Saga Mistrzów

By mrslodgee

25.6K 1.3K 1.1K

Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Ch... More

|WSTĘP|
|Sezon 8 - Rozdział 1|
|Sezon 8 - Rozdział 2|
|Sezon 8 - Rozdział 3|
|Sezon 8 - Rozdział 4|
|Sezon 8 - Rozdział 5|
|Sezon 8 - Rozdział 6|
|Sezon 8 - Rozdział 7|
|Sezon 8 - Rozdział 8|
|Sezon 9 - Rozdział 9|
|Sezon 9 - Rozdział 10|
|Sezon 9 - Rozdział 11|
|Sezon 9 - Rozdział 12|
|Sezon 9 - Rozdział 13|
|Sezon 9 - Rozdział 14|
|Sezon 9 - Rozdział 15|
| Sezon 9 - Rozdział 16|
|Sezon 9 - Rozdział 17|
|Sezon 9 - Rozdział 18|
|Sezon 9 - Rozdział 19|
|Sezon 9 - Rozdział 20|
| Sezon 9 - Rozdział 21 |
| Sezon 9 - Rozdział 22 |
| Sezon 9 - Rozdział 23 |
| Sezon 9 - Rozdział 24 |
| Sezon 9 - Rozdział 25 |
| Sezon 9 - Rozdział 26 |
| Sezon 9 - Rozdział 27 |
| Sezon 10 - Rozdział 28 |
| Seson 10 - Rozdział 29 |
| Sezon 10 - Rozdział 31 |
| Sezon 10 - Rozdział 32 |
| Sezon 10 - Rozdział 30 |
| Sezon 11 - Rozdział 34 |
| Sezon 11 - Rozdział 35 |
| Sezon 11 - Rozdział 36 |
| Sezon 11 - Rozdział 37 |
| Sezon 11 - Rozdział 38 |
| Sezon 12 - Rozdział 39 |
| Sezon 12 - Rozdział 40 |
| Sezon 12 - Rozdział 41 |
| Sezon 12 - Rozdział 42 |
| Sezon 12 - Rozdział 43 |
| Sezon 12 - Rozdział 44 |
| Sezon 12 - Rozdział 45 |

| Sezon 10 - Rozdział 33 |

639 34 37
By mrslodgee

Powrót do Klasztoru był dla nich jednym z najbardziej przygnębiających przeżyć. Zawsze, gdy wracali do domu po udanej misji, cieszyli się, wymieniając się wszelkimi myślami, opowiadając też Wu jak było.

Teraz jednak szli powiedzieć Mistrzowi, że dwójka z nich zginęła w czeluściach ciemnych chmur.

– Co się stało? – zapytał starzec, widząc ich przybite miny.

– Cole.. – zaczęła Nya, lecz jej głos ponownie skruszył się, nie potrafiąc przywyc do myśli, że bruneta już nie ma.

– Nie ma go. – Amber nawet nie zdawała sobie sprawy, że jej tęczówki nie były już brązowe, tylko różowe. – Wpadł w chmury, Izira wskoczyła za nim.

Do Wu podeszła Misako, chcąc go pocieszyć.

– Jej nic nie jest. – odezwał się stojący z tylu Garmadon. – Co do chłopaka to pewnie gdzieś tam leży. Zapomniałeś im wspomnieć, że jej matka była Oni, bracie.

– Ty serca nie masz? – Lloyd spojrzał z wyrzutem na swojego ojca.

Amber wyminęła wszystkich i udała się tam, gdzie nigdy by się do tego nie przyznała. Usiadła pod ścianą stajni, a jej oczy błysnęły różowym światłem. Otaczała ją ciemność, ale nigdzie nie było drzwi. Nad nią pojawiła się dobrze jej znana różowa kula światła, która na wstępie przemówiła.

– Musisz uciekać wiszą nad tobą czarne chmury.

