Marzenia

Від Arolla_Pine

1.2K 218 454

Czasami nie można uciec od Przeznaczenia, choć Elka Górska robi wszystko, by właśnie tego dokonać. Wraz z roz... Більше

1 - Na północ
2 - Mocne postanowienie
3 - Ogród
4 - Ciernie i chwasty
5 - Papier kontra gadżety
6 - Zabawa w kotka i myszkę
7 - Pomocna dłoń
8 - Ciemna Strona Mocy
9 - Powtórka z rozrywki
10 - Opowieść o chwastach
11 - Książka o chodzeniu
12 - Arwena
13 - Lekarstwo na wszelkie kłopoty
14 - Kryptonit
15 - Komplementy
17 - Nowe stare chwasty
18 - Rycerz na białym koniu
19 - Niespodziewana wiadomość
20 - Mareszka
21 - Powrót do szkoły
22 - Obiado-śniadanie
23 - Przesłuchanie
24 - Radiowęzeł
25 - Ten głos
26 - Świąteczna niespodzianka
27 - Dwie pieczenie na jednym ogniu
28 - Sylwester
29 - Cienki lód
30 - Oliwia
31 - Misterny plan
32 - Tabu
33 - Zazdrość
34 - Walentynki
35 - Zamek
36 - Duchy i wampiry
37 - Blogosfera
38 - Kamil
39 - Elf i Meduza
40 - Ruiny i baszty
41 - Legenda
42 - Powiew wiosny
43 - Dobra rada
44 - Ostatnia prosta
45 - Altana
46 - Plany wakacyjne
47 - Koniec roku szkolnego
48 - Za daleko do lipca
49 - Spacer

16 - Ciemne chmury

20 4 14
Від Arolla_Pine

Zanim wyszliśmy na naszą pierwszą randkę, musieliśmy przejść przez okropny rytuał uświadomienia naszych rodzin w kwestii bycia parą. Z moimi bliskimi poszło gładko – połowa już się domyśliła albo spodziewała radosnej nowiny. Jedynie Jadzia przyjęła tę wiadomość z lekkim niesmakiem, bo chyba pierwszy raz w życiu usłyszała, żeby jakaś dziewczyna „wyrwała" faceta na czytanie książek. Tak szczerze, też nie słyszałam o czymś takim.

Podobnie zniesmaczona była Agata, która przewróciła oczami i zaczęła coś intensywnie pisać na swoim telefonie. Pewnie zamieściła na Facebooku wpis o tym, że jej dziwny brat ma jeszcze dziwniejszą dziewczynę. I podejrzewałam, że zaczęła mnie tam szukać. Nie przejęłam się tym za bardzo. Znacznie bardziej zaniepokoiłam się rozmową z rodzicami Roberta. Choć przyjęli nowinę dość łagodnie, w pewnym momencie zauważyłam pełne troski spojrzenie mamy w stronę mojego chłopaka, ale nie takie w stylu „mój mały synek dorasta"... Nie, ona była faktycznie czymś zmartwiona. Miałam bardzo niemiłe Przeczucie, że było to jakoś związane ze mną.

Wreszcie po tych krępujących rozmowach mogliśmy iść na nasz randkowy spacer. Przy furtce nie mogłam oprzeć się pokusie i zerknęłam za siebie. No tak, Kasia z ciocią stały w kuchennym wyjściu na taras i uśmiechnęły się do mnie. Moja siostra nawet podniosła kciuk do góry, co oczywiście jeszcze bardziej je rozbawiło. Mrugnęłam do nich i machnęłam im na pożegnanie.

– Jeszcze nie odpuściły? – spytał Robert, biorąc mnie za rękę.

– Rozbawione są okrutnie – mruknęłam. – Ale i tak spodziewałam się, że gorzej to przyjmą.

– To znaczy?

– No, myślałam, że porządnie cię przemaglują.

