Immunitet

By _P_andora_

85.4K 2.6K 560

Do małego miasteczka przeprowadza się Lara wraz ze swoim starszym bratem. Nikt nic o nich nie wie, więc szybk... More

Wstęp
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16

Rozdział 5

4.1K 130 26
By _P_andora_

Siedziałam po turecku na łóżku i czytałam książkę, gdy nagle drzwi mojego pokoju otworzyły się. Zerknęłam w ich stronę, by zobaczyć Lily, która nuciła coś pod nosem, wchodząc do środka. Rude kręcone włosy luźno leżały na jej plecach. Kiedy zamknęła drzwi i obróciła się wokół własnej osi, sukienka w kwiatki, którą miała na sobie zawirowała. Potem w podskokach ruszyła w kierunku mojego łóżka i opadła na nie plecami, wzdychając z rozmarzeniem.

Kiedy nie zareagowałam westchnęła jeszcze raz.

Wywróciłam oczami chociaż na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech.

- Jak było na randce? Oh, powiedz mi, proszę. Jestem taka ciekawa- ironia w moim głosie nie zraziła dziewczyny.

Odwróciła głowę w moją stronę nadal, leżąc i zachichotała.

- Cudownie. Leżeliśmy na polanie pośród trawy i oglądaliśmy gwiazdy...

Jej zielone oczy błyszczały radośnie, ja jednak nic nie mogłam poradzić na wątpliwości, które pojawiły się w moim umyśle. Mój uśmiech znikł.

- To się nie może skończyć dobrze- powiedziałam, patrząc na nią ze zmartwieniem.

Lily pokręciła głową, a potem odwróciła wzrok.

- Przestać być pesymistką- szepnęła, chodź dobrze wiedziała, że mam rację.

- Jestem realistką i po prostu się o ciebie martwię, płomyczku.

Nagle podniosła się i usidła na przeciwko w tej samej pozycji co ja.

- Wiem, ale nie musisz. Wszystko mam pod kontrolą. Nikt się nie dowie. Oni się nie dowiedzą- oznajmiła, ignorując moje powątpiewające spojrzenie.- Nie wiesz nawet jak bardzo chciałabym, żebyś ty też znalazła kogoś w kim byś się zakochała. To takie piękne uczucie.

- Kocham ciebie i to mi wystarczy- zapewniłam.

- A ja kocham ciebie- odpowiedziała i złapała za moje ręce, ściskając je.- Najbardziej na świecie...

***

Leżałam na tarasie, rozkoszując się błogą ciszą zmąconą jedynie przez szelest liści na wietrze.

Dookoła panowała ciemność.

Przymknęłam powieki i wzięłam kilka głębokich wdechów, starając się uspokoić.

W pewnym momencie usłyszałam jęk wydany przez drzwi od tarasu.

Nadal leżałam na drewnianych panelach, kiedy ciszę przerwał nieco zaspany głos Aarona:

- Czy wszystko w porządku?- zapytał.

- Tak- odpowiedziałam nawet na niego nie spoglądając.- Dlaczego miałoby być inaczej?

Usłyszałam ciche westchnięcie, a następnie kroki.

Chwilę później mężczyzna siedział już obok mnie.

- Wiesz, która jest godzina?

- 04:45- odpowiedziałam automatycznie.

Czułam na sobie jego wzrok i słyszałam trybiki pracujące w jego głowie.

W końcu otworzyłam oczy i podniosłam się do siadu.

- Ile już tu siedzisz?

- 33 minuty- odparłam bez zastanowienia.

Od kiedy obudziłam się przez wspomnienie, które nawiedziło mnie we śnie. Od kiedy mój mózg nieustanie, na nowo odtwarza je nie dając mi spokoju.

- Zapytam, więc jeszcze raz. Czy na pewno wszystko jest w porządku?- Brzmiał na zmartwionego.

Przeniosłam na niego spojrzenie.

- Dlaczego mnie o to pytasz?

Aaron zmarszczył lekko brwi.

- Nikt nigdy nie spytał cię o twoje samopoczucie?

Wzruszyłam ramionami i popatrzyłam przed siebie, odwracając wzrok od jego współczującego wyrazu twarzy.

- Lily pytała- szepnęłam tylko cicho w odpowiedzi.

Przez chwilę siedzieliśmy tak nie odzywając się do siebie, a kiedy mężczyzna otworzył usta by to zmienić, pospiesznie mu przerwałam. Nie chciałam użalać się nad sobą i na pewno nie chciałam, by robił to ktoś inny.

Nie potrzebowałam litości.

- Bardzo mi miło, że się o mnie martwisz, jednak jest to zbyteczne. Zanim poznałam Lily sama dawałam sobie radę i nie widzę podwodów, by tym razem miało być inaczej- powiedziałam, wstając.- Pójdę teraz pobiegać, bo i tak już nie zasnę. Nie musisz się mną przejmować, bo tak jak powiedziałam wcześniej wszystko jest w porządku.

A potem szybko weszłam do domu, kończąc rozmowę.

Zmartwienie słyszalne w głosie jak i zauważalne w zachowaniu Aarona było dla mnie dziwne, wręcz nierealne.

I nie rozumiałam co chce osiągnąć udając, że się mną przejmuje.

***

Dochodziła osiemnasta, kiedy Aaron przyszedł po mojego pokoju i oznajmił, że mam gościa, a później odsunął się, by przepuścić Olivię, która rozglądając się z ciekawością weszła do środka.

- Hej- przywitała się radośnie.

- Cześć?- zmarszczyłam brwi, zastanawiając się co tu robiła.

