Revenge

Por olaautorka

2.4K 180 231

Siedemnastoletnia Vivian Parker to dziewczyna, która boryka się z ciężką przeszłością. W wieku 5 lat, była św... Más

𝙾𝚂𝚃𝚁𝚉𝙴𝚉̇𝙴𝙽𝙸𝙴
𝙿𝙻𝙰𝚈𝙻𝙸𝚂𝚃𝙰
𝙿𝚁𝙾𝙻𝙾𝙶𝚄𝙴
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝙾𝙽𝙴
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝚃𝚆𝙾
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝚃𝙷𝚁𝙴𝙴
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝙵𝙾𝚄𝚁
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝚂𝙸𝚇
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝚂𝙴𝚅𝙴𝙽
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝙴𝙸𝙶𝙷𝚃
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝙽𝙸𝙽𝙴
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝚃𝙴𝙽
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝙴𝙻𝙴𝚅𝙴𝙽
𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝚃𝚆𝙴𝙻𝚅𝙴

𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝙵𝙸𝚅𝙴

115 11 0
Por olaautorka

Trzy pary oczu wgapiały się we mnie jakbym dostała telefon od samego diabła, co po części było prawdą. Był moim prywatnym diabłem. Nie miałam pojęcia jak długo tak stałam, w każdym razie ocknęłam się w swoim pokoju okryta kocem. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał drugą w nocy. Świetnie znowu nie będę mogła spać. Zapaliłam latarkę w telefonie i uchyliłam po cichu drzwi. Okropnie zaschło mi w g Trzy ardle dlatego postanowiłam udać się do kuchni, żeby się szybko czegoś napić zanim z mojej buzi zrobi się prawdziwa Sahara.

Schodząc po schodach widziałam, że światło w salonie było zapalone, a przed wyłączonym telewizorem ze swoją ulubioną szklanką pełną swojego ulubionego alkoholu, czyli wiskey siedział mój ojciec plecami zwrócony do mnie. Odetchnęłam ciężko i gdy już chciałam cofnąć się do pokoju usłyszałam jego głos.

- Mamy do pogadania, nie uważasz Vivian? - westchnęłam słysząc jego głos.

- O czym? - zapytałam starając się by mój głos brzmiał normalnie. Mój ojciec gestem ręki pokazał, żebym usiadła, więc bez zastanowienia to zrobiłam. On natomiast z kieszeni swoich garniturowych spodni wyjął swój telefon. Zaczął w nim czegoś szukać, więc mój wzrok spoczął na jego okropnie zmęczonej twarzy. Jego twarz była okropnie blada, oczy podkrążone, włosy roztrzepane. Mój ojciec był przystojnym mężczyzną, miał oliwkową karnację, zielone oczy i brązowe włosy zawsze zaczesywane do tyłu. Pomimo tego, że miał już prawie czterdzieści dwa lata prezentował się nienagannie.

W końcu znalazł to czego szukał. Zatrzymał wzrok na swoim telefonie zanim mi go podał. Przymknął powieki, a potem podał mi telefon. Drżącymi dłońmi odebrałam z rąk jego urządzenie modląc się w myślach, żeby to nie było to, co myślę. Jednak życie postanowiło sobie ze mnie zakpić i to, co pokazał mi mój ojciec był tym, czego się obawiałam.

Te cholerne zdjęcie z imprezy, które przedstawiało mnie i Nathana. Te, na którym byliśmy na imprezie i tańczyliśmy zbyt... odważnie. Zamknęłam oczy, żeby łzy, które cisnęły mi się do oczu nie wypłynęły.

- Masz mi coś do powiedzenia? - zapytał upijając łyk swojego trunku. - W tej chwili pominę to, że wymknęłaś się z domu na jakąś imprezę, ale odpowiedz mi na pytanie. - jego ton głosu sprawiał, że na moim ciele pojawiły się ciarki. - Kim jest ten chłopak, z którym się tak bardzo obściskiwałaś? - ściszył głos przez co po policzku spłynęła mi łza wstydu.

