escape // shawn mendes

By mendesmoji

49.9K 3.8K 1.2K

"Nie możesz wiedzieć, po prostu nie. I to nie jest tylko dla twojego dobra. To jest dla dobra nas wszystkich... More

| 00 |
| 01 |
| 02 |
| 03 |
| 04 |
| 05 |
I'M BACK
| 06 |
| 07 |
| 08 |
| 10 |
| 11 |
| 12 |
| 13 |
Ogłoszenie
| 14 |

| 09 |

2.1K 192 107
By mendesmoji

To chyba jakiś pierdolony żart.
Spróbuj jeszcze raz.

Nacisnęłam klamkę, mocno szarpiąc drzwi w nadziei, że może ciągnę je, a powinnam pchać. Ale kogo ja oszukiwałam? Przedmiot ani drgnął. Złośliwość rzeczy martwych, albo mojego wujka.

Sfrustrowana opadłam na łóżko i głęboko westchnęłam. Rozejrzałam się dokoła i sprawdziłam, czy chociaż telefon leży na swoim miejscu i czy będę mogła go używać. Aparat leżał nienaruszony, spoczywał na mojej nocnej szafce. Od razu sięgnęłam po przedmiot i odblokowałam go, a moim oczom ukazał się SMS o następującej treści:

9:03 Od: Shawn
Jak bardzo udupiona jesteś?

Zważając na to, że jestem zamknięta we własnym pokoju prawdopodobnie do końca życia bez jedzenia ani picia, to chyba bardzo.

10:25 Do: Shawn
Zgadnij, Sherlocku.

Chwilę później otrzymałam wiadomość zwrotną.

10:25 Od: Shawn
Kropka nienawiści?

10:26 Do: Shawn
Nie wiem jak Ciebie, ale mnie uczyli, że zdania kończy się kropką.

Odłożyłam telefon na miejsce, głęboko wzdychając ze zdenerwowania. Dlaczego raz mam ochotę walnąć go krzesłem w ryj, a innym razem chcę spędzać z nim całe dnie? Okej, irytuje mnie, ale czuję się przy nim dobrze. Nie krępuję się, jest swobodnie. To dziwne, bo przecież go nie znam. On wydaje się być kimś, kto kryje w sobie wiele tajemnic. Nie jest łatwy, jest jak książka napisana w innym języku. Kojarzę pojedyncze słowa, ale muszę skorzystać z pomocy, żeby odczytać całość.

Wiecie jak to jest, kiedy chcecie znać czyjeś wszystkie myśli? Zdaje się, że jest to racjonalnie niemożliwe. Przecież nie mamy paranormalnych zdolności, nie jesteśmy wampirami ani jasnowidzami. Nikt bowiem nie powiedział, że trzeba odczytywać je na własną rękę. W miarę, jak będziemy poznawać osobę, poznamy też jej myśli.

Wstałam z miękkiego łóżka, podeszłam do szafy i wyjęłam z niej krótkie, dresowe spodenki. Czy zapomniałam wspomnieć o tym, że jestem jeszcze we wczorajszych ubraniach? Zdjęłam spodnie, zamieniając je na te dresowe. Tak samo zrobiłam z tshirtem, zamiast niego wkładając granatową hoodie. Niespodziewanie, po pokoju rozbrzmiało pukanie. Podeszłam do drzwi i szarpnęłam za nie jeszcze raz, dla pewności. Nawet się nie poruszyły.

-Rosalie, jesteś głodna?

-Brooklyn? Otwórz drzwi! - krzyknęłam, uderzając pięścią w drewno.

Zaśmiał się.

-Pieprzony debilu, jeżeli za moment nie otworzysz tych drzwi, to... to... - zaczęłam z poważnym tonem, ale chwilę później straciłam pewność siebie, nie mając pojęcia co 'to'.

-No, to co? - zgrywał się.

I nagle mnie olśniło.

-To twój tata dowie się o wyścigach, chyba nie będzie zadowolony - powiedziałam, w duchu pląsając taniec zwycięstwa.

Drzwi natychmiast się otworzyły, a ja przeszłam obok wkurzonego chłopaka z uniesioną brwią i triumfalnym uśmiechem. Nawet nie wiecie, jakie to świetne uczucie. Powinniście spróbować!

Skierowałam się na dół, pewnym krokiem wchodząc do kuchni. Wiedziałam, że wujek i ciocia są w pracy, więc nawet się nie zawahałam. Od razu podeszłam do lodówki, czując w gardle suchość, a w żołądku głód. Wyjęłam z niej gazowaną wodę i odkręciłam butelkę, a następnie pochłonęłam 1/4 jej zawartości. Później sięgnęłam po jajka, aby zrobić z nich jajecznicę. Rozbiłam je we wcześniej przygotowanej miseczce i roztrzepałam, dodając odrobinę soli i pieprzu. Taką mieszankę wlałam na rozgrzaną patelnię, a kiedy była gotowa do spożycia, nałożyłam na talerz. Oszczędziłam sobie herbatę, potrzebna mi była jedynie woda. Dlatego wzięłam talerz razem z butelką i udałam się do salonu.

