Kłamca

By Brenda95x

95.6K 11.3K 1.3K

Pięć różnych osób. Pięć innych światów. Pięć okien wychodzących na podwórze, na którym zamordowano małego chł... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 30
Kilka słów od autorki
Część 2 || Rozdział 1

Rozdział 29

1.9K 253 3
By Brenda95x

Pomimo ogarniających mnie wątpliwości w głębi serca cieszyłam się, że ojciec poprosił mnie o wybaczenie. Otarłam łzy i wyciągnęłam rękę, by uścisnąć jego trzęsącą się dłoń. Radość, która zabłysła w jego szklistych oczach upewniła mnie w przekonaniu, że naprawdę chciał, żebym mu wybaczyła. Nie miałam wątpliwości, że żałował tego, co zrobił.

- Jak ma na imię mój syn? - spytał, a kolejna z jego łez spadła na szary blat stołu.

Zalała mnie fala ciepła i wdzięczności. W głębi duszy nie mógł być zimnym i nieczułym draniem, jakim nazywała go mama. Każdemu w życiu mogą zdarzyć się gorsze chwile i każdy popełnia błędy. Jednak najważniejsze, to potrafić się do nich przyznać, dostrzec swoje wady i pragnąć się poprawić. Nie było tak, żeby nagle moje serce wyzbyło się całego bólu i złości, które wywołało odejście tego człowieka. Wybaczenie jest niezwykle trudne i wiedziałam, że chwilę mi zajmie, zanim szczerze będę mogła przyznać, że nie mam już do niego pretensji. Jednak na chwilę obecną o tym nie myślałam. Ważne było, że zrobił pierwszy krok ku pojednaniu. Reszta sama się ułoży. Dawna miłość sprawiła, że nie mogłam pozostać obojętna. Cieszyłam się, że wspomniał o moim bracie. To znaczyło, że o nim nie zapomniał.

- Lucas - odpowiedziałam i z zaskoczeniem obserwowałam, jak na jego usta wypływa szeroki uśmiech. Nie pasował do zapłakanej twarzy, ale był miłą odmianą w jego wyglądzie. Przez chwilę nawet przypomniał mi mojego tatę sprzed pięciu lat.

- To imię wybraliśmy wspólnie z Irene, kiedy była w szóstym miesiącu ciąży. Nie mogę uwierzyć, że go nie zmieniła. - W jego oczach dostrzegłam iskrę nadziei. Czyżby chciał poznać Lucasa i spróbować pogodzić się z mamą? - Może... Może mógłbym... Nie twierdzę, że będą chcieli ze mną rozmawiać... Jednak, jeśli pozwolisz, może mógłbym przynajmniej zobaczyć Lucasa. - Puścił moją rękę i zakrył dłońmi twarz, jakby bał się odpowiedzi. Niepotrzebnie. Nie zamierzałam zabraniać mu spotkania z mamą i Lucasem. Chciałam tego. I to od nich zależało, czy będą potrafili mu wybaczyć. Ja ze swojej strony chciałam zrobić wszystko, żeby dać im taką możliwość.

- Możesz jechać z nami do Bergamo - zaproponowałam. - Nie dowiesz się, czy będą chcieli z tobą porozmawiać, jeśli nie spróbujesz. Tak samo, jak było to w moim przypadku. - Uśmiechnęłam się.

Nie mogłam rozszyfrować wyrazu jego twarzy. Z jednej strony moja odpowiedź go ucieszyła, bo trochę się rozchmurzył. Zaraz jednak rzucił szybkie spojrzenie na swoje ubrania i zdawało mi się, że widzę w jego oczach upokorzenie. Wstydził się tego, jak wyglądał i pewnie bał się przyznać do błędów przed kolejnymi osobami. Wahał się. Podejrzewałam, że odpowiedzialna była za to duma, którą odczuwał przez całe życie i która dawała o sobie znać nawet w chwili ostatecznego upadku.

Ojciec nie chciał pomocy Ryana, ale w końcu udało mu się go przekonać do wzięcia pieniędzy i doprowadzenia się do porządku. Ojciec był uparty i zapowiedział, że niedługo znajdzie pracę i wszystko mu odda, bo nienawidzi mieć u ludzi długów. Gdy to mówił, Ryan spojrzał na mnie wymownie. Chyba dostrzegł moje podobieństwo do ojca w tej kwestii. Cieszyłam się, że Ryan ma tak ogromny dar przekonywania. Ojciec wrócił do mojego mieszkania po dwóch godzinach w o wiele lepszym stanie. Był czysty, z ostrzyżonymi włosami i ubrany w szykowną beżową kurtkę i czarne spodnie. Wyglądał naprawdę nieźle. Przez chwilę zastanawiałam się, dlaczego stracił wszystkie swoje rzeczy w tak krótkim czasie, skoro opuścił mieszkanie tylko dwa tygodnie temu. Jednak postanowiłam o to nie pytać. Widocznie życie na ulicy było o wiele cięższe niż mogłoby się wydawać.

