EGO TOP || Oliwier Kałużny

By maleinn

16.6K 1K 1.1K

Z nienawiści do miłości. Kto by się spodziewał, że jeden zwykły przypadek do tego doprowadzi? More

ROZDZIAŁ I
ROZDZIAŁ II
ROZDZIAŁ III
ROZDZIAŁ IV
ROZDZIAŁ VI
ROZDZIAŁ VII
ROZDZIAŁ VIII
ROZDZIAŁ IX
ROZDZIAŁ X
ROZDZIAŁ XI
ROZDZIAŁ XII
ROZDZIAŁ XIII
ROZDZIAŁ XIV
ROZDZIAŁ XV
ROZDZIAŁ XVI
ROZDZIAŁ XVII
ROZDZIAŁ XVIII
ROZDZIAŁ XIX
ROZDZIAŁ XX
ROZDZIAL XXI
ROZDZIAŁ XXII
ROZDZIAŁ XXIII
ROZDZIAŁ XXIV

ROZDZIAŁ V

657 43 56
By maleinn

Październik 2023, Kraków

Ostatni dzień przed wyjazdem na trasę koncertową, postanowiliśmy spędzić razem ciepło. Skończyliśmy nagrywki i postanowiliśmy po tym pójść do restauracji. Nie miałam przy sobie auta gdyż Alexis po mnie przyjechał.

"Mam pytanie mógłby ktoś z was mnie zawieść pod bank, jeśli ktoś nic nie robi i nie jest zajęty?" spytałam na co Natalia odpowiedziała.

"Kostek może bo on aktualnie tylko leży na kanapie i w sumie to nic nie robi." powiedziałaś Natalka a Kostek na nią spojrzał.

"Robię, przeglądam telefon." odpowiedział

"Idź podwieźć Inez Oliwier." powiedziała Natalia na co ten niechętnie wstał wziął kluczyki i poszedł się ubrać.

Wsiedliśmy do jego auta, on mi podał telefon bez słowa abym wpisała adres i to tyle. Całą droga bez słowa. Ja pierdolę. Chłop kiedy mnie widzi to jest chamski, egoistyczny i widocznie wyraża niechęć w moją stronę, a gdy dochodzi do tego, że nie mamy kontaktu fizycznego ani nie jestemy w tym samym towarzystwie to wsyzstko mi polubia i w ogóle. Co to ma kurwa być.

"Ile to będzie trwało?" spytał nie patrząc na mnie tylko udawał, że coś rób w telefonie plus powiedział to w chuj chamsko.
W mojej głowie miałam obraz jak go rozpierdalam. Jebany rozpieszczony bachor.

"Max 5 minut." powiedziałam wychodząc z auta. Kiedy odwróciłam się do niego plecami i tak szłam do drzwi banku, czułam na sobie wtedy wzrok. Nie wytrzymam.

Wychodząc przez drzwi zobaczyłam że chłopak się patrzył na mnie po czym odrazu odwrócił wzrok. Wsiadłam do auta i ponownie bez słowa odjechaliśmy.

W pewnym momencie auto stanęło i się zatrzymało. Razem z Oliwierem wyszliśmy z auta aby zobaczyć co się stało. Przedziurawiła się opona.

"Ja pierdolę." powiedział Oliwier.

"Nie masz zapasowej?" spytałam a ten mnie zlał. Wzięłam głęboki oddech i patrzyłam na dalszy rozwój sytuacji.

"Gdyby nie ty to by się nie wydarzyło. Jakiś jebany bank i to, że zapomniała auta."

"I to moja wina?" spytałam patrząc na niego gdzie on definitywnie unikał kontaktu wzrokowego. "I jak coś do kogoś mówisz czy prowadzisz konwersacje to się mówi do osoby czyli patrzysz na nią a nie jak niewychowany dzieciak." powiedziałam po czym ten odrazu na mnie spojrzał. W świetle słoną które odbijało się od jego oczu bardzo wyraźnie było widać jego zielone bardzo piękne oczy. Co?

"Gdybym cię tu nie zawoził, do tego by kurwa nie doszło." podchodził do mnie w trakcie wypowiadanego zdania nieźle wkurwiony i kończąc zdanie był bardzo blisko mnie i wtedy już patrzył na mnie z góry. Wciągnęłam powietrze do płuc i je wypuściłam gdy chłopak chwycił telefon i zadzwonił do kogoś odchodząc ode mnie.

"Dobra weź jak najszybciej dobra?" usłyszałam do zdanie i się rozłożył z osobą z którą rozmawiał.

Czekaliśmy tak bez słowa w aucie nie patrząc na siebie ani nie rozmawiając. Nagle podjechał do nas Bartek Kubicki z oponą. Kostek wysiadł i podszedł do niego dziękując mu i zabierając oponę. Kiedy ją naprawił i mieliśmy odjeżdżać powiedziałam że go pierdolę.

"Jadę z tobą." powiedziałam do Bartka wsiadając do jego auta. Po tym jak to powiedziałam widziałam że szyby Bartka jak Oliwiera twarz, która była spokojna ponownie przemieniła się w wkurwiona. Potem wszedł Bartek i zaczęły się pytania.