-J-ja...

- Nie masz tu czego płakać dziecko, mogę dopiero dać ci powód do płaczu.

- N-nie, proszę... - zająkałam się i upadłam na kolana coraz bardziej płacząc.

- Złamałaś zasady, wiesz, co czeka cię, gdy to zrobisz. - mój ojciec niewzruszony moim płaczem wstał z kanapy a potem poszedł do swojego gabinetu. Po chwili wrócił z kluczami, które otwierały drzwi do piwnicy. Usłyszałam trzask i skrzypienie starych zawiasów. - Chodź Vivian.

Nie miałam innego wyjścia jak udać się za nim w głąb ciemnego pomieszczenia, które było moim piekłem. W naszej piwnicy znajdował się pokój przeznaczony specjalnie dla mnie. W nim znajdowało się krzesło, a nad nim na ścianie wisiał czarny skórzany pas i nic więcej.

Mój ojciec otworzył kolejne drzwi w piwnicy i gestem dłoni zaprosił mnie do środka. Stąd nigdy nie było ucieczki. Jeśli nie próbowałam się stąd wydostać wypuszczał mnie po kilku godzinach istnych tortur, jeśli się stawiałam, potrafił wziąć sobie dzień wolny w pracy i później nadrabiać w nocy, żeby dać mi nauczkę, na jaka zasługuję. Dziś nie chciałam się stawiać, chciałam po prostu wrócić do łóżka.

- Dziś miałem ciężki dzień, nie waż się stawiać mi oporu. - skinęłam głową a potem weszłam do pomieszczenia. Było tak malutkie, że ledwo się tu mieściliśmy i tak ciemne, że w ogóle się nie widzieliśmy. Czasami zastanawiałam się, czy mój ojciec ma jakieś latarki w oczach, skoro jemu ciemność nie przeszkadza.

Usiadłam na krześle i złapałam się za jego poręcze. Miałam na sobie tylko krótkie szorty i bluzkę z długimi rękawami, więc to będzie piekielny ból. Jason zamknął drzwi, przez co już tylko nastała ciemność i ból. Ból, przez który miałam ochotę wyrwać sobie wszystkie włosy z głowy. Pierwsze uderzenie w nagie uda było najbardziej bolesne. Później nie było w cale lepiej. Czułam, jak krew leci po udach kapiąc na podłogę, mój ojciec sobie nic z tego nie robił. Uderzał paskiem o moje uda, łydki, stopy powodując okropne wrzaski, które wymykały się z mojego gardła.

Gdy już ostatni raz uderzył złotą klamrą o moją lewą stopę poczułam jak moje powieki stają się co raz cięższe, a ciało tak jakby znikało, jednak ja zdążyłam usłyszeć zimny głos mojego oprawcy, który w ogóle nie przejął się moim stanem. Może dlatego robił to w ciemnym pokoju? By nie widzieć tego jak bardzo mnie katuje?

- Zapamiętaj to sobie na przyszłość, dziś byłem za bardzo litościwy, ale to ostatni raz i mam nadzieję, że już nie przyniesiesz mi więcej wstydu.

•••

Otworzyłam powieki i pierwsze, co zobaczyłam to swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam okropnie. Włosy miałam posklejane, twarz spuchniętą, a oczy czerwone. Od razu było widać, że wczorajszej nocy wylałam okropnie dużo łez. Nie miałam ochoty wstawać z łóżka, ale niestety musiałam. Gdy podniosłam się do pozycji siedzącej zauważyłam na swoich nogach bandaże i plastry. Mój ojciec zawsze tak robił. Najpierw wyżywał się na mnie, a później pomagał mi zakryć rany przed ludźmi, byleby tylko nie widzieli. Patrząc na swoje nogi po prostu się rozpłakałam. Chciałam być posłuszną i dobrą córką, jak widać nie byłam w tym dobra. Ja w niczym nie byłam dobra.

