roommates | vkook

By bambus99

4.7K 691 120

gdzie Jungkook pomaga Taehyungowi odnaleźć się w nowym mieście. ©bambus99 | 2017 More

00. Opiekunka
01. Autobus
02. Dotyk
04. Gwiazdozbiór
05. Taeś
06. Słodkie, słodkie
07. Nie jestem pijany!
08. Nie marudź, malutki
~ WSTAWKA ~
09. Zostanę tyle, ile będzie potrzeba
10. Mojego języka nie dotykasz
11. Pozwól mi dzisiaj z tobą spać

03. Nie płacz, Jisoo

296 52 2
By bambus99

- Tylko uważajcie na siebie. - Jisoo z przejęciem obserwowała, jak jej przyjaciel wrzuca ostatnie rzeczy do walizki.

Minął już cały tydzień, a to oznaczało, że Jungkook musiał wrócić do Seulu. Dziewczynie gromadziły się łzy w oczach, kiedy z naburmuszoną miną przypatrywała się działaniom Jeona, siedząc po turecku na swoim łóżku. Tak bardzo nie chciała, żeby wyjeżdżał. To siedem dni wystarczyło, żeby aż zanadto przyzwyczaiła się do jego obecność w jej małym mieszkanku. Kiedy wyjedzie to wiedziała, że ta niewielka przestrzeń zrobi się cicha i nieswoja. W końcu teraz poczuła, że mieszkanie samej jej doskwiera, a pomimo że chłopak dziewczyny w pewnym momencie był zazdrosny o obecność Jeona w jej domu, to zdążył do tego przywyknąć, chociaż nadal potrafił jej się sapać przez wiadomości. Kim uważała, że jej wybranek serca nie do końca akceptował orientację Kooka i może czasami uważał to za żart, żeby tylko mógł się do niej bardziej zbliżyć, ale... Może to nie zabrzmi dobrze, ale w tym momencie nawet nie słuchała opinii swojego chłopaka. Denerwował ją tymi uwagami, a poza tym wiedziała, że gdy młodszy kolega wyjedzie to już na drugi dzień wszystko wróci do szarej rzeczywistości, której jednak nie chciała zacząć znowu praktykować.

Dodatkowo miała pozbyć się Taehyunga.

W tym momencie czuła się naprawdę jak matka, który wypuszcza swojego małego pisklaka z gniazda. Teoretycznie nawet Tae był od niej o parę miesięcy starszy, jednak po zachowaniu Jisoo można by było myśleć, że jest na odwrót.

- Aigoo, Jungkook - zaczęła marudzić, przez co chłopak spojrzał na nią. Dzisiaj był wyjątkowo cicho i to nie przez to, że nie miał ochoty z nią rozmawiać. Doskwierała mu myśl, że opuszcza przyjaciółkę, a nie chciał jakiś ckliwych chwil wzruszenia choć wiedział, że to nieuniknione. Jak nie w domu, to na pewno na przystanku. - Nie możesz studiować w Busan? - zapytała, patrząc na niego niczym mała dziewczynka, czyniąc swoje oczy jak zawsze, bardzo dużymi i rozkosznymi.

- Jisoo, mówiłem ci to rok temu, że tam mnie najpierw przyjęli. Nie miałem dużego wyboru - westchnął i usiadł obok niej na łóżko. - Poza tym, kto by pilnował twojego kolegi? - zauważył, uśmiechając się do niej i próbując ją chociaż trochę pocieszyć.

- Zostałby z nami - powiedziała z olbrzymią pewnością siebie chociaż miała świadomość tego, że nie byłoby to takie łatwe. Taehyung musiałby zmienić kierunek studiów, bo jego wydział - historia sztuki - zlikwidowano z uniwersytetu w Busan.

- A tak właściwie - zaczął, zapinając swoją torbę. - Czemu chcesz, żebym się nim zajmował? - zapytał, bo dziewczyna nie zdradziła mu tego. Mówiła jedynie, że jest to bardzo ważne, w co Jungkook nie wątpił, ale jednak był ciekawy. W ciągu ostatnich dni, po pierwszym spotkaniu Tae, zdążył już trochę poznać blondyna. Chociaż miał wrażenie, że starszy przed nim grał, nie chcąc ujawnić swojej prawdziwej strony, o której on teoretycznie już wiedział.

