Filary świata - Imperium śmie...

By IlvesSerpents

974 366 471

Klasyczne fantasy, przygoda chłopaka wywodzącego się z podłego cechu, którym gardzi każdy okazuje się niezbęd... More

Prolog
Czeladnik grabarza
Nowa podróż, stare kłopoty
Grabarze
Primo nocti
Upiorny cmentarz
Grabarski mistrz młota i magii
Grabarska magia vs szkielet maga
Kłopoty markiza
Władca czarnego miasta
Cmentarna kapliczka
Niespodziewana wizyta
śmierć Agona
W mroku
Prawdziwa forma Taszy
Wężowe bóstwo
Pogrzeb
Rada mistrzów
Podróż z wężowcem
Przed księgą
O stworzeniu
Podróż pana miasta
Grabarska magia
Cmentarne zielarstwo
Walka Taszy
śmierć z dna
Nawiązanie współpracy
Kuroi Roze
U Dobrochocza
Przeszłość Virsta
Szczurzy król
Upiorna noc
Wędrowiec
Wędrowni grabarze
Decyzja
Walka w świetle księżyca
Wspólny bój
Odsiecz
Festyn
Piosenka cechowa
Labirynt
Zabawa
Trening w zakonie
Polowanie na wampira
Urodziny
Wszystkie drogi prowadzą do stolicy
Arachnofobia
Historia pewnej znajomości
Nowy cel
Sejm nekromantów
Polowanie
Uliczne starcie
Podróż
Las na pustkowiu
Pani lasu
Co Virstowi w duszy siedzi
Plan
Powrót do domu
Kolejna draka w nekromanckiej stolicy
Rodzeństwo znowu razem
Wyznaczona trasa
Rara Avis
Decydujący pojedynek
Blask księżyca
Przejście milczących grzybów
Podziemia i przestworza
Zlecenie niebiańskiego strzelca
Zemsta
Mistrz cechu
Grabarska duma
Bo łopaty, łamią się o zmierzchu
Kat i grabarz
Posłaniec lodu
Pancerz pierwszego
Przebudzenie
Epilog
Opowiadanie dodatkowe: Grzybolucja
Indeks
Podziękowania

Spory rodzinne

17 6 16
By IlvesSerpents

Tasza, idąc na spotkanie, zastanawiała się, czy najmłodszy spośród grabarzy Czarnego miasta przeżyje do jej powrotu. - Swoją drogą miała dobry refleks, dobrze, że nie przypomniała sobie o młodym czeladniku za miesiąc albo rok...

Białowłosa dobrze znała budynek oraz salę, w której odbyć się miało spotkanie. Gdy weszła po schodach, stanęła naprzeciw drzwi i wciąż pogrążona w myślach weszła, nie pukając wcześniej.

W pomieszczeniu panował swoisty półmrok, zaś na ciemnym dębowym stole stał ciemny kielich z trójkątnym rubinem tuż pod czarą. Obok stała karafka z czerwonym winem. Za stołem zaś, siedział mężczyzna w sile wieku, jego żółtawa twarz była dobrze widziana w mroku.- Widać Tasza rozpoznała mężczyznę i uśmiechnęła się lekko pod nosem.

-Proszę, proszę. A cóż, to moje zdezelowane oczy widzą ? Jak zwykle punktualna. -Przyznał z kaprawym uśmiechem, jego rozcięta warga pośrodku roztworzyła się, a białowłosa widziała, że otwierająca się już dawno zasklepiona rana ciągnie się niemal do podbródka. Ten widok, zawsze wzdragał jej duszą na, tyle że chciała siąść mu na kolanach i wyciągnąć jego ducha z tej rany własnymi rękoma. -Siadaj moja droga. -Zaprosił ją gestem do stołu.

-Mwgan, myślałam, że jak zwykle będziesz ostatni. -Powiedziała kąśliwie, podziękowawszy skinieniem głowy, usiadła przed mężczyzną.

-Widzisz...ostatnio mam spokój na cmentarzu i postanowiłem się tu wybrać jakiś tydzień temu. -Powiedział, ze znudzeniem chwytając karafkę, po czym nalał sobie wina. -Też chcesz ? -Spytał a zaraz, zaśmiał się cicho i krótko. -No Tak! -Stuknął się w czoło, jakby sobie o czymś przypomniał. -Zapomniałem, że Ty wolisz krew Upadłych, przepraszam. Nie mam takiej przy sobie. -Przyznał. -To, co Tam mi ciekawego powiesz ?

