Vogue

Door YuiNanaNakashima

90.1K 8.4K 1.3K

Tytuł: Vogue. Tytuł polski: Moda. Bohaterowie: Byun Baekhyun, Park Chanyeol, Kris Wu, Huang ZiTao, Xi... Meer

00
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
17
18
19
20
INFORMACJA
21
22
Informacja
23
24
25
26
UWAGA!
Epilog
Heaven

16

2.6K 264 19
Door YuiNanaNakashima

~Chen

Miałem tylko parę godzin na to, aby odwiedzić Xiumina przed wylotem do Tokio. A musiałem jeszcze spakować się i zakończyć obecnie trwającą sesje. Byłem wzburzony organizacją tej sesji, wszystko przesunęło się w czasie, a ja byłem bezsilny w tej sprawie. Byłem przekonany, że nie zdążę wstąpić do Mina przed samolotem, a to powodowało u mnie jeszcze większą złość niż dotychczas. Gdyby którykolwiek z chłopaków znajdował się w dormie to poprosiłbym ich o spakowanie kilku moich rzeczy, ale każdy z nich gdzieś wybył. Lu moczył dupsko w oceanie atlantyckim, Baek wyleciał na kampanie reklamową, reszta chłopaków była na sesjach. Ugh! Jak na złość. Założyłem na siebie nie dbale ubrania, które powinien już dawno zrzucić. W międzyczasie odczytałem wiadomość, która chociaż trochę polepszyła mi humor, ale nawet słowa Minseoka mówiące jak spędził dzisiejszy dzień i jak bardzo za mną tęskni, nie były w stanie całkowicie mnie pocieszyć. Wychodząc przed obiektyw miałem ochotę kurwować głośniej i mocniej, jak jeszcze nigdy dotąd. Dlaczego akurat mi musiał się trafić fotograf amator? Nawet jego ekipa wydawała się być zacofana, albo po prostu to mnie już wszystko tak irytowało, że nie byłem w stanie powstrzymać się przed chamskimi komentarzami. Szybko zakończyłem swoją prace i jak najprędzej znalazłem się w vanie, zmywając prędko z siebie makijaż. W dormie znalazłem się po kilkunastu dłużących mi się minutach. Jednym sprawnym ruchem wrzuciłem potrzebne mi rzeczy oraz kosmetyki i wziąwszy pod pachę swój paszport, wystrzeliłem z mieszkania do wciąż czekającego na mnie vana. Do samolotu pozostały mi jakieś trzy godziny, mało czasu, ale chciałem chociaż na te parę chwil zobaczyć mężczyznę, który przez większość dnia zaprzątał moje myśli. Mój menadżer nie był zbytnio zadowolony z mojego pomysłu zboczenia z trasy do najbliższego lotniska, ale i tak dzięki moim namową spełnił moją prośbę. Dał mi minutę, a ja wiedziałem, że tak naprawdę to mi nie wystarczy. Byłem bardziej niż zdołowany faktem, że nawet nie mam czasu na swoje życie uczuciowe. Pocieszał mnie tylko fakt, że Xiumin również go nie miał. Kiedy dojechaliśmy pod mały domek chłopaka, wyskoczyłem jak najszybciej z auta, nie czekając nawet na to, aż się zatrzyma. Nie pukając wpadłem do środka szukając osobnika przez którego mógł mi uciec samolot i znalazłem go, siedzącego pośród różnych papierzysk. 

-Miałeś odpoczywać.- powiedziałem na tyle głośno, aby mógł mnie usłyszeć.

-ChenChen? Co ty tutaj robisz? Myślałem, że jesteś w drodze na lotnisko.- odpowiedział wstając i kierując się w moją stronę. Zamknąłem go w szczelnym uścisku. Wdychałem jego zapach, którego dawno nie dano mi czuć. Na chwile się odprężyłem, ale zaraz sobie przypomniałem, że przecież i tak zaraz go opuszczę na rzecz pracy. Stęknąłem głośno. 

-Nie mogłem już bez Ciebie wytrzymać.- przyznałem szczerze.

-Oh...czyli Pan Kim Jongdae stęsknił się za swoim crushem?- zapytał kokieteryjnie.

-Chyba ja jestem Twoim...- powiedziałem wybuchając gromkim śmiechem.

