RUN(A)WAY | ChanBaek

By hxungie

127K 14.1K 3.7K

Byun Baekhyun to człowiek, który w swoim życiu przeżył wiele upadków, lecz podczas tego wszystkiego zawsze po... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Beznadziejna notka o bezradności
Rozdział 7
Rozdział 8
Ruska ruletka czyli pamięć podświadoma
Rozdział 9
Rozdział 10
Pan X i Y
Rozdział 11
Rozdział 12
Piętnastoletni dorosły
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Wir porażek i szczęścia + panta rei
Rozdział 16
Rozdział 17
Cztery dni
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rada na dziś
The end

Prolog

9.3K 692 184
By hxungie

— Tatusiu... Tatusiu jest już poranek. — Przy swoim uchu usłyszałem słodki, wysoki głosik. Jednakże, mimo, że był to mój ukochany głos, zakryłem się kołdrą, mrucząc coś pod nosem.

 
— Tatuniuu.... Proszę? Tatoo... Tato no ja jestem głodna! — krzyknęła, a ja prawie podskoczyłem. 

Spojrzałem na nią kompletnie niewyspany. Jednak widząc małą, drobną, śliczną buźkę, opadające na jej zmarszczony nosek jak i brwi włosy od czarnej grzywki, nie potrafiłem się wściekać. Z jej ramiona opadała za duża koszula nocna, a jej dłonie zaciskały się na mojej kołdrze. Zaśmiałem się cicho.

 
— Dlaczego nie dasz tatusiowi spać? — jęknąłem, patrząc na mojego kochanego skrzata.

 
— Jest już dziesiąta rano tato, jestem głodna. Chcesz by spaliła kuchnie? — zagroziła. 

Nigdy nie rozumiałem, skąd w niej pojawiała się taka odwaga. Mogłem uznać, że miała to po mamie, ale ja sam wolałem sobie wciskać, że tak naprawdę, wytworzyła to mieszanka naszych dwóch genów. 
Westchnąłem i przysunąłem ją do siebie, przytulając i całując w głowę. 


— Dobrze, masz rację. Na co masz ochoty, księżniczko? — spytałem, głaszcząc jej włosy.

 
— Tosty, tosty! — podskoczyła radośnie a ja znów się zaśmiałem i kiwnąłem głową całując ją jeszcze w policzek.

 Ona zeskoczyła z łóżka, mówiąc, że weźmie jakieś składniki, a ja zgodziłem się, chcąc ubrać się w coś po domu. 
Zsunąłem się więc z łóżka, przecierając oczy, lądując w łazience. Przemyłem swoją twarz, zęby, spróbowałem ułożyć swoje włosy, które teraz były w prawdziwym nieładzie, po czym nałożyłem na siebie grube dresy i koszulkę ze startym logo zespołu. Już po chwili znalazłem się w kuchni, gdzie urzędowała już moja córka. 

— Ktoś mi buszuje po lodówce — mruknąłem i podniosłem moją córeczkę, która na jednej nodze stała na krańcu lodówki, aby dosięgnąć keczup znajdujący sie na tej najwyższej półce. Wziąłem keczup, podnosząc moją córeczkę, tak, by usadzić ją na blacie.

 Poprawiłem jej włosy i uśmiechnąłem się do niej. Przysięgam, że była dla mnie najśliczniejsza na całym świecie. Kochałem jej od czubka głowy aż po palce u nóg. Nawet jeśli potrafiła marudzić, nawet jesli, tak naprawdę, zmieniła całe moje życie, odwróciła je do góry nogami, ona była dla mnie największym skarbem, jaki kiedykolwiek mogłem od kogoś dostać. I zawsze kiedy chciałem się poddawac, to ona przypominała mi, dla kogo muszę walczyć. 


— Zostanę złodziejką! — powiedziała dumnie, a ja spojrzałem na nią zaskoczony. 


— Złodziejką? Czy ja czegoś nie wiem? — powiedziałem z wielkimi oczami, a ona zaśmiała się na to głośno, kiwając głową. Zaczęła bujać swoimi nóżkami w rytm piosenki. 


— To byłoby fajne! No bo, mogłabym mieć wszystko! Tylko trzeba być bystrym. Tam z wujkiem oglądałam taki super film! Oni tam chodzili po ścianach i skakali! 


