Rozdział 8

4.1K 189 43
                                    


Pogrążona w zadumie przypatrywałam się ludziom za oknem.

Zastanawiałam się o czym myślą i ile sekretów, chowanych przed światem w czeluściach umysłu poznałabym, gdybym umiała w nich czytać.

Człowiek jest niezwykle fałszywym stworzeniem.

Najbliższy przyjaciel może patrzeć ci prosto w oczy i kłamać, a ty choć biegła w dostrzeganiu prawdy, uwierzyłabyś.

- Laro?- usłyszałam nagle stłumiony głos, dochodzący jakby z oddali.

Zamrugałam parokrotnie, wracając do rzeczywistości.

Odwróciłam głowę od okna i przeniosłam wzrok na Olivię, która przyglądał mi się ze zmartwieniem.

- Wszystko w porządku?- zapytała.

- Tak - odparłam lekko zachrypniętym, od dłuższego milczenia głosem.- Dlaczego miałoby być inaczej?

- Bo od 20 minut siedzisz w jednej pozycji i jestem przekonana, że mrugnęłaś tylko kilka raz, co jest odrobinę niepokojące... A po za tym lekcja się już skończyła.

Rozejrzałam się gwałtownie po sali, zauważając, że uczniowie pakują się w popłochu, a następnie jak najszybciej opuszczają klasę.

- Tak, wszystko w porządku. Po prostu się zamyśliłam.

Pośpiesznie zebrałam rzeczy z ławki i dołączyłam do czekającej na mnie blondynki.

- Idę dzisiaj na pizzę z resztą - oznajmiła, kiedy wychodziłyśmy z sali.- Może chciałabyś pójść z nami? Napisałbym ci o tym wcześniej, ale za cholerę nie mogę znaleźć cię ani na instagramie, ani na facebooku.

- To dlatego, że nie mam konta na żadnej z tym platform- wyjaśniłam.

- Jak to?- dziewczyna spojrzała na mnie z niedowierzaniem.- Naprawdę?- pokiwałam głową.- Snapchata też nie?- kolejne kiwnięcie.- Ani whatsappa?

Westchnęłam, podchodząc do szafki.

- Przyjmijmy, że nie mam żadnych social mediów.

- O mój boże... Gdzieś ty żyłaś? Pod kamieniem? I jak ty w ogóle dajesz tak radę?- dopytywała z przejęciem.

- Normalnie.

- Nie masz nawet...

- To co z tą pizzą?- przerwałam jej.

Dziewczyna patrzyła na mnie dziwnie jeszcze przez chwilę, aż wreszcie podjęła temat.

- No tak. Idziemy na nią od razu po lekcjach... no cóż prawie. Musimy poczekać w szkole przez taką jedną sprawę... Inni też chcą żebyś przyszłą- dodała szybko, jakby chciała skupić rozmowę na czymś innym.

Zmarszczyłam lekko brwi i spojrzałam na nią.

- Jaką sprawę?- nie dałam za wygraną.

Na jej twarzy pojawiła się panika.

- Taką drobną- tłumaczyła, cofając się powoli.- Chwila moment i zanim się obejrzysz będziemy w pizzerii- mówiła dalej, nie przestając iść do tyłu.- Spotykajmy się przy wyjściu ze szkoły... Do zobaczenia- rzuciła jeszcze, a potem odwróciła się i zniknęła w tłumie.

Przez moment przypatrywałam się miejscu, w którym wcześniej stała.

W końcu odwróciłam wzrok i pokręciłam głową.

~ Chyba nigdy jej nie zrozumiem- pomyślałam, zamykając szafkę.

***

- Wrobiłaś mnie- mruknęłam z niezadowoleniem, siedząc na trybunach i niechętnie obserwując trening koszykówki.

ImmunitetWhere stories live. Discover now