Połówka

By AphroditeARaven

200 73 63

Yoongi od zawsze czuł się zagubiony i niekompletny, jakby czegoś ważnego mu brakowało... A później odnalazł w... More

🍎 1. Połówka pierwsza
🍎 2. Połówka druga
🍏 3. Spotkanie dwóch połówek
🍎 4. Wbrew logice
🍏 5. Nowa nadzieja
🍎 6. Noworoczna niespodzianka
🍎 7. Bez dyskusji
🍏 8. Niewinne zauroczenie
🍎 9. Miłość kwitnie
🍏 10. Warzą się kłopoty
🍏 11. Z daleka
🍎 12. Wiosenne rozpogodzenie
🍏 13. Nocne postanowienie
🍏 14. Zepsuty model
🍎 15. Miłość wymaga poświęceń
🍏 17. Cisza w eterze
🍏 18. Pod obserwacją
🍏 19. Sztuka randkowania
🍎 20. Definicja miłości
🍏 21. Zdradzieckie pocałunki
🍎 22. O mamo!

🍏 16. Americano i caramel macchiato

10 2 2
By AphroditeARaven


To był naprawdę ciężki dzień: Zaczęło się od całkowitego braku słońca. Po drodze zmarzł i zmókł, bo spóźnił się na swój autobus, więc jechał następnym najlepszym, a zapomniał wziąć parasol. Zaś wszystko po to, by okazało się, że zajęcia im odwołano i ma lukę oraz coś innego później. Nie był totalnie przygotowany na zapowiedzianą zamianę, lecz tak to jest, jak się nie sprawdza na bieżąco poczty...

Siedział smętnie na stołówce tuż koło kaloryfera, czekając, aż choć trochę obeschnie, a kolejka przed sprzedawcą kawy przewali się na tyle, by zakupić jedną oraz drożdżówkę bez ścisku. Z rana miał niewielką chęć na jedzenie, więc słodkie stosował jako przekupstwo dla swojego śpiącego nadal żołądka. Gdyby wstał wcześniej, zjadłby w domu... a tak? Był uziemiony i bez swoich ulubionych płatków czekoladowych.

Nagle ktoś przed nim stanął. Nie czekając, aż biedna osoba odprawi cały rytuał kłaniania się i grzecznego zagadywania, który zwykle towarzyszył nieznajomym po raz pierwszy wchodzącym w kontakt z nim jako zagranicznym studentem, powiedział bez unoszenia głowy:

– Tak, to są wolne miejsca. Nie czekam na nikogo, więc można śmiało usiąść albo zabrać krzesło.

Namjoon naprawdę dzisiaj był nie w humorze na wydziwiane uprzejmości. Tęsknił za domem. Wszystko zdawało się iść po grudach. I wcale, ale to wcale nie myślał o spotkanym niedawno pierwszaku! Wcale! A te problemy z zasypianiem to był czysty przypadek. A!, i jeszcze brakowało mu cukru. W głowie już kalkulował, które ciastko bardziej opłaca się tutaj nabyć. Podobnie deliberował nad kawą.

Nieznajomy usiadł, stawiając dwa kubki jednorazowe (pewnie z kawą – stwierdził zazdrośnie) na blacie, a następnie kładąc plecak przy swoim krześle.

Acha! – pomyślał – tylko tego mi brakowało, żebym siedział z jakąś gruchającą do siebie parą lub dwójką najlepszych przyjaciół. Dlaczego muszę być sam?!

Ku jego zdumieniu nieznajomy jeden z kubków popchnął ku niemu, prawie dotykając nim ręki Namjoona. Już, już... miał go zbesztać, gdy uniósł wzrok i zdębiał na widok lekkiego, nieśmiałego uśmiechu oraz nie-aż-tak-nieznajomej twarzy.

– Dzień dobry – przywitał się z nim po chwili zawahania student. – Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko towarzystwu. A to jest kawa dla ciebie. W podziękowaniu za dobrą radę – dodał. – Pijesz americano, prawda?

– Tak naprawdę wolę karmelowe macchiato – odpowiedział wbrew sobie, bo jego usta zadziały szybciej niż mózg. – Skąd wiedziałeś, że ostatnio miałem w kubku americano?

Młodzieniec... Taehyung wykrzywił lekko wargi w grymasie.

– Jestem wyczulony na zapachy. A poza tym kubek był podpisany. Ciężko przeoczyć opis w stylu "hasztag one cute americano" – zaśmiał się pierwszak po zacytowaniu hasła łamaną angielszczyzną.

Namjoon sapnął.

– Nie! Nie mów, że taki napis miałem i przewędrowałem z nim przez prawie całe centrum handlowe! – Chłopak zacisnął wargi, ewidentnie powstrzymując się od dalszego śmiechu. Namjoon nie potrzebował potaknięcia, by wiedzieć, że w istocie tak było. – Co za wstyd!

