-zrób cos! - warknęłam na Harrego który stał jak wryty
-co niby - bąknął lekceważąco
-przecież widać co tu robiliśmy! - krzyknęłam przerażona
mój brat właśnie wrócił do domu a Harry stał w moim pokoju
-powiemy ze się uczyliśmy - rzucił
-ta a niby czego?!
-kurwa nie panikuj - syknął i wtedy drzwi do mojego pokoju się otworzyły
-patrz co mam Noem... - zaczął Oscar powoli wchodząc do mojego pokoju. Oczywiście bez pukania bo książę nie musi. Zatrzymał się i zmierzył nas wzorkiem
-co masz? - zapytałam spokojnie starając się nie wywołać wojny
-a ty co? - rzucił w stronę swojego przyjaciela który właśnie oglądał jakąś książkę - co tu robisz Harry?
-o cześć - przywitał się jak gdyby nigdy nic Harry - rozmawialiśmy my. Przecież trzeba młodą pilnować
Oscar spojrzał na mnie podejrzliwie czekając na potwierdzenie słów Harrego
-odzywał się? - zapytał mnie
-ostatnio mówił cos o ten no.. - wahałam się bo nie byłam pewna co mam powiedzieć. Robert się nie odzywał a nie chciałam sprawiać mu kłopotów
-mówił ze ma zamiar wyjechać - bąknął jak na zawołanie Harry
-i wszystko jasne - zaśmiał sie uradowany Oscar - idiota sie przestraszył
-no pewnie ta.. - szepnął pod nosem brunet
-co dla mnie masz? - zapytałam by uniknąć kolejnych pytań
Oscar wyjął z torby pudełko i mi je wręczył
było małe zielone i miało kokardkę. Nie mogłam się powstrzymać i od razu je otworzyłam
moim oczom ukazały się śliczne kolczyki z koniczynami
-kolczyki? - zapytałam niedowierzając własnym oczom
-no - przewrócił oczami - ojciec kazał ci je przekazać
-z jakiej okazji? - dopytywałam bo nie byłam w stanie uwierzyć ze Oscar przyniósłby mi je tak po prostu
-a bo ja wiem - bąknął - ojciec kazał ci je dać ale zapomniałem
to by wszystko wyjaśniało
Harry widząc te kolczyki nie był w stanie ukryć uśmiechu
posłałam mu pytające spojrzenie gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy a on dalej się cieszył
-dobra kurwa.. - zaczął Oscar widząc ze nasze spojrzenia się spotkały - co tu się odbywa?!
-nic - odparł krótko Harry - w ogóle Benjamin mówił cos ostatnio? Odzywał się? - nie rozumiałam o co chodzi ale najprawdopodobniej Harry chciał zmienić temat żeby Oscar się nie połapał
błagam żeby mu się to udało bo ja nie mam najmniejszej ochoty tłumaczyć się przed bratem
-nic nie mówił - odpowiedział podejrzliwym tonem - a tobie co? - zapytał kierując wzrok w moją stronę
-co co? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie grając głupią. Chociaż w tym momencie nie wiedziałam o co dokładnie mu chodzi
-wszystko z tobą git? - spojrzał na mnie pytająco i wyczekiwał aż odpowiem
nie, nie było git
ale chyba mu nie powiem ze następnym razem powinien pukać bo jego przyjaciel pieprzył się ze mną za zamkniętymi drzwiami tego pokoju
-jest git - odparłam prosto
oczywiście nie było to prawda w żadnym wypadku
-mogę cię prosić na chwile? - rzucił w stronę Harrego. Brunet bez słowa podążył za nim i wyszli z mojego pokoju
zostałam sama
o mały włos.. byłoby po mnie
HARRY POV:
wywlokłem się z pokoju Neomi powolnym krokiem
wiedziałem doskonale ze Oscar się zaraz do czegoś przypierdoli bo czułem to w kościach
podążałem za nim. Szliśmy do jego pokoju by nie robić problemów przy Noemi
gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi Oscar od razu odwrócił się do mnie z wymalowaną niechęcią na twarzy
-co ty tu kurwa robiłeś?! - warknął ostro - czemu przylazłeś tutaj bez mojej wiedzy?! Pojebało cię do reszty?!
-kurwa ogarnij się! - westchnąłem - przecież nic się nie stało! Rozmawialiśmy o tym całym kurwa Robercie
-tak? - krzyknął - a dlaczego beze mnie?! Tobie się chciała zwierzać a mi nie?!
