Love Contract

By exostyleisururong

344K 25K 4.9K

Kang Inseo zrobiłaby wszystko aby pomóc swojej siostrze znów stanąć na nogach. Potrzebna jest jednak bardzo d... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38 (END)
Rozdział 37.5
Informacja

Rozdział 6

8.5K 593 67
By exostyleisururong


- Pamiętasz wszystko?- zapytał kiedy zatrzymaliśmy się pod restauracją. Była elegancka i na pewno bardzo droga. Przypominała trochę tą, w której pierwszy raz spotkaliśmy się z Baekhyunem aby omówić szczegóły kontraktu.

Kiwnęłam głową chociaż nie do końca byłam o tym przekonana. Przez brawurową jazdę samochodem nie wiedziałam jak mam na imię, a co dopiero jakieś fakty z cudzego życia. Modliłam się tylko o to aby w odpowiednim momencie wszystko sobie przypomnieć.

Wysiadł z samochodu i jak dżentelmen otworzył przede mną drzwi i pomógł wysiąść. Przykleiłam sobie do twarzy uśmiech numer pięć. Najbardziej czuły i uroczy na jaki było mnie stać i pozwoliłam poprowadzić się do restauracji. W środku było prawie pusto, jedyne zajęte stoliki zajmowali eleganccy mężczyźni i kobiety w wieczorowych sukniach.

Mimo mojego perfekcyjnego stroju, idealnie wyczesanej fryzury i makijażowi, wciąż czułam, że nie pasuje do takiego miejsca. Do mnie pasowały tylko ciche kawiarenki o dziesiątej rano kiedy wszyscy klienci kupowali kawę na wynos, a ja ze spokojem mogłam usiąść samotnie przy stoliku z dobrą książką.

Usiedliśmy przy dużym stole z ustawioną karteczką „rezerwacja". Byliśmy pierwsi, ale sądząc po minie Baekhyuna i jego nerwowym spoglądaniem na zegarek, reszta miała przyjść już nie długo.

- Prezesie Byun!- usłyszałam kiedy rozglądałam się dookoła po restauracji. Patrzyłam na wszystkich wyprostowanych kelnerów z pełną powagą wypisaną na twarzach, w białych rękawiczkach i czarnych kamizelkach. Kilka razy uciekłam wzrokiem do olbrzymiego obrazu wiszącego za plecami jednej z kobiet siedzącej trzy stoliki dalej.

Baekhyun podskoczył na równe nogi i uścisnął dłoń uśmiechniętego mężczyzny. Jednak moje możliwości zapamiętywania były tak samo dobre jak w liceum. Od razu rozpoznałam mężczyznę ze zdjęcia i jego żonę. Won Yeongjin i Ryu Hyeongja. Wstałam i grzecznie się przed nimi ukłoniłam.

- Chciał bym przedstawić moją żonę, Inseo.- powiedział i chwycił czule moją dłoń. To jaki na jego twarzy pojawił się uśmiech kompletnie mnie zaskoczyło, ale postarałam się aby emocje nie wzięły nade mną góry. Uśmiechał się tak cudownie, że prawię się zaczerwieniłam.- Jagiya, to jeden z moich najbliższych współpracowników i jego żona.

- Witam Panie Won.- ukłoniłam się z uśmiechem. Byłam dumna z moich zdolności aktorskich. Nawet nie sądziłam, że takie posiadam. Cóż za miłe zaskoczenie. Jednak człowiek dowiaduje się o sobie nowych rzeczy przez całe życie.- Pani Ryu.- jej również posłałam uśmiech.

- Twoja żona jest niezwykle urocza i czarująca.- powiedział mężczyzna śmiejąc się głośno nie zwracając uwagi na innych zebranych ludzi.

Już chwilę później w restauracji po kolei zaczęli zjawiać się inni. Grzecznie stałam i czekałam aż Baekhyun przedstawi mnie wszystkim, ale w głowie powtarzałam sobie tylko to, że chce już usiąść. Buty na wysokim obcasie były potwornie niewygodne i powoli zaczynały drżeć mi przez nie kolana. Bałam się, ze jeszcze kilka sekund a przewrócę się z wielkim hukiem.