– Myślę, że trochę pomógł fakt, że moja mama jest kuzynką wujka – stwierdził.

– Całe szczęście, że nie cioci. Moglibyśmy mieć szkaradne dzieci.

Roześmiał się.

– Nasze dzieci będą bardzo ładne. I mądre. Po mamusi – odpowiedział.

Spojrzałam na niego z ukosa. Żartował, to jasne. A jednak jego odpowiedź bardzo mi się spodobała. Jakim cudem taki chłopak się uchował przed dziewczynami?

– To... Gdzie idziemy? – zapytałam i zatrzymałam się na chodniku. W prawo była latarnia morska na Rozewiu, gdzie już byliśmy kilka dni temu, w lewo – centrum Jastrzębiej Góry, na prosto droga na plażę.

– Porywam cię do lasu. – Mrugnął do mnie.

– Mam się bać? – Zażartowałam.

– Spokojnie. Z tymi dziećmi trochę poczekamy – odpowiedział mi w tym samym tonie i ruszył w stronę pobliskiego Lisiego Jaru.

– Bardzo uprzejmy jesteś! – Skwitowałam ze śmiechem.

– Raczej praktyczny. Wyobrażasz sobie uczenie się do matury między jedną pieluchą a drugą?

– Dlaczego niby ja miałabym te pieluchy zmieniać? – zapytałam oburzona.

– Mówiłem o sobie.

– Nie wierzę, że gadamy o zmianie pieluch na pierwszej randce!

– Ja też! – Roześmiał się. – Ale z tobą to w ogóle nic nie idzie według schematu.

– Jakiego znów schematu? – Zdziwiłam się.

– No, jakiegokolwiek... – Zmieszał się. – To wszystko, co się dzieje, jest totalnie... Totalnie... nierzeczywiste.

– Mam odmienne wrażenie.

– Naprawdę?

– Mnie się właśnie wydaje, że wszystko jest normalne.

– No właśnie! – Energicznie pokiwał głową.

– Nie. Ty powiedziałeś nierzeczywiste.

– No bo takie rzeczy się nie zdarzają. A jeśli się zdarzają, to chyba powinny być nadzwyczajne, prawda? A nie takie... normalne...

– Też się nad tym zastanawiałam. Przecież ludzie nie zakochują się w kimś po dwóch tygodniach znajomości... – Wyrwało mi się.

– Albo wcześniej.

– Albo wcze... – powtórzyłam automatycznie, po czym urwałam. – Że co?

– Albo wcześniej... – Zatrzymał się i spojrzał mi w oczy.

– Czekaj, bo tracę wątek.

– Za późno... – szepnął znów z tymi łobuzerskimi iskierkami w oczach. I pocałował mnie.

– Jak ty to robisz? – spytałam po chwili, oszołomiona tym ostatnim pocałunkiem.

– Co: jak robię?

– Mieszasz mi w głowie – odpowiedziałam szczerze.

– Wiem. Super uczucie! – Uśmiechnął się szelmowsko.

– Też chyba jesteś moim kryptonitem... – Przypomniałam sobie naszą poranną rozmowę.

Robert natychmiast się zachmurzył. Ukłuło mnie w serce niemiłe Przeczucie – tak jak rano. Niechcący poruszyłam jakiś temat, który z nieznanych mi powodów zepsuł nastrój naszej pierwszej randki.

– Hej, no co jest? – spytałam od razu.

– Skąd pomysł, że coś się stało? – odpowiedział pytaniem, ale uciekł wzrokiem.

– Drugi raz wspominam o kryptonicie i drugi raz się zrobiło ci się przykro. To już nie jest pierwsze Przeczucie, że coś się za tym kryje. Coś niefajnego. Jak za naszą rozmową rano albo spojrzeniem twojej mamy.

– Nie, no... Czekaj, czekaj... Coś pędzisz za bardzo. – Przerwał mi. – Jakie spojrzenie i jakie przeczucie?