Niemal upuściłam naczynie, widząc, jak Brooklyn rozmawia z Shawnem przy stoliku przed telewizorem.

Mocno przełknęłam ślinę i z zaciśniętymi zębami zajęłam miejsce na drugiej kanapie, ignorując ich obu. Zatapiałam widelec w, swoją drogą, pysznej jajecznicy i zerkałam na dokumentalny film o zwierzętach. Interesujące.

Nie mogłam powstrzymać się od podsłuchania ich rozmowy, ale i tak nie wiedziałam o co chodzi, więc sobie odpuściłam. Poza tym, niewiele słyszałam, bo mówili szeptem. Całkiem, jakby mieli coś do ukrycia. Westchnęłam i odstawiłam talerz na tyle głośno, że przestali rozmawiać i skupili swój wzrok na mojej osobie. Kiedy zobaczyłam, że nie interesuje ich ani trochę, a po chwili jak gdyby nigdy nic wrócili do dyskusji, wstałam. Ponownie wzięłam talerz do ręki i oddaliłam się w stronę kuchni, kręcąc tyłkiem na boki, ponieważ wiedziałam, że patrzyli. Chyba muszę przestać zachowywać się jak szmata.

Odłożyłam talerz do zlewu, postanowiłam umyć go później. Otworzyłam lodówkę w celu wyciągnięcia z niego soku pomarańczowego i ewentualnie lodów, bo czemu nie. Właśnie przeglądałam jej zawartość, kiedy usłyszałam kroki na korytarzu. Odwróciłam się. Zobaczyłam tam, jak się spodziewałam, Shawna. Stał oparty o ścianę, z rękami lekceważąco skrzyżowanymi na piersi. Uniosłam brew w górę i wróciłam do przeglądania lodówki.

-Wieczorem idziemy na imprezę - odezwał się, na co prychnęłam.

Wyjęłam lody z zamrażalnika i odwróciłam się ponownie.

-Świetnie. A ja będę oglądać seriale do 3 rano i jeść lody karmelowe - odparłam, biorąc łyżkę z szuflady i podążyłam w stronę klatki schodowej.

Tak naprawdę nie należałam do imprezowiczów. Okej, lubiłam czasem się zabawić, ale wolałam zaszyć się w pokoju z kocem, paczką chipsów, napojem i Pretty Little Liars, The 100 albo Teen Wolf. Wiecie, tak to jest, kiedy po prostu nie posiada się życia towarzyskiego.

Nawet się nie odwróciłam, po prostu ruszyłam na górę, mijając łazienkę, pokój Brooklyna i kierując się do swojego. Przekraczając próg pomieszczenia, uświadomiłam sobie, że nie mam laptopa. Co wiązało się z tym, że nie mam na czym oglądać serialu. Został mi telefon, ale halo, wygodniej jest na laptopie, prawda?

Zostawiłam jedzenie na łóżku i wyśliznęłam się z pokoju, a następnie podążyłam do rezydencji Brooklyna. W pokoju było pusto, a z łazienki dochodziły odgłosy napuszczania wody do wanny. Wzięłam zatem czarnego MacBooka i wróciłam do siebie. On przecież i tak idzie na imprezę, więc nie będzie mu potrzebny.

Rzuciłam się na łóżko i włączyłam laptopa, a następnie wpisałam w wyszukiwarce 'pll s06e12'. Jak ja dawno tego nie oglądałam! Zabrałam się za konsumowanie lodów i nawet nie zauważyłam, kiedy skończył się odcinek. Wtedy włączyłam kolejny, kolejny i następny.

Tak, jak opisałam wyżej, minęła reszta dnia. Po chyba pięćdziesiątym odcinku stwierdziłam, że mam zbyt dużo pracy domowej na następny tydzień, żeby oglądać dalej.

Wówczas zamknęłam laptopa i podeszłam do biurka. Wyjęłam z niego duży zeszyt, książkę od biologii i kilka zakreślaczy, a następnie usiadłam na łóżku. Zaczęłam opracowywać notatki, podkreślając je na kolorowo. W miarę jak pisałam, robiłam się coraz to bardziej zmęczona, mimo że spałam wieki. Pomimo tego, powtarzałam na głos zapisane pojęcia i przykłady, starając się czegokolwiek nauczyć. (a/n: pozdrawiam słuchowców!)