Wstałam i wyjęłam ze swojej szafy czarne dresy i szarą bluzę mojego brata, a potem usiadłam przy toaletce, żeby chociaż trochę poprawić swój wygląd. Nałożyłam trochę korektora pod oczy, aby chociaż trochę zamaskował moje sińce pod oczami, ale dawało to marny efekt. Postanowiłam, że zrobię swój pełny makijaż, który faktycznie przykrył trochę moje zmęczenie, potem prostownicą wyprostowałam swoje czarne włosy. Westchnęłam głośno, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam ,,proszę", a drzwi mojego pokoju się otworzyły. W progu stał mój ojciec trzymając w rękach tacę z naleśnikami z nutellą i jakiś sok. Czy już wspominałam, że za każdym razem po takiej akcji próbował wkupić się w moje laski?

- Dzień dobry, zrobiłem ci śniadanie. Twoje ulubione naleśniki z czekoladą. - przysunął tacę mojego ulubionego jedzenia bliżej mojej twarzy. Wyglądało smakowicie, ale niestety nie mogłam tego zjeść.

- Dziękuję, nie trzeba było. - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem, co odwzajemnił. -Wczoraj...

- Nie mówmy o tym, było minęło. - przerwałam mu posyłając słaby uśmiech. On natomiast spuścił głowę.

- Muszę wyjść, mam kolację z przedstawicielem pewnej firmy kawałek za miastem, a od razu po przyjeździe wrócę do pracy, więc będę w domu dopiero w poniedziałek wieczorem.

- Jasne, rozumiem.

- Pa, kocham cię. - pocałował mnie w czubek głowy, a w moich oczach stanęły łzy.

- Ja ciebie też kocham. - uśmiechnął się, a potem opuścił mój pokój.

Po jakiś piętnastu minutach, gdy już miałam pewność, że mój ojciec wyszedł i nie wróci wzięłam ze sobą tacę z jedzeniem do kuchni. Zeszłam na dół i otworzyłam kosz, a potem wszystko wrzuciłam do śmieci. Nie byłam głodna i nie zamierzałam jeść. Umyłam naczynia, a potem rozsiadłam się wygodnie na kanapie. Byłam okropnie obolała i nie miałam siły się za bardzo ruszać, dlatego postanowiłam, że cały dzień spędzę przed telewizorem i będę oglądać bajki.

Postanowiłam, że włącze Zaplątani. Była to moja ulubiona bajka od dziecka i uwielbiałam ją oglądać do dziś. Gdy włączyłam bajkę i ułożyłam się wygodnie na kanapie usłyszałam dzwonek do drzwi. Nienawidzę ludzi.

Wstałam resztkami sił, ale wstałam. Przeszłam przez salon i zatrzymałam się w korytarzu. Wyjrzałam przez wizjerek i nagle moja złość wyparowała.

- Cześć piękna! Stęskniłaś się? - Amber od razu rzuciła się na mnie mocno do siebie przytulając, co sprawiło mi okropny ból, jednak starałam się tego nie okazać.

- Bardzo! Kiedy wróciłaś?

- Wczoraj wieczorem i pomyślałam, że może wyjdziemy na kawę? - Szatynka oderwała się ode mnie patrząc na mnie oczami szczeniaczka. Miała na sobie czarne jeansy i biały top, a na to narzuconą czerwoną kurtkę, jak zawsze wyglądała przepięknie.

- Amber... nie mam siły na wyjścia jestem...

- Proszę cię, dawno się nie widziałyśmy, a ja bardzo tęskniłam za swoją ukochaną przyjaciółką!

- No dobra masz mnie, daj mi piętnaście minut. - przewróciłam oczami na co ona klasnęła w dłonie uśmiechając się do mnie szeroko. - rozgość się, ja pójdę się przebrać i przyniosę kosmetyki. - szatynka pokiwała głową, a potem zdjęła kurtkę.

Ja w tym czasie szybszym krokiem wspięłam się po schodach, co sprawiało mi tsk okropny ból, aż bałam się, że łzy zaczną mi lecieć po policzkach. Jednak zamrugałam kilka razy i szybko ich się pozbyłam.