- To wszystko skupia się wokół tego jednego punktu. Jego delikatności i wycofania wśród ludzi. Obawiam się, że jeżeli ktoś go nie popchnie w kierunku innych, to nie da sobie rady. Wiem, że będzie szukać mieszkania, więc byłabym wdzięczna gdybyś mu... jakoś pomógł. Żeby mógł wystartować i żeby czuł wsparcie tam na miejscu - odpowiedziała mu i przez chwilę panowała między nimi cisza, kiedy Kook perfekcyjnie zapinał walizkę i plecak. - Wydaje mi się, że czułby się tak dobrze. Chyba cię polubił, co mnie cieszy. Bywa trudną osobą w obsłudze. - Uśmiechnęła się delikatnie. Czarnowłosy spojrzał na swoją przyjaciółkę i kiwnął lekko głową. Przyglądał się przez chwilę twarzy Jisoo. Szczegółom jak i oczom, które równie intensywnie na niego spoglądały. Czerwone włosy wykazywały wyraźny kontrast od jasnej skóry. Mimo, że to Tae pomagał jej wręcz z łatwością nakładać farbę, nie był do końca przekonany do tego koloru. Jednak okazało się, że dziewczynie było w nich naprawdę dobrze, a jej przyjaciel wykonał dobrą robotę.

- Nie martw się - powtórzył po raz kolejny w tym tygodniu. - Pod lepszą opiekę nie mógł trafić.

- Nie byłabym tego taka pewna - zaśmiała się, a chłopak z oburzeniem wstał, zarzucając plecak na ramiona, a walizkę biorąc w rękę, żeby zaraz zacząć ją ciągnąć. - Oj no Kookie! - Nie przestawała cicho chichotać i tylko ruszyła za nim, żeby chłopak przypadkiem sam nie uciekł na peron.

~•○•~

- Odzywajcie się do mnie, jak dotrzecie na miejsce.

Pomimo że wyszli dużo przed czasem to spóźnieni szli na przystanek. Największą winę można zrzucić na Taesia, po którego weszli po drodze. Zaskoczeniem dla Jungkooka było to, że zobaczył starszego kolegę nie w blondzie, ale w delikatnych, liliowych włosach, które bardziej podobały się Kookowi. Nie spodziewał się po chłopaku farbowania, ale Jisoo nie wydawała się być zaskoczona. Z jej komentarzy wywnioskował, że Taehyung już nawet miał ten kolor, a dziewczyna cieszyła się, że do niego powrócił, bo jej zdaniem w tym kolorze było mu bardzo dobrze. Dla Jungkooka nie było zbytnio co oceniać. Widział tylko dwie wersje hyunga, ale na razie mógł osądzić, że to zabarwienie było dla niego bardziej twarzowe niż blond. Gdzieś w podświadomości Jeona rodziła się krótka myśl, że w obydwóch wersjach wyglądał przystojnie, tylko w tej zdecydowanie subtelniej.

Śpieszyli się na dworzec i dla chłopaków oraz ich długich nóg to nie był problem, żeby sprawnie i szybko przejść na przystanek. Problem miała Jisoo, która co jakiś czas krótko truchtała do nich i pouczała ich różnymi uwagami, które miały im się przydać podczas pobytu w Seulu. Nie wspominając o dzwonieniu i pisaniu do niej, co zaznaczyła jakieś milion razy, ale żaden z chłopaków nie miał jej tego za złe. Ba, nawet się nie odezwali, zachowywali się nieswojo i cicho, a głównie trajkotała Kim, rzucając złote razy.

Jednak przyszli parę minut wcześniej. Jisoo oparła się rękoma o kolana, zmęczona joggingiem, który zafundowali jej przyjaciele. Obserwowała, jak wkładają swoje walizki do bagażnika autokaru. Kiedy podeszli do niej znowu, czerwonowłosa wyprostowała się i otworzyła usta, żeby znowu coś powiedzieć, ale Jungkook stanął naprzeciwko niej i z początku położył swoje ręce na jej ramionach. Nie odezwała się słowem. Czekała na rozwój akcji i sam Jeon chciał powiedzieć do niej coś błyskotliwego, jednak nie przychodziło mu nic konkretnego na myśl, więc jedynie przyciągnął ją do siebie, zamykając w niedźwiedzim uścisku.