-Cóż mam Ci przypomnieć kto kogo pierwszy zaprosił na randkę?

-Cholera jasna Min, źle zrobiłem?

-Nie, bardzo dobrze.- odpowiedział. Spojrzałem mu głęboko w oczy i lekko musnąłem jego wargi. Wstyd przyznać, ale to był pierwszy raz kiedy pozwoliłem sobie na takie zagranie. Po chwili obydwoje pogłębiliśmy ten pocałunek napawając się nim. Nasze języki, idealnie ze sobą splątane, ocierały się o siebie w namiętnym tańcu przyjemności. Żałowałem, że muszę kończyć tak piękną pieszczotę, jednak wiedziałem, że muszę kierować się już na lotnisko, jeśli chciałem zdążyć na samolot. 

-Kiedy wrócę porozmawiamy o nas, okej?- zapytałem delikatnie.

-Okej.- odpowiedział, muskając moje usta na pożegnanie. Wyszedłem z mocno bijącym sercem i wsiadłem do vana,  kierując się na lotnisko. Złapałem się za jeszcze wilgotne usta i uśmiechnąłem pod nosem. Zakochałem się jak głupi nastolatek. 

~Kai

Sytuacja w agencji zrobiła się napięta, ale tylko ja to chyba wyczuwałem, no i sam Kris, który zaczął swoje ciche śledztwo. Chciał wszystko skończyć szybciej, ale domyślałem się, że plany pokrzyżowały mu święta, ślub oraz dziecko w drodze. Jednak teraz uważnie patrolował wszystko co działo się na sesjach, pokazach, czy planach reklamowych. Z każdym z modeli rozmawiał dyskretnie i tak, aby żadna inna osoba się o tym nie dowiedziała. Byłem mu wdzięczny, jednak sam fakt, że skurwiel, który wykorzystywał Kyungsoo nadal bezkarnie chodził sobie po ziemi powodowała u mnie napady agresji. Cieszyłem się, że przydzielono nam nowego menadżera, jednak kto wiedział co ten miał za uszami. Pilnowałem Kyungsoo jak oka w głowie i nie pozwalałem mu się oddalać. Wiedziałem, że byłem nadopiekuńczy, ale nie mogłem pozwolić, aby coś takiego dalej miało miejsce. Przebrany czekałem na chłopaka, który kończył właśnie zmywać makijaż. Wszystko robił perfekcyjnie, zawsze jego twarz wyglądała sto razy lepiej od mojej, po zmytym makijażu. Zawsze robiłem to na odpierdziel, a w domu pod prysznicem zmywałem go do końca. Uśmiechnąłem się sam do siebie, przypominając sobie jak Kyungsoo w sylwestra przeholował z alkoholem. W sumie sam w siebie nie wlał takiej ilości, a za pomocą Luhana, który krótko mówiąc kipiał wtedy zazdrością. W sumie po części byłem wdzięczny Luhanowi, nie dlatego, że musiałem ich potem obu pilnować przy rzyganiu, a dlatego, że cała ta sytuacja nas do siebie zbliżyła. Dyo zaczął mi ufać w stu procentach i ja mu chyba też, nie miałem też już takich oporów przed bliskością, wręcz przeciwnie usilnie jej potrzebowałem. 

-Jestem już gotowy, możemy iść.- zostałem wyrwany z moich przemyśleń. Kiwnąłem tylko leciutko głową, a następnie wraz z chłopakiem skierowaliśmy się do samochodu, gdzie czekał już na nas menadżer. W ciszy zajęliśmy miejsca obok siebie, po drodze zajeżdżaliśmy jeszcze po czwórkę nowych modelek, które były niezwykle miłe i świetnie nam się gadało. Cieszyłem się, że miałem z kim porozmawiać, bo potrzebowałem nawet kilku wymian bezsensownych zdań, a Do niestety usnął mi na ramieniu. Było coś koło drugiej w nocy, zawsze późno wracaliśmy z takich przedsięwzięć, jednak mnie dziwnie rozpierała energia. Kiedy zajechaliśmy pod budynek, menadżer rozdał nam tylko harmonogram na jutro i bez słowa wziąłem śpiącego Kyunga i skierowałem się wraz z dziewczynami do budynku. Z małą pomocą Sulli udało mi się dostać do naszego mieszkania, potem tylko rozebrałem Kyungsoo z jego rzeczy i ubrałem w piżamę. Sam swoje kroki skierowałem pod prysznic, który miałem nadzieję chociaż trochę podziała na mnie nasennie. Wykąpany już stwierdziłem, że nie zasnę, dlatego poszedłem zrobić sobie małą przekąskę. Miałem tylko nadzieję, że nie obudzę tym śpiących już chłopaków. Wraz z paroma kanapkami, usiadłem przed telewizorem oglądając najróżniejsze programy, byłem nimi tak zafascynowany, że nie zauważyłem jak ktoś do mnie dołączył.

