looking for me • l.d

By singularityx_

179K 9.7K 2.1K

Każda jej najmniejsza rana boli go jeszcze bardziej niż ją. fanfiction zawiera sceny +18 More

Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
Rozdział XXIV
Rozdział XXV
Rozdział XXVI
Rozdział XXVII
Rozdział XXVIII
Rozdział XXIX
Rozdział XXX
Rozdział XXXI
Rozdział XXXII
Rozdział XXXIV
Rozdział XXXV
.#2
Podziękowania!
Informacjo-pytanie
Ff o Charlie'm
!

Rozdział XXXIII

3.6K 257 99
By singularityx_

Jeśli w perspektywie Leo napisałam coś, jakby był dziewczyną (np. mogłabym, zamiast mógłbym), to przepraszam. Nie lubię pisać z perspektywy chłopaków.

*Leo

Otrząsam się trochę z szoku i wychodzę z pokoju dziewczyny. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Nami nie mogła tego zrobić. To prawda, męczyła się cały czas, ale mógłbym jej pomóc. Dobrze o tym widziała. Teraz jest już trochę za późno. Zresztą... Nie poradzę sobie bez niej i dobrze o tym wiem. Pewnie skończę, jak ona. Teraz nawet łatwiej mi się z tym pogodzić.

Wracam do łazienki, żeby zobaczyć, czy wzięli już jej ciało. Ku mojemu zaskoczeniu, jeden lekarz wrzeszczy na drugiego.

-Co się stało?-pytam, jakby mnie to obchodziło. Ale się kłócą, obok ciała mojej dziewczyny, do tego ją obmacują, chociaż już nie żyje.

Jeden z nich podnosi się z ziemi, kiedy dwóch pozostałych wkłada Nami na nosze, a ja chyba czegoś nie rozumiem...

-Kolega popełnił błąd.-Patrzy się na lekarza z wściekłością. Wraca wzrokiem do mnie.-Namilie jeszcze żyje, ale teraz musi o to życie trochę powalczyć.

Kiedy po to powiedział, chciałem go przytulić. Serio. I się rozpłakać. Ale muszę zrobić jeszcze trochę rzeczy i w ogóle.

-Poinformuj jej matkę-prosi ten sam lekarz i wraca do dziewczyny.

Lekarze wynoszą ją z domu, a ja postanawiam zaraz pojechać do szpitala; raczej wcześniej przydałby się poczekać na jej matkę. Chyba niezbyt dobrze to przyjmie. Już umarła jej jedna córka. Druga żyje, ale... Zdarzyć się może wszystko.

Schodzę na dół i idę do kuchni. Ups... To okno to tak nie za bardzo... No trudno, prawdopodobnie nie miałem wyboru. Wyciągam telefon z kieszeni i dzwonię do Tessy. Kiedyś dała mi swój numer, w razie czego. Najwyraźniej się mi przyda.

Odbiera prawie od razu.

-Leo?-pyta, zaniepokojona.-Coś się stało z Nami?

To dosyć logiczne. Nie dzwoniłbym z innego powodu.

-Tak, ale... To nie jest rozmowa na telefon. Zobaczymy się w szpitalu, dobrze?

-Ale Nami... Ona żyje, prawda?

-Tak-odpowiadam.-Jak na razie żyje.

Kobieta już bez żadnego słowa się rozłącza. Nie wiem, czy dobrym pomysł będzie zostawić ten dom sam, z tym rozwalonym oknem, ale muszę iść do szpitala i dowiedzieć się wszystkiego.

Wychodzę z niego drzwiami, a nie oknem, tym razem. Po drodze postanawiam zadzwonić do Charliego. Na początku myślałem o Chloe, ale ona nie zbyt dobrze to przyjmie. W końcu dalej nie może pozbierać się po śmierci Shavany, więc co zrobiłaby, gdyby... Boże, nie! Nami na pewno będzie żyła! Na pewno.

Charlie również odbiera prawie od razu.

-Siema, Leo-mówi. Słyszę śmiech w jego głosie. Będę musiał go zaskoczyć.

-Charlie... Nami chciała popełnić samobójstwo-mówię, bez zastanowienia.

Przez chwilę po drugiej stronie jest cisza. Kompletna. Wiem, że Charlie jest zdziwiony.

