escape // shawn mendes

By mendesmoji

49.9K 3.8K 1.2K

"Nie możesz wiedzieć, po prostu nie. I to nie jest tylko dla twojego dobra. To jest dla dobra nas wszystkich... More

| 00 |
| 01 |
| 02 |
| 03 |
| 04 |
| 05 |
I'M BACK
| 06 |
| 08 |
| 09 |
| 10 |
| 11 |
| 12 |
| 13 |
Ogłoszenie
| 14 |

| 07 |

2.2K 219 82
By mendesmoji

Stopy marzły mi od zimna, starałam się poruszać palcami w ciasnych szpilkach, żeby całkiem ich nie odmrozić. Oparłam się o lodowatą barierkę, chcąc odzyskać równowagę. Boże, tak bardzo chciałam zdjąć te cholernie niewygodne buty. Niestety - stałam na mrozie (na pewno nie było poniżej zera, ale, cholera, było zimno). Prawie zapomniałam o obecności Shawna, który stał obok mnie ze skrzyżowanymi na piersi rękami.

-Tak właściwie, to na co my czekamy? - zapytałam, bawiąc się kosmykiem włosów. Na pewno jeszcze nie wytrzeźwiałam.

-Jesteś pijana, Rosalie - mruknął, rozpinając kieszeń i wyjmując z niej paczkę papierosów.

Pełne imię, oho.

-I dlatego stoimy na dworze? - zmarszczyłam brwi i zabrałam mu z paczki jednego papierosa. Chłopak spojrzał na mnie gniewnie, a po tym, jak się zaciągnęłam, wyrwał mi rzecz z ręki. -Jesteś jakiś bipolarny?!

-Za dużo fanfictions się naczytałaś, moja droga - prychnął, a ja odwróciłam się na pięcie i odeszłam kilka kroków na tyle, ile pozwalały mi moje zmarznięte nogi.

Skrzyżowałam ręce na piersi i wydęłam wargi. Nie udawałam obrażonej, po prostu zachowywałam się dziwnie po alkoholu. Chłopak sam palił papierosa, którego wcześniej mi zabrał. Czy on ma coś z głową?

Policzyłam do dziesięciu, odchrząknęłam i powiedziałam:

-Jestem już trzeźwa.

Zabrzmiało to conajmniej żałośnie.

-Oh, proszę cię - odparł ze śmiechem, między jednym a drugim buchem.

-Przynajmniej daj mi zapalić - poprosiłam i, lekko się chwiejąc, podeszłam do bruneta. Oparłam ręce na jego ramieniu, kładąc brodę na dłoniach. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Przyglądałam się mu, czekając, aż wykona jakikolwiek ruch. Zamiast tego, patrzył w dal. Tak jak w samochodzie. Może nie identycznie, bo trochę mi się rozmazywał i jego profil wyglądał jakoś zabawnie.

Zachichotałam.

Znowu nad czymś myślał. Ciekawe czy o tym samym, co wcześniej. I ciekawe o czym. I ciekawe, co u siostry Shawna. I ciekawe, co tam u moich rodziców. Kurwa, rodzice. Nie odzywałam się do nich zbyt długo, pewnie się niepokoją. A co dopiero wujkowie?! Miałam wrócić najpóźniej o 23, a jest już koło 2 w nocy. Ja pierdole, gdzie jest mój telefon?

Rose, przestań. Za dużo myślisz.

Nie sądziłam, że jestem aż tak pijana. Przekonałam się o tym dopiero, kiedy sięgnęłam po telefon i zaczęłam szukać w kontaktach mojej mamy, ignorując prawie 50 nieodebranych połączeń od cioci i Brooklyna. Gdybym zadzwoniła do taty, byłoby inaczej. On zawsze rozumiał, a przynajmniej próbował. W każdym razie, zawsze mu się udawało.

-Halo? Rose? Coś się stało? Jest 3 nad ranem - wymruczała do słuchawki.