-Nie mam obowiązku Ci się z niczego tłumaczyć... Pograniczniku. -Powiedziała, patrząc na niego z wyższością. Mistrzowi cechu grabarskiego mina trochę zrzedła, a ciemnozłote oczy rozszerzyły się ze złości. Poderwał się gwałtownie, opierając obie ręce na stole i nachylił się do nieprzejmującej się niczym dziewczyny.

-Nie masz prawa mnie obrażać... Nawet jeśli jesteś, pretendentkom do Tronu. -Warknął groźnie.

Tasza raczej nie zwróciła uwagi na słowa i postępowanie Mawgana, przyglądając się swoim dłonią, będąc jednocześnie odchyloną na krześle. Kidy mistrz się zirytował jej postępowaniem, chciał zastosować jakieś grabarskie zaklęcia na dziewczynie, wówczas ta zareagowała. Białowłosa wyciągnęła dłoń w pustą przestrzeń, a w jej dłoni zmaterializowała się pokaźna kościana kosa, którą sprawnie wywinęła tak, aby jej ostrze znalazło się za szyją mężczyzny.

-A Ty nie powinieneś, być taki wybuchowy...-Stwierdziła spokojnie dziewczyna, przestając patrzeć na swoje paznokcie, spojrzała na grabarza, czarnymi jak smoła oczami. -Jo mistrz cechu, winieneś mieć na tyle rozsądku, by nie rzucać ot, tak sobie czarami czy zamierzać się nimi, na praworządną śmierć. -Powiedziała. -Jeżeli jednak tak bardzo chcesz zginąć, mogę pociągnąć kosę. -To rzekłszy, przyciągnęła swoją broń na tyle, by ściąć krucze włosy mężczyzny.

-Dosyć tego ! -Rzucił od progu kolejny gość, jej ciemne włosy, zalśniły w blasku świec, a światło odbiło się w szkłach okularów.

Tasza prychnęła i odsuwając kosę od karku Mawgana, rozproszyła ją w ciemności. -Nie doczekanie z wami, ile razy możecie się wnerwiać nawzajem ? -Zapytała nowo przybyła, siadając obok Taszy.

-Do upadłego. -Powiedział Mawgan uparcie. Na te słowa Tasza znów się uśmiechnęła lekko.

-Mam nadzieje, bo zrobi się nudno. -Przyznała, po czym spojrzała na zielonowłosego. -A pani, panienko Ereszakigal, co tak nagle, pani taka służbista ? -Spytała.

-Po prostu, nie lubię rozgardiaszu, nie jesteście u siebie. –odparła chłodno. -Co tam, u Agona panienko ?

-A zmarło mu się. -Odpowiedziała bez krztyny przejęcia w głosie Tasza.

-Cóż, mieszkał pod jednym dachem ze śmiercią...-Zaczął Mawgan.

Tasza podniosła na niego swój nieprzyjemny, trupi wzrok.

-Coś sugerujesz ? -Spytała, chcąc ponownie zmaterializować swoją kosę.

-Ależ skąd. -Powiedział grabarz, wystawiając ręce do przodu w geście obrony. -Chcę tylko powiedzieć, że musiało się to kiedyś stać. W końcu dopadniesz kiedyś nas wszystkich nie ? -Spytał, patrząc z drwiną na Taszę. -A jak nie Ty, to twoi bracia i siostry prawda ?

-Dosyć tego ! -Ereszakigal podniosła głos, uderzając pięścią o stół. -Mawgan, przestań natychmiast i przeproś Taszę. -Powiedziała surowo zielonowłosy.

-Przepraszam...więcej się tak nie odniosę...A postawić Ci kapliczkę czy od razu składać ofiary ? -Spytał Mawgan. Nim jednak ktoś z towarzystwa zareagował, w pomieszczeniu na jednym z krzeseł pojawił się jegomość o postrzępionych miętowych włosach, o wesołym pyzatym obliczu. Przybrany na przekór grabarskiej modzie, w złoto-czerwonych szatach.

-Zajeżdża tu śmiercią...co Wy tu wyprawiacie ? Rytualne mordy odprawiacie czy co ? -Spytał, obgryzając do końca krwisty, barani udziec.