"Czemu nie pojechałaś z Oliwierem?" spytał.

"Bo mnie kurwa wkurwia. Odkąd przyjechałam ma do mnie problem, jest wobec mnie egoistyczny, chamski i nawet tego nie ukrywa." powiedziałam.

"Ciekawe." uśmiechnął się dziwnie na co uniosłem brew. Bartek odwiózł mnie do domu gdzie wyszykowałam się na obiad.

________________________________

Jebany Bartek Kubicki. Po chuj jego tu przysłali i czemu jestem wkurwiony.

Zanim Ines wsiadła do samochodu z Bartkiem, czułem, jak gorzka zazdrość powoli zaciskała moje wnętrzności. To nie było tak, że ją lubiłem – przeciwnie, każde jej spojrzenie, każde jej słowo wydobywało ze mnie uczucie niechęci, jakbyśmy byli magnesami o tych samych biegunach. Ale mimo to, widok, jak odjeżdżała z nim, sprawił, że moje serce zadrżało z niezrozumiałego bólu.

Może to było głupie, ale ta zazdrość nie wynikała tylko z faktu, że to Ines, ta sama osoba, którą zwykłem traktować chłodno, pojechała z Bartkiem. To było jakby ktoś wyrwał mi coś, co nigdy nie było moje, ale coś, co zdawało się, że zawsze było w zasięgu mojej dłoni.

Z jednej strony byłam zaskoczony samym sobą, czując tę zazdrość, bo przecież dlaczego miałbym pragnąć jej towarzystwa? Ona była chamska, często na granicy obelgi, a mimo to znalazła kogoś, kto z nią pojechał. A ja pozostałem, z uczuciem opuszczenia, które nie miało racji bytu.

Miałem ochotę zignorować to uczucie, nazwać je bezsensownym kaprysem emocji, ale im bardziej odjeżdżali, tym mocniej czułem, że coś mi umyka. Może to była próba potwierdzenia swojej wartości w oczach kogoś, kto zwykł mnie irytować. Może to była egoistyczna potrzeba, by to właśnie ja byłem tym, kto ją zabrał w podróż.

W tej zawiłości emocji, gdzie niechęć mieszała się z zazdrością, musiałem zmierzyć się ze swoimi własnymi słabościami. Dlaczego to, co odrzucałem, stało się źródłem tego nieprzyjemnego mrowienia w mojej duszy? Musiałem zrozumieć, że nie było to tylko o Ines, ale także o moim własnym braku pewności siebie, który wydobył na światło dzienne w obliczu jej wyboru.

Zazdrość to jak cień, którego trudno się pozbyć, ale być może właśnie to uczucie zmusi mnie do spojrzenia w lustro i zastanowienia się nad tym, co tak naprawdę mnie boli.

Niechęć do Ines miała korzenie głęboko w moim przekonaniu, że była ona jedynie maską, za którą ukrywała swoją prawdziwą naturę. Zawsze uważałem się za obserwatora rzeczywistości, a Ines była dla mnie jednym z tych kawałków układanki, które nie pasowały.

Jej przeszłość jako youtuberki, której hejt zmusił do wycofania się na pięć długich lat, sprawiła, że wielu z nas podzielało zdanie, iż coś musi być nie w porządku z nią. Byłem jednym z tych, którzy popierali ten hejt, bo przecież musiał być jakiś powód, prawda? Dlaczego inaczej tłumy ludzi kierowały w jej stronę fale krytyki?

Gdy teraz patrzyłem na nią z dystansu, po tych wszystkich latach, nadal tkwiłem w przekonaniu, że Ines nie zmieniła się ani o jotę. Byłem osadzony w swoim uprzedzeniu, przekonany, że to ona jest problemem, a nie hejtujący ją ludzie. W głębi duszy uważałem, że musi nosić tę piętno zasłużonej niechęci.

Nie zdawałem sobie sprawy, że świat wokół nas się zmienił, a z nim także i Ines. Jej powrót do świata internetu był jak próba zbudowania mostu pomiędzy przeszłością a teraźniejszością. Ale ja byłem ślepy na te zmiany, nadal przekonany, że widzę prawdziwe oblicze Ines, które jest jednocześnie fałszywe i złowrogie.

Z biegiem czasu zdałem sobie sprawę, że moja niechęć do Ines to nie tylko kwestia jej postaci, ale także mojego oporu przed zmianami. Bo jeśli Ines faktycznie przewartościowała swoje życie, a ja tkwię w przekonaniu, że nie ma w tym nic prawdziwego, to kto tu jest głupi?

Teraz, gdy patrzę wstecz, widzę, że to ja byłem uwięziony w własnej ignorancji. Ines, pomimo hejtu, podjęła ryzyko i wróciła. Moja niechęć do niej stała się zlepkiem niesprawdzonych przekonań i oporu przed akceptacją, że ludzie mogą się zmieniać. Czas, bym spojrzał w lustro i zadał sobie pytanie, czy to nie ja jestem tym, który się zapętlił w przeszłości.
Ale kurwa coś mnie ciągnie do niej jak Świeżego do wygranej w odcinku.