– Tak, może dlatego, że mi brata zabrały. – mruknęła, mierząc kulę spojrzeniem. – Gdzie są drzwi? Zostały mi jeszcze jedne. Potrzebuję ich. Albo nie mam swojej mocy, albo mam jej pod dostatkiem. Wytłumacz mi.

– Uciekaj stąd.

To ostatnie, co powiedziała kula, zanim zobaczyła przed sobą pysk Młota, który błądził po jej twarzy zmartwionym spojrzeniem.

– Coś nadchodzi..

Słysząc denerwująco bijący dzwonek obydwoje podnieśli się z ziemi, by zaraz potem wyjść na dziedziniec Klasztoru, podobnie jak pozostali.

– Nadciągają! – krzyczał jeden z mieszkańców Klasztoru.

Dziewczyna przecisnęła się przez tłum ludzi, których udało się uratować, rozkazując im, żeby schronili się w Klasztorze.

– Tu jesteś. – wpadła na Nyę, która od razu ją przytuliła. – Oni już tu są.

Zeskanowała ją wzrokiem, napotykając się na znaną jej złotą kosę.

– Czy to Cole'a?

Brunetka pokiwała jej twierdząco głową, podając jej broń.

– Ty ją weź. – Nya uśmiechnęła się do niej.

Wyszły poza teren Klasztoru, pomagając dostać się pozostałym ludziom do świątyni. Spojrzały w dół, widząc zbliżających się powoli Oni.

– Wiara, wracaj do środka. – rozkazał Jay, przez co Ninja spojrzeli za siebie.

– Nie jesteś w pełni zdrowa. – zauważył Kai.

Ciemnowłosa zeszła po schodach, mówiąc.

– Jeśli nadchodzi nasz koniec, przywitam go na polu bitwy. Muszę pomścić moją dziewczynkę. – oznajmiła stanowczym tonem, mając na myśli Izirę.

– I ja również. – obok niej stanął Wu. – Zamknąć bramę!

Legion Zagłady nieubłaganie się do nich zbliżał z ich przywódcą na czele.

– Biorę dużego. – rzekł Garmadon, a reszta przystała na jego propozycje.

Amber zaświeciła swoje oczy, patrząc w dół. Jej ręka natknęła się na dłoń stojącego obok niej Lloyda, który spojrzał na nią z uczuciem.

– Nadeszła wasza ostatnia godzina. – głos Omegi stada Oni rozpoczął między nimi wojnę.

Każdy starał się odepchnąć jak najwięcej Oni od klasztoru, a fakt, że znajdowali się na klifie, dosyć ułatwiał im zadanie.

Lloyd odpierał atak ze strony czterech Oni, którzy go otoczyli. Użył swojej mocy, by się ich pozbyć, lecz po chwili pojawili się kolejni. Amber, która została odepchnięta przez wroga, trafiła na niego, przez co wylądowali na ziemi. Oni wykorzystali okazję, chcąc ich oblężeć, jednak ci spojrzeli po sobie porozumiewawczym wzrokiem i użyli Spinjitzu, pozbywając się ich.

– Jest ich zbyt wiele! – zawołał Jay, ochraniając Nyę przed jednym z Oni, który chciał zajść ją od tyłu.

Nagle jednak ziemia wokół nich zaczęła się trząść, a przez nią przewiercił się ich mech. Wszyscy zatrzymali się, by spojrzeć.

– Tęskniliście? – zapytał Cole, który w towarzystwie Iziry wyszedł z pojazdu.

– Ale jak? Co? Przecież...

Młot, widzący powrót fioletowowłosej zionął tornadem wiatru na pobliskich Oni, jednocześnie zgarniając kilku ogonem.

– Moja mordzia.

– Czy to moja kosa wstrząsów? – zapytał Cole, wskazując na broń w rękach swojej siostry.

– Bardzo się za tobą stęskniła. – Amber wyrzuciła ją w powietrze, za to chłopak złapał ją, wykorzystując broń do wywołania wstrząsu.