Zażenowanie zalało go falą, więc – najprawdopodobniej płonące od rumieńców – policzki ukrył w dłoniach, wydając z siebie cichy jęk zażenowania, gdy jego umysł dobudowywał kontekst do nowych informacji. To dlatego tamci ludzie w kawiarni się tak na niego patrzyli! Spodobał się komuś i tego nie zauważył, zbyt zirytowany oraz zajęty użalaniem się nad sobą.

Chociaż... kto powiedział, że to był podryw? Zdecydowanie jednak to było "coś" i nawet jeśli barista nie przypominał ani trochę jego wymarzonego faceta ze snu, to kto zagląda darowanemu koniowi w zęby? Przecież to nie było tak, że miał jakiekolwiek szanse u Taehyunga albo któregoś z pozostałych przystojniaków, prawda? Powinien się cieszyć, że w ogóle komuś wpadł w oko – stwierdził, siląc się na pozytywną perspektywę.

– Um... skoro jednak nie pijesz chętnie takiej kawy i wolisz karmelową, to... śmieszna sprawa... mam karmelową herbatę? – powiedział niepewnie Taehyung. – Możemy się zamienić...? Jeszcze jej nie zacząłem, więc jak wolisz...?

Na to Namjoon poprawił się na krześle, opuszczając ręce, by złapać za zaoferowany mu pierwotnie kubek, i protestując łagodnie:

– Nie, nie, americano jest w porządku. Dziękuję. Po prostu zwykle biorę coś słodszego – dodał z uśmiechem. – Zgaduję, że ty nie jesteś fanem kawy, skoro po wystaniu się w tej kolejce wybrałeś herbatę.

Chłopak znów tylko delikatnie zmienił wyraz twarzy, ale jak na dłoni widać było jego niechęć do czarnego trunku.

– Nie przepadam za nią, to prawda. Nie znalazłem takiej, która smakowałaby dobrze. Piję ją tylko dla pobudzenia, jak nie mam nic innego do wyboru. Przeważnie jednak – uniósł swój kubek w geście toastu – zielona herbata, aromatyzowana lub nie, jest moim fortem.

– A próbowałeś kiedyś aromatyzowanej kawy albo takiej z likierem? – zaciekawił się, chcąc też dłużej posłuchać brzmienia głosu pierwszaka.

Nadal zdumiewała go głębia i barwa, które posiadał młodszy kolega. Zwłaszcza teraz, gdy nie był zdenerwowany sytuacją. Uświadomił sobie, że ten głos byłby świetny do czytania książek. Głęboki, kojący i przyjemny... Widział już oczami wyobraźni, jak kładzie się na łóżku i relaksuje, słuchając audiobooka w wykonaniu Taehyunga.

– Tak, próbowałem, ale wszystkie smakowały kwaśno albo gorzko, albo jakoś tak... dziwnie.

Na to Amerykanin nie miał natychmiastowej odpowiedzi, a młodszy kolega zamilkł, więc ich rozmowa naturalnie zamarła. Siedzieli w ciszy, obserwując ludzi wokół i popijając małe łyczki swoich napojów. Nie była to zła cisza, dlatego Namjoon nie wysilał się na zagadywanie. Jego towarzysz też zdawał się nie mieć nic przeciwko milczeniu.

Kolejny dowód na to, że nie mam szczęścia w miłości – pomyślał ponuro, próbując powstrzymać oczy od śledzenia idealnego wręcz profilu młodzieńca. Nie planował się wygłupić zagapieniem na chłopaka, a był tego bliski, mając go dosłownie na wyciągnięcie ręki. Pielęgnował cichą nadzieję, że może jeszcze kiedyś porozmawiają i będzie miał okazję przyjrzeć się przystojniakowi lepiej. Na to wskazywałaby podarowana kawa – nawet on nie był tak tępy, by nie zauważyć zaproszenia do nawiązania znajomości. Nie wiedział tylko, czy da radę przebywać blisko kogoś tak... idealnego! (przynajmniej z wyglądu) i nie zakochać się na zabój. Nie chciał skończyć we friendzonie, a później ze złamanym sercem. Wystarczająco cierpiał wzdychając do ładnych buziek na odległość. Nie potrzebował podkładać się bardziej...

– Przepraszam...? – Głos Taehyunga wyrwał go z zamyślenia. Namjoon był tak skupiony na "nie patrzeniu", że nie zauważył momentu, gdy chłopak wstał i zebrał swoje rzeczy. – Muszę już iść na zajęcia. Jeszcze raz dziękuję za tamtą radę zamiast zmieszania mnie z błotem za brak ostrożności.

Namjoon pokiwał głową.

– Nie ma sprawy. To ja dziękuję za kawę. – Uniósł prawie pusty kubek w geście toastu i szeroko się uśmiechnął. – Uratowałeś mi nią dzisiejszy poranek.

Pierwszak zawstydził się na tę bezpośredniość, ale też odpowiedział uśmiechem – wprawdzie o wiele bardziej powściągliwym, lecz mimo wszystko wyrażającym samozadowolenie.