- Jungkook... - marudziła dziewczyna, bo było gorąco, on był spocony, ona była spocona, ale finalnie westchnęła, przytulając go w pasie. - Zaraz się skleimy od potu - zaśmiała się.

- To cię weźmiemy ze sobą, co marudzisz - mruknął w jej włosy, wdychając jabłkowy zapach, który tylko i wyłącznie kojarzył mu się z nią.

- Może ja cię po prostu tutaj zostawię i nie puszczę.

Odsunęli się od siebie i przyjaciółka pożegnała się z Taehyungiem, coś tam mu marudząc i mówiąc, a Kook widział, jak Tae wywraca oczami. Nie mógł zaprzeczyć, że go to nie rozbawiło.

Kiedy stanął obok liliowowłosego, znajdując się tym samym naprzeciw dziewczyny widział, jak lekko duże oczy przyjaciółki zrobiły się przeszklone.

- Nie płacz, Jisoo - powiedział Taehyung, reagując szybciej niż czarnowłosy. Jeszcze raz, krótko przytulił dziewczynę, kiedy wszyscy zaczęli iść w kierunku do drzwi autokaru.

- Chyba musimy iść - zauważył Jeon i spojrzał na tę dwójkę. Ji kiwnęła lekko głową, a Kookowi samemu chciało się w tym momencie płakać. - Będziemy się do ciebie odzywać - obiecał. - I przyjedziemy niedługo. W jakiś dłuższy weekend - kontynuował dalej i spojrzał na Tae, który przyglądał mu się. - Obydwoje.

Pociągnęła nosem i szybko przytuliła ich na raz.

- Wolałam mieć was obydwóch tutaj przez ten tydzień - wymamrotała i odsunęła się znowu, ocierając oczy. - Już idźcie. Bo zaraz będę dalej płakać, a autobus wam odjedzie. Nie żebym narzekała - zaśmiała się przez łzy i jak najwięcej napajała się widokiem przyjaciół. To było dla niej strasznie trudne. Jungkooka co jakiś czas traciła, a teraz przyszedł moment, w którym i Tae nie miał jej towarzyszyć na co dzień. Nie raz dzwoniła do niego późnym wieczorem z każdą, małą pierdołą. A on przychodził. I ją wspierał. Zawsze i nigdy nie przestawał.

Wyminęli ją i skierowali się do kolejki do wejścia. Jungkook odruchowo położył dłoń na środku pleców Taehyunga, chcąc go przepuścić przed siebie, jednak gdy starszy poczuł jego dotyk, zrobił gwałtowny krok do przodu chcąc się jak najszybciej od niego uwolnić. Wpadł przez to na ludzi przed sobą, wywołując tym oburzenie i krzyki w jego kierunku, co sprawiło, że stał się bardziej speszony niż na początku. Kook szybko cofnął rękę, zauważając swój błąd i przyglądał się temu zjawisku. Chwycił by go i mu pomógł, jednak oprzytomniał uświadamiając sobie tym samym, co takiego złego zrobił. Nie był przyzwyczajony, że ktoś jest wrażliwy na takie małe gesty. Wiedział, że podczas tego spędzania czasu z Taesiem i on sam będzie musiał się dużo nauczyć i przyzwyczaić się do zachowania, które jak na razie nie było dla niego normalne.

Jednak na razie nic, nie było w stanie go odstraszyć ze swoim zamiarem.

Weszli do autokaru i Jungkook podążał za hyungiem parę kroków dalej, byle nie naruszyć za bardzo jego przestrzeni osobistej. Teraz przypomniał mu się kolejny problem, który stał na przeszkodzie. W końcu mieli siedzieć razem, a... Nie, bez przesady. Nie mógł z niego robić dziwoląga. Dużymi krokami nadgonił ich przerwę i usiadł obok liliowowłosego, który zajął miejsce obok okna.

Z początku spojrzał na Kooka i po chwili odwrócił wzrok, wgapiając się w oparcie fotela, który był przed nim. Westchnął i wiedział, że ponad trzy godziny podróży, które były przed nimi, mogły być dla niego dość ciążące i... dłuższe, niż mu się tak naprawdę wydawało.