Za ich powrotem wszyscy wrócili do życia. Izira niemal od razu dosiadła Młota i zaczęła atakować przeciwników z góry. Sam Garmadon zmienił swoją formę w Oni, chcąc wyrównać swoje szansę.

Wygrywali, lecz tylko przez chwilę. Lloyd zażądał odwrót, nie chcąc narażać już więcej przyjaciół, wobec czego wszyscy zamknęli się za bramą Klasztoru.

Jay spojrzał na Nyę, trzymając bramę wraz z pozostałymi chłopakami. W jego głowie odbiły się słowa Iziry. Będziesz wiedział kiedy.

To był ten moment. Ściągnął maskę, by zwrócić się do Nyi.

– Nya, muszę ci zadać ważne pytanie.

– Teraz?

– Tak, teraz. – chłopak uklęknął, wyciągając medalion i mówiąc ułożoną formułkę, z której ciężko było cokolwiek zrozumieć, zakończył ją pytaniem. – Zechcesz być mą Yang?

Nya przyjęła połówkę medalionu, będąc w niemałym szoku.

– Teraz się zdecydowałeś? – odparł Cole, kręcąc głową.

– Musimy pogadać o twoim wyczuciu czasu. – poparła go Izira, choć wewnętrznie cieszyła się, że Jay wziął jej radę do serca.

– Właśnie czasu możemy już nie mieć. – stwierdził Jay, patrząc na Nyę.

Ta uśmiechnęła się i rzucając się na szyję chłopaka, podała mu twierdzącą odpowiedź.

– Dziecko nam dorosło. – Cole uśmiechnął się do stojącej obok Iziry, z czym dziewczyna się zgodziła.

Kątem oka zerknęła na namalowane na ścianie Klasztoru obrazki. Każdy przedstawiał co innego, jednak każdy z nich tworzył część historii, którą Ninja razem przeżyli.

Jej uwagę przykuł pierwszy z malowideł, na którym widniało złotawe tornado.

– Często tak razem wirujecie? – zapytała, na co reszta spojrzała na nią jak na czuba. – Wspólnie, znaczy się. Jako jedność..

Wtem Lloyd zrozumiał o co jej chodzi, więc ochoczo kiwając głową, przemówił.

– No tak. Tornado Kreacji, pamiętacie?

Amber utkwiła w nim wzrok, po tym jak spojrzała na mural. Uśmiechnęła się, by powiedzieć.

– Co jest przeciwieństwem niszczenia? Tworzenie.

– No właśnie, tym możemy pokonać Oni. Kreacją! – poparł ją Lloyd, a jego słowa w końcu dotarły do reszty. – Ale potrzebujemy wszystkich.

– Ale to trudne. – zaprotestował Jay.

– Za pierwszym razem mieliśmy sporo szczęścia. – dodał Kai.

– I co z tego? Mamy coś do stracenia? – Lloyd posłał uśmiech w ich stronę.

Wypowiedź blondyna widocznie ich zachęciła. Moment później Oni wyważyli wrota świątyni, przez co będący na przodzie Cole i Izira od razu zareagowali, używając Spinjitzu.

Lloyd spojrzał na Amber, a ta odwzajemniła jego uśmiech, po czym dołączyła do pozostałej dwójki, tworząc różowy wir. Po chwili cała grupka wraz z Wu, a nawet Garmadonem wspólnie wirowała w samym środku bitwy, tym samym kształtując Tornado Kreacji.

Siła Tornada zniszczyła ciemne siły ciemności, pozbywając się ich, natomiast każdy z nich wylądował w innym kącie posesji.

Amber ponownie znalazła się w czeluściach ciemności, widząc emitującą na różowo kulę, która po chwili zmieniła swoją postać w wizerunek jej matki.

– Mama? – jej oczy błysnęły na różowo.

– Trzecie drzwi już czekają. Czy chcesz je otworzyć? – zapytała kobieta z ciepłym uśmiechem na twarzy.