Wszyscy zamówili sobie wystawne dania składające się z różnorodnych mięs i warzyw. Ja kiedy tylko zobaczyłam menu i ceny jakie w nich widnieją myślałam, że zemdleję więc zamówiłam tylko sałatkę i kieliszek wina co i tak jak dla mnie kosztowało zbyt dużo. Na mojej twarzy wciąż widniał uśmiech numer pięć, grzecznie z każdym podzieliłam kontakt wzrokowy, po czym miałam ochotę już uciekać. Czułam się niezręcznie i sztywno, nie pasowałam do innych. A kiedy słyszałam jak kobiety, które znają się ze sobą już tyle lat, zaczynają mówić o zakupach w Paryżu chciałam zapaść się pod ziemię. Nie miałam pojęcia co mam powiedzieć więc tylko grzecznie i cicho siedziałam.

- Twoja żona bardzo mało je. Dieta czy może brak apetytu?- powiedział któryś z mężczyzn, nawet nie skupiłam się na tym który.

- Moja żona w zasadzie zawszę bardzo mało je.- wyjaśnił Baekhyun. To w jaki sposób mówił coraz bardziej przekonywało mnie do tego, że uda nam się ich wszystkich oszukać. Wyglądał tak szczerze, jakby na prawdę miał to wszystko na myśli. Jakby na prawdę się o mnie troszczył. Jakby po prostu na prawdę mnie kochał.- Chciałbym to zmienić, ale nie jest łatwo. Potrafi być bardzo uparta.- zaśmiał się, a reszta razem z nim.

Co tu się kurde dzieje?!- pomyślałam. Nie ogarniałam kompletnie nic. Myślałam, że Baekhyun spotyka się z nimi ze względu na jakieś ważne interesy w firmie. Że ta sprawa to ich być albo nie być. A oni urządzają sobie pogadanki na temat mojego jedzenia i naszego związku małżeńskiego. Niektóre pytania były tak wścibskie jakby co najmniej chcieli bilety w pierwszym rzędzie podczas naszej nocy poślubnej.

Oj zdziwiliby się gdyż coś takiego nie miało miejsca.

- A ile planujecie dzieci?- zapytała jedna z kobiet. Nie byłam pewna, ale chyba żona Pana Geontae, YeoHeejin. Miała na twarzy uroczy uśmiech jakby właśnie zaczęła rozmowę o pogodzie. Kiedy tylko usłyszałam to pytanie, zakrztusiłam się łykiem wina. Odkaszlnęłam nerwowo nie wiedząc co zrobić. Takiego tematu nie poruszaliśmy z Baekhyunem przed wyjściem i na pewno nie miałam tego zapisanego w notatniku. Spojrzałam na Baekhyuna szukając ratunku. Nie miałam pojęcia co mam odpowiedzieć, a pytanie były kierowane do mnie gdyż wszyscy po prostu przeszywali mnie swoim spojrzeniem.

Poczułam dłoń siedzącego obok mnie chłopaka na moim odkrytym kolanie. Na początku chciałam ją odepchnąć, bo jak dla mnie na za dużo sobie pozwalał, ale w ostatnim momencie zorientowałam się, że palce jego dłoni wskazują numer dwa. Dawał mi ciche znaki co mam odpowiedzieć.

- Dwójkę.- powiedziałam cicho. Wszystkie kobiety dookoła zapiszczały radośnie od razu zaczynając rozmawiać o dzieciach.

Czas spędzony w tej restauracji dłużył mi się niesamowicie. Byłam już zmęczona samym stresem, który odczuwałam podczas całej kolacji. Wszyscy ciągle mnie o coś pytali, musiałam cały czas się uśmiechać i pilnować tego aby na mojej twarzy nie pojawił się grymas niezadowolenia kiedy po raz kolejny tego wieczora usłyszałam rozmowę na temat nowej kolekcji jakieś projektantki, której imienia nie potrafię nawet powtórzyć.

Odetchnęłam dopiero kiedy wyszliśmy z Baekhyunem z restauracji gdzie przywitał nas zaskakująco ciepły wieczór. Byłam tak wykończona tym spotkaniem, że nawet nie stresowałam się jazdą samochodem tak bardzo jak zawszę.

- Było stresująco...- szepnęłam nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że powiedziałam to na głos.

- Nie poszło ci nawet źle.- odpowiedział.- Całkiem dobra z ciebie aktorka.- na jego twarzy pojawił się uśmieszek zadowolenia, co utwierdziło mnie w fakcie iż nie przyniosłam mu wstydu. Moje złe przeczucia były bezpodstawne z czego bardzo się cieszyłam.