Do Bergamo pojechaliśmy samochodem Ryana. Ku mojemu zdziwieniu Ryan i mój ojciec rozmawiali ze sobą przez całą drogę, prawie nie zwracając na mnie uwagi. Cieszyło mnie to. Miła rozmowa na temat zupełnie dla mnie nieinteresujący i niezwiązany z naszą rodziną, sprawiła że Nicholas Sailer odzyskał naturalny kolor twarzy i wydawał się spokojniejszy. Za to ja, im bliżej naszego mieszkania się znajdowaliśmy, odczuwałam stres przed mającą nastąpić rozmową. Wydawało mi się, że będzie ona o wiele gorsza od tej, którą dzisiaj przeprowadził ze mną. Mama miała temperament. Z nią nie pójdzie tak łatwo - tego byłam pewna.

Postanowiłam, że najlepiej będzie stopniowo przyzwyczajać ją do intensywnych emocji, na które była skazana tego wieczoru. Odwiedziny Ryana na pewno wprowadzą ją w zachwyt, mój przyjazd ją zaskoczy i doprowadzi do łez, a o chwili, w której zobaczy ojca, bałam się nawet myśleć.

- Dzień dobry, przepiękna kobieto - powitał Ryan mamę, gdy tylko otworzyła drzwi.

- Mój Boże, jaka miła niespodzianka! - krzyknęła. Mimo że byłam schowana za rogiem, oczami wyobraźni widziałam, jak ściska go i całuje po policzkach, niemal mdlejąc z euforii. - Dlaczego nie było cię aż tak długo? Miałeś jechać i znaleźć moją córkę, a tymczasem minął ponad tydzień i to bez wieści ani od ciebie, ani od niej. - Udawała zdenerwowaną, ale wiedziałam, że nie potrafiłaby się na niego gniewać. Na chwilę zamilkła, a potem spytała: - Chyba nic jej się nie stało?

- Moja droga - zaczął. - Czy myślisz, że mógłbym tak szeroko się uśmiechać, gdybym nie odnalazł w Mediolanie najpiękniejszych oczu na świecie, w które uwielbiam się wpatrywać? Mam dla ciebie niespodziankę.

Wyszłam zza rogu i uśmiechnęłam się na widok miny mamy. Cudownie było widzieć ją tak bardzo szczęśliwą. A jeszcze wspanialej było po prostu móc wrócić do domu.

- Marina! - Zza mamy wyłoniła się mała, rozczochrana głowa. Nie minęła nawet sekunda, a już Lucas obejmował mnie za nogę, mocno ściskając i nie pozwalając mamie się zbliżyć. Widziałam łzy w jej oczach i zrobiło mi się wstyd, że przez tyle czasu nie dawałam znaku życia. Musiała się naprawdę martwić. Przytuliłam Lucasa, który widocznie po tym poczuł się usatysfakcjonowany, bo puścił mnie i rzucił się na Ryana. Zrobiłam krok w stronę mamy i pozwoliłam się ściskać i obsypywać pocałunkami. Pachniała domem i była dokładnie taka, jak ją zapamiętałam.

- Wiedziałam, że uda ci się ją odnaleźć i że przywieziesz ją z powrotem - mama zwróciła się do Ryana z wdzięcznością. - Mam nadzieję, że Rosalia nie będzie ci miała za złe twojej nieobecności. Na pewno zrozumie, że chciałeś nam pomóc. Dawno jej u was nie widziałam, podobno odwiedza rodzinę na południu. Ale co ja ci będę mówić! Na pewno bardzo dobrze o tym wiesz!

- Nie będzie zła, zapewniam panią - odparł Ryan, zerkając na mnie i puszczając do mnie oko. Uśmiechnęłam się pod nosem. Mama oszaleje z zachwytu, gdy dowie się, że to jej córka jest teraz z tym "cudownym chłopakiem".

- Wejdźcie do środka. Nie witajmy się w korytarzu! - Mama otworzyła szerzej drzwi, by wpuścić nas do mieszkania, ale my nie ruszyliśmy się z miejsca. - O co chodzi? - spytała, bacznie się nam przyglądając.