Brookstone zawiesiła wzrok na owe drzwi w zastanowieniu. Zmarszczyła brwi, po czym odpowiedziała.

– Nie. – pokręciła głową. – Nie potrzebuję wizji przyszłości. Wiem kto nią jest.

Lilly podeszła do niej, aby ująć jej policzek w rękę i skinąć jej dumnie głową.

Już po chwili otaczająca ją ciemność zaczęła mieszać się z jasnym światłem, które oślepiło ją na chwilę, kiedy otwarła powieki.

– Żyjesz? – Cole podał jej rękę, pomagając jej wstać.

Posłała mu uśmiech, a ten rozejrzał się w poszukiwaniu Iziry, która właśnie wydobywała Jay'a i Nyę spod gruzu.

– Gdzie jest Lloyd? – zabrała głos Amber.

Wraz z jej pytaniem rozpoczęło się szukanie Lloyda, którego Zane odszukał wzrokiem. Odkopali go spod ciężkich kawałów bramy, od razu kładąc nieprzytomnego blondyna na ziemi.

– No nie, dzieciaku. Nawet nie żartuj. – Amber znalazła się przy nim, chwytając jego dłoń.

Cała grupka stanęła nad chłopakiem z nadzieją, że ten się wybudzi, jednak miały sekundy, a on nadal nie dawał żadnych oznak życia.

Nawet nie zauważyli, jak między złączonymi rękoma Amber i Lloyda przedostaje się różowe światło.

– Mistrzu Wu.. – Kai stanął przy mężczyźnie, chcąc usłyszeć od niego, że Lloyd się wybudzi.

Starzec jednak spuścił głowę w dół, nie mając pojęcia co mógłby zrobić.

– Jeżeli teraz się nie obudzisz, obiecuję, że...

Słowa Amber zostały przerwane.

– Czekaj, jak to było, Beams?. „Sama cię wskrzeszę i zabiję"? – odparł lekko zachrypniętym głosem Lloyd, mrużąc oczy.

Usiadł na ziemi, cytując słowa dziewczyny, które ta powiedziała mu przed tym, jak skoczył w ciemne chmury mocy Oni.

Amber zgryzła wargę, uderzyła go pięścią w ramię, aby następnie przyciągnąć go do siebie poprzez materiał jego stroju i złączyć ich usta w pocałunku.

Lloyd pogłębił pocałunek, przyciągając ją ręką za talię dziewczyny.

Usłyszeli wiwaty przyjaciół, wskutek czego oderwali się od siebie, posyłając im uśmiech. Amber podniosła się z ziemi, co też uczynił Lloyd, zaraz potem lekko ją do siebie przyciągając i wpić się w usta dziewczyny, która odwzajemniając gest, wtopiła swoje ręce w jego włosy.

|| W związku z tym, jak na początku zakończyłam ten rozdział, pojawiło się z tym wiele kontrowersji.
Szczerze? Jestem osobą niezdecydowaną, która czasami potrzebuje popełnić błąd, by móc go naprawić. To samo właśnie robię teraz z tym rozdziałem i historią Amber.
Z początku uważałam, że uśmiercenie jej będzie dobrym pomysłem, jednak już po opublikowaniu pierworodnej wersji, pożałowałam tej decyzji, wpadając na inny pomysł, o którym dowiecie się już w następnym rozdziale.
Bardzo wszystkich przepraszam za całe to zamieszanie, aczkowiek myślę, że każdemu spodoba się zostawienie Amber przy życiu oraz niezabicie autorki za taki wybryk 💓

Dziękuję za wszystko, Ninjasy!

Continue Reading

You'll Also Like

2.3K 140 13
Przewodnik po Seventeen 💎
39.4K 6.1K 21
💼 Jenna i Newt szykują się na wydarzenie, którego oboje nie spodziewali się dożyć - biorą ślub, i to podwójny, który złamie serca wielu fankom Scama...
14.7K 1.2K 22
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...