-widocznie tak - odparłem obojętnie
wtedy Oscar rzucił się prosto na mnie. Przycisnął mnie do ściany i ścisnął mocno swoje dłonie na mojej koszulce
wiedziałem ze oberwę wiec nawet się nie szarpałem
-powiedz mi prawde! - zażądał
spodziewałem się wpierdolu ale on nie nastąpił
-przecież ci kurwa mówię
-miałeś z tym skończyć - westchnął - to miało być jednorazowe a ty co odpierdalasz? Mówiłem ci ze masz się z nią nie zadawać!
wiedziałem o tym ze powinienem z tym już dawno skończyć
ale ona mnie po prostu uzależniła, jakkolwiek to brzmi
miałem raz ją gdzieś gdzieś zabrać żeby w końcu przestała być taka samotna ale cos we mnie pękło
ona po prostu nie jest taka za jaką ją mają
zaczęło się od tego ze zobaczyłem ją na parkingu gdy wysiadała z Oscarem. Złapaliśmy chwilowy kontakt wzrokowy ale nie odpowiedziała na nic. Dopytałem Oscara o kilka szczegółów bo nigdy za dużo o niej nie wspominał
zawsze mówił ze jest aspołeczna i nie utrzymuje kontaktów z ludźmi, postanowiłem zobaczyć czy to prawda
zbliżyłem się do niej. Oscar powiedział ze życzy mi powodzenia z dogadaniem się z jego siostrą, ale gdy zobaczył ze mi się udało to kazał nam się odciąć
Odciąłem się ale nie mogłem przestać o niej myśleć i cały czas znajdowałem jakiś sposób żeby się z nią spotkać
ona po prostu uzależniła mnie od siebie
-nie rób jej nadziei - warknął ostrzegawczo Oscar zważając na moje milczenie i wypuścił mnie
nadzieja no tak
nie mogę jej do siebie dopuścić bo każdy wie ze jesteśmy z innych światów
ona nie wie o mnie nic
miałem trudną przeszłość i wątpię ze byłbym w stanie sie nią zająć. Ona nie jest gotowa żeby poznać prawde
jest taka niewinna i nic nie wie o życiu
-wiem kurwa - warknąłem - między nami nic nie ma i nie będzie. Muszę ją chronić
-ona nic nie wie - przypomniał - doskonale wiesz ze ten Robert jest jakiś upośledzony. Co wiesz?
-to samo co ty - przewróciłem oczami
-przecież mówiła ci cos o nim - zagaił podejrzliwie
o kurwa
faktycznie. Myśl kurwa myśl
-no ale za dużo nie zdążyliśmy zrobić przylazłeś - wytknąłem
-ta? A co zamierzaliście robić? - dopytał starając się żartować lecz ukrywał złość która się zebrała w jego ciele - to moja siostra - przypomniał
tak.. twoja siostra jest nietykalna
gdybyś tylko wiedział co ona potrafi i jak zajebista jest
-przecież wiem - bąknąłem - nie mamy kontaktu
-i tak ma zostać - syknął - nie chce żeby poznała ciebie bardziej
-powinna znać prawde jak chce się angażow... - nie dokończyłem bo przerwał mi donośny głos Oscara
-Nie! Ona nie może się angażować! - warknął - ty i ona nie istniejecie! Ona nie pasuje do tego świata
-ona nie jest taka niewinna - wzruszyłem ramionami
-odpierdol się od niej i nie kombinuj - syknął - zostaw ją w spokoju i daj jej żyć
ale gdy ja nie potrafię
-ostatni raz cię widziałem tutaj gdy przyszedłeś do niej - zagroził mi
-bo? - prychnąłem - a może ja ją lubię?
-szczerze? Mało mnie to obchodzi - prychnął - skończ z tym albo ja z tym skończę
wystarczyłoby żeby jej powiedział o wszystkim a ona sama się zniechęci do mnie
-a może daj jej wybrać? - rzuciłem z wyrzutem. Dlaczego on chciał to wszystko skreślić
-bo moja siostra nie będzie się obracała w takim towarzystwie! - krzyknął
-jesteś jej bratem i sam się w takim towarzystwie obracasz - wypomniałam
-ale ona nie jest mną! - syknął - i skończ jej mieszać w głowie
nie mogłem z niej zrezygnować. Ona po prostu na mnie działała inaczej
gdyby poznała mnie bardziej to sama by uciekła dlatego nie chce jej mówić
muszę ją chronić przed tym światem. Muszę ją chronić przed sobą
moja przeszłość nie jest tym czego ona oczekuje
będę starał się trzymać ją z daleka od tego całego syfu
zrobię to za wszelką cenę
~~~
sory za opóźnienia