- Przywiozłem ci jeszcze kogoś - zaczął Ryan. Cieszyłam się, że wyręcza mnie w zapowiadaniu przyjazdu ojca. Czułam, że pod wpływem emocji nie potrafiłabym ubrać tego w słowa. - Kogoś, kto bardzo chce was zobaczyć i kto ma nadzieję, że pozwolisz mu ze sobą porozmawiać i zobaczyć Lucasa. - Jego głos był teraz wyjątkowo rzeczowy i poważny. Obserwowałam, jak mamie rzednie mina i jak niespokojnie zaczyna rozglądać się po klatce schodowej. Złapała Lucasa za ramię i wprowadziła go do mieszkania, a potem to samo chciała zrobić ze mną, jakby pragnęła uchronić mnie przed spotkaniem z ojcem. Domyśliła się, kto z nami przyjechał. I nie chciała go widzieć.

Tata wyszedł zza rogu, za którym dotąd stał, i zrobił kilka niepewnych kroków w stronę mamy. Ta jednak cofnęła się z przerażeniem i zatrzasnęła drzwi do mieszkania, zostawiając naszą trójkę na korytarzu. Zerknęłam na Ryana z obawą, czy on także nie uważa, że nic nie wyjdzie z ich rozmowy, jednak on tylko przeciągnął się, ponownie się uśmiechnął, poprawił kurtkę i wszedł do mieszkania, nie czekając na zaproszenie.

- Teraz, piękna kobieto, pozwolisz temu człowiekowi przynajmniej powiedzieć parę słów albo zakończę związek z twoją córką i wrócę z powrotem do Rosalii - usłyszałam jego słowa, tuż przed tym, gdy zamknęły się za nim drzwi i aż otworzyłam usta ze zdumienia. Powiedział jej o nas. Teraz. Jakby już nie przeżyła wystarczającego szoku. I zrobił to w taki sposób, że miałam ochotę wejść tam i go udusić. Myślał, że sprawę z mamą załatwi takim szantażem?

Na korytarzu zostaliśmy tylko ja i ojciec. Popatrzyliśmy na siebie niepewnie. Sama nie wiedziałam, co o tym sądzić. Z wewnątrz dobiegły nas przyciszone głosy, a później krzyk mamy i dziwny jęk. Z żalu? A może radości? Potem na chwilę wszystko umilkło, drzwi się otworzyły i stanęła w nich mama, gorączkowo rzucając spojrzenia raz na mnie, raz na tatę. Trochę się bałam, ale jednocześnie zachciało mi się śmiać. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby na twarzy człowieka widoczna była tak intensywna walka wewnętrzna. Jej policzki ciągle zmieniały kolor i wyglądała, jakby chciała wybuchnąć zarówno radością, jak i gniewem. Zaczęła płakać i nie wiedziałam, czy to ze szczęścia po tym, co powiedział jej o nas Ryan, czy ze złości na ojca.

Chyba w końcu zadecydowała, jak się zachować, bo objęła mnie drżącymi ramionami i zaczęła mówić przez łzy:

- Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo cieszę się twoim szczęściem... Ryan mi powiedział. Jestem zachwycona! Nie mogę uwierzyć, ale... Jak cudownie! Wspaniale! - Puściła mnie, jakby przypomniała sobie o obecności kogoś jeszcze, z kim bała się zamienić nawet słowo. Jeszcze raz otworzyła drzwi, ale tym razem przytrzymała je tak długo, aż weszliśmy wszyscy i korytarz został pusty. Niemal czułam, że powietrze wokół nas przestało krążyć. I wiedziałam, że mama przestała oddychać, kiedy tata przechodził obok niej.

Continue Reading

You'll Also Like

261 3 28
Vivian Scott po kłótni ze swoim bratem, który został oskarżony o morderstwo Leili Briven postanawia pójść do klubu aby zapomnieć o tym co się wydarzy...
4.6K 264 48
To moja własna wymyślona historyjka, którą sama wymyśliłam. Opowiada o dziewczynie o imieniu Hailie Monet, która ma pięciu starszych od siebie braci...
5.6K 645 30
Sophie życie z pozoru mogłoby się wydawać idealne. Młoda dziennikarka, która ma zaplanowane całe życie ze swoim narzeczonym. Jej praca, mieszkanie, a...
Córka mafii By VANEA

Mystery / Thriller

129K 3.1K 51
Dziewczyna szukająca szczecią w życiu trafia do dość szalonej i tajemniczej rodziny.