Blue speed of sound #1 Nadcią...

By pandZIEU

9K 538 1K

Reboot już na profilu! ________ Życie bohatera nie jest proste. Nie jest usłane wyłącznie różami, chwile chw... More

Informacja
*Krótkie opisy bohaterów*
1. W pogoni za komórką
2. Moc z pudełka
3. Nie taka szkoła straszna, jak ją malują
5. Ujeżdżając staruszki
6. Zbawienny kebab
7. Filozoficzne liście
8. Skrywane uczucie!
9. O robocie piromanie i zapomnianych harcerzach
10. Niebezpieczne mango
Wszystkiego najlepszego Sonic! *3*
11. Spełnione marzenia i męczące pytania
12. Podchody
13. Materac
14. Pierwszy gigant
15. "Muszę się dowiedzieć!"
16. Coraz więcej problemów
17. Porwanie
18. Ciastek i Sonic się zgadzają?!
19. Mocne postanowienie poprawy...
20. Bijatyka z pampasowcem
21. Świąteczna oferta dydaktyczna
22. Z batonem ci do twarzy
23. Ach, recolory są wszędzie!
24. Lustereczko, powiedz przecie, gdzie ten tunel mnie zaniesie?
25. Świąteczny misz-masz
26. Na dachu w świąteczny czas
27. Pora działać
28. Do Rosji czas, więc chodźmy w las!
29. Coraz bliżej celu
30. Ciemność
31. Miłość, pająki i inne paskudy

4. Uciekający deser i ścieki

314 18 13
By pandZIEU

I 4 część!!! Byłaby szybciej, ale oglądałam FT :V Mam w planach opublikowanie jeszce kilku rozdziałów w najbliższym czasie. Plus opisy z obrazkami. No... Zapraszam ^^

Szyszel przetarł oczy i ziewnął. Znużonym wzrokiem przypatrywał się wszystkim jachtom, które mijali. Spojrzał na zegarek. Była 4 nad ranem. Zawarczał cicho, chcąc okazać swoje niezadowolenie temu, który wyciągnął go z łóżka. Sonic nie zwracał na to uwagi.

- Po kiego grzyba nas tu wleczesz? - ziewnął naburmuszony Ciastek.

- Bo Eeeeeghmeeeen... - przeciągnął się jeż. - Knuje coś niedobreghoo... Ale w Londynie.

- Czyli po to nas tu wziąłeś? Chcemy przepłynąć La Manche? - zapytała Alex.

- Jachtem - zaznaczył Sonic. - Tylko jachtem.

- Kupiłeś jacht?! - błękitna jeżyca i zielony szynszylólik wytrzeszczyli oczy ze zdumienia.

Ciastek nie wiedział, co powiedzieć. Może zielonooki nie jest aż takim nieudacznikiem, za jakiego go uważał?

- Pfff! Oczywiście, że nie! Nie mam takich środków finansowych - jeż uśmiechnął się głupio.

- Mówisz tak, jakbyś w ogóle je miał! A wszyscy wiemy, że nie masz nic! - Ciastek założył ręce na piersi i zaczął tupać w posadzkę promenady, po której chodzili.

Sonic nie odpowiedział. Szybkim krokiem skierował się do najbliższego i zarazem największego z jachtów. Reszta podążała za nim. Widział ich niedowierzające spojrzenia.

„Hehe... To się zdziwicie..." - pomyślał. Zszedł po schodach i zeskoczył do małego doku, który znajdował się za majestatycznym olbrzymem.

Ziemianie stanęli jak wryci. Ich oczom ukazała się jakiś stateczek.

Łódź wyglądała jak jacht, ale zdecydowanie różniła się rozmiarem. Można ją było nazwać co najwyżej „jachcikiem". Alex i Szynszel mieli zmieszane miny. Wymienili się spojrzeniami i znów spojrzeli na łódeczkę. Wybuchnęli śmiechem.

- Śmiejcie się do woli! - powiedział Sonic, wchodząc na pokład i kładąc się na małej ławeczce. - Ale to wy pedałujecie - uśmiechnął się i wskazał na przód środka transportu. Założył czarne okulary przeciwsłoneczne.

- Zapomnij! To twoja rola! - burknął Ciastek, zakładając ręce na pierś. - Ja nie zamierzam na ciebie pracować.

Alex już była w łódeczce. Obejrzała ją dokładnie.

- Skąd ją wytrzasnąłeś?