-A nic, tak dzwonię - odparłam, szczęśliwie śmiejąc się.

-Jesteś pijana? - zapytała. Jej głos spoważniał. Wiedziałam, że mówiła coś jeszcze, ale nie dosłyszałam, bo ktoś zabrał mi telefon.

Ciekawe kto, nie? Przyłożył telefon do ucha, powiedział kilka słów i się rozłączył. Zablokował telefon i włożył go do kieszeni swoich spodni.

-Jesteś niemożliwa - powiedział, nawet nie unosząc głosu, ale widziałam, że był zdenerwowany.

Właśnie dlatego zaczęłam się śmiać. Nie byłam bardzo pijana, ale po prostu nie przeszkadzało mi to, co robię. Czasami trzeba się pośmiać, nieważne, czy masz powód, czy nie. Poza tym, lubiłam go wkurzać. Śmiesznie marszczył brwi, kiedy się złościł.

Zmrużył oczy i poprawił włosy, pociągając za końce. Ewidentnie nad czymś się zastanawiał, bo znów patrzył w dal. Jeżeli mam być z wami szczera, też czasami patrzyłam w jeden punkt, kontemplując o błahostkach. Po prostu tak miałam, nieważne, czy wyglądało to normalnie, czy nie. W końcu przeniósł wzrok na mnie i przez chwilę lustrował moją twarz. Uniosłam brwi w górę i przewróciłam oczami. Nie lubię, kiedy ktoś na mnie patrzy.

Nagle drzwi do klubu otworzyły się, a ja gwałtownie się odwróciłam, by zobaczyć, kto z niego wychodzi. Czysta ciekawość. Wtedy Shawn przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem tak mocno, że ledwo mogłam wziąć oddech.

-Pocałuj mnie - szepnął, a ja otworzyłam szeroko oczy, nie będąc pewna, co właśnie usłyszałam.

-Co?

Nawet nie odpowiedział, po prostu uniósł moją brodę dwoma palcami i złączył nasze usta w krótkim, delikatnym pocałunku. Nie odwzajemniłam go, byłam w zbyt dużym szoku na jakąkolwiek reakcję. Jego usta smakowały nikotyną i gumą miętową; były ciepłe, mimo chłodu na dworze. Prawie zapomniałam o otaczającym świecie, lecz nasz pocałunek przerwało klaskanie. Chłopak oderwał się od moich ust i spojrzał na źródło dźwięku; ja zrobiłam to samo. Przed nami stał umięśniony chłopak o kruczoczarnych włosach. Obejmował ramieniem drobną, niską dziewczynę, wymalowaną jak cyrkowiec. Widoczny był botoks na jej ustach, które zostały pomalowane na różowo. Doczepiane rzęsy, mocny róż na policzkach i różnokolorowe cienie tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że dziewczyna była raczej lekkich obyczajów. Była ubrana w krótką, czerwoną sukienkę opinającą jej ciało w taki sposób, że ledwo oddychała. Jej nogi przed zimnem chroniły tylko kabaretki i wysokie buty. Chłopak obok niej był przystojny, nie mogę powiedzieć, że nie. Ubrany cały na czarno, z kpiną się śmiał, klepiąc Shawna w ramię. Chyba w całym moim życiu nie byłam tak zdezorientowana, jak w tamtym momencie.

-Nieźle - mruknął, mocniej obejmując dziewczynę. Shawn zrobił to samo; przyciągnął mnie do siebie.

Mój towarzysz milczał. Nie odezwał się ani słowem, tylko głęboko oddychał, pocierając moje ramię. Sama nie wiem, czy dodawał otuchy mi, czy samemu sobie.

-Kochanie, idziemy? - powiedziała dziewczyna wysokim, mocno przesłodzonym głosem i, stając na palcach, przygryzła jego ucho. Ten szybko się odwinął, sprzedając jej cios w policzek otwartą dłonią. Blondynka wrzasnęła z bólu, ale chwilę później podeszła do chłopaka i znów zawiesiła się na jego ramieniu.

