Stałam właśnie na lotnisku razem z mamą i Maddie. Lecimy same, tata nas odbierze z lotniska.
Mam całą walizkę nowych ubrań i może to dziwne, ale po prostu chcę wyglądać dobrze.
- Bądźcie grzeczne i nie róbcie problemów tacie. - wywróciłam oczami.
- Nie wiesz, spalimy dom. - burknęłam.
- W każdym razie, macie tu pieniądze i proszę, nie wydajcie na coś co możecie kupić w Swansei. - podała mi 100 funtów.
Magda dostała taką samą kwotę.
- Pasażerów lotu 143, prosimy o skierowanie się do kontroli bagażu. - usłyszałam.
- Cześć mamo. - przytuliłam kobietę, a Magda po chwili zrobiła to samo.
- Nie zapomnijcie do mnie napisać, gdy dolecicie na miejsce! - poprosiła, a my pokiwałyśmy głowami i udaliśmy się do bramek.
Godzinę później siedziałam w samolocie ze słuchawkami w uszach pomiędzy przystojnym chłopakiem, a kobietą z kilkuletnim synem. 10 minut po tym jak samolot zaczął lecieć, odpięłam pasy bezpieczeństwa. Przez pół godziny czytałam książkę "Rywalki", aż nie poczułam jak ktoś mnie szturcha w ramię. Wyjęłam słuchawki z uszu i spojrzałam w prawo.
- Miałabyś może drugą parę słuchawek? - zapytał po angielsku przystojny blondyn.
Przygryzłam wargę szukając ich w bagażu podręcznym.
- Niestety nie, ale mogę ci dać te z których korzystałam przed chwilą. - uśmiechnęłam się.
- Uwierz mi, że nie chcesz.- zaśmiał się, a ja zobaczyłam jego snieżnobiałe zęby. - Te dzieciaki się drą przez cały czas, a czeka nas jeszcze godzina lotu. - powiedział, teatralnie wywracając oczami z uśmiechem.
- Poczekaj, napiszę do siostry, ona powinna mieć dwie pary słuchawek. - zaproponowałam.
- Jesteśmy w samolocie, kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset kilometrów nad ziemią. - znów się zaśmiał, a ja zaczęłam zastanawiać się co brał. - Wątpię, że pożyczy ci je z ziemi.
- Ona też tu jest. - odblokowałam telefon i weszłam w wiadomości.
Alex: madds, masz jeszcze jedną parę słuchawek?
Maddie: przecież brałaś swoje lol
Alex: to nie dla mnie tylko dla chłopaka obok
Alex: masz czy nie?
Maddie: tak, zaraz przyjdę do ciebie
Alex: im waiting .
Kilka minut później Magda przyniosła słuchawki, a chłopak podziękował.
- Dzięki. Jak masz na imię? - spytał gdy moja siostra odeszła.
- Ola, ale mów Alex, bo tak będzie ci prościej. - wzruszyłam ramionami. - A ty?
- Dylan, ale mów Dylan, bo tak będzie prościej. - zaśmiałam się.
Był uroczy.
Resztę lotu przegadałam z Dylanem, a przy okazji wymieniliśmy się numerami telefonów.
- Za chwilę lądujemy, proszę zapiąć pasy. - powiedziała stewardessa, więc zrobiliśmy to.
Kilkanaście minut później odbierałam swoje bagaże.
- No to do zobaczenia! - uśmiechnęłam się do blondyna.
- Tak, cześć. - cmoknął mnie w policzek i odszedł w swoją stronę cicho się śmiejąc.
Westchnęłam i zaczęłam szukać swojej siostry. Była przy automacie z jedzeniem i piciem, bo przecież nie mogła zaczekać na tatę i zjeść coś normalnego.
" Nie wydajcie na coś co możecie kupić w Swansei." Taa.
Podeszłam do niej wzdychając i szarpnęłam ją za ramię.
- Ej, co robisz? - powiedziała oburzona.
- Prędzej co ty robisz! Miałyśmy nie wydawać pieniędzy na gówna, ale ty oczywiście musisz wpierdalać na okrągło! - wydarłam się na nią, a po chwili wypuściłam gwałtownie powietrze i złapałam się za głowę. - Przepraszam. - szepnęłam przymykając oczy.
- Um, jasne, ale... chyba coś Ci przeciekło. - wskazała na moje spodnie.
Popatrzyłam w dół, ale nic nie zobaczyłam, więc dyskretnie zmacałam dolną część mojego tyłka, a następnie przeklnęłam pod nosem, bo kurwa, dostałam okres.
- Masz tampaxy, albo podpaski? - spytałam z ostatkami nadziei, bo przecież dostała niedawno okres, więc może coś ma.
- Nie. Ale możesz kupić podpaski w automacie. - powiedziała.
- I wydam 3 razy więcej na nie niż w normalnym sklepie. - wywróciłam oczami.
- To przeciekaj. - prychnęła.
Westchnęłam.
- Ja pójdę do łazienki, będę w pierwszej kabinie lub drugiej jeśli pierwsza będzie zajęta, a ty kup mi podpaski, okay? - poprosiłam.
Teraz już wiem czemu Dylan się śmiał.
Skierowałam się do toalet i zajęłam pierwszą kabinę. Wyciągnęłam z walizki czarne shorty z poszarpanymi końcami i świeże majtki. Ściągnęłam brudne ubrania i włożyłam je do reklamówki, którą następnie szczelnie zawinęłam. Załatwiłam fizjologiczne potrzeby, a gdy skończyłam ktoś, a raczej Maddie wsunęła mi paczuszkę podpasek dołem. Przykleiłam jedną do majtek i założyłam czyste ubrania. Wyszłam z kabiny, umyłam ręce i wyszłyśmy.
W drodze do nowego domu taty, weszliśmy do drogerii w której kupiłam tampony, bo podpaski są fu i czuję się niezręcznie w nich, w dodatku są niewygodne. Chyba, że ktoś lubi mieć całą pusię we krwi, w dodatku lubi co chwilę biegać do łazienki, żeby mieć pewność, że się nie przeciekło.
Dotarliśmy do domu w 20 minut, a ja postanowiłam sobie, że te dwa tygodnie będą najlepsze w moim życiu.
__________________________
hejka
obiecałam wam dziś tu rozdział na helperze więc jest
muszę was powiadomić, że rozdziały raczej nadal nie będą regularnie, ale staram się!
ostatnio umarł mi ktoś bliski, i od kilku dni siedzę i tonę we własnych łzach w ciemnościach mojego pokoju.
wiem że ciągle mam jakieś wymówki, ale kochani, każdy z was tak miał lub będzie mieć
taki chwilowy kryzys, wiecie o co chodzi
nawet nie zdajecie sobie sprawy ile mam książek nieopublikowanych które nie mają nawet 3 rozdziałów xD
słomiany zapał eh
ale chcę wydać w przyszłości książkę i tego się trzymajmy!
a tu mój bubu
jest piękny prawda?
all the love
zuza xx