-Czemu nie śpisz?

-Kyungsoo? A Ty czemu nie śpisz?- odpowiedziałem, pytaniem na pytanie.

-Przebudziłem się i zorientowałem się, że nie leżysz obok.- odpowiedział opierając głowę na moim ramieniu.

-Chodźmy spać.- powiedziałem podnosząc się z nim do pionu. Wyłączyłem telewizor i odniosłem talerz do zlewu. Wszedłem do pokoju Kyunga, następnie zanurzając się pod jego ciepłą kołdrą. I chociaż naprawdę nie lubiłem ciepła dla niego byłem w stanie wytrzymać tą temperaturę.



~Chanyeol



Siedziałem zmęczony przy biurku. Dokładnie za cztery dni miało się odbyć wielkie otwarcie sklepu z naszą odzieżą. Co prawda wszystko co do tej pory robiłem to aranżacja wnętrza i projekty ubrań, które mają się tam znaleźć, ale nawet to było bardzo pracochłonne. Byłem wymęczony tym trybem życia i jeszcze bardziej byłem wymęczony tym, że Baekhyun od chwili swojego wylotu nie dał znaku życia. Kris wraz z Tao zapewniali mnie, że wszystko z nim w porządku, ale co trudnego było w odebraniu jednego głupiego telefonu? Baek wiedział, że nienawidziłem jak się mnie ignoruje, a on robił to już specjalnie. Wiedziałem, że zapewne nie ma czasu, że albo siedzi znowu w pieprzony samolocie, albo znajduje się na planie. Odchodziłem od zmysłów i przede wszystkim nie byłem w stanie stworzyć nic nowego bez mojej muzy obok. Jego zdjęcia nie pomagały. Do tego byłem ciekawy jego reakcji na zawartość koperty, którą mu dałem. Spojrzałem na godzinę, która wskazywała dwudziestą trzydzieści trzy, samolot Baeka miał  lądować za dziesięć minut. Spuściłem wzrok na puste kartki papieru. W jednej chwili rzuciłem się biegiem do wyjścia, w locie łapiąc kluczyki od samochodu. Może uda mi się zdążyć jeszcze na lotnisko po Baekhyuna. Musiałem na żywe oczy zobaczyć czy, aby na pewno wszystko z nim w porządku. I chciałem po prostu go chyba przytulić. 

Po około pół godziny jazdy dotarłem na lotnisko, biegiem wpadłem do środka, szukając na tablicy przylotów bramki przez którą powinien przechodzić Baekhyun. Wiem, że spóźniłem się jakieś dwadzieścia minut, ale zapewne odprawa oraz przechwycenie bagażu trochę trwa. Rozglądałem się uważnie, wypatrując jasnej czupryny mojego partnera. Jakkolwiek dziwnie to brzmi tak przestało mi to przeszkadzać w sekundzie gdy go zobaczyłem. Podszedłem do bramki bliżej, sam Byun jeszcze mnie nie zauważył. Obok niego znajdował się jego menadżer oraz jakaś dziewczyna, której nie kojarzyłem. Widać było iż Baekhyun się z nią dogaduje, widocznie była to koleżanka z pracy. Czekałem na to, aż w końcu mnie zauważy i w momencie jak mnie dostrzegł zobaczyłem jego delikatny uśmiech. Pożegnał się ze swoimi towarzyszami i ruszył w moją stronę. Podszedł do mnie powoli i ucałował mój policzek. Następnie zilustrował mnie od stóp do głów zastanawiając się nad czymś dogłębnie.

-Nie spodziewałem się.- powiedział w końcu.

-Ja też.- odpowiedziałem, łapiąc jego rękę i jego walizkę, skierowałem się do wyjścia.

-Co masz na myśli?- zapytał.

-To był czysty spontan. 