- Przypomniałam sobie, że nie powiedziałam ci, o której się umówiliśmy do klubu, a że nie mogłam znaleźć twojego konta na Instagramie, pomyślałam, że przyjdę do ciebie trochę przed i pomogę ci się wyszykować.

I wtedy to do mnie dotarło.

Przecież pod wpływem impulsu zgodziłam się iść z Olivią na tę durną imprezę.

~ Cholera.

- Eee...Wiesz co słabo się czuję i...- próbowałam się wykręcić.

- Nawet nie chce o tym słyszeć- przerwała mi z groźną miną.- Powiedziałaś, że przyjdziesz. Miałam cię za honorową osobę, która nie rzuca słów na wiatr.

Zmrużyłam oczy.

- To było zagranie poniżej pasa- oznajmiłam.

Wzruszyła tylko ramionami z miną niewiniątka.

Po chwili wahania podeszłam jednak do szafy, mając nadzieję, że po prostu Aaron zabroni mi iść, a wtedy w oczach dziewczyny zabłysną triumf.

Przeglądałam ubrania, aż w końcu wyciągnęłam białą spódniczkę i również białą marynarkę do kompletu.

- Chyba sobie żartujesz- powiedziała Olivia, gdy tylko zobaczyła mój wybór i nie dając mi dojść do słowa wypchnęła mnie z mojego miejsca przy garderobie, sama je zajmując.

- Nie...To też nie...- komentowała tylko co jakiś czas w pełni pochłonięta wybieraniem mojej stylizacji.- Boże święty, co ty masz 30 lat i pracujesz w jakieś super ważnej firmie z super ważnymi ludźmi?- zapytała, wskazując na moje ubrania.

Wywróciłam oczami i w ciszy obserwowałam jej dalsze poczynania. W końcu wyjęła z szafy czerwoną przyległą sukienkę na ramiączka, która marszczyła się u dołu i kończyła przed kolanem.

- Nareszcie coś normalnego- oznajmiła z zadowolonym uśmiechem.

- Nie wyjdę w tym- zapowiedziałam od razu.

- Oczywiście, że wyjdziesz i będziesz wyglądać gorąco- powiedziała i wycisnęła mi ciuch w rękę.- Masz 30 minut na ubranie się i zrobienie makijażu, albo przyjdę i sama to na ciebie nałożę- oznajmiła poważnie, wychodząc z pokoju.

Westchnęłam głośno.

~ W co ja się wpakowałam?

Chwilę przed końcem wyznaczanego przez Olivię czasu, stanęłam przed lustrem, przyglądając się sobie.

Ciemne brązowe włosy miałam spięte z tyłu czerwoną wstążką, zawiązaną w kokardkę. Niebieskie oczy podkreślone były przez brązową, kocią kreskę. Usta pomalowałam na kolor krwistej czerwieni, taki sam jak sukienki, która swoją drogą świetnia na mnie leżała. Jedynym problemem było to, że odsłaniała niektóre z moich blizn, ale nie przejmowałam się tym. Uznałam, że po prostu wymyślę jakąś historyjkę o upadku z roweru, gdy ktoś o nie zapyta.

Olivia miała rację. Wyglądałam obłędnie.

Nagle usłyszałam głos mojej nemezis:

- Koniec czasu, Laro! Schodź albo sama po ciebie przyjdę!

Przeklęłam w myślach, a potem sięgnęłam po czarną marynarkę i wyszłam z pokoju.

Gdy zeszłam już ze schodów zobaczyłam, że Olivia i Aaron siedzą na kanapie i rozmawiają ze sobą.

Nie podobał mi się to, ani trochę.

- Jestem gotowa- burknęłam, zwracając ich uwagę.

- Świetnie- dziewczyna klasnęła w dłonie i stanęła na nogi.- No to idziemy.

- To idziemy...Chyba, że nie mogę...- mówiąc to zerknęłam z nadzieją na mężczyznę.

~ Nie pozwól mi iść, karz mi zostać w domu- błagałam w myślach.

- Nie, nie ma spawy- powiedział jednak.- Liv powiedziała mi dokładnie, gdzie i z kim będziesz, więc możesz iść, tylko uważaj na siebie.

Spojrzałam na niego zszokowana.

- Chyba sobie żartujesz.

- Nie- zaprzeczył od razu.

- A co jeśli...a co jeśli się upiję?- spytałam.

- To będziesz miała jutro kaca- jego głos był poważny, jednak w oczach widniało rozbawienie.

Zacisnęłam wargi.

- A co jeśli w klubie będzie bomba?

- To pozbędę się problemu.

- No wiesz co...- sapnęłam z oburzeniem.- Powinni cię za to zwolnić.

- Uh po prostu już chodźmy- powiedziała Olivia, wywracając oczami, po czym pociągnęła mnie za rękę do wyjścia.- Będzie fajnie, zobaczysz.

Szczerze to wątpiłam. 

Continue Reading

You'll Also Like

14.6K 514 35
Pierwsza część Trylogii Topaz Każdy człowiek jest kłamcą, prawda? Ja przecież też nim byłam, lecz w tym wszystkim ja okłamywałam najbardziej samą sie...
93.2K 3K 49
Druga część historii „ Eyes on U" Jak to jest znaleźć po siedmiu długich i ciężkich latach osobę którą się kochało w liceum? Opowieść Xavier'a i Aure...
165K 4.9K 30
„ Na własne życzenie weszłam w ogień, który sami rozpalili „ Zawsze myślałam, że życie jest piękne. Jako mała dziewczynka nie mogłam na nic narzekać...
44.3K 915 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...