Filary świata - Imperium śmie...

Bởi IlvesSerpents

882 344 465

Klasyczne fantasy, przygoda chłopaka wywodzącego się z podłego cechu, którym gardzi każdy okazuje się niezbęd... Xem Thêm

Prolog
Czeladnik grabarza
Nowa podróż, stare kłopoty
Grabarze
Primo nocti
Upiorny cmentarz
Grabarski mistrz młota i magii
Grabarska magia vs szkielet maga
Kłopoty markiza
Władca czarnego miasta
Cmentarna kapliczka
Niespodziewana wizyta
śmierć Agona
W mroku
Wężowe bóstwo
Pogrzeb
Rada mistrzów
Spory rodzinne
Podróż z wężowcem
Przed księgą
O stworzeniu
Podróż pana miasta
Grabarska magia
Cmentarne zielarstwo
Walka Taszy
śmierć z dna
Nawiązanie współpracy
Kuroi Roze
U Dobrochocza
Przeszłość Virsta
Szczurzy król
Upiorna noc
Wędrowiec
Wędrowni grabarze
Decyzja
Walka w świetle księżyca
Wspólny bój
Odsiecz
Festyn
Piosenka cechowa
Labirynt
Zabawa
Trening w zakonie
Polowanie na wampira
Urodziny
Wszystkie drogi prowadzą do stolicy
Arachnofobia
Historia pewnej znajomości
Nowy cel
Sejm nekromantów
Polowanie
Uliczne starcie
Podróż
Las na pustkowiu
Pani lasu
Co Virstowi w duszy siedzi
Plan
Powrót do domu
Kolejna draka w nekromanckiej stolicy
Rodzeństwo znowu razem
Wyznaczona trasa
Rara Avis
Decydujący pojedynek
Blask księżyca
Przejście milczących grzybów
Podziemia i przestworza
Zlecenie niebiańskiego strzelca
Zemsta
Mistrz cechu

Prawdziwa forma Taszy

13 7 6
Bởi IlvesSerpents

Virst siedział przez pewien czas przy ścianie z opuszczoną głową na kolanach, wsłuchując się w ogłuszającą ciszę, jaka go otaczała. Przed oczyma miał obraz zakrwawionego ostrza kosy swojej starszej koleżanki a w uszach miał jej słowa. – Nagle zaświtało mu coś w głowie, przypomniał sobie jak przy każdej ceremonii błogosławieństwa, wędrował jakby do głębokiego snu, z którego nie można się wyrwać.

Wówczas brodząc po kolana we krwi i widząc nieopodal drzewo pełne wisielców, słyszał rozchodzący się niczym echo niewyraźnie słowa. Jednakże puki nie wyszedł na łów z naczelnikiem grabarzy, nie był w stanie zlokalizować źródła głosu ani też zrozumieć ich treści. – Teraz wszystko nabrało głębszego sensu, potrzebował jedynie jeszcze nad tym pomyśleć, bowiem im dłużej rozmyślał nad tym, gdzie znajdował się podczas ceremonii oraz o zdarzeniu po zejściu z Taszą do podziemi kaplicy. Rezygnował z jakichkolwiek prób czy chęci ucieczki. Kiedy myślenie młodego czeladnika nie przyniosło, żadnego efektu wstał, czując, że odzyskał dość sił, aby dźwignąć się na nogi.

- Tyle szczęścia, że już przywykłem do tych ciemności. -Mruknął do siebie, kierując swój krok naprzód. Kiedy poczuł jak szpic buta, uderza o coś twardego, stanął w rozkroku. -Od razu lepiej. - Stwierdził, kiedy oddał zalegające w nim płynne nieczystości. Uczuł, jak świeżo zroszona nawierzchnia zaczyna się zapadać. Zaskoczył go ten fakt, bowiem był przekonany, iż tak obszerne podziemia cmentarnej kaplicy, będą wszędzie miały posadzkę, jednak najwidoczniej tkwił w błędzie. – Przykucnął i dotknął dłonią nawierzchni.

- Ziemia ? -Parsknął pod nosem. -Widać ostatni poziom podziemi, nie potrzebuje posadzki. Mogłem się tego spodziewać. -Westchnął do siebie i postanowił się rozejrzeć, by wypadać pomieszczenie, w którym się znajdował.

Nie zauważając pary błyszczących w mroku platynowych ślepi przedzielonych żółtymi niczym pierze kanarka, pionowymi źrenicami, które bacznie śledziły każdy ruch przyszłego grabarza.

*

W tym samym czasie, Tasza zdążyła pojawić się w salonie kwatery grabarzy. – Dosłownie, nie przechodziła przez bramę cmentarza, ani kaplicy jednakże teleportowała się spod kopuły cmentarnego przybytku.