________________________________

Pojechaliśmy wszyscy do ORZO aby wspólnie zjeść obiad. Całe Genzie i całe 4CREW się zebrało i zasiedliśmy razem przy stole. Siedziałam między Świeżym i Wiką a na przeciwko naszej trójki był Kostek Alexis i Flora.

Zamówiłam sobie makaron Pollo Loco, jeden z moich ulubionych oraz jaśminową lemoniadę. Każdy wspólnie rozmawiał ze sobą, ja szczególnie wciągnęłam się w rozmowę z Wik. do której wcinał się co jakiś czas Świeży. Kiedy nie patrzyłam w stronę Świeżego czułam na sobie czyiś wzrok. I przyłapałam tą osobę na wlepianiu swoich gał na moją osobę. Oliwier Kostek Kałużny. Hipokryta. Nie mogłam już znieść jego zachowania dlatego do końca obiadu nie zwracałam na niego uwagi.

Wieczorem postanowiliśmy na nasz kanał nagrać chowanego w domu H.

Wieczór z chowanym na naszym kanale zaczynał się jak zawsze pełen śmiechu i gier. Nagrywaliśmy nasze reakcje, starając się przyciągnąć uwagę widzów, ale to, co działo się potem, było jak scenariusz z komedii – tylko że ja nie miałam zamiaru śmiać się.

W trakcie zabawy w ukrywanie, eksploruję teren, starając się znaleźć idealne miejsce do schowania. Niestety, podczas biegu potykam się o coś miękkiego i wpadam na Oliwiera, który również szukał kryjówki. Jego reakcja jest natychmiastowa, a jego słowa wbijają się we mnie jak strzała.

"No, no, ale nie wiedziałem, że teraz to ja jestem twoją kryjówką. Uważaj gdzie biegniesz." powiedział to pierwsze zdanie tak prześmiewczo ale w negatywnym odbieraniu a drugie już bardziej chamsko i oceniające.

"Przepraszam, że zepsułam twoją samotność. Zawsze myślałam, że jesteś samotnikiem, ale teraz widzę, że nawet samemu musisz być problematyczny."

W wyniku tej wymiany zdań postanawiam opuścić pole bitwy i ukryć się razem z Hanią, której opowiadam o dzisiejszych zdarzeniach.

"Dzisiaj znowu zwalił na mnie winę za tę oponę. I to nie jest jedyny problem. Oliwier ciągle zachowuje się niemiło, egoistycznie. Nawet gdy nie ma kontaktu fizycznego, czuję, jak mnie gapi. A kiedy próbuję nawiązać kontakt wzrokowy, odwraca głowę jakby mu było niewygodnie." Hania, patrząc na mnie z zrozumieniem.

"Może warto spróbować porozmawiać z nim o tym? Może ma jakieś problemy, o których nie mówi?"

"Próbowałam, ale to jak rozmowa z murem. Chyba woli utrzymywać dystans niż wyjaśnić, co się dzieje."

Rozmowa z Hanią daje mi chwilę wytchnienia, ale jednocześnie rośnie we mnie chęć zrozumienia, co kryje się za zachowaniem Oliwiera. Może to czas, aby sięgnąć po zrozumienie zamiast utrzymywać wojnę na słowa. A chuj mu w dupe.

Ja z Hanią wygrałyśmy odcinek i wróciliśmy do domu Genzie. Kiedy byłam bliska wejścia domu Oliwier wszedł jako pierwszy wpychając się przede mnie. Kto go tu kurwa dopuścił.












Mam nadzieję, że rozdział się podoba!

Obyście spędzili te święta miło, bezpiecznie i wesoło kochani!

Dziś o 15.00 dodatkowy rozdział do Patryka! A więc zapraszam!

Pamiętajcie że jak macie jakieś problemy czy chcecie abym oceniła jaką książkę to zawsze możecie do mnie napisać!

Do zobaczenia niedługo i wesołych świąt! Wypocznijcie od tej nauki!

Miłego dnia/ wieczoru/ nocy <3

1657 słów

Continue Reading

You'll Also Like

203K 10.2K 89
Being flat broke is hard. To overcome these hardships sometimes take extreme measures, such as choosing to become a manager for the worst team in Blu...
46.4K 955 13
"YURI IM SORRY COME BACK" "LEAVE ME ALONE KAI" "YURI" "YOU KNOW I HAVE LIKED YOU SINCE PRESCHOOL NOW LEAVE ME ALO-" I got pulled into the alleyway..
6.9K 302 9
Virgil has a crush on his Internet friend, but of course, Virgil isn't the most lucky guy. His crush ("Princey") has a boyfriend, and to top that, Ro...
7.9K 201 10
A brief moment of respite for Kujou Sara after the repealment of the Vision Hunt Decree. Sara uses this time to find her own ambition, one she person...