Jungkook od razu podpiął słuchawki do telefonu, biorąc to za najbezpieczniejszą drogę wyjścia w tej sytuacji. Jednak głupio było mu od razu odcinać się od swojego towarzysza. Zerknął na Taehyunga, który speszony spoglądał za okno. Z łatwością mógł dostrzec emocje na jego twarzy.

- Często farbujesz włosy? - Kookie palnął, chcąc jakoś nawiązać dialog. Jasnowłosy niepewnie na niego zerknął i kiwnął lekko głową. Pomimo że Kook był od niego młodszy to czuł się, jakby miał do czynienia z o wiele starszym hyungiem.

- Dość często - odpowiedział lakonicznie, ale teraz to jemu zrobiło się niezręcznie. Chłopak się starał, a on kończył temat. Odchrząknął cicho, próbując się chociaż trochę na niego otworzyć. - A ty? - zagadnął. - Próbowałeś kiedykolwiek z jakąś zmianą?

- Tak. To nie jest mój naturalny kolor - powiedziała, chwytając kosmyk swoich włosów pomiędzy palce.

- To jaki jest ten prawdziwy? - Taehyung zapytał się go cicho, przyglądając się chłopakowi z dystansem, ale w jej spojrzeniu dało się zauważyć lekki zainteresowanie swoim rozmówcą.

- Brązowe - odpowiedział. - Zakładam, że blond też nie jest twoim - rzucił, na co Kim ponownie kiwnął głową.

- Też brąz - odrzucił mu i uśmiechnął się delikatnie, spuszczając wzrok na swoje nogi. Nie rozmawiało im się źle, ale Kim był trochę onieśmielony młodszym kolegą. Może to przez wcześniejszy gest, który nie widocznym śladem do teraz towarzyszył mu na plecach. Był inny, był delikatny i lekko wyczuwalny. Nie wydawał się być agresywny, który skłaniał się do zranienia go, jednak mimo wszystko nie umiał tak po prostu przejść obok tego dotyku, który chociaż pulsował na jego plecach przez koszulkę, to nadal wydawał mu się być nazbyt intymny.

Pomiędzy nimi zapadła cisza, która nie należała do tych przyjemnych. Była niezręczna i obydwojgu bardzo przeszkadzała. Jisoo nie zostawiała ich samych, a jak już to na chwilę. Tak naprawdę, to przeprowadzona rozmowa była ich najdłuższą. Autobus ruszył, a oni wyjrzeli za okno, gdzie na chodniku stała ich przyjaciółka i z paroma innymi osobami, machała pasażerom na pożegnanie.

Obydwoje zauważyli jej wyraz twarzy, który mówił jedno, że było jej przykro, ale obydwoje wiedzieli, że musieli wyjechać.

I Jungkook, i Taehyung obiecali sobie w duszy, że do niej wrócą. I to może niedługo?

~•○•~

Droga się dłużyła, a chłopcy nie wymieniali pomiędzy sobą dużo słów. Zazwyczaj to była uprzejmość Taehyunga w kierunku Kooka, kiedy jasnowłosy chciał wyjść z autokaru podczas postoju. Parę razy przez głowę Jeona przebiegła myśl, czy powinien iść z nim, jednak uważał, że starszy mógłby poczuć się z tym dziwnie czy niezręcznie.

Bardziej, niż podczas samej obecność nieznajomego czarnowłosego.

Dlatego Jungkook zostawał zazwyczaj w autokarze albo wychodził dopiero po paru minutach, wcześniej śledząc wzrokiem swojego tymczasowego podopiecznego. Nie chciał mieć skopanego tyłka, kiedy Jisoo dowiedziałaby się, że coś mu się stało, a tym samym on by zaniedbał swój powierzony obowiązek. Swoją każdą opiekę i miłą myśl tłumaczył i zasłaniał tym, że to wszystko dla starszej koleżanki.

Bo właśnie tak było.

Przez przerwy, przez korki i inne niedogodności, jechali powyżej czterech godzin. Gdy wreszcie zatrzymali się na końcowym przystanku, Jeon zeskoczył ze schodków autobusu szczęśliwy, że teraz stoi, w pewnym sensie, na swojej ziemi. Może i urodził się w Busan, ale to tu mieszkał od małego berbecia, więc nic dziwnego, że miał taki sentyment do stolicy.

- Aigoo, bolą mnie plecy - marudził Taehyung, wlokąc się za swoim kolegą.