— Kochanie, to byli wtedy agenci. A Ty trafiłabyś do więzienia za bycie złodziejką — złapałem ją za nos, mówiąc cholernie poważnie, a ona spojrzała na mnie zaskoczona.


— A to nie. Nie lubię pomarańczowego, a oni tam noszą pomarańczowe ubrania, prawda? — powiedziała, jakby nie było to nic specjalnie, a ja wybuchłem śmiechem. Kiwnąłem głową i pocałowałem ją w czubek głowy. 


Bardzo szybko nadeszła pierwsza partia tostów, które podałem mojej córeczce, która już siedziała przy stole, popijała herbate i w ekspresowym tempie jadła swoje tosty. Nie spodziewałem się, że siedmiolatki mają taki wielki apetyt. 


Kiedy już nastąpiła ostatnia partia tostów, ja sam usiadłem i zacząłem jeść wraz z nią, rozmawiając z nią na głupie, dziecinne tematy, ale ja to uwielbiałem. Kiedy cały czas jest się w świecie dorosłych, biega od punku A do punktu B, człowiek zapomina o tym, jak można cieszyć się z tych nawet najmniejszych rzeczy jak, sam nie wiem, tost który ułożył się podobnie do kształtu serca. 


Kiedy w kuchni rozległ się dźwięk telefonu, byłem zaskoczony. Szybko sięgnąłem po telefon, a widząc numer, który dobrze kojarzyłem, odebrałem. 
Rozmowa trwała naprawdę długo. Kręciłem się po kuchni, zapisywałem coś, a moja córeczka na szczęście grzecznie siedziała przy stole, patrząc na mnie ze zainteresowaniem. Na mojej twarzy widniał jeden wielki uśmiech. Chanhes właśnie przed chwilą do mnie zadzwoniło. Oczywiście, jakiś menadżer, ale to nie ważne. Ważne jest to, że zostałem przyjęty na posadę asystenta. Serce biło mi z radości strasznie mocno i szybko. Ostatnio miałem problemy z uzyskaniem pracy, po tym jak zwolniono mnie przez to, że po prostu zakład zaczął mieć długi. Nie chciałem pracować w miejscu w którym mi nie płacono i musiałem zacząć szukać innej pracy i to od teraz. Miałem przecież do utrzymania moją córeczkę, a chciałem, by miała jak najlepiej. By nigdy jej niczego nie zabrakło. 


— Chyba spotkasz się dzisiaj z wujkiem Jonginem, wiesz? — powiedziałem z uśmiechem, a Shinhye prawie podskoczyła z ciekawości — Dostałem prace. W Chanhes. Pamiętasz, mówiłem Ci o tym, zawsze jak oglą— 


— Chanhes!! — powiedziała głośno i prawie zeskoczyła z krzesła. Szybko ją złapałem i znalazła sie w moich ramionach. Złapała mnie za policzki i pocałowała a ja nie mogłem głośno się nie zaśmiać. 

Przez to, ze robię w branży modowej, bardzo często ze mną oglądała pokazy modowe. Nie było dla mnie zaskoczeniem, ze kojarzyła ten dom mody. Projektował tam sławny od juz kilku lat Park Chanyeol. Był znany z tego, że niemal zawsze wytyczał modę, na każdy sezon nie tylko w Korei, ale także w Azji. Ostatniego czasu jednak ucichł, a teraz, chyba wraca, skoro miałem mu asystować. 


— Kurka wodna! — powiedziała głośno, a ja odłożyłem ją na kanapę.

 
— Co się stało? — spytałem zaskoczony. 
— Jak Ty się ubierzesz na pierwszy dzień pracy?! 


~*~ 


Widząc swój ukochany dom, moje serce zabiło mocniej. 

Tęskniłem za nim po tym, jak dosłownie 2 lata podróżowałem po całym świecie w poszukiwaniu nie tylko inspiracji, ale także wiedzy, która była mi potrzebna, aby wrócić z wielkim hukiem na rynek modowy, bo tak długiej przerwie. Czekali tam na mnie moja mama, dobry, wieloletni przyjaciel ze swoją ciężarną żoną oraz ich słodką, małą córeczką. Byli dla mnie ludźmi najbliższymi, na których zawsze mogłem liczyć, dlatego nie zdziwiło mnie to, że chcieli mnie powitac w swoim własnym domu. 
Już jak tylko wszedłem uderzył mnie zapach najlepszych potraw mojej mamy, a małe rączki córeczki mojego przyjaciela, otoczyły się w okół moich kolan. 