Dochodziła 19, dlatego zdecydowałam, że pójdę pod prysznic, a później znów pooglądam seriale. Wstałam więc, zostawiając barwne notatki na posłaniu. Skierowałam się do łazienki, zabierając spod poduszki piżamę, a następnie weszłam do pomieszczenia ozdobionego czarno-białymi kafelkami. Zrzuciłam z siebie ubrania, wrzucając je do kosza na pranie. Wypuściłam włosy z objęć gumki, a następnie weszłam pod prysznic, wcześniej przewieszając ręcznik przez drzwi do kabiny. Odkręciłam wodę i chwyciłam słuchawkę od prysznica, pozwalając ciepłym kroplom spływać po moim ciele. Przymknęłam oczy, rozkoszując się chwilą relaksu. Później umyłam całe ciało żelem malinowym, a do włosów użyłam szamponu keratynowego. Kiedy skończyłam wykonywać podstawowe czynności, wytarłam się ręcznikiem, a następnie zawinęłam w niego włosy. Założyłam spodnie, a następnie tshirt od piżamy. Umyłam zęby, twarz i nałożyłam na nią krem. Kiedy włosy lekko przeschły, zdjęłam z nich ręcznik i zaczęłam wycierać, w tym samym czasie wychodząc z łazienki. Skierowałam się w stronę pokoju, w dalszym ciągu osuszając włosy. Zamknęłam drzwi, wieszając mokrą rzecz na oparciu fotela.

Serce przestało mi bić na kilka sekund, kiedy zobaczyłam sylwetkę człowieka, siedzącego na moim łóżku. Zapaliłam światło i znieruchomiałam.

-Co ty tu, znowu, robisz? - zapytałam, opierając dłoń na biodrze.

Odpowiedziała mi cisza.

-Nie możesz tu tak po prostu przychodzić! Do tego oknem! Boże, Shawn, wujek już pewnie wrócił! - krzyczałam, wyrzucając ręce w górę i żywo gestykulując.

-Drąc tak japę, wcale sobie nie pomagasz, gwiazdeczko - mruknął, dłońmi masując skronie.

-Czy ty jesteś pijany? - zapytałam, wolnym krokiem podchodząc bliżej niego.

Przyjrzałam się jego twarzy, rejestrując każdy jej milimetr. Nawet w stanie upojenia alkoholowego wyglądał przystojnie. Lekko przymrużone oczy, uniesione kąciki ust, rozwiany wzrok. Zmierzwione włosy niczego nie psuły, tylko dopełniały całkiem urodziwą całość.

-Nie ma nawet dwudziestej, a ty ledwo widzisz na oczy. Jak myślisz, dobrze to brzmi? - znów zabrałam głos, kręcąc głową i wzdychając z frustracją.

-Nie obchodzi mnie to, co o mnie myślisz. Po prostu pomyślałem, że fajnie by było coś razem... no wiesz, obejrzeć - wydukał, z trudem wypowiadając słowa.

Ponownie westchnęłam, siadając obok niego.

-Czemu jesteś taki skomplikowany? - zapytałam, nie oczekując odpowiedzi. On tylko wzruszył ramionami, zdejmując skórzaną kurtkę i rzucając ją na podłogę. Podciągnął się na wysokość poduszek, a następnie oparł się o nie i wyczekiwał mojej reakcji.

Podniosłam się, idąc po laptopa i wróciłam na miejsce, wcześniej gasząc światło i ułożyłam się obok chłopaka. Położyłam sprzęt na kolanach, włączając film, który mógłby go choć trochę zainteresować. Wybrałam 'Szybkich i wściekłych 7', ponieważ kocham te ekranizacje.

Po 20 minutach oglądania, zorientowałam się, że Shawn miał być na imprezie z Brooklynem. Shawn wrócił, a Brooklyn nie. Więc gdzie jest ten drugi?

-Co się stało z Brooklynem? - zapytałam, kątem oka patrząc na chłopaka. Kiedy nikt nie odpowiedział, uznałam, że po prostu nie chce odpowiadać. Czyżbym zaczynała rozumieć jego skomplikowany umysł?

Dopiero po chwili zrozumiałam, że zasnął. Oby wujkowi nie przyszło do głowy mnie odwiedzać.

_________
PRZEPRASZAM ZA PRZERWĘ
(i tak mnie kochacie, prawda?)

całusy!

PRZECZYTAŁEŚ = SKOMENTUJ

Continue Reading

You'll Also Like

129K 5.8K 54
❝ - Masz może pożyczyć szklankę cukru?❞ Gdzie wszystko zaczyna się od szklanki cukru i pary brązowych oczu.
39.9K 2.4K 40
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
8K 705 23
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
3.8K 294 16
Kiedy nieoczekiwanie twoje życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni za prawą pewnego szatyna o lazurowych oczach, ale potem przewraca się jeszcze...