Co?

Skuliłam się i lekko cofnęłam do tyłu, ale Shawn przycisnął mnie do siebie jeszcze mocniej. Ciemnowłosy przeniósł wzrok na mnie, wyciągając lewą dłoń w moją stronę, ale się cofnęłam.

-Lubisz go, co? Inaczej nie odwzajemniłabyś tego udawanego pocałunku.

O cokolwiek chodziło, wynik wynosił 1:0 dla niego. Moje policzki poczerwieniały; poczułam ciepło w brzuchu. Czy ja odwzajemniłam ten cholerny pocałunek? Wydaje mi się, że nie, ale w sumie cholera wie. Czułam przyspieszone bicie serca Shawna; denerwował się.

Chłopak, stojący na przeciwko poczochrał go po włosach, a następnie, lekko ciągnąc swoją dziewczynę, zaczął się oddalać. Moje serce biło szybciej niż kiedykolwiek, czułam je praktycznie w gardle. Mimowolnie wtulałam się w bruneta, który przytulał mnie cały czas. Sam się przestraszył, wiedziałam to.

-Kto to jest? - zapytałam, odsuwając się od niego i oparłam dłonie na biodrach.

-Nie chcesz wiedzieć - odparł, pocierając skronie. -Lepiej, żebyś go więcej nie spotkała - potrząsnął głową i włożył dłonie do tylnych kieszeni.

-A może chcę wiedzieć? - mruknęłam, przewracając oczami. Głęboko odetchnęłam i zrezygnowałam z przekonywania chłopaka do wyjaśnienia mi sytuacji, bo widziałam, że to wyprowadziło go z równowagi i naprawdę był przerażony. Wow, wielki Shawn Mendes się przestraszył. -Czy teraz możemy wrócić do domu?

-A czy któreś z nas jest trzeźwe? - zapytał z sarkazmem w głosie i kpiąco się uśmiechnął.

-Przyrzekam ci, że jeżeli za chwilę nie zorganizujesz transportu, usiądę na środku ulicy - powiedziałam, kierując się w stronę jezdni. Okej, nie wiem czy to najlepszy pomysł, ale o tej porze nie jeżdżą już samochody.

Miałam nadzieję, że chłopak zmieni zdanie i coś wymyśli, ale on tylko obojętnie patrzył, gdy zbliżałam się do drogi. Usiadłam dosłownie na środku, krzyżując nogi.

Shawn spojrzał na mnie z politowaniem, a następnie ruszył w moją stronę. Ukucnął obok mnie i przyglądał mi się chwilę.

-Serio?

-Podwózka albo tu siedzę - skwitowałam, krzyżując ręce na piersi.

Wymienialiśmy spojrzenia przez kilka minut, aż w końcu Shawn wziął mnie za ramię i próbował podnieść w górę. Odepchnęłam go, krzycząc jakieś niezrozumiałe słowa.

Mój natłok słów przerwała krótka syrena i czerwono-niebieski kolor, rozpraszający się po moim polu widzenia. Odwróciliśmy się gwałtowanie, a naszym oczom ukazał się radiowóz policyjny.

-No i masz podwózkę. Darmową.

________
Jak oceniacie?
Jak myślicie, kim jest tajemniczy chłopak?

PRZECZYTAŁEŚ = SKOMENTUJ
Nawet nie wiecie, jak to motywuje do dalszej pracy.

PS. Udanego Sylwestra!

Continue Reading

You'll Also Like

52.7K 2K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
63.6K 2.7K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
22.3K 1.5K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
3.8K 515 23
Lee Felix pisał znakomite wypracowania, co zaimponowało jego nauczycielowi, panu Hwangowi. Uczeń zupełnie przypadkowo nabrał bliższą relację z profe...