Avengers: Ying i Yang 2

By Realizm1998

18.5K 1.3K 88

Kontynuacja "Avengers: Ying i Yang" Jakby to nie było oczywiste... *facepalm* Nr. 1 yingyang 🏅 More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Epilog

Rozdział 24

385 30 2
By Realizm1998

Pov Diany:

- Znalazłem coś - zawołał uradowany Tony - Spójrzcie!
- Co to? - oparłam głowę na jego ramieniu.
- Spójrz tutaj - wskazał jedno ze zdjęć.
Stev zniecierpliwiony wysłał mojemu chłopakowi karcące spojrzenie.
- Mów co znalazłeś.
- Damy mają pierwszeństwo - mimowolnie uśmiechnęłam się na jego słowa.
- Tony znalazł nam wejście. Jednak nie spodoba wam się.
Richard przestał przeglądać dokumenty i podszedł, aby spojrzeć przez ramie Tonego na zdjęcie które trzymał w dłoni.
- Ale przecież to...
- Tak! I dlatego mamy pewność, że na nikogo się tam nie natkniemy. To nasza szansa - mówił z entuzjazmem.
- Jak to oceniasz Stev? - zapytałam podnosząc głowę, a Tony podał mu zdjęcie.
Przyjrzał się mu i spojrzał mi w oczy.
- Co ja mam tu widzieć? To jedno z bocznych wejść. Tam przecież są strażnicy - przeszedł spojrzeniem na Tonego.
- Spójrz tu - wskazał palcem Richard - To wentylacja. Dostatecznie duża, aby dorosły człowiek się przecisnął.
- Ale dlaczego nikt tego nie pilnuje?
- widzisz te małe kolorowe kropki pod wejściem?
- Coś widzę. Co to?
- Wydaje mi się, że martwe zwierzęta. Tam zapewne odprowadzają trujące opary ze swoich eksperymentów - mówił dalej Richard.
- Jednak może się okazać, że to nie zwierzęta, a po prostu jakieś kolorowe kwiatki - wtrącił się Tony.
- To chyba była by dobra wiadomość - Stev uniósł brew.
- To by była beznadziejna wiadomość - teraz ja dołączyłam się do rozmowy - Jeśli to toksyny, to nie natkniemy się tam na żadne zabezpieczenia. Natomiast jeśli to zwykła wymiana powietrza, to ta wentylacja będzie miała mnóstwo dobrych zabezpieczeń.
- Chcecie wejść w toksyny, które zabijają zwierzęta? Też byśmy skończyli jak one.
- Załatwię nam maski... - zaczął Richard.
- Załatw sobie, ja mam dla siebie i Diany - Tony wskazał na siebie kciukiem.
- A co ze mną? - Stev odłożył zdjęcie na stół.
- Wciąż tu jesteś? - mój chłopak udał zaskoczenie - Tobie też coś znajdę.
- To może załatw już przy okazji też Patchowi? - wtrąciłam.
- Richardowi. Ale możesz mnie też nazywać po prostu bratem - wysłał mi lekko przesłodzony uśmiech.
- Przepraszam Richard. Przyzwyczajenie.
- Nie ma problemu.
- Imię to imię, nie? - wtrącił zdegustowany Tony - Przedstawiłeś się Patch, więc nim jesteś.
- Po prostu zapomniałam Tony - warknęłam na niego.
- Nazywaj go bratem. Tego nie zapomnisz.
Spojrzałam na niego z chęcią mordu.
- No co? - zapytał idiotycznie.
Uspokoiłam się i spojrzałam na Steva, aby nie wplątać się w nic w tej rozmowie.
- I jak uważasz? - wypuściłam spokojnie powietrze.
- To mi się faktycznie nie podoba. Jednak przez dwie godziny nie znaleźliśmy nic.
- Trzy godziny - poprawił go Richard.
- Więc wszyscy się zgadzamy? To możemy ruszać - Tony zlustrował mnie wzrokiem, jakby coś mu we mnie nie pasowało - Powinniśmy dolecieć na Madagaskar w pare godzin, ale po drodze ja i Diana idziemy jeszcze zjeść obiad - nachylił mi się do ucha - wolisz kuchnie francuską, grecką, hiszpańską czy owoce morza? - szepnął.
- Pójdę z wami - wtrącili obaj mężczyźni.
- Podwójna randka? Świetnie! Jednak nasze stoliki powinny być od siebie oddzielone o co najmniej piętnaście metrów. To który z was włoży sukienkę? - przyciągnął mnie do siebie - Ja obstawiam twojego braciszka. Chociaż te połyskujące blondem włosy Stivusia mówią mi, że mogę się mylić.
Odepchnęłam go od siebie wstając i wyszłam za drzwi trzaskając nimi.
Na dziś wystarczy mi żarcików, sarkazmów i drwin Tonego. Czas wrócić do wieży i spakować wszystkie potrzebne rzeczy na misję.
Zaburczało mi w brzuchu.
No i faktycznie pora już coś zjeść.

