roommates | vkook

De bambus99

4.7K 703 120

gdzie Jungkook pomaga Taehyungowi odnaleźć się w nowym mieście. ©bambus99 | 2017 Mai multe

00. Opiekunka
01. Autobus
02. Dotyk
03. Nie płacz, Jisoo
05. Taeś
06. Słodkie, słodkie
07. Nie jestem pijany!
08. Nie marudź, malutki
~ WSTAWKA ~
09. Zostanę tyle, ile będzie potrzeba
10. Mojego języka nie dotykasz
11. Pozwól mi dzisiaj z tobą spać

04. Gwiazdozbiór

315 51 3
De bambus99

Jungkook przez ten tydzień zapomniał, jak miło jest budzić się w swoim łóżku.

Nie narzekał na materac Jisoo, jednak pobudka we własnym mieszkaniu, pod znaną pierzyną, była lepsza. A Kook lubił swoje mieszkanie i swoje spanie pod każdym względem. Był śpiochem i w pierwszy dzień, kiedy musiał od nowa, przez parę miesięcy, chodzić na zajęcia przypomniał sobie, jak ciężkie było wstawanie, kiedy jego posłanie miało od rana tak wielkie przyciąganie. Zwłaszcza dziś, kiedy po dniach i miesiącach spania do południa, został brutalnie i hałaśliwie obudzony przez własny budzik o siódmej rano.

Minęły dwa dni, odkąd przyjechał z Taehyungiem do Seulu. Wymienili się numerami i Jungkook, jako przykładny kolega, zaoferował swoją pomoc sugerując, że może do niego zadzwonić w każdej chwili. Jednak modlił się, żeby starszy nie wziął tych słów zanadto do siebie - w końcu nie chciał, aby liliowowłosy budził go w środku nocy, kiedy miał prawo do swoich pięknych godzin, spokojnego snu. Chłopak jedynie zadzwonił do niego następnego dnia koło południa, żeby zapytać o jakiś sklep, a potem do końca dnia nie odzywał się do niego, co zmartwiło Jeona. Nie do końca wiedział, co tak naprawdę sobie wyobrażał. Że Kim będzie dzwonić do niego parę razy dziennie, zdesperowany prosząc o jego pomoc? Jasnowłosy nie był dzieckiem, był nawet starszy od studenta tańca, jednak i tak odczuwał lekki zawód, że nowo przyjezdny dawał tak mało oznak życia. Nawet Jisoo nie pytała się tyle o niego, jakby się spodziewał.

Jungkook: odzywał się do ciebie Taehyung?

Jisoo: rozmawialiśmy przez telefon parę chwil temu

Jisoo: szedł oglądać mieszkanie, więc musiał kończyć

Jisoo: czemu pytasz?

Jungkook: z ciekawości.

Jak widać chłopak miał dużo roboty, bo do studiów przyszły mu poszukiwania lokalu. Parę tygodni temu Kook doradzał w tym swojemu przyjacielowi Hoseokowi, więc wiedział, że teraz mieszkania w Seulu, którego jego zdaniem były zadowalające, trudno było dostać. Zaczął się obawiać, że Taeh weźmie jakąś beznadziejną kwaterę z desperacji, że nie może znaleźć nic innego.

Tak właściwie to dlaczego on się tym przejmował? Za dużo swojej uwagi skupiał tego dnia na obcym chłopaku. W końcu powinien się cieszyć, że nie truje mu tyłka.

To nastawienie przyszło z czasem, kiedy podczas drugiego dnia wrócił z uczelni do domu, trzasnął drzwiami i ze zmęczeniem rzucił się na kanapie w salonie. Zapomniał, jak to było studiować, chociaż - znając życie - to był najbardziej spokojny dzień, jaki mógł spędzić na uniwersytecie w tym roku.

Żadne marudzenie Junga, że Jungkook za bardzo zamyka się w domu, nie przekonało czarnowłosego do wyruszenia wieczorem na miasto. Odpisywał starszemu kumplowi, że nie czuje się najlepiej, na co ten mu groził, że jeżeli nie przyjdzie jutro na próbę od rana to osobiście przyjdzie do niego i nakopie mu w jego chudy tyłek. Jeon skrzywił się na samą myśl, ale to nie przeszkodziło mu w dalszym przeglądaniu telewizji i skakaniu po kanałach, żeby znaleźć coś interesującego. Jednym z wyjść była drama, która leciała właśnie na jednym z programów, ale po co miał oglądać po raz dziesiąty ten sam odcinek?