- Co Tu się stało ? -Spytała bez żadnego słowa, patrząc na smętnie siedzących towarzyszy szpadla: Kabę oraz Habera. Żaden nie podniósł na nią wzroku. -Przecież czuje, że ktoś odpada z naszych szeregów. Kto ? -Spytała ostrym tonem i już miała krzyknąć swoim rozsadzającym uszy krzykiem zjawy. Gdy w drzwiach minął ją Simon.

- Masz racje, ktoś odchodzi z naszych szeregów. -Przyznał. -A chyba, Ty powinnaś wiedzieć, nim się tu jeszcze zjawiłaś. Kto taki odchodzi... Prawda ? -Spytał kąśliwie staruszek.

- Nie pogrywaj sobie ze mną. -Warknęła. -Gdzie naczelnik ?

- Czeka na Ciebie w swojej sypialni. -Odpowiedział.

Zapewne jeszcze nikt z obecnie zgromadzonych w pomieszczeniu, nie widział takiego wyrazu twarzy u koleżanki. Usta Taszy zacisnęły się w ciasną kreskę, a jej dłonie zacisnęły się w pięści.

- Nie pójdę do niego. -Powiedziała z lekka załamującym się głosem. -Nie PÓJDĘ! -Oznajmiła i przeniosła się przed kwaterę. By choć trochę ochłonąć, przy mroźnym, porannym oddechu cmentarnej ziemi. Nad którą zaczęła unosić się gęsta niczym mleko mgła. Tasza, nie mogąc się przełamać i oprzeć swojej naturze, oparła swoją głowę na dłoniach i wbiła w nią paznokcie intensywnie, wpatrując się w ziemie.

Suche konary pobliskich drzew, zaczęły trzaskać kołysane przez wiatr a kruki oraz trupojady zaczęły zlatywać z okolic Czarnego miasta, nad grabarską kwaterę i kracząc, zasiadały, gdzie tylko się da. Niebo przysłoniły czarne, chmury co wywołało wśród zwierząt niepokój, to z kolei spotęgowało oraz nasiliło wydawanie odgłosów. Wszelkiego rodzaju robactwo zaczęło wypełzać na powierzchnie.

- Ej, Tasza. To nie twoja wina. -Powiedział Simon spokojnym głosem, wychodząc z kwatery. -Naczelnik nie chciałby, abyś zabijała niewinnych, wiesz ? -Spytał i dosiadł się do niej z oddechem ulgi. -Strasznie się męczy. Ty jedna możesz mu w tym ulżyć. Kto jak kto, ale tylko Ty Tasza jesteś w stanie w pełni pojąć, że to naturalna kolej rzeczy. -Stwierdził.

- Ale Ja nie chce, żeby pan naczelnik odchodził. -Powiedziała z grymasem małej dziewczynki, odklejając wzrok od ziemi.

- Nikt z nas tego nie chce. Jednakże tak się stało i już, nikt czasu nie cofnie. -Stwierdził Simon. -Przecież, zamiast rozpaczać, że Agona między nami nie będzie, powinniśmy się radować, że w ogóle z nami był. -Powiedział grabarz.

- Bez Niego będzie nam ciężko. -Przyznała Tasza, biorąc się trochę w garść.

- Wiem. Będziemy przy Tym wszyscy. -Powiedział Simon. -I osobiście przygotuje mu grób. -Powiedział.

Tasza skinęła, jedynie głową wstając, pociągnęła jeszcze nosem.

- To idę...się przygotować. -Powiedziała.

Simon jeszcze przez dłuższy czas patrzał jak, odchodzi do siebie, a sam udał się do Agona, który był już niemal w stanie agonalnym.

- To chyba twój żywioł co ? -Spytał Simon, siadając koło łóżka przyjaciela. Naczelnikowi głowa sama opadła w stronę gościa.

- Ale Ty zabawny... Kto by pomyślał, ...że będę umierał...przed Tobą...-Ledwie wykrztusił zachrypniętym głosem.

- Nawet przed Śmiercią, jesteś wesoły. Teraz chyba wiem, czemu tu przyszła i bawiła się. -Stwierdził z uśmiechem Simon. -Nie chce Cię stąd zabierać, wiesz ? -Rzucił, trochę poważniej i patrząc w sufit.

Agon uśmiechnął się blado.

- W końcu...jestem Naj-... Najlepszy. -Odparł naczelnik.

- Racja. Pamiętam, jak rywalizowaliśmy o To który z nas pierwszy zostanie naczelnikiem. -Zaniósł się śmiechem Simon. -I przez dwa miesiące górowałem nad tobą. Za to Ty resztę, życia spędziłeś jako naczelnik. -Westchnął Simon. -Życzysz sobie kogoś jako swego namiestnika ? -Spytał.

- Taak, ... Ciebie...mam prośbę...-Zaczął, ledwie siadając. Jego ciało strasznie wynędzniało przez tę noc. Simon nachylił się do przyjaciela.