- Pamiętacie misję w Indiach? Wróciliście wtedy wcześniej do domu. Znalazłem to małe cudeńko w porcie. Jakiś gostek powiedział, że jak chcę to mogę se wziąć, to skorzystałem - zaśmiał się zielonooki.

- „Se wziąłeś"?

- Dokładnie.

Szynszyl westchnął i wskoczył do łódki. Zrzucił jeża z jego wygodnego miejsca. Niebieski wzburzył się i spojrzał na kompana groźnym wzrokiem. Ciastek pokazał mu język.

- Skoro któryś z nas ma pedałować, to tylko ty! Ja mogę siedzieć i nadzorować.

Sonic już miał coś powiedzieć, gdy błękitna koleżanka mu przerwała:

- Masz rację. Jesteśmy szybsi niż ty, więc dotrzemy do Anglii prędzej, niż gdybyś to ty miał napędzać jachcia - uśmiechnęła się Alex i zajęła jedno z miejsc. Uśmiechnęła się do jeża w czerwonych butach z klamerką. Ten przewrócił oczami. Usiadł obok. Spojrzał na niebo.

- Pospieszmy się... Zaraz będzie świtać.

- Ajaj, kapitanie! - zasalutowała dziewczyna.

Wypłynęli z portu i obrali odpowiedni kurs.

Drużyna podziwiała zmianę koloru nieba z granatowej przez fioletową, różową i pomarańczową aż do czystego błękitu, podobnego odcieniem do futra Alex.

***

Ciastek wyskoczył z łódki i wyciągnął się. Jeże też zeszły z pokładu i rozprostowały nogi. Drużyna spacerkiem zaczęła kierować się w stronę Londynu.

- Co mamy do roboty? - zapytała Alex z entuzjazmem.

- Szyszel! Ty kupujesz bilet na zwiedzanie Pałacu Buckingham. Szukasz Szmaragdu, zrozumiano?

- Jakiego?

- Tego to nawet najstarsi górale nie wiedzą - odpowiedział jeż koledze. Ciastek westchnął i biegiem, w postaci dymu udał się do siedziby monarchów brytyjskich.

- A co my robimy? - niebieskooka jeż bujała się na boki, patrząc przyjacielowi w oczy.

Uśmiechnęła się do siebie. Rozmarzona stała na środku łąki, wpatrując się w przestrzeń przed sobą.

- Heeeej! Ziemia do Aleksii! Młoda! Halooooł? - Sonic machał rękoma przed jej oczami.

Dziewczyna zamrugała szybko parę razy. Potrząsnęła głową i spojrzała się na kolegę.

- Odlatujesz coraz częściej - zauważył jeż.

Alex zarumieniła się i odwróciła wzrok.

- Sorry!

- Nie ma sprawy. Jak mówiłem wcześniej, my pójdziemy poszukać nowej broni Doktorka.

***

Ciastek bez najmniejszego problemu kupił bilet. Przed wejściem zaczepiło go parę osób, prosząc o zdjęcie i autograf. Dzięki rozproszonej uwadze, ludzie mniej przejmowali się swoimi miejscami w kolejce, więc Szynsz korzystał.

Jego przewodnikiem był jakiś młody Anglik z kilkudniowym zarostem. Z zapałem opowiadał o wszystkich zabytkach, znajdujących się w Pałacu. Gdy chłopak znalazł toaletę, dyskretnie wszedł do niej i odczekał parę chwil, by wycieczka się oddaliła. Podszedł do lustra. Popatrzył w swoje odbicie. Przejechał dłonią po włosach i trochę je ułożył. Usłyszał pisk i skrzywił się. Dźwięk był podobny do odgłosu, który wydaje balonik, kiedy wypuszcza się z niego powietrze, rozciągając wylot.

„Wada dobrego słuchu... Niech pani przestanie, bo ogłuchnę!" - krzyczał w duchu. Odwrócił się w stronę głosu, zasłaniając uszy. Dostał mocne uderzenie torebką w twarz. Gdy zasłonił miejsce, które oberwało, dostał w brzuch. Potem w brodę. Wyleciał przez drzwi.

- I żebym więcej cię tu nie widziała, podglądaczu! - pogroziła mu pięścią starsza pani, która wychyliła się z toalety. Głośno trzasnęła drzwiami.

Chłopak westchnął i skierował się do jednego z najbliższych pokoi. I w ten sposób dotarł do kuchni. Ukrył się za jedną z szafek. Zauważył tort. Na jego szczycie zobaczył...