Obrócił się na bok, spoglądając na ekran i po chwili przymykając oczy oraz przytulając do swojej klatki piersiowej poduszkę. Najchętniej poszedłby spać, gdyby nie irytujący sygnał coraz to nadchodzącej wiadomości, która przychodziła na jego telefon.

Jisoo: Jungkook

Jisoo: Jungkookie

Jisoo: ty cholerny śpiochu

Jisoo: draniu jeden, obudź się

Jisoo: właśnie umieram, a ty nie potrafisz podnieść telefonu i mi odpisać

Jungkook: będzie więcej spokoju

Jisoo: ty podły...

Jisoo: jesteś może z Taesiem?

Jeon widząc tę wiadomość tylko westchnął z poirytowaniem. Kolejny raz tego dnia, temat wkraczał na ścieżkę tego chłopaka. Miał coraz większe wrażenie, że od wczoraj ich tematy krążą głównie wokół osoby liliowowłosego.

Jungkook: czemu miałbym z nim niby być?

Jungkook: nie rozmawialiśmy od tych dwóch dni

Jisoo: JUNGKOOK

Nie zdążył jednak odpisać przyjaciółce, bo zauważył na ekranie połączenie przychodzące, które w westchnieniem odebrał.

- No co? - zapytał, ale po chwili odsunął od ucha telefon, słysząc krzyk czerwonowłosej.

- Miałeś się nim zajmować, łajdaku! - wrzasnęła mu do ucha. - A teraz nie wiesz, co się z nim dzieje. Ja nie wiem co się z nim dzieje! Takie wielkie miasto! A co, jeżeli się zgubił? Ktoś go porwał?

- Od razu zamordował - żachnął. Wiedział, że gdyby Jisoo była bliżej niego to przyszłaby i ze złości przywaliła mu w ramię. Zawsze tak robiła. - Uspokój się. Dzisiaj pierwszy dzień jego studiów. Może kogoś poznał, poszli się napić i leży gdzieś pijany - wytłumaczył sytuację, a po drugiej stronie zapadło nieprzyjemne milczenie, które Jeon wyczuł jako istną furię.

- On nie pije - rzuciła oschle. - Posprzeczałam się z nim dzisiaj o mieszkanie, więc może robi mi na złość i nie odbiera, nie odpowiada? - odrzuciła możliwość przyjaciela i sama zaczęła się zastanawiać.

- Widzisz, masz swoją odpowiedź to czemu mnie dręczysz?

- Żebym zaraz nie zaczęła cię faktycznie dręczyć - wymamrotała. - Skontaktuj się z nim - nakazała, na co ten parsknął.

- Jisoo, on nie jest już małym chłopcem, nie zginie w kraju, gdzie zna choćby język. - Próbował ją z całym sił przekonać do swoich racji, ale dziewczyna jęknęła z desperacją, kiedy zaczął się wycofywać - jej zdaniem - z wziętego przez niego zadania.

- Wiesz co... - mruknęła i Jungkook już wiedział, co będzie dalej. Nie czekając na jej kontynuację gwałtownie podniósł się do siadu.

- Jesteś okropna. Nie zrzucaj na mnie poczucia winy, bo nie mogę też za nim chodzić krok w krok. Bez przesady.

- Ty jesteś okropny, najpierw się do czegoś zobowiązujesz, a potem tego unikasz. Wiesz, jak się teraz czuje? - zrobiła pauzę, a Kook nie odpowiedział, wyczuwając w tym pytanie retoryczne. - Jakbyś właśnie mnie cholernie zawiódł. I złamał obietnicę. Dziękuje ci, Kookie, za spełnienie tej jednej, cholernej prośby - rzuciła w niego słowa, które mocno uderzyły w serce czarnowłosego. Było mu przykro i nie zdążył się odezwać nawet słowem, bo Kim rzuciła słuchawką, nie dając mu nawet zmienić zdania czy w jakikolwiek sposób się usprawiedliwić. W końcu miał swoje życie, mógł czuć się źle i zdaniem Jeona dziewczyna postąpiła też w swój sposób egoistycznie nawet nie pytając, czy coś się stało, że nie odzywa się do Taehyunga.

