strony, aby być pewnym, że nikt akurat tędy nie przechodzi. Nie mam stu procentowej pewności, ale otwieram drzwi od strony pasażera i daję znak Lunie. Dziewczyna wybiega z mieszkania i już po chwili siedzi w samochodzie. Znów się rozglądam. Nikogo nie ma. Czuję, jak całe strach ze mnie odpływa. Zamykam drzwi od auta na wszelki wypadek i wracam do mieszkania po torbę z produktami dla sąsiada. Zamykam drzwi na wszystkie spusty, podobnie jak furtkę. Ostatni raz spoglądam na dom, nie wiem kiedy do niego wrócę, ale cieszę się, że nie opuszczam go w samotności. Daję znak Lunie, że idę do sąsiedniego domu. Dziewczyna kiwa głową na znak, że rozumie.

Kładę torbę na wycieraczce. Jest jeszcze dość wcześnie, więc nie chcę nikogo obudzić dzwonkiem. Przylepiam na niej karteczkę z wyjaśnieniem i nagle znikąd przypominam sobie o zapasowym kluczu, który został w metalowym schowku po drugiej stronie domu. Chyba powinienem go zabrać, ale wracanie się przynosi pecha, a przed nami-być może- najważniejsza podróż życia. Nikt nie ma o nim pojęcia, dam sobie z nim spokój. Lepiej nie kusić losu.

Wracam do przyjaciółki. Siadam na miejscu kierowcy. Spoglądam na Lunę. Od samego rana jest bardzo małomówna.

- Co się dzieję? - pytam, martwiąc się.

- Nic... po prostu miałam zły sen i cały czas siedzi mi w głowie.

- Tak? A co Ci się śniło?

- Nie, wiesz... może później Ci opowiem. A na razie jedźmy, bo sam mówiłeś, że im wcześniej wyjedziemy tym szybciej dotrzemy na miejsce - mówi, tym razem już z uśmiechem na twarzy. Przyglądam mu się uważnie. Nie wygląda na sztuczny. Dziewczyny, kto je zrozumie...

- Ale jesteś pewna?

- Tak, jedźmy już Simón.

- A więc ruszamy na przygodę życia! - krzyczę, przekręcając kluczyk w stacyjce...


•♦•♦•♦•♦•♦•

Hejka Kochane ♥

Już myślałam, że rozdział się nie pojawi, ale moja przyjaciółka trochę mnie zmotywowała i jakoś dałam radę ☻

Po ostatnich dwóch odcinkach moja mama i przyjaciółka jednogłośnie stwierdziły, że potrzebuję pomocy psychiatry.

Andreo... mam nadzieję, że znajdzie się jakaś wolna sala niedaleko Simón'a.

Możecie mi teraz mówić, że to tylko serial i ja to dobrze wiem, ale ich świetna gra aktorska nie pozwala przyjąć mi do wiadomości, że to nie dzieję się naprawdę

Życzę Wam miłego wieczoru ♥

Pocieszmy się myślą, że jutro piąteczek ☻


Continue Reading

You'll Also Like

91.5K 3.2K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
61.8K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
21.6K 1.7K 19
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
492K 48.4K 63
Rok 2053 Wysoko rozwinięte badania genetyczne doprowadziły do powstania wielu odmian ludzi. Rodzice zapragnęli wybierać cechy własnych dzieci, mimo ż...