-Aha...czyli nie planowałeś tego?- zapytał smutny.

-Nie, nie planowałem.- odpowiedziałem szczerze.- Ale nie mogłem już bez Ciebie wytrzymać, chciałem Cie już dotknąć. Bez Ciebie wszystko zrobiło się takie rutynowe.- powiedziałem, kiedy znaleźliśmy się już pod moim autem. Wpakowałem jego walizkę do bagażnika, a następnie zająłem miejsce za kierownicą tuż obok Byuna. Spojrzałem na niego, był lekko przygaszony. Chciałem poruszyć kwestię telefonów, ale wstrzymałem się z tym. Złapałem za jego podbródek i obróciłem w swoja stronę w końcu skradając mu pocałunek. Krótki, bo krótki, ale jakże upragniony. Przytuliłem go do siebie napawając się tą bliskością.- Tęskniłem za Tobą.- wyszeptałem.

-Ja za Tobą też, Chanyeollie.- odpowiedział, łamiącym się głosem.- Myślałem, że tam umrę. 

-Dlaczego?- zapytałem, uruchamiając samochód, aby chociaż trochę się rozgrzać.

-Bo bez Ciebie jest tak szaro.- odpowiedział, a ja parsknąłem na jego słowa. 

-Szaro? To pokolorujesz się najnowszą kolekcją.- powiedziałem, łapiąc go za rękę. Ruszyłem z parkingu.

-Wymyśliłeś coś nowego?- zapytał, patrząc uważnie na mnie.

-Tak.- krótka odpowiedź.

-Gdzie jedziemy?

-Do domu.

-Nie wracasz do pracy?- zapytał zdziwiony.

-Nie, dzisiaj już sobie odpuszczę i tak jest już późno. 

-A co ze sklepem?- dopytywał.

-Wszystko jest już prawie gotowe. Jutro podjadę sprawdzić co z ubraniami.

-Czyli teraz będziesz miał więcej czasu?- zapytał słodko.

-Odrobinę więcej.

-A miałem nadzieję, że weekend spędzimy w łóżku. Ewentualnie robiąc coś produktywnego. Chociaż wolałbym leniuchować.

-Wymęczyli Cię?- zaczaiłem.

-Bardzo.- odpowiedział sfrustrowany.

-Odpoczynek się przyda, nam obojgu.


~Luhan


Powrót do rzeczywistości zawsze był najgorszy. W szczególności gdy wracało się z tak słonecznych rejonów do zimnego pozbawionego śniegu kraju. Myślałem, że rozpłacze się kiedy wszedłem do swojego ładnego aczkolwiek zimnego pokoju. Brakowało mi szumu oceanu za oknem, ewentualnie tego wygodnego łóżka i Sehuna obok. Chociaż wiedziałem, że na dobrą sprawę Sehuna mogę zawlec tutaj chociażby siłą, to tak oceanu tutaj nie dałbym przytargać. Omijając napady mojej zazdrości, wyjazd był naprawdę świetny, każdy dzień był całkowicie inny i każdy kończył się drobnymi bądź większymi pieszczotami. Nie mogliśmy się od siebie oderwać, chociaż i tak wystarczająco dużo czasu spędzamy wspólnie odkąd wysoki blondyn został moim menadżerem. Odpoczynek i dogrzanie w ciepłym kraju dobrze mi zrobiło. Musiałem tylko uważać na swoją skórę, nie mogłem pozwolić, aby jakakolwiek opalenizna się na niej znalazła. Wiadomo było, że zarabiałem też skórą, a w świecie modelingu czym jaśniejsza skóra tym piękniejsza. Rzuciłem walizkę pod łóżko, na dobrą sprawę nawet nie zdążę zrobić żadnego prania, bo za jakieś osiem godzin czeka mnie wielki powrót do pracy. Ściągnąłem z siebie zbędne ubranie i zawędrowałem w samej koszulce i bokserkach do kuchni. Chciałem coś przekąsić, na szczęście w kuchni urzędował już Kyungsoo, który szykował dla wszystkich kolacje. 

-Cześć.- przywitałem się z mniejszym.

-O! Lu, wróciłeś?

-Ta...przed chwilą.- odpowiedziałem markotny, siadając przy stole. Zaraz przede mną wylądował kubek ciepłego kakao.- Dziękuje, jesteś najlepszy.