-Ale... Jak to?-pyta.-Będę z Chloe za dwie godziny. Bridgend, prawda?

-Tak-przyznaję, a później Charlie się rozłącza.

Idę dalej przed siebie. Staram się jak najmniej myśleć o tym, że Nami może mnie opuścić. Tak bardzo się cieszę, że ten lekarz się wtedy pomylił! Jezu, naprawdę, nie przeżyję bez niej. Chociaż nasz związek to teraz będzie najtrudniejsza rzecz. Jeśli mam być szczery to jestem na nią zdenerwowany. Pomyślała tylko o sobie. Ale z drugiej strony... Uważała, że będzie lepiej bez niej. Że będę mógł lepiej żyć. To prawda, mieć taką dziewczynę jest okropnie trudno, ale warto. Naprawdę. Jest cudowna pod każdym względem. Charakter, ciało, wygląd. Jest moją dziewczyną marzeń. Moim własnym marzeniem. Wiem, że wszystko ją niszczy. Najpierw prześladowanie, później śmierć Shavany i jej ojca. Ale zrobię wszystko, żeby czas, w którym będzie wracać do zdrowia nie kojarzył jej się tylko z chorobą. Nie tylko z tym, że prawdopodobnie ma depresję. I pewnie będzie musiała iść do psychiatry, o ile nie trafi do szpitala psychiatrycznego. Boże, mój Miś wśród chorych psychicznie... Nie mogę na to pozwolić.

Po okołu dziesięciu minutach jestem już na miejscu. Kiedy wchodzę do środka, widzę, że Tessa też znajduje się na miejscu i chce się czegoś dowiedzieć, więc do niej podchodzę. Kiedy mnie widzi, od razu przestaje gadać z jakąś kobietą.

-Chciała popełnić samobójstwo, prawda?-pyta. A ja nie umiem otworzyć ust, więc tylko kiwam głową. Tessa od razu zaczyna płakać i mnie przytula. Jestem zdziwiony tym gestem, ale po chwili go odwzajemniam. Orientuję się również, że Tessa i Nami są do siebie bardzo podobne. Obydwie są silne. Ale przede wszystkim wyróżnia się to, że obie są takie malutkie; każdy, kto je widzi od razu chce im pomóc. Z Shavaną tak nie było. Shavana wyglądała od razu na silną. Może to przez mięśnie, które miała... Ale jeśli chodzi o Tessę i Nami to wyglądają, jakby nigdy nie dały się oszukać. Shavana wyglądała trochę naiwnie.

-Przepraszam-mówi jakiś mężczyzna za nami.-Czy jest pani matką Namilie Flower?-pyta.

Tessa się ode mnie odsuwa.

-Tak, to ja. Theresa Logan.

Mężczyzna czyta coś na kartce, którą ma w ręce. Prawdopodobnie nie wierzy w inne nazwiska. Ale rodzicie dziewczyn nigdy nie byli małżeństwem, więc trudno o te same nazwiska.

-Dobrze. Więc Namilie ma właśnie płukanie żołądka, ale ma silny organizm. Prawdopodobnie przez to, że już zażywała te tabletki, są naprawdę silne. Czy Namilie ma depresję?

-Nie-odpowiada bez zastanowienia Tessa.-To znaczy... Pewnie ma, ale nie stwierdzoną. Mogłam iść z nią do psychologa, kiedy umarła Shavana-dodaję.

-Shavana to...?-pyta lekarz.

-Siostra bliźniaczka Namilie. Nie żyje od prawie dwóch tygodni, zginęła razem z ojcem dziewczyn w wypadku samochodowym.-Głos załamuje jej się na końcu odpowiedzi.

-Myśli pan, że będzie musiała iść do szpitala psychiatrycznego?-pytam nagle, a lekarz wtedy zwraca uwagę na mnie.

-Kim jesteś?

Odpowiada za mnie Tessa.

-Jej chłopakiem. I może o wszystkim wiedzieć, uratował już Nami kilka razy życie.

Lekarz kiwa głową.

-Dobrze, więc... To zależy. Mówi pani, że to nie jest jej pierwsza próba samobójcza?

Teraz ja postanawiam odpowiedzieć.

-Pierwsza, ale już wcześniej podcinała sobie żyły. Była prześladowana w szkole, przez dwa lata. Te blizny ma na ciele, ponieważ prześladowcy ją tak cięli. I została zgwałcona-wyznaję.