— Wujcio! — powiedziała głośno, a ja ze śmiechem powitałem ją, mocno się do niej przytulając. Później podszedł do mnie cały komitet powitalny — mama, Junmyeon i jego żona Heenim. 
Kiedy już nie chciało nam się przytulać i całować w poliki, ruszyliśmy na dwór, gdzie rozstawiony był stół z samymi pysznościami. Rozmawialiśmy, ja o tym jak minęła mi podróż a Junmyeon o tym, jak działo się w firmie pod moją nieobecność. Razem postanowiliśmy to zrobić. Junmyeon był niesamowitym handlarzem, prawdziwym biznesmenem a ja odpowiadałem oczywiście za projekty. Dom Mody w Seulu okazał się strzałem w dziesiątke.

 
— Tak w ogóle, Chanyeol — powiedział Junmyeon, jedząc zapiekane z grila warzywa — Znalazłem ci asystenta.

 
— Asystenta?

 
— Niezłe ciacho — powiedziała Heenim, a ja westchnąłem. Brakowało mi jej docinków i dziwnego spojrzenia na świat. Junmyeon spojrzał na nią, jakby chciał jej coś zrobić, a ja cicho się zaśmiałem 

— Na serio, spodoba Ci się. 


— Jak miałby mi się spodobać? Nie gustuje w mężczyznach — westchnąłem, biorąc łyk wody z cytryną.

 
— Akurat — zaśmiała się — Zawsze tak mówisz. A później przyłapuję Cię w windzie, całującego się z modelami — prychnęła, a ja spojrzałem na nią ze sztyletami w oczach. Jeśli cokolwiek usłyszałaby mama, która teraz siedziała na kocu wraz z córeczką Junmyeona, to byłoby juz po mnie. 


— To był... Incydent. 


— Incyd—


— Tak czy siak. Ma dzieciaka, córeczkę, podobno. Ale ma wspaniałe doświadczenie, jest naprawdę dobry. Kiedy był do mnie podpisywać umówę, wydawał się być porządny. Cóż, na pewno nie będzie kolejną cycatą asystentką, która skończy na tym, że zamiast planować ci cały tydzień, będzie chciała przed tobą rozszerzać nogi — prychnął, a ja westchnąłem, a po chwili cicho się zaśmiałem. 


— Ta ostatnia była zabawna. Ledwo co weszła, a juz się rozbierała. 


— Skąd wiecie, czy tamten nie jest gejem? — powiedziała jak gdyby nic HeeNim, jedząc swoją ukochaną porcje czekoladowych lodów 

— To, że ma dziecko, nie oznacza ze gustuje w kobietach. I podobno nie ma żony. 


— Ach, przestańcie. Teraz chce się skupić na pracy, a nie romansach. Jeśli będzie mi przeszkadzał to go zwolnię.Jestem wymagający. Będzie się musiał ze mną zmagać, nieważne czy jest gejem, czy nie — odpowiedziałem im obu, znudzony tymi negocjacjami. 


— Zobaczymy — prychnęła kobieta, wpychając sobie kolejną łyżeczkę lodów do buzi. 

Continue Reading

You'll Also Like

2.3K 217 11
„Present: Niebo jest wyjątkowo gwiaździste tej nocy Star: Prawda [...]" „Present: Rusz dupę i idź do niego Popatrz mu w oczy I powiedz: „Zawsze zatap...
868 71 6
› florist; a person who works in a shop that sells cut flowers and plants for inside the house ‹ › Gdzie Namjoon znajduje uroczą kwiaciarnię i jeszc...
295K 20.4K 50
gdzie jungkook próbuje poderwać swojego najlepszego przyjaciela marnymi tekstami, a taehyung udaje niedostępnego top!jjk; chat; fluff; żenujące pocz...
9.3K 1K 20
"To było tylko jedno życie" Kilka kompletnie niepowiązanych ze sobą osób zaczyna miewać sny oraz halucynacje, które z dnia na dzień łączą poszczególn...