-Witaj Sir. Aguaresie. -Przywitała go z szacunkiem Ereszakigal. -Co słychać przy "piekle" ? -Spytał, poprawiając swoje okulary.

-Nic nowego, jak widać. -Uśmiechnął się szeroko, przynajmniej na tyle jak dalece pozwoliły mu pełne policzki. Przy swoich słowach uniósł obie ręce w górę i wypiął pierś, świecąc różnorakimi błyskotkami oraz wyrobami z kości rzadko występujących gatunków. -Nie narzekam na biedę. Ba! Plony mam bardziej obfite niż zazwyczaj. -Powiedział, tak jakby było to zupełnie normalnie, po czym swój wzrok podniósł na Taszę. -A co tam u Mojej drogiej siostrzyczki ? Dalej bawisz się na tym śmiesznym cmentarzyku ? -Spytał drwiąco. Białowłosa jednak nie odezwała się na to ani słowem. Tuż po przybyciu, Aguresa zjawili się przedstawiciele trzech pozostałych prowincji: Podstarzały znawca fizyczny, cechu jakieś karłowatej nacji, znany szerzej jako Iblis-Eblis znany z szybkości swego szpadla władał cmentarzami całej swojej prowincji. Krążyły plotki, iż za młodu stał u boku samego wodza frakcji, gdy ten miał cielesne ciało, a ten w nagrodę za wierną służbę obdarował go długowiecznością. - Cóż, jeżeli wierzyć w plotki, mikrus o przylizanych i równo ułożonych włosach liczyłby przynajmniej dwieście lat. Iblis-Eblis, miał w swojej pieczy cmentarze serca frakcji, czyli najokazalsze pod względem jakości miejsce do piastowania takiego stanowiska.

Tuż za tym żwawym staruszkiem, zjawiła się blada niczym zjawa dopiero opuszczająca ciało ludzki Neito, całkiem młoda jak na swoją posadę kobieta o mocno zaciętych rysach twarzy, jej białe przedzielane gdzieniegdzie, żywo zielonymi pasemkami włosy były związane w gruby warkocz. Zaś jej szata i kolor oczu świadczył o przynależności również do grona początkujących nekromantów. - Mistrzyni grabarstwa z południowej części.

Ostatni gość zebrania był również, promotorem całego spotkania: Rimmon, wysoki postawny mężczyzna, od którego biła niesamowita charyzma. Sinoskóry, przedstawiciel wampirów górskich o czerwonych oczach. Jego sięgające do ramion białe włosy połyskiwały na błękit. Wszyscy wstali, gdy pewnym krokiem wszedł do sali. Poza Taszą i wciąż obżerającym się Aguaresem wszyscy skłonili mu się na znak szacunku oraz podziwu. - To właśnie On był w stałym kontakcie z władcą frakcji i zasiadał w pałacu jako jeden z jego ministrów, mając jednocześnie zwierzchnictwo nad pozostałymi mistrzami cechu grabarskiego.

-Siadajcie. -Powiedział chłodno. -Skoro wszyscy są, przejdę od razu do rzeczy...-Nie dane mu było dokończyć, głos zabrał Aguares, czyniąc wyjątek dla najlepszego spośród zebranych i przełknął najpierw swój pokarm.

-Nie ma Novy, nie czekamy na niego ? -Spytał.

-To mój głupi braciszek nie wie, że Nova został zlikwidowany ? -Spytała kąśliwie Tasza. -Byłeś pewnie zajęty obżarstwem co Nie ?

-Warujcie się od rękoczynów. -Ugasił ich zapał do potyczki Rimmon, widząc, że na obraźliwe słowa siostry Aguares chciał zmaterializować swoją broń, podobnie do Taszy, która jednak zdążyła pochwycić kosę i na słowa przewodniczącego zebraniem, oprzeć ją o swoje ramię. Rimmon westchnął głośno. -Jak już Tasza zdążyła powiedzieć, to dla niezorientowanych w całej sytuacji powtórzę: Nova nie żyje, prawdopodobnie przegrał zakład, z którym ze swoich eksperymentów. Jak to ujmował... "Rozumnym wojownikiem" albo przepił wątrobę.

-W sumie to może stało się jedno i drugie ? -Podsunęła Neito.