Opadł bezwładnie plecami o kanapę i przez chwilę zastanawiał się, co ma zrobić.

Nie chciał tracić lat przyjaźni z Jisoo i doprowadzać do niepotrzebnych kłótni zwłaszcza, że dziewczyna miała już jedną rozpoczętą z drugim z przyjaciół. Z drugiej strony, Kook nie dawał się szantażować. Nie był typem człowieka, gdzie na zawołanie robił wszystko, kiedy ktoś w niego rzucał zwłaszcza uderzającymi w poczucie winy i jego sumienie argumentami. Był skłonny do poświęceń, ale tylko i wyłącznie dla swoich najbliższych, o czym niejednokrotnie dużo osób się przekonało, że jeżeli Kookowi na kimś zależy to coś zrobi, chociażby przeciwko sobie. Nie zawsze, ale jednak często.

To właśnie przeważyło nad tym, że z przekleństwem sięgnął znowu do telefonu i wybrał numer Taehyunga, który z początku nie odbierał, co doprowadziło Kooka do niemałej irytacji. Nie odpuścił i dopiero za trzecim połączeniem, starszy zdecydował się odebrać od niego telefon.

- Halo? - Usłyszał głęboki głos jasnowłosego w słuchawce. W tym momencie Jungkook zawahał się, czy jego mocno bijące serce przyspieszyło przez towarzyszące mu zdenerwowanie, czy może przez dźwięki, który odbijał się lekkim echem w jego umyśle.

- Hej, Taehyung, co u ciebie słychać? - zapytał całkiem swobodnie, jakby dzwonił do starego kumpla a nie na przeszpiegi, żeby tylko uspokoić koleżankę. Na pewno żyje, skoro mógł go usłyszeć.

- W sumie nic konkretnego - mruknął, jakby nie był z czegoś zadowolony. I to był czuć aż zanadto. - Wróciłem dopiero do hotelu.

- Coś się stało. - Bardziej stwierdził, niż zapytał. Kim westchnął w słuchawce.

- Czuję się... - wymamrotał i jęknął cicho z desperacją, jakby chciał szybko wycofać się ze swoich słów. - Hm, nie mogę znaleźć żadnego mieszkania - odpowiedział, zmieniając temat.

- Jak się czujesz? - dopytał, skupiając się na jego pierwszych słowach.

- Ja po prostu... nie czuję się swojo. - Słyszał jak wzdychał, a Jungkook chciał mu coś poradzić, ale nie wiedział co. - Chyba po prostu mogłem zmienić kierunek.

- Oj przestań! To dopiero pierwszy dzień, gdzie wyszedłeś do świata w Seulu. To wszystko zacznie się rozkręcać i w końcu życie nabierze tempa... Jak wpadniesz w wir studiów, to nawet nie zauważysz, jak czas leci - odpowiedział z przekonaniem, starając się go jakoś pocieszyć.

- Dziękuje ci, Jungkook. - Chłopak powiedział cicho, a młodszy mógł wyczuć w jego głosie pewną nieśmiałość. - Nie wiem, co mam teraz robić. Myślałem, że oglądanie mieszkań zajmie mi więcej czasu - zaczął mu marudzić, a Kook wpadł na pomysł, którego do końca sam nie był pewny.

- Ja... jak chcesz to możemy gdzieś się przejść. Pokażę ci trochę miasta - zaproponował. W głowie towarzyszyło mu wiele argumentów, które były przeciwne temu planu, ale również znalazł te pozytywne aspekty tego wszystkiego. Za minusy uważał fakt, że może być niezręcznie, Tae może go nie lubić wbrew temu, co mówiła Jisoo oraz obawiał się tego, że nie będą mieć tematów do rozmowy, a nawet gdyby, to będzie to bardzo nieporadne. Za plusy sytuacji uważał, że może polepszyłby im się kontakt, chociaż nigdy nie wiadomo; zawsze mógł się im tylko bardziej pogorszyć.

Taehyung zdawał się nie spodziewać takiej propozycji, ponieważ minęła chwila zanim odpowiedział mu na propozycję spotkania.