-Nie lepszy niż Sehun.- zażartował. Po chwili na stole zaczęły się pojawiać najróżniejsze kanapki. Złapałem za pierwszą delektując się.

-Nikogo nie ma?- zapytałem zdziwiony, kiedy Kyung kończył sprzątać blat na którym przygotowywał jedzenie.

-Kai jest, ale śpi. Z tego co wiem to Baekhyun jest aktualnie w Moskwie, ewentualnie już wrócił i nie dotarł do domu, zaś Suho i Lay mają sesje, pewnie wrócą późno.- odpowiedział mi.

-A Chen?

-Przedłużył mu się pobyt w Tokio, nikt nie wie kiedy wróci. 

-Rozumiem.- mruknąłem, dalej pałaszując.

-Jak było na Bahamach?- zadał w końcu to pytanie, a ja zaśmiałem się tylko na jego słowa. Zacząłem opowiadać mu wszystko co nam się przytrafiło, pomijając oczywiście moje i Sehuna ekscesy łóżkowe, nie pominąłem moich napadów zazdrości, na co Soo dał mi parę cennych rad. Kiedy w końcu wyczerpał mi się temat, dokończyłem kanapkę trzymaną w dłoni.

-Zazdroszczę Ci.

-Czego?- zapytałem.

-Też chciałbym mieć takiego partnera jak ty.- wytłumaczył.

-Myślisz o kimś konkretnym?- dopytałem.- Bo raczej nie chodzi Ci o Sehuna, nie?

-Nie, nie chodzi mi o Sehuna.- zaśmiał się.- Bardziej o Jongina.

-Mhm...trudny przypadek. 

-Nie wiem czy taki trudny...Wiesz, my...Jongin troszczy się o mnie, jest dla mnie dobry i on mi się podoba, wiesz? I ja mu chyba też.

-To w czym problem?- zapytałem, nie rozumiejąc.

-Ugh...Ta cała chemia między nami nie trwa długo, a pomimo tego przespaliśmy się ze sobą i mam wrażenie, że chyba źle zaczęliśmy...

-To zabawne, bo ja i Sehun też podobnie zaczęliśmy. Nie martw się Kyung wszystko w swoim czasie, daj temu dzieciakowi przywyknąć do myśli, że być może kogoś lubi. Jestem pewny, że jeśli będziesz cierpliwy to Kai sprawi, że będziesz najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.- powiedziałem, uśmiechając się lekko. Kyungsoo również się uśmiechnął. Pomogłem mu pozmywać i posprzątać lekko kuchnie, a następnie rozeszliśmy się do swoich pokoi, życząc sobie słodkich snów. Spojrzałem na zegarek, zostały mi tylko cztery godziny snu. Napisałem jeszcze tylko smsa do Sehuna z Dobranoc, na co odpowiedział mi tym samym. Tak jak myślałem, miałem tylko nadzieję, że Sehun nie pogrążył się w pracy.


A/N

Kolejny rozdział za nami. Z nowy takie pitu pitu, ale obiecuję, że od następnego akcja się rozwinie. Mam nadzieję, że podobało wam się ! Czekam na wasze opinie :)  Naprawdę zależy mi na tym, abyście zostawili po sobie cokolwiek, miło się czyta komentarze, zarówno te negatywne, jak i pozytywne. :) 

Buziaki ;*

Ga verder met lezen

Dit interesseert je vast

115K 8.7K 57
„Memorable" to książka opowiadająca o dalszych losach bohaterów „my tormentor". Jimin właśnie ukończył studia i w końcu jest zadowolony ze swojego ży...
22.5K 1.8K 23
Baekhyun jako członek EXO-CBX jest uwielbiany przez miliony fanów. Pewnego dnia udaje się na policję z prośbą o pomoc, gdyż dostaje niepokojące wiado...
4.2K 415 20
O Marku, który wpadł w złe towarzystwo i Jacksonie zakochanym w nim~ Typ: 🔥angst, 🔥fluff 🔥deathfic (osoby drugo i trzecioplanowe) ~ROZDZIAŁY DODA...
78.5K 5.6K 41
Gdzie w wieku 18 lat na nadgarstku pojawia się imię twojej bratniej duszy. Hosoek jest nowy w mieście i nie ma pojęcia, że Yoongi to jego Soulmate, p...