-Bzdura! –Zaprzeczył Iblis-Elblis . -Może i miał głupie pomysły jak ten pomysł, z rozumnym kościanym wojownikiem, ale na pewno nie dałby się zabić własnemu tworowi ! a wątroba ? phi! Był mistrzem cechu, co to dla niego byłby przeszczep wątroby ? Wszyscy przecież wiedzą, że to my! My grabarze, prócz tych całych nekromantów, żyjemy najdłużej ze śmiertelnych. Boją się nas! Dla tego któryś z nich zabił Nove ! -Powiedział ostro i dobitnie Iblis, stojąc na krześle.

-To poważne oskarżenia Iblis-Elblisie. -Odparł spokojnie Rimmon. -Nie spotkaliśmy się tu, aby roztrząsać, jak zginął nasz przyjaciel. -Sinoskóry poniósł nieznacznie głos, który i tak rozbrzmiał dostojnie. -Ale po to, by ustalić, kto przejmie po nim jego część ? -Po tym pytaniu zapadła głucha cisza. Gdy nikt nie zabrał głosu, Rimmon postanowił kontynuować. -Jeżeli nikt z Was się tego nie podejmie. Nad frakcją zbiorą się czarne chmury, trupy z prowincji Kuroi Roze rozpełzną się po całym terenie.

-Ta prowincja jest mała. Co nam grozi ? -Odparł beztrosko Aguares. -Zazwyczaj to najlepszy spośród podkomendnych grabarzy, zajmuje miejsce swego mistrza. To niech będzie tak, i tym razem. -Powiedział.

-Tak, masz całkowitą rację towarzyszu szpadla. -Odezwała się Ereszakigal, splatając dłonie tuż pod brodą. -Jednakże sęk w tym, że nasz drogi przyjaciel nie miał żadnych podkomendnych, bo miał pod sobą jeden cmentarz. -Powiedziała miarowym tonem.

-To może, niech nasze drogie bóstwa śmierci zajmą się tą sprawą ? -Zaproponował z wrednym uśmiechem Mawgan.

-Mam zamieszanie na granicy, ciągle toczą się jakieś bitwy... Poza Tym nie chce mi się ruszać tyłka przez ponad pół frakcji, by zająć się jakimś mało ważnym cmentarzyskiem. -Zaoponował bez chwili namysłu Aguares.

-Na Ciebie nawet nie liczyłem. -Przyznał szczerze Rimmon. -Zostawmy nasze bóstwa, nie można im narzucać dodatkowych obowiązków, jeżeli sami ich nie zaproponują. -Powiedział. -Neito jak sytuacja u Ciebie ?

-Mam trochę nauki, a moi naczelnicy, świetnie sobie radzą. W wolnych chwilach mogłabym rzucić okiem. -Powiedziała.

-No dobrze, przydałaby Ci się jednak pomoc...-Stwierdził, patrząc na Ereszakigale.

-O nie, ja mam chyba najgorszy teren z was wszystkich. Wcale nie tak łatwo utrzymać granicy z Sercem Kontynentu. Ciężko Mi i moim ludziom pilnować by nic nie przełaziło na żadną ze stron. Więc muszę mieć rękę na pulsie. -Powiedział.

-No tak, Mawgan a Ty ? -Spytał wampir. -O ile mi wiadomo, masz pod sobą granicę ze świętymi i panuje tam pokój.

-Tak, ale Ja wiem, czy długo ? Może i mam spokój z trupami, które i tak są bardziej wytrzymałe albo świrnięte — w końcu pozostałości po poszukiwaczach przygód, albo miejscowych. Ale niezłe historię dzieją się wśród żywych i mniej żywych. -Stwierdził. -Ostatnio, próbował uciec stąd szlachcic, o ile mnie pamięć nie myli, nazywał się...Uriel...Urdil...-Zaczął wymieniać.

-Urnil. -Podsunęła mu burknięciem Tasza, jednakże jej dłoń zacisnęła się na kosie.

-Właśnie! Urnil, podobno jakaś szycha, bo sam Lord Ivrinus wiecie Ten przydupas Zetharixa się, po niego pofatygował. -Powiedział.

-Hmm. -Mruknął Rimmon, zastanawiając się przez chwilę. -To musiała być, rzeczywiście jakaś grubsza sprawa. Ale później ploteczki. -Zapewnił i uśmiechnął się jednym kącikiem ust ,odsłaniając jeden ze swoich kłów. -To jak będzie z cmentarzem na pustkowiach Kuroi Roze ? -Zapytał ponownie.