– Proszę bardzo...? Miłego dnia – pożegnał się z lekkim skinięciem głową, a gdy Namjoon odpowiedział mu podobnie, ruszył w kierunku drzwi.

Widząc, jak Taehyung odchodzi, opanowało go dziwne poczucie rozczarowania. Nagłe przekonanie, że wypuszcza z dłoni coś niesamowicie cennego. I chociaż jego racjonalny umysł wrzeszczał, jak wielki błąd popełnia, Namjoon zadziałał impulsywnie: zerwał się z miejsca, zostawił przy stoliku rzeczy, by szybkim krokiem dogonić odchodzącą postać.

– Taehyung-ssi, miałbyś coś przeciwko, żeby wymienić się informacjami kontaktowymi? Wiem, że nie masz pewnie zbyt wiele czasu ani ochoty na gadanie z nieznajomymi, ale obawiam się, że cierpię na niezdrową ciekawość i chciałbym usłyszeć, czy moja rada okazała się dobra też w praktyce. Obiecuję nie zawracać ci głowy głupotami. Przysięgam! Mam jednak wrażenie, że jesteś bardzo sympatyczną osobą i chętnie poznam cię lepiej, i... kto wie? Może zostaniemy dobrymi przyjaciółmi...? – wyrzucił z siebie na jednym wydechu. Z pewnością zabrzmiał żałośnie. Jakby błagał o atencję.

Przez chwilę myślał, że zostanie totalnie spławiony, lecz po paru sekundach zaskoczenie młodszego studenta przerodziło się w zadowolenie oraz uśmiech. Chłopak czym prędzej wyłuskał telefon z kieszeni, mówiąc:

– Jasne! Bardzo chętnie. Sam myślałem to zaproponować, ale nie chciałem się narzucać. I tak byłeś dla mnie bardzo miły. I cierpliwy – dodał nieśmiało, jakby znów zawstydzony. – Oto mój numer – powiedział, pokazując na podświetlony ekran urządzenia.

Namjoon szybko przepisał rząd cyferek i przesłał swoją wizytówkę z mailem oraz numerem czatu.

– Aplikację mam włączoną cały czas, ale zwykle wyciszam telefon na zajęciach, więc możesz pisać swobodnie, o każdej porze. Jakbym nie odpisywał, to znaczy, że w danym momencie po prostu jestem zajęty nauką – wyjaśnił. – Ale bez obaw, odpowiem w pierwszej wolnej chwili.

– Dobrze. Będę pamiętał. – Młodzieniec energicznie przytaknął głową. Telefon Namjoona zawibrował krótko. – A to są moje dane. Tak, wszystko się zgadza – potwierdził chłopak, gdy Amerykanin pokazał mu odebraną wiadomość. – Też wyciszam telefon na zajęciach. Pisz, proszę, kiedy ci odpowiada. – Uśmiechnął się szeroko i tym razem Namjoon miał wrażenie, że ten uśmiech narodził się dużo głębiej niż na samej twarzy Taehyunga. Przez sekundę zagapił się w niego jak ciele w malowane wrota, póki nowy znajomy się nie odezwał: – A teraz, proszę, wybacz mi, ale... naprawdę muszę już iść. – Zerknął jeszcze raz w swój telefon, zanim powiedział miękko: – Do zobaczenia, Namjoon-ssi!

A jemu zrobiło się jakoś tak... ciepło i słodko. Zupełnie jakby smakował łyk po łyku swoją ulubioną kawę... Ale może to był tylko karmelowy aromat, który zostawiał za sobą kubek herbaty niesiony przez jego nowego znajomego?, ...kolegę?, ...przyszłego przyjaciela?

Otrząsnął się z zagapienia i przeklął w myślach. Kogo próbował oszukać? Wpadł po uszy! A na dokładkę stracił chyba rozum, proponując dalszy kontakt i przyjaźń.

Kopiesz sobie swój własny grób! – pomyślał gniewnie, wracając do stolika. Jego rzeczy były tak, jak je zostawił. Na pustym blacie stała ta nieszczęsna, niedopita jeszcze kawa. Ku swojemu zdumieniu zobaczył na kubku napis, którego wcześniej nie zauważył. Czarnym mazakiem ktoś naskrobał nieporadnie po angielsku "Miłego dnia!" i dołączył uśmiechniętą buźkę.

Obrócił się na pięcie, ale po Taehyungu nie było już śladu. A mimo to jego serce biło tak gromko i mocno, że zagłuszało rozgardiasz panujący na stołówce.

Zdecydowanie, miał przewalone. Po całości! I nie umiał znaleźć w sobie siły, by się przed tym upadkiem w przepaść zauroczenia dalej bronić.

Continue Reading

You'll Also Like

32.4K 2.1K 72
"Do cholery obudź się bo cię walne", prawie że krzyknął potrząsając chłopakiem. Młodszy zaczął kaszleć po czym otworzył lekko oczy na co starszy odet...
109K 10.7K 70
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
40.4K 2.1K 61
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
41.9K 2.2K 83
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...