- Czemu nie - powiedział, a Jungkook miał wrażenie, że chłopak w słuchawce lekko uśmiechnął się.

- To może podjadę po ciebie? Nie wiem, czy bez problemu dotrzesz do mnie, więc... chyba tak będzie bezpieczniej. - Kolejna propozycja wypłynęła z ust Jeona, a on odczuwał lekką dumę, że nie olał sprawy, zadzwonił do niego i na dodatek zaproponował mu spotkanie. Czuł, że Kim będzie z niego dumna, chociaż w jego podświadomości pojawiała się nikła myśl, że może nie do końca o to chodziło. Odrzucił ją szybko i umawiając się z chłopakiem, wstał z kanapy, aby pójść ogarnąć się chociaż trochę na niedługo spotkanie.

~•○•~

Wysiadł z autobusu i podszedł pod hotel, gdzie umówił się z Tae. Jeszcze w pojeździe wysłał mu wiadomość, że prawie jest na miejscu, także nie zdziwił go widok wychodzącego liliowowłosego z drzwi budynku, kiedy akurat podchodził do schodów. Jungkook przyjechał wzorkiem po posturze starszego, który był ubrany w czarne, podarte na kolanach spodnie, a sweter luźno był powtykany w dolną część ubrania. Podszedł do Taesia i on sam uśmiechnął się do niego, zmierzając w jego kierunku. Jasne włosy kontrastowały z jego ciemny ubiorem, ale zdaniem Jungkooka chłopak dobrze wyglądał w swoim stroju.

- Super, że mogłeś się spotkać - starszy powiedział, spoglądając nieśmiale na swojego młodszego kumpla. Podziwiał jego pewną siebie postawę, która mu towarzyszyła, kiedy podszedł do niego z dłońmi wciśniętymi w równie ciemne, przetarte spodnie, tyle że czarną koszulkę, którą miał na sobie, ozdabiał biały wzorek, który imitował delikatne gwiazdki.

Czarnowłosy kiwnął lekko głową i dołączając obok starszego, zaczęli iść przed siebie. Jungkook nie miał opracowanego planu wycieczki, bo jego myśl przyszła dość spontanicznie. Nie wiedział, dokąd mieli się udać ani co Taehyung chciałby zobaczyć w Seulu, czy może dowiedzieć się, gdzie co się znajduje.

- Tak w zasadzie - zaczął, poprawiając jedną dłonią swoje włosy. - Nie zaplanowałem konkretnych miejsc - przyznał, spoglądając na chłopaka. - Więc może jest coś, o czym słyszałeś, a co mógłbym ci pokazać? - zapytał. Było już dość późno, więc nawet takie reprezentacyjne miejsce jak Dongdaemun było zamknięte, toteż nie mieli dużo możliwości. Mimo wszystko miasto miało wiele pięknych ulic, które mogli podziwiać nocą, w świetle ulicy, która dawała równie dobre wrażenie.

- Hm - zastanowił się, rozglądając się wokół. Młodszy o chwilę za długo przypatrywał się profilowi towarzysza. O tyle za długo, że do rzeczywistości musiało go przywrócić wpadnięcie częścią ciała na śmietnik i prawie wywalenie się na środku ulicy. - Uważaj na siebie - powiedział lekko, wyciągając asekuracyjnie ręce w kierunku młodszego kolegi, jednak nie dotykając go. Utrzymał swoją równowagę, jednak Tae był już gotowy, żeby w razie czego złapać Jeona. - Podobno park Yeouido wygląda ładnie - powiedział, kiedy Jungkook przestał rozmasowywać bolące udo i ponownie zaczęli iść w nieznanym Taesiowi kierunku.

- Najładniejszy wiosną. Aczkolwiek i tak możemy się tam przejść. Jest całkiem niedaleko - zgodził się i poszli do parku, bo tak sobie życzył Kim.

A Jungkook w połowie drogi postanowił, że dzisiaj zgodzi się na zachcianki jasnowłosego, żeby go lepiej poznać.

