Walka Taszy

14 6 12
                                    

Jako iż, dzień miał się ku końcowi, Haber szykował się do wyjścia na

cmentarz. A Virst zastawiał kolacje, będąc dodatkowo przepytywanym przez Simona, z tego, co się nauczył. – Jednakże młody, pokazał, że ma łeb nie od parady, bynajmniej do botaniki. Wprawiając tym samym, starego grabarza w osłupienie, bezbłędnymi odpowiedziami na jego pytania.

-Tym Cię zagnę. -Rzekł do siebie, układając w myślach pytanie. -Czym różni się Trój liściowiec od Bluszczu kwasowego ? -Spytał Simon.

-Przede wszystkim gatunkiem. -Odpowiedział prostodusznie młody grabarz.

-To, żeś się popisał. -Zaśmiał się Haber. -Takimi pytaniami możesz zasypywać początkujących nekromantów, którzy uważają, że botanika nie będzie im potrzebna. -Stwierdził. Na co Kaba jedynie pokiwał twierdząco głową.

-Niewdzięcznicy. -Burknął. -Dobra, jedzcie, bo już późno. -Powiedział, odpuszczając dalsze odpytywanie Virsta.

Po tym wszystkim odprawił ceremonie i życzył Habrowi jak najlepiej.

*

W tym samym czasie, Tasza wciąż kręciła się po Nekromantorium, błądząc po salach i w momencie zbytniej zuchwałości wykładowcy czy studenta ciachała delikwenta kosą, pozbawiając go życia. Dla tego też była zaskoczona, kiedy wykładowca czwartego roku i mistrz akademii w przyzwaniach ucieszył się wręcz na jej widok.

-Pani Śmierć! -Zawołał wesoło. -Jak miło, że pani wpadła. Zechciałby może pani, dołączyć do naszej lekcji ? -Spytał grzecznie.

Odwróciła się na niego i chwilę unosiła w powietrzu tak, aby nekromanta mógł dobrze się przyjrzeć, ciemności kryjącej się pod białym kapturem z mięsistego materiału. Tasza wyciągnęła rękę, aby zmaterializować swoją kosę.

-Jeżeli zamierzasz, prosić mnie o skrócenie czyjegoś życia, mogę zabrać Twoje. -Powiedziała powoli, zimnym tonem.

-Nie..nie o to chodzi. -Powiedział, wyciągając ręce jakby, chciał się bronić. -Chodzi o pewnego rodzaju eksperyment. -Po tych słowach, zacisnęła rękę i rozpraszając materializującą się jeszcze kosę. -Chodzi o to, czy nie oceniłabyś O Pani, przyzwań moich uczniów ? -Spytał.

-Ty jesteś ich nauczycielem. Chyba Ty, powinieneś to robić. -Przyznała, chcąc odejść.

-Oczywiście, jestem ich nauczycielem, a nawet wychowawcą. Ale...-Uśmiechnął się pod nosem. -Wiedząc, że w tej części świata, znajduje się jedna z następczyń tronu Boga śmierci, włożyłem wiele wysiłku, aby wyszkolić tych młodzieńców. I któryś z nich Cię pokona, zajmując twoje miejsce w wyścigu do tronu ! -Rzucił pewnie.

Tasza odwróciła się, spod kaptura rozległ się śmiech.

-Mam rozumieć, że jesteś na tyle zuchwałym śmiertelnikiem, że rzucasz Mi wyzwanie ? -Spytała ze szczerym rozbawieniem.

Nauczyciel zawahał się nieco, przed wypowiedzeniem następnych słów. Jednakże studenci podnieśli na duchu, niemłodego, choć nie wyglądającego już na całkiem zasuszonego psorka, jak większość jego poważnych i przerażających kolegów z grona pedagogicznego.

-Jak nie pan psor to kto ? -Spytał jedne.

-Najwyżej pańska wola, przejdzie na nas ! -Oznajmił drugi, na co cała reszta zawtórowała dzikim okrzykiem radości.

Nauczyciel wyprostował się.

-Tak, rzucam Ci wyzwanie. -Powiedział zuchwale. Tasza nie powstrzymywała się już przed zmaterializowaniem kosy.

-No to choć pokaż, czy naprawdę zasługujesz, by zająć moje miejsce. -Powiedziała i wzniosła kosę, by później skierować ją na mężczyznę. -Uczynię, Ci ten zaszczyt śmiertelniku i będę walczyć swoją Kosą. -Powiedziała.

Filary świata - Imperium śmierciWhere stories live. Discover now