- O co takiego ?

- Dopilnuj...Virsta...niech będzie grabarzem...i trafi pod skrzydła...T-Taszy...-Naczelnik zaniósł się potwornym kaszlem. -... O ile zechce...go szkolić. Zetharix, nie może...go dopaść w swoje łapy. Obiecaj mi to...-Powiedział, podnosząc drżącą i niemal wysuszoną na wiór rękę.

Simon klęknął przy łóżku, łapiąc mocnym uściskiem dłoń przyjaciela.

- Obiecuję, że zrobię wszystko, co w mej mocy. Aby było, jak sobie życzysz...-Powiedział starzec.

- Możemy zaczynać. -Obwieściła Tasza, zjawiając się w białej szacie, przepasanej intensywnie czerwoną szarą przy której, kołysał się sznur z runami wyrytymi na kościach oraz klepsydra z doczepionym różańcem. Między bańkami, znajdowała się mała ludzka czaszka z zatrzaśniętą szczęką. Tasza weszła powoli do pomieszczenia, idący za nią Kaba i Haber odczuli nieprzyjemny niepokój, choć widzieli nie raz, jak przychodziła po kogoś. Ciarki przeszły każdemu po plecach od tego nieprzyjemnego chłodu bijącego z jej ciała.

Postawiła klepsydrę na łóżku koło nóg Agona i obróciła kolby, wówczas czaszka rozchyliła swą szczękę, a w oczodołach rozbłysnął blask pożądania śmiertelnej duszy. Z kolby zaczęła przelewać się jakby czarna mgła nicości.

- Simon... Nie robisz tego tylko dla mnie...-Zaczął naczelnik. -Robisz to, dla całej frakcji... Nie!... Dla całego kontynentu. -Powiedział Agon, kończąc poprzednią wypowiedź.

Tasza odwróciła się od niego plecami i zarzuciła biały, głęboki kaptur na głowę, po czym zaczęła mruczeć, kiedy zaczęła się unosić, nie było widać zarysu jej ciała. Naczelnik spojrzał na swoich podopiecznych:

- Trzymajcie się, na mnie już pora...-To rzekłszy, z uśmiechem opadł na poduszki i patrzał, jak przywdziana w nieskazitelną biel ciemna pustka unosi się nad nim. Jeżeli człowiek, mógłby pamiętać ostatnie wrażenie przed śmiercią, to po odrodzeniu Agon przypominałby sobie jak eteryczne, czepliwe palce przenikając przez jego ciało i rozprowadzają po nim przyjemne drgawki, które pochłaniają jego energie i wydobywają umęczoną duszę. – Zawsze myślał, że to bolesny proceder, ale teraz gdy sam staną przed obliczem Śmierci, uznał, iż jest on nader przyjemnym przeżyciem.

Nim czarna mgła przelała się do drugiej kolby, dusza Agona Naczelnika grabarskiego opuściła ten padół łez i niedoli z pomocą rąk Taszy, która za pomocą swoich mocy zamieściła ducha naczelnika w klepsydrze Śmierci. Błysk w oczodołach czaszki rozbłysnął intensywnie na chwilę, a przez rozdziawioną szczękę wleciał w nią ciemny i niewidoczny dla grabarzy obłoczek wówczas szczęka zatrzasnęła się z charakterystycznym odgłosem, a czaszka znów stała się jedynie ozdobą klepsydry.

Wszyscy milczeli przez długi czas, a Tasza niespiesznie wróciła do ludzkiej postaci.

Simon jako pierwszy odzyskał jasność umysłu.

- Haber, zbierz odpowiednie zioła do pochówku. Kaba Ty idź wykopać grób. Ja pójdę zrobić trumnę. -Westchnął smutno Simon.

Wszyscy zgodnie i z rozdzierającym bólem w sercu przytaknęli, kiwając głowami, po czym zabrali się do wyznaczonych obowiązków.


Đọc tiếp

Bạn Cũng Sẽ Thích

137K 519 39
Smut 18+ ONLY! ⚠️WARNING⚠️ ⚠️CONTAINS MUTURE CONTENT⚠️ ⚠️VERY SEXUAL 18+⚠️ 22 year old Raven Johnson is just going to her yearly doctors appointment...
305K 40.7K 20
လက်တွေ့ဘဝနှင့် နီးစပ်ချင်ယောင်ဆောင်ခြင်း
140K 4K 55
[ Highest: #186 in Fanfiction ] - 3/4/18 [ Highest: #9 on Liskook ] - 4/25/19 ITS HARD TO IGNORE A BEAUTY LIKE YOU Read to find out the true story...
5.9K 404 27
Moje myśli. Moje 1000 myśli na raz. '1000 myśli" to pierwszy zbiór wierszy mojego autorstwa. Szczere i krótkie opowieści, które skupiają w sobie tak...