Kiedy weszli na ścieżkę, która prowadziła przez różne krzewy i drzewa, co jakiś czas byli mijani przez rowerzystów czy dzieciaki na deskorolkach. Nikt się nie dziwił, że teraz panował tutaj duży ruch - w końcu pora dnia była jak najbardziej sprzyjająca, żeby wybrać się bez żaru i większego potu na relaksacyjną przejażdżkę czy spacer, jak to właśnie robiła dwójka chłopaków, pomiędzy którymi panowała cisza. Niezręczna cisza, bo każdy z nich chciał zacząć jakiś temat, ale nie do końca wiedział jaki. Dla Jungkooka była też to nowa sytuacja ze względu na to, że nigdy wcześniej nie wychodził do parku, żeby od tak sobie pochodzić. Zazwyczaj traktował je nieraz jako szybsze przejście przez miasto, ale rzadko kiedy wybierał się tutaj świadomie.

- Ładna pogoda - zaczął najgorszy możliwy temat. Było pomiędzy nimi niezręcznie, jednak liczył na to, że jakoś od słowa do słowa rozmowa będzie się wreszcie pomiędzy nimi kleić. Kim spojrzał w rozgwieżdżone niebo i pokiwał lekko głową. Nie było ani jednej chmurki, dzięki czemu, gwiazdy były widoczne niemalże dokładnie. Taehyunga to ucieszyło i przez chwilę wpatrywał się z zadartą głową do góry, gdy dostrzegł niedaleko duży trawnik, na którym siedziało parę zakochanych par, ale i dało się ujrzeć grupki znajomych, czy zbierającą się z małym dzieckiem rodzinę.

- Chodź, Jungkook - powiedział, w pewnym sensie, ignorując jego uwagę. Chłopak zdawał się nie rozumieć starszego, dlatego jasnowłosy pociągnął go w zgięciu łokcia na zieloną przestrzeń, gdzie opadł razem z nim na suchą trawę.

Zachowanie TaeTae było godne na miarę dziecka, które ciągnie swojego rodzica tam, gdzie wypatrzy zabawkę. Chłopakowi nie było potrzebne jakoś dużo do szczęścia. Lubił gwiazdy i ogólnie uwielbiał przypatrywać się niebu. Często to robił, tak samo jak często wykonywał swoje bezmyślne czyny, które zaprezentował choćby teraz, kiedy zaciągnął tak naprawdę obcego kolegę na trawnik. Dotknął go, co uświadomił sobie po chwili, kiedy na palcach swojej lewej dłoni czuł delikatną skórę. Nie swoją, bo umiał rozróżniać faktury wręcz z dokładnością, a jego ciało nie było tak subtelne. Poczuł, jak ściska go w brzuchu i zrobiło mu się niewyobrażalnie głupio. Zastygł w miejscu, co nie uszło uwadze Kooka i Taehyung dopiero po chwili otrząsnął się z amoku, gwałtownie zabierając swoją rękę. Młodszy jedynie siedział obok niego z nogami na krzyż, uważnie i z wręcz skrupulatnością przyglądając się chwilowemu oszołomieniu, czy minimalnie rozchylonym wargom, które Jungkook niejeden raz zauważył u starszego, kiedy siedział i spoglądał na coś, bądź po prostu się zamyślił. Same refleksje Jeona w stosunku do tego jak bardzo uroczo, ale zarazem pociągająco wyglądał liliowowłosy, wprawiły go w lekkie oszołomienie. Nie dawał tego po sobie poznawać, bo skupił się na tym, jak Tae włożył dłonie pod swoje wyprostowane do przodu nogi i po chwili z konsternacją przeniósł je na kolana. Zupełnie tak, jakby nie do końca był pewien, co z nimi ma zrobić. Bo i tego też nie wiedział.

- Tak, pogoda jest zdecydowanie ładna. - Starszy odezwał się dopiero po chwili ciszy, która nadal miała w sobie coś niezręcznego, ale wydawała się być zupełnie inna od pozostałych. Miała w sobie wyróżniający się pierwiastek, który przypodobał się obydwojgu, że nawet nie zauważyli, jak beztrosko leciały kolejne sekundy. - Lubię patrzeć w gwiazdy - przyznał, tym samym chcąc chociaż trochę usprawiedliwić swoje nagłe zachowanie. - Kiedyś próbowałem czytać z nich. Albo chociaż szukać różnych konstelacji, ale... chyba niezbyt dobrze mi to wychodziło - zauważył z lekkim onieśmieleniem i wzrok, który przez pewien czas nadal utkwiony był w niebie, został spuszczony na jego nogi i ręce, które posłusznie nie odrywały się od kolan.