- Jasny gwint! Czerwony Szmaragd! - zawołał, następnie zakrył usta dłonią. Wyjrzał ze swojej kryjówki, ocierając drugą ręką pot z czoła. Miał szczęście, że nikt go nie zauważył.

„Muszę opracować jakiś plan! Tylko jaki?" - zastanawiał się. W pewnym momencie zauważył wieszak, a na wieszaku strój kucharza.

„Bingo!" - pomyślał. Ciastek poczekał na odpowiedni moment i przekradł się do wieszaka z fartuchem i czapką. Szybko założył to na siebie. Tak okryty powędrował w stronę tortu. Wszedł na małe przenośne schodki i sięgnął po kamień. Już miał go w swoich rękach, gdy niespodziewanie ciasto odjechało. Tak po prostu, dało dyla. Zielony szynszólik rzucił się w kierunku deseru. Miał na nim wylądować, ale jeden z kucharzy znowu przesunął wózek, na którym tort był ulokowany. Inny zabrał wózek ze sobą. Ciastek zebrał się z podłogi i pognał za ciastem.

***

Alex rozejrzała się po okolicy. Stała przy wielkim, oszklonym wieżowcu, do którego co jakiś czas wchodzili elegancko ubrani ludzie. Samochody pędziły po drodze, a żółte taksówki zatrzymywały się przy chodniku i z ich środka wychodzili inni.

Niebieska jeż popatrzyła w kierunku Sonic'a, który próbował za wszelką cenę wejść do środka szklanego olbrzyma. Jednakże bezskutecznie. Wejście było pilnowane przez rosłego mężczyznę ubranego na czarno. W uchu miał słuchawkę, którą naciskał co chwilę. Alex postanowiła rozejrzeć się i poszła kawałek za budynek. Przyglądała się biurowcowi, który z tyłu wyglądał, jakby był z gipsu, albo czegoś podobnego... Nagle zobaczyła kratkę wentylacji. Niewiele myśląc, pobiegła do kolegi, który teraz darł się na pół ulicy.

- Sonic... - powiedziała cicho, ale na tyle głośno, aby Sonic ją usłyszał.

- Zaczekaj, rozmawiam - powiedział szybko. -Nie rozumiesz, że jesteśmy na służbie i musimy wejść do środka?! - zwrócił się do ochroniarza, żywo wymachując rękoma. Na mężczyźnie nie robiło to jednak najmniejszego wrażenia...

- Sonic! - Alex znów spróbowała zwrócić na siebie uwagę. Tym razem próbowała nieco głośniej. Jednak Sonic wciąż krzyczał do ochroniarza i albo nie słyszał towarzyszki; albo ją zignorował. Alex skrzyżowała ramiona i zmrużyła gniewnie oczy.

- SONIC! - huknęła. Jeż wówczas przestał się produkować i gwałtownie odwrócił się do koleżanki, mówiąc:

- Co? - takim tonem, że ochota na rozmowę od razu mogła przejść. Dziewczyna jednak chwyciła Niebieskiego za nadgarstek i pociągnęła za sobą tak, że omal nie wyskoczyła ze swoich czerwonych, długich butów. Odciągnęła Sonic'a na bok i powiedziała wesoło:

- Po co wchodzić głównym wejściem? Mamy wentylację! - uśmiechnęła się do bohatera, który na te słowa również się uśmiechnął. Oba jeże pognały do szybu i bez większego problemu do niego weszły. Jednak szybko znowu znaleźli się na zewnątrz, gdyż omal nie zostali usmażeni przez lasery. Nie spodziewali się ich. A widać powinni byli.

Sonic podrapał się po głowie i spuścił wzrok. Nagle podskoczył, jakby doznał nagłego oświecenia. Popatrzył na Alex, która teraz smutnymi oczami przyglądała się puszce po daniu do mikrofalówki. Gdy podniosła wzrok, Sonic doskoczył do niej.

- Mamy jeszcze jedną drogę wejścia, ale do końca nie wiem, czy wypali - powiedział. Niebieskooka kiwnęła głową i podążyła za kolegą. Znaleźli się kilka numerów dalej od miejsca, do którego chcieli się dostać. Niebieski jeż podniósł płytę od ścieków i wskoczył do środka. Zachęcił przyjaciółkę gestem do zrobienia tego samego.

„W co ja się wpakowałam?" - Ziemianka zacisnęła zęby i wskoczyła do kanałów.

Continue Reading

You'll Also Like

57.7K 3.1K 111
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
172K 9.8K 127
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, rozdziały tworzą his...
38.9K 1.5K 39
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
28.7K 2.1K 106
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?