Wyjęłam z szafy czarne jeansy i niebieski top z długimi rękawami. Jak na złość nie mogłam znaleźć swoich ulubionych czarnych i niezawodnych Conversów. Przydałoby się w końcu posprzątać w tej szafie. W końcu zdenerwowałam się i przestałam szukać, więc wzięłam białe Nike. Wyjęłam także czarną kurtkę i moją ulubioną torebkę, którą dostałam od brata na urodziny. Zgarnęłam kosmetyczkę z toaletki i wróciłam do salonu.

Amber siedziała na kanapie zawzięcie z kimś pisząc. Uśmiechnęłam się do siebie bo to mogło oznaczać tylko jedno.

- Z kim tak piszesz? - zapytałam, na co szatynka wyrzuciła telefon w powietrze. Wyciągnęłam powietrze, bo widziałam jak spada na podłogę, jednak ktoś w ostatniej chwili uratował urządzenie przed zniszczeniem.

- Wielkie dzięki. - powiedziała Amber odbierając urządzenie od mojego brata. Mój brat w odpowiedzi skinął głową.

- Dokąd się wybieracie?

- Babskie wyjście, nie dla idiotów i osobników płci męskiej. - powiedziała Amber.

- Meh, myślałem że pogramy w Just Dance...

- Ani słowa więcej! - oburzyła się Amber i odwróciła do niego plecami.

Amber i Ethan rywalizują ze sobą odkąd pamiętam, a raczej rywalizowali. Gdy Ethan kupił grę Just Dance wyzwał moją przyjaciółkę na pojedynek. Wiedział, że tańczy od dziecka i chciał utrzeć jej nosa, bo był świetny w dosłownie w każdą grę. Z nim nie dało się przegrać. Amber wygrała dwa razy z rzędu, a za trzecim razem mój brat zrównał ją z ziemią przez co już więcej nie chciała w to grać. Szatynka nie umiała przegrywać, podobnie jak mój brat i to było ich wspólną cechą.

Gdy oni wymieniali się obelgami ja w tym czasie zdążyłam poprawiać swój makijaż, dlatego ubrałam kurtkę i buty i czekałam, aż przestaną się wyzywać.

- Jesteś idiotą i tyle w temacie. - powiedziała Amber. - Chodź Viv bo zaraz wydrapie mu oczy. - zaśmiałam się.

- Viv, uważaj na siebie. - powiedział Ethan bardzo poważnym tonem. - to niezrównoważona idiotka. - szepnął mi do ucha na co wybucham śmiechem.

- Ciesz się, że tego nie usłyszała.

Razem z Amber wyszliśmy z mojego domu i wsiadłyśmy do jej czerwonego Porsche. Uwielbiałam ten wiśniowy zapach w jej samochodzie, pachniało tu dosłownie jak te przepiękne perfumy od Toma Forda - Lost Chery. Amber odpaliła silnik i ruszyliśmy prosto do naszej ulubionej kawiarni w centrum miasta.

Miałam cichą nadzieję, że ten dzień skończy się lepiej, jednak się przeliczyłam. Bardzo przeliczyłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!

Dziś trochę późno, ale obiecałam sobie, że w ferie wstawię kilka rozdziałów, dlatego oto jest.

Mam nadzieję, że rozdział przypadł wam do gustu.

Miłego dnia/nocy!💕

Seguir leyendo

También te gustarán

72.2K 1.5K 22
Astrid wraz z rodziną przeprowadza się z Meksyku do Californii, gdzie odnawia kontakt z jej najlepszym przyjacielem - Nathanielem Evansem. Po przepr...
14.7K 586 18
20-letni motocyklista który jest mordercą, od 2 lat upatrzył sobie 16-letnią dziewczynę Hazel Wilson. Scarface nie jest w stanie jej nic zrobić. Chło...
283K 10.1K 23
Dla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się...
65.9K 1.8K 24
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...