Widzę delikatne zaskoczenie na jego twarzy.

-Podejrzewam, że będzie musiała porozmawiać z psychiatrą. Nie mogę w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ trudno stwierdzić. A teraz przepraszam was, przyjdę później, z najnowszymi wiadomościami.

---

Mijają dwa dni, a Nami w końcu się budzi. Mój mały Miś przeżył. To trochę wstyd, ale kiedy się obudziła, rozpłakałem się ze szczęścia, naprawdę.

Teraz rozmawia z psychiatrą. To znaczy, już kończą. Jeszcze mnie nie widziała, a ja nawet nie wiem, czy dziewczyna tego chce. Boję się, że w jej głowie może pojawić się myśl, że będzie mi lepiej bez niej. Mam nadzieję, że nie.

Psychiatra wychodzi z jej pokoju. Od razu do nas podchodzi.

-No cóż, nie będę nikogo oszukiwał, jest źle.-Wzdycha.-Ale szpital psychiatryczny to dla niej złe rozwiązanie. Zwłaszcza, że widać po niej, że zrobiła to pod wpływem chwili; nie planowała tego. Jeśli zostanie w domu cały czas ktoś będzie musiał się nią zajmować. Naprawdę, cały czas, nie spuszczać jej z oczu. Ktoś musiałby spać z nią w jednym pokoju. Ciągłe wizyty u psychiatry, mogą być u mnie. Ale Nami nie jest jeszcze stracona, są dla niej szanse. Ale potrzebuje pomocy i to dużej. I ma wyrzuty sumienia, że to zrobiła, przede wszystkim tobie.-Pokazuje na mnie.-Nie mogę zmusić cię do kochania jej, ale... Jeśli ją kochasz to jej nie zostawiaj. Widać po niej, że nie wyobraża sobie bez ciebie życia.

-Ja bez niej też-mamroczę.

-To świetnie. Może pani do niej iść.-Kiwa lekko głową i od nas odchodzi. Tessa wchodzi do sali Nami.

*Nami

Do mojej sali wchodzi znowu mama. Znowu bezpłodnie z nią rozmawiam. Ale nie mogę się skupić ze względu na to, że ciągle myślę o Leo. Nie wiem, czy tu jest. Nie wiem, czy będzie chciał dalej ze mną być po tym, co się wydarzyło. W końcu mama milknie, chyba widząc, że nie chcę z nią rozmawiać.

-Zawołać go?-pyta, a ja od razu wiem, o kogo jej chodzi.

Przełykam ślinę; nie wiem, czy to dobry pomysł. Nie wiem, czy chcę usłyszeć to, co Leo ma mi do powiedzenia. Ale wolę dowiedzieć się tego teraz, więc kiwam głową. Mama wstaje z krzesła, wychodzi, a po chwili w drzwiach pojawia się sam Leo. Czuję nerwy, chociaż nie powinnam się denerwować. Chłopak podchodzi do mnie powoli i siada na tym samym krześle, co mama przedtem. Przez chwilę panuje cisza. Leo nie pewnie łapie mnie za rękę i ją ściska. Z cichym westchnieniem oddaję ten uścisk.

-Przepraszam -szepczę.

-Wciąż nie lubię, jak mnie przepraszasz, Misiu-odpowiada i się uśmiecha.

Boże, mogłam go stracić! Na samą myśl kilka łez wypływa mi z oczu, ale Leo szybko je ściera.

-Nie płacz, Nami.-Podnosi się z krzesła i składa krótki pocałunek na moich ustach.-No more tears.

Kiwam głową.

-You gotta stay strong, nothing lasts forever, you are never alone, we'll do this together-szepczę.

---

Okay, mamy rozdział pierwszy! Jak widać, zdecydowałam się kontynuować to ff. Spodoba się, mam nadzieję.

Podoba mi się ten rozdział, jest serio słodki. Do zobaczenia w następnym, nie wiem, kiedy się pojawi, ponieważ piszę też rozdziały do Are you stay with me?. Ale ze mną wszystko jest możliwe. XD

W mediach Stay strong.

Love Ya

Klarissa xx

Continue Reading

You'll Also Like

59.8K 1.4K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
857K 23.9K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...
6.2K 325 17
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
7.7M 257K 45
Gdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Ba...