Flag przyszedł z swoim oddziałem. Odpieli nas od tych wózków. Wstałam i spytałam
- Co nam wstrzykneliście Amigos!?
- Uspokój się Muerte
- Pieprz się Flag- powiedziałam
- A więc wstrzyknięte macie bomby są one bardzo małe ale rozawalają z wielką siłą. Nie słuchacie.Giniecie. Uciekacie.Giniecie. Denerwujecie
- Ja ostrzegam że jesyem troche wnerwiająca - wtrąciła Harley
- Giniecie - dokończył Rick - Tutaj macie rzeczy ubierzcie się
-Ciuszki - pisnełam w tym dsmym momencie co Harley
Poleciałam z dziewczyną do pudeł. Ja ubrałam to co zawszr czyli sportowy top i jeansowe spodenki. Rozmawiałyśmy z Harley. Gdy ubierwłm spodenki a Harley kosszulke wszyscy zaczeli patrzeć
- no co !? - wrzasnełyśmy.
- Niezły strój jestem El muerte ale móżesz mówić mi Bella
- Dzięki ty też super wyglądasz jestem Harley.
Poszliśmy wszy do helikopteru. Usiedliśmy.
- Nie wziełaś żadnej broni - spytał Rick
- Nie
- Czemu?
- Bo nie potrzebuje- wzruszyłam ramionami.
- Chcesz zginąć jedziemy pokonać terrosrystów !?,-wrzasnął
- Rick kotku zaufaj mi okey? Mogę ci obiecać że nie zginę
Nagle na pokład wbiegła jakaś dziewczyna
- To jest Katana będzie mnie chronić jeden ruch a was zabije. A więc jak już mówiłem mamy misje pokonać terrorystów.
- ej wy to widzicie czy mie się zdaje - spytała Harley patrząc za okno
- Amigos to napewno nie są terroryści - powiedziałam pątrząc na jakiąś dziwną burze która tworzyła się wokół budynku.
- To tylko terroryści niema powodów do obaw - powiedział Rick
- Rick ja wiem swoje i nie wciskaj nam kitu ponieważ tego nie zrobią terroryści ani żaden takie coś może zrobić coś co nie jest z tego świata i ja to wiem - powoedziałam a wszyscy atrzyli na mnie ze zdziwieniem.
Dolecieliśmy już. Wysiedliśmy i zaczeliśmy iść za Rickiem i jego oddziałem. Schowaliśmy się za autami. Obserwowaliśmy jakieś dziwne postacie.
- Mówiłam że to nie terroryści
Te cośki nas zauważyły. Zaczeły biec w naszą stronę więc ja też zqczełam biec na nich. Wszyscy próbowali mnie zatrzumać bo myśleli że jestem bezbronna. Gdy byłam nlisko ich wysunełam ostrze skoczyłam wysoko w góre i wbiłam ostrza w głowe jednego z nich zabijając to coś.Szybko wstałam i zaczeła przebijać resztę. Podczas tego głośno się śmiałam.Gdy ich wszystkich sama zabiłam. Obróciłam się a wszyscy patrzyli na mnie niedowierzając
- Chodźmy dalej ! - powiedziałam
Podczas gdy szliśmy wyciągła papierosa i stworzyłam mały płomień na końcu palca. Przylożyłam do niego papierosa i zapaliłam.
- Chce ktoś papierosa ? -
Zapytałam
Nikt niechciał więc je schowałam.