Byłam zmęczona tym stresem i udawaniem, bolały mnie nogi i jedyne o czym marzyłam to ciepły prysznic i wygodne łóżko. Jazda samochodem minęła nam ku mojemu wielkiemu zadowoleniu bardzo szybko. Może to dlatego, że Baekhyun jeździł zdecydowanie przekraczając dozwolone prędkości. W tym momencie było mi wszystko jedno. Chciałam tylko wysiąść z auta i zniknąć w łazience pod prysznicem aby się rozluźnić.

Wjechaliśmy windą w zupełnej ciszy. W zasadzie rzadko w ogóle rozmawialiśmy. Jakiś czas temu zorientowałam się, że jego towarzystwo już mnie nie krępuje. Mogłam czuć się swobodnie mimo iż chłopak robił wrażenie sztywnego, zimnego i kompletnie nieczułego. Zawszę bałam się takich ludzi, nie wiedziałam czy jeśli coś zrobię to czasem ich nie urażę. Ale tym razem jakoś nie miałam z tym problemu. Cisza między nami nie była krępująca tylko zupełnie naturalna. Chociaż czasem zamyślone spojrzenie Baekhyuna kompletnie mnie przerażało. Wyglądał wtedy jakby lada moment mógł kogoś zamordować i wcale nie żartuję.

Kiedy tylko weszłam do domu udałam się do mojej łazienki aby wziąć wymarzony prysznic. Ubrana w koszulę nocną, i wygodne kapcie poczułam wielką ulgę gdyż wysokie buty wręcz zmaltretowały moje stopy i łydki. Myślałam, że będę płakać z bólu kiedy tylko je zdjęłam. Byłam przerażona samą myślą, że od teraz częściej będę musiała je zakładać.

Zdjęłam szlafrok i chciałam położyć się do wygodnego łóżeczka kiedy nagle do moich uszu doszedł jakiś piękny dźwięk. Delikatna i cicha melodia rozeszła się po całym domu. Nie za wiele myśląc wyszłam z pokoju aby odszukać jej źródło. Muzyka była przepiękna. Nigdy nie słyszałam czegoś podobnego.

Moje nogi same zaprowadziły mnie pod drzwi biura Baekhyuna. Nigdy wcześniej nie byłam w środku, gdyż Baekhyun zabronił. Nawet nie chciałam tam wchodzić, bo nie czułam takiej potrzeby. Tym razem drzwi do pomieszczenia były lekko uchylone, a zza nich dobiegała do mnie ta cudna melodia. Nie potrafiłam się powstrzymać więc po prostu zaglądnęłam do środka.

Na środku pokoju stał duży czarny fortepian, a przy nim, tyłem do drzwi, siedział Baekhyun. Jego palce muskały klawisze, głowa lekko kiwała się do rytmu.

Nigdy w życiu nie spodziewałabym się po nim tego, że potrafi tak pięknie grać na fortepianie. W mojej głowie był biznesmenem, którego interesują tylko pieniądze. Poczułam pozytywne zaskoczenie. Nie odważyłam się jednak wejść do środka. Patrzyłam na niego i słuchałam zza lekko uchylonych drzwi, bojąc się nawet oddychać.

Kiedy melodia ustała, zerwana jakby w półnuty, a on nerwowo poruszył się na krześle, myślałam, że zorientował się, że na niego patrzę. On jednak tylko chwycił ramkę ze zdjęciem, która stała przed nim i po prostu na nią patrzył.

Continue Reading

You'll Also Like

125K 12K 29
„Panno Shirley, brakuje mi dnia. Płynąc, widziałem tylko noce, czarny węgiel i umorusanych nim ludzi. Brak mi ognistych świateł, płomieni, tak innych...
1.4M 97K 89
Przez pięć lat służby Viveki Woods wszystko szło zgodnie z planem. Przez pięć lat pracowała ciężko i wytrwale, by zdobyć zaufanie agentów S.H.I.E.L.D...
13.9K 470 11
"Biada, już jawnym to, czegom pożądał, O słońce, niechbym już cię nie oglądał! Życie mam, skąd nie przystoi, i żyłem, Z kim nie przystało - a swoich...
78.3K 2.6K 44
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...