Wyszłam już z podziemnego parkingu i ruszyłam główną drogą. Ruch był naprawdę spory. Ludzie tłoczyli się po obu stronach jezdni idąc w swoją stronę. Wyglądali jak kolorowe mrówki.
Ruszyłam razem z tłumem w stronę domu (już od jakiegoś czasu powinnam zacząć wieżę Starka tak nazywać).
Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za ramie. Odwróciłam się szybko i poczułam jak moje włosy uderzyły w twarz osobę za mną.
- Zaliczę to do uderzenia z liścia - uśmiechnął się do mnie Richard.
Mimowolnie odwzajemniłam uśmiech.
- Przepraszam. To nie było specjalnie.
- Wierzę.
Na chwilę zamilkł.
- Chodźmy coś zjeść - znów na chwilę zamilkł wyczekując odpowiedzi, której nie otrzymał - Jak brat z siostrą - wyglądał na coraz bardziej zakłopotanego - Chce pogadać o...
- Ja wiem, że się cieszysz, bo odnalazłeś członka rodziny. Jednak... postaw się w mojej sytuacji.
- Twojej sytuacji? - zrobił zgorzkniałą minę - Twierdzisz, że to źle, że Cię odnalazłem?
- Nie! Cieszę się, że mam brata i tak dalej, ale... jesteś dla mnie obcym mężczyzną, dziś dowiedziałam się, że cały czas mnie oszukiwałeś... ja nawet nie jestem pewna czy ty NAPRAWDĘ nazywasz się Richard.
- Mogę Ci obiecać, że nigdy więcej Cię nie oszukam, nie okłamię, nie zrobię nic co będzie dla ciebie złe. Tylko pozwól mi mieć rodzinę. Chcę poczuć jak to jest.
Westchnęłam z rezygnacją i obserwowałam uważnie jego oczy. Wyglądał jakby mówił szczerze. Nie mogę mu przecież powiedzieć, że nie chcę z nim rozmawiać. Jeszcze pomyśli, że nie chcę być jego siostrą. Mężczyźni przecież nie rozumieją kobiet.
- Chodźmy, bo umieram z głodu.
- Ja stawiam - uśmiechnął się. Widać, że próbował nie okazywać jaką ulgę odczuł.
- Ej!
Speszył się.
- Co?
- Zachowuj się jak brat! Powinieneś wyłudzać od starszej siostry pieniądze na chipsy.
Zaśmiał się, a ja poczułam ukłucie szczęścia, że udało mi się go rozluźnić.
- Jestem fajnym bratem, więc stawiam.
- Jesteś dziwnym bratem. Nie wiesz, że starsze siostry to zło?
- No coś ty?
- Jasne! Za to starsi bracia są super!
- Jestem tylko trochę młodszy.
- Ile masz lat?
- Dziewiętnaście.
Spojrzałam na niego oniemiała. Zlustrowałam go od stóp do głów.
- Serio?
- Tak. Po prostu blizna mnie postarza i ciężka praca.
- Ciężko mi w to uwierzyć.
- Spodziewam się... Ale ja po prostu tak mam. W wieku piętnastu lat ludzie twierdzili, że mam osiemnaście. Za to ty wyglądasz na maksimum dwadzieścia.
- Jestem trochę starsza - posłałam mu uśmiech - Choć już coś zjeść, bo zaraz mój żołądek ogłosi marsz imperialny.

Continue Reading

You'll Also Like

9K 1K 12
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
6.8K 351 21
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...
17.9K 549 38
Co, gdy na liście Jacoba Smitha, szefa mafii, pojawi się dość młody policjant? |Rozpoczęcie:10.12.2023r |Koniec:21.04.2024r...
6.9K 534 22
Modern AU Edgar po długim pobycie w psychiatryku po próbie samobójczej wraca do codziennego życia. Idzie do nowej szkoły gdzie nie zna nikogo. Jak ży...