-Mogę tam też zajrzeć...-Przyznał niechętnie Mawgan.

-Ja chętnie bym to przyjął ! -Ofiarował się nagle Iblis-Elblisie. -Mam całkiem niedaleko, a i... -Nie dokończył, bo przerwał mu sam wampir.

-Ty lepiej ogarnij ten pieprznik pod stolicą. -Powiedział karcąco z żelazną nutą powagi. Iblis po tych słowach chciałby najchętniej zniknąć wszystkim z oczu, jednakże towarzystwo było chyba nazbyt doświadczone, by nabijać się ze starszej osoby, która miała niemałe połacie terenu z trupami do ogarnięcia. Co nie oznacza, że z zalewającej mężczyzny fali wstydu, najchętniej zapadłby się pod ziemię.

Formalnie zebranie zakończyło się po tym, jak każdy z mistrzów zdał nudny raport oraz opowiedział o rzadko występujących stworzeniach, które spotkał z dokładnym podaniem ich ilości. Jak tylko Neito złożyła swój raport, natychmiast została pociągnięta za ramię przez Taszę w ustronne miejsce.

-Słuchaj, mogę Ci pomóc, jak chcesz z tym cmentarzem tutaj...tylko tak by nikt nie wiedział. -Powiedziała szeptem a zaskoczona, początkująca nekromantka skinęła głową. -Później dogadamy szczegół...-Rozejrzała się w koło. -W bardziej przyjemnym miejscu. -Powiedziała, a gdy usłyszała swoje imię padające z ust Rimmona, klepnęła leciutko Neito w ramię.

*

Kiedy zebrani zaczęli rozchodzić się w swoich kierunkach, aby powrócić do zaprzestanych obowiązków. Tasza zatrzymała Neito.

-Słuchaj, nie musisz brać tego cmentarza ni miasta. Mam na wychowaniu młodego grabarza, któremu przyda się ostry trening. Podpisuj jedynie raporty, ze wszystko jest w porządku. –Powiedziała.

-Ale Tasza, Tak nie można ! –Zaoponowała Neito. – Wiesz czym grozi taka samowolka ?

-Oczywiście, że tak. Ale chyba Mi ufasz ? ... -Zapytała Tasza, patrząc na nią swoim trupim wzrokiem i głupkowatą miną.

-Eee...ee... A można odpowiedzieć inaczej niżbyś chciała ? –Westchnęła. –Ciężko, zaufać awatarowi śmierci. Ale niech będzie, zawierzę Twoim Boskim mocą. A teraz pozwól, że Cię opuszczę, bo mam sporo nauki na nekromantkę. –Powiedziała, skłoniła się lekko Taszy i wyszła.


_________________________

Rimmon-(hebrajskie "ryczący" lub "wyniosły") niegdyś archanioł, obecnie demon lekarzy. Jest władcą burzy, a jego symbolem jest owoc granatu lub trójząb. Pierwotnie bóstwo z Damaszku, Akadii, Asyrii a także religii semickich.

Agares- Agreas lub Aguares; niegdyś Anioł należący do chóru cnót, obecnie książę piekła, dowodzący 31 legionami złych duchów. Ukazuje się pod postacią starca siedzącego okrakiem na krokodylu, z krogulcem na ręce. Uczy wszystkich języków i potrafi wywołać trzęsienie ziemi. Według legendy Agares był jednym z 72 duchów, które Salomon uwięził w mosiężnym naczyniu i wrzucił do jeziora (według innej wersji tej legendy wygnał go do "dolnego Egiptu").

Ereszkigal – sumeryjska bogini rządząca światem podziemnym.


Continue Reading

You'll Also Like

216K 6.6K 100
A villainess known by all as a wicked woman who has done all sorts of evil deeds-Ducal Lady Violet. She regained her memories of her previous life af...
6.8K 120 5
This is a story about Li Shang and Fa Ping, its a little different from the movie XD its a Gay Erotica romance type thingie. Enjoy ;)
14.7K 713 21
Solo dire de que la historia se ubicara en las quintillizas Hera tendrá la apariencia de Kushina Uzumaki Naruto vive en el Olimpo junto a sus padre q...
194K 1.8K 175
作者:村里的小傲娇 Chen Xiaolin accidentally bleeds on the bracelet her grandmother left her, and she discovers a space inside. She then fills the space with...