- I co mam z tym niby zrobić? Przecież ci ich nie wymasuje - powiedział, wywracając oczami. Mógłby, ale wiedział, że starszy nie chciałby. Ta uwaga przyprawiła Taehyunga o onieśmielenie, bo poczuł, jak jego policzki robią się ciepłe. Dalej powlókł się za nim do bagażnika, w którym miał zamiar odnaleźć swoją torbę, jednak poczuł jak ktoś wciska mu ją w ręce. To nie był nikt inny, jak jego towarzysz, a Tae miał dziwne wrażenie, że zachowanie Kooka zmieniło się w przeciągu ostatnich godzin. Chłopak stał się bardziej... oschły? To trochę go zaniepokoiło i wprowadziło pewną obawę w jego serce.

- Masz już wybrany jakiś hotel, zarezerwowany pokój czy cokolwiek? - zapytał młodszy, podchodząc do starszego z walizką. Kim nadal stał, spoglądając na niego z zaskoczeniem i pewnym smutkiem, ale kiwnął lekko, nieśmiało głową. - Który? Zaprowadzę cię tam.

- Poradzę sobie - odpowiedział niemal natychmiast, nie chcąc dalej robić problemu młodszemu.

Czarnowłosy już się odwracał, ale spojrzał na swojego kompana. Po powolnych odpowiedziach i spokojnym zachowaniu, nagła odpowiedź nie była w tym przypadku normalna. Nie chciał z nim dyskutować na środku całego zamieszania spowodowanego wypakowywaniem się, a nie chciał ciągnąć go za nadgarstek. Westchnął i ruszył na niedaleki chodnik, żeby znaleźć się na uboczu. Lekko kiwnął głową w stronę Taehyunga, a on posłusznie, choć dalej niepewnie, za nim poszedł.

- Coś się stało? - zapytał młodszy, chociaż nie sądził, żeby chłopak mu odpowiedział.

- To raczej ja powinienem się o to ciebie zapytać - rzucił, lekko uchylając wargi i z uwagą przyglądając się chłopakowi. Jungkook również go obserwował, skupiając się na chwilę na jego rozchylonych ustach, a następnie przenosząc spojrzenie na oczy, które intensywnie wgapiały się w niego. - Jesteś na mnie zły? - zapytał, a młodszy mógł przysiąc, że wyglądał teraz jak małe dziecko. Zagubiony, wpatrujący się w niego z lekkim niezrozumieniem i nadzieją, że jednak nic takiego się nie stało. Przymknął na chwilę oczy wzdychając i po chwili pokiwał głową w zaprzeczeniu.

- Wszystko w porządku. Obydwoje raczej jesteśmy zmęczeni. Chodź, weźmiemy taksówkę i najpierw odprowadzimy cię pod hotel - rzucił i ruszył w mały tłum na dworcu, żeby dojść do postoju, gdzie mogliby wziąć swój transport.

Tae ruszył od razu za nim, jednak ludzie nie uważali, jak chodzili. Przełknął nerwowo ślinę i spojrzał na dłoń Jungkooka, którą teraz by z chęcią ujął jak mały chłopiec, byle się nie zgubić. Wystarczyłoby mu nawet chwycenie jego ramienia, ale bał się dotyku. Nawet nie kogoś na swoim ciele, ale sam wstydził się dotknąć kogokolwiek. Nawet osobę, na którą był skazany przez pewien czas i do której, jak na razie, jedynie mógł się zwrócić w Seulu.   

______________

a/n: no to teraz, tak naprawdę, zaczynamy z ficzkiem, heh 8)

jak dotychczasowe wrażenia?

Continue Reading

You'll Also Like

344K 16.5K 77
Kang y/n was always been the black sheep of the family. Overshadow by her extremely talented, gorgeous sister Roseanne . Who has the world revolve a...
158K 7.4K 52
Four siblings, two elder brothers and two younger sisters living with their rich parents!! Get ready to enter the life of these siblings and their fa...
Fake love By :)

Fanfiction

116K 2.7K 42
When your PR team tells you that we have to date a girl on the UCONN women basketball team and you can't say no to it... At first you don't think too...
117K 5.8K 55
(y/n) (l/n) a girl who was born in the modern world who somewhat ends up in the taisho era of demon slayer. Her sassiness and eccentric attitude capt...