– Dobrze, że nie spytałeś „jaka mama" – mruknęłam pod nosem.

– Kiedy mama spojrzała na ciebie niefajnie? – Przyjrzał mi się uważnie.

– Nie powiedziałam, że mama tak na mnie spojrzała. Ona patrzyła na ciebie. Jakaś taka... zatroskana. I wtedy poczułam... Że to coś poważnego.

– Co takiego?! – wykrzyknął, a jego zdumienie trochę wytrąciło mnie z równowagi.

– Ech... Bo wiesz... Ja miewam takie Przeczucia przez duże „p"... – Westchnęłam z rezygnacją. Teraz już na pewno Robert weźmie mnie za wariatkę. – Zanim zaczniesz się śmiać albo uciekać, to wiedz, że zazwyczaj są trafione!

– Jakie... – Urwał i odchrząknął. – Jakiego typu są to przeczucia?

– Różne... Kiedyś miałam tego mniej, ale w zeszłym roku, jak przeprowadziliśmy się do Zielonego, to co chwilę mi się trafiały. Tu też mi się zdarzają. Czasami po prostu czuję, że powinnam gdzieś być. A czasami, że właśnie wręcz przeciwnie. Czasami wyczuwam niebezpieczeństwo... albo że ktoś nie jest dla mnie dobry... – Poczułam dreszcz, bo znów przypomniałam sobie o Tombaku.

Robert objął mnie mocno. Uśmiechnęłam się wtulona w jego koszulę. Przytulił mnie jeszcze mocniej. Jego serce biło tak mocno i szybko.

– A z moją mamą? – spytał jakoś tak głucho. – To co to było?

– Coś niedobrego. Przepraszam. Nie wiem dokładnie. Wiesz, te Przeczucia nie są takie dosłowne. To najczęściej jakaś emocja albo impuls do zrobienia czegoś. Najczęściej sobie dopowiadam interpretację. Ale tu nie mam danych.

– I miałaś ochotę uciec?

– Nie. Ale było mi smutno... – szepnęłam.

I tak doszliśmy na plażę. Robert pociągnął mnie w stronę klifu i rozłożył koc na piasku. Usiedliśmy. Czekałam, aż coś powie. Czułam, że powinnam zostawić inicjatywę po jego stronie, a jednocześnie bałam się tego, co miałby mi powiedzieć...

– Trochę mnie zaskoczyłaś tą opowieścią o Przeczuciach. – Przyznał wreszcie.

– Kiedyś opowiem ci ze szczegółami o tych trafionych. Z większości powinieneś być zadowolony.

– Tak? – Uśmiechnął się przebiegle i objął mnie. To był dobry znak. Najwyraźniej nie zamierzał uciekać ode mnie w popłochu.

Siedzieliśmy tacy przytuleni i patrzyliśmy w morze. Na szczęście w tej części plaży było mało turystów. Większość grodziła się parawanami bliżej centrum. Zatem tu nikt nam nie przeszkadzał w spokojniej rozmowie.

– No dobra... – Westchnął po chwili. – Wychodzi na to, że z tobą rzeczywiście nic się nie da zrobić według schematu...

– Co masz na myśli? – spytałam z niepokojem, znów szarpnięta mocno przez niedobre Przeczucie. Spojrzałam uważnie na niego.

– Rozmawiamy na pierwszej randce o pieluchach... – Uśmiechnął się jakoś tak krzywo. – I wychodzi na to, że porozmawiamy też o... – Urwał.

– No o czym? – spytałam bez tchu.

Uparcie milczał. Teraz już wystraszyłam się na serio.

– Musisz to wreszcie wyrzucić z siebie – powiedziałam łagodnie. – Ulży ci i będziemy to mieli za sobą.

– Jak możesz być taka spokojna? – spytał z wyrzutem.