- Jak byłem młodszy, też to lubiłem - zauważył Jungkook, może odrobinę przesuwając się w jego stronę jednak nie na tyle, żeby spłoszyć chłopaka swoją bliską obecnością. - Gdy teraz o tym myślę to docieram do wniosku, że zapomniałem, jak to jest dostrzegać małe, piękne rzeczy, jakimi mogą być na przykład gwiazdy - mruknął, opierając się rękoma do tyłu i wyciągnął nogi przed siebie. Może nie tyle, że zapomniał, ale na pewno było zbyt zabiegany, żeby podczas wracania do domu usiąść na ławce i spojrzeć do góry. Zazwyczaj ze słuchawkami w uszach dążył do celu, nie zważając na to, jakie piękno zazwyczaj go otacza. - Jeżeli przyjrzysz się dobrze to zobaczysz to, co gwiazdy chcą ci pokazać. - Uniósł dłoń i prawie przed oczami Taehyunga kreślił palcem tak, żeby starszy mógł zobaczy niektóre gwiazdozbiory.

Mówił do niego cicho i pokazywał Ryby, objaśniając, że zaraz obok skrywa się Baran i Pegaz, a pod nim Wieloryb. Jedne z jesiennych gwiazdozbiorów, a sam Jeon nie wiedział, jakim cudem pamięta jeszcze tyle, co praktykował w każdą przejrzystą noc podczas swojego dzieciństwa. Może już ma to wkute w pamięci aż do śmierci? Kontynuował, dalej pokazując ręką, a Taehyungowi nie przeszkadzało to, że był tak blisko niego. Nie myślał o tym, bo wpatrywał się w gwiazdy i skupiał się na głosie młodszego, chcąc jak najwięcej zapamiętać z każdego, wypowiedzianego zdania. W końcu Kook przestał do niego mówić, a starszy dalej wpatrywał się w niebo, analizując każdą nazwę, która była imieniem poszczególnej konstelacji. Teraz, gdy wiedział, gdzie mniej więcej są i jak się nazywają, to stało się to dla niego ciekawsze. Nie łatwiejsze, ale na pewno bardziej zaintrygowało jasnowłosego, który mocno o tym teraz rozmyślał.

- Uważam, że gwiazdy, w pewnym sensie, są odpowiednikami naszego życia, relacji pomiędzy ludźmi. - Jungkook mógł usłyszeć cichy szept ze swojej prawej strony, który przebił się przez panującą przez chwilę ciszę; szept, wręcz zarezerwowany tylko dla niego, żeby jedynie on mógł usłyszeć to, co miał mu do przekazania jasnowłosy. Pochylił się delikatnie w jego stronę, żeby nie umknęło mu przypadkiem ani jedno słowo. - Każda gwiazda świeci na pozór tak samo. Tak my to widzimy, ale gdy przyjrzysz się, to zawsze znajdzie się jednak taka, która jest najjaśniejsza, najbardziej zauważalna i najważniejsza dla nas. - Błądził wzrokiem po gwiazdozbiorach, których linie na niebie przed chwilą wyznaczył Jungkook. - To tak jak z ludźmi, bo zawsze znajdzie się dla nas osoba, która będzie tą ważniejszą od reszty.   

Continuă lectura

O să-ți placă și

456K 31.1K 46
♮Idol au ♮"I don't think I can do it." "Of course you can, I believe in you. Don't worry, okay? I'll be right here backstage fo...
1.1M 37K 63
𝐒𝐓𝐀𝐑𝐆𝐈𝐑𝐋 ──── ❝i just wanna see you shine, 'cause i know you are a stargirl!❞ 𝐈𝐍 𝐖𝐇𝐈𝐂𝐇 jude bellingham finally manages to shoot...
207K 7.2K 97
Ahsoka Velaryon. Unlike her brothers Jacaerys, Lucaerys, and Joffery. Ahsoka was born with stark white hair that was incredibly thick and coarse, eye...
1.9M 86.2K 194
"Oppa", she called. "Yes, princess", seven voices replied back. It's a book about pure sibling bond. I don't own anything except the storyline.