– Tak naprawdę to umieram z niepokoju. – Przyznałam. – Więc chciałabym usłyszeć tę straszną prawdę, zanim przeżyję swój pierwszy zawał serca. Nie mam pojęcia, o co może chodzić, czego tak strasznie się boisz mi powiedzieć. Nie wiem, może jesteś nieuleczalnie chory, potajemnie zaręczony z jakąś milionerką albo wyjeżdżasz na drugi koniec świata?

Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że wiedziałam, że trafiłam. Jeszcze nie byłam pewna, z czym...

– Jak ty to robisz? – szepnął osłupiały.

– To, czyli co? – Zdziwiłam się.

– Skąd wiedziałaś?

– Nie słuchałeś mnie, jak mówiłam ci o Przeczuciach?

– Myślałem, że tak sobie po prostu to wymyśliłaś.

– Tak na serio, to dostałam od Galadrieli jej zwierciadło do przepowiadania przyszłości. – Zażartowałam słabo.

– W to już prędzej uwierzę!

– No to mów wreszcie, o co chodzi i miejmy to za sobą. Ja naprawdę zaraz zejdę na zawał...

– Ech... – Znów się spiął. – No dobra. Słuchaj... W skrócie... Tak... Najlepiej w skrócie... Jak zrywanie plastra... Ech... Mój tata dostał roczny kontrakt. W Stanach...

– Tych Stanach? – spytałam cicho.

– No, tych. Na drugim końcu świata.

– Ale nie musicie przecież jechać wszyscy? – Chwyciłam się tej opcji, jak tonący brzytwy. – Przecież masz szkołę?

– Mama strasznie się napaliła na ten wyjazd. Stanęła na głowie, żeby załatwić indywidualny tok nauczania dla mnie, wizy, wszystko... Mnie też się podobała perspektywa wyjazdu, szczególnie po tej aferze... A tym bardziej że tata załatwił mi praktyki w Embarcadero. Wiesz, co to za firma? – spytał, ale potrząsnęłam głową. – Produkują oprogramowanie. To gigant! Pół klasy mi zazdrościło tej okazji. Co ja mówię, pół szkoły, łącznie z nauczycielami... Skąd miałem wiedzieć, że cię spotkam na wakacjach?

– Aha... – mruknęłam martwym głosem. Chyba wolałabym dostać tego zawału...

To było do przewidzenia. Zbyt piękne to było, żeby mogło być prawdziwe. Nie, zaraz. To jak najbardziej było prawdziwe. Tylko zbyt piękne, żeby mogło trwać.

– „Aha"? – powtórzył zdziwiony. – Tylko tyle powiesz?

– A co mam ci powiedzieć? – obruszyłam się. – Chociaż w sumie czuję ulgę, że to nie zaręczyny z milionerką... – Zażartowałam słabo. Uśmiechnął się krzywo.

Przytuliłam się do niego z całych sił, jakbym chciała natulić się na zapas. Objął mnie mocno. I wtedy rozpłakałam się na dobre.

Продовжити читання

Вам також сподобається

4.8K 93 13
-YouTuberzy -Wattpadowicze(na zamówienie) -Raperzy #1 - cheatz #2 - deejaypallaside Okładka; Pinterest
One shoty 18+ Від 💅🏳️‍🌈Ada💗❤️

Підліткова література

35.8K 92 10
no tu będą różne historie bedą 18+ będą tu wlw blb i blg
Crazy in love (W Trakcie Poprawy) Від extranjerax

Підліткова література

141K 5.6K 33
To nie było typowe zauroczenie, które przeradza się w intensywne uczucie. Popularny chłopak, nieznana dziewczyna, duża szkoła, marzenia, banalna hist...
Decisive Game Від sweetendingss

Підліткова література

67.8K 4.1K 24
Melissa Johnson pochodzi z dobrej rodziny, ma kochających rodziców i prowadzi kancelarię prawniczą ze swoją przyjaciółką. Od kilku miesięcy interesuj...