-Pamiętaliście?
-No raczej- powiedziała Jessy -Dawać prezenty naszej pani detektyw.
-Jessy!- zaczęłam się lekko śmiać.
-No co? Proszę, to ode mnie- od dziewczyny dostałam bon na tydzień dla dwóch do spa. Przyda mi się relaks nie powiem, że nie.
-Proszę Sara.
-Dzięki Cleo.
Dostałam od Cleo świeczkę i pięknego kwiatka.
Od Hannah dostałam bransoletkę która należała do Jennifer. Zdziwiłam się, ale teraz przynajmniej zawsze będę pamiętać o tym co się tu działo. Od Thomasa zestaw do karaoke, Lilly dała mi dwie wielkie torby żelków. Teraz to ja mogłam żyć. Uściskałam ją najmocniej ze wszystkich. Skąd ona wiedziała, że ja tak uwielbiam te słodycze.
-Panno Saro. Proszę za mną- powiedział Dan i wziął mnie pod ramię i zaprowadził do jakiegoś pokoju. Tam do sufitu stały wielkie skrzynie z Whisky.
-Nieee- zaśmiałam się głośno i zasłoniłam dłońmi twarz.
-Zawsze możesz się ze mną podzielić- Dan pstryknął mnie w nos.
-Oczywiście.
Gdy wróciliśmy do innych dostałam resztę prezentów. Były to między innymi świeczki, żelki, jakieś kwiatki, lampki i ubrania. Jeszcze nie wiedziałam co da mi Phil.
-Proszę- Phil podał mi album. Otworzyłam go, a tam było pełno zdjęć z nim i ekipą z Duskwood.
-Dziękujeee- przytuliłam go i odłożyłam Album do reszty prezentów.
-Sara?- Jake chwycił mnie za ręke i podał dosyć dużą torbę. Otworzyłam ją lekko i spojrzałam z przerażeniem na chłopaka.
-Jake...
On tylko uśmiechnął się.
-Co dostałaś?- Jessy spojrzała mi przez ramię do torby. Spojrzała na Jake'a tak samo jak ja. Odwróciła się na pięcie i odeszła.
-Jake ja nie mogę...
-To wszystko dla ciebie Sara.
-Co tam masz?- zapytała jedna z moich koleżanek. Miała na imię Alexa.
-Klucze... Do nowego auta- przełknęłam ślinę -I kilka pudełek z naszyjnikami, bransoletkami i pierścionkami.
-O wow...- powiedziała Hannah.
-Dziękuje Jake!- rzuciłam się chłopakowi na szyję i go pocałowałam. Wszyscy zaczęli bić brawo. Dziewczyny nawet piszczały. No tylko Phil miał minę nie tęgą. Był ubrany w białą koszulę i czarne spodnie. Przy okazji miał muszkę jak to na barmana przystało.
Gdy odsunęłam się od chłopaka zaczeła się impreza.
~~Dwa dni później~~
-Jadę do sklepu- powiedział Jake ubierając buty.
-Jasne, pa.
-Pa- pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Wzięłam garnek, nalałam do niego wody i wrzuciłam makaron. Włączyłam piosenkę i zaczęłam śpiewać.
Gdy już zrobiłam spaghetti nałożyłam sobie je na talerz ciągle śpiewając.
-Nigga somebody else, keep ya eyes open fool- sięgnęłam po widelec i usiadłam do stołu włączając telefon -I always feel like somebody's watchin' me.
Wtedy dostałam powiadomienie od Nym-0s'a.
-Co znowu- spojrzałam na ekran. Tym razem znowu moja lokalizacja. Kliknęłam odeprzyj. Nie zadziałało. Znowu. I znów nic.
-Cholera. Głupi bot- próbowałam odeprzeć atak. W końcu się udało.
Wróciłam szybko do jedzenia.
~~~~
-Jestem!- usłyszałam głos chłopaka. Uśmiechnęłam się. Leżałam teraz na kanapie i myślałam jak moje życie by się potoczyło gdyby nie Hannah. Gdyby nie wysłała mojego numeru Thomasowi. Nigdy bym nie spotkała Jake'a, Jessy i Dana, wbrew pozorą też Richy'ego.
Jake wszedł do salonu.
-Coś się stało?
-Nie no co ty. Myślę tylko. Ach. W ogóle to miałam jeszcze jeden atak hakerski.
-Wiem wiem. Ale spokojnie. Jak na razie mamy spokój- czarnowłosy położył się na kanapie obok mnie, i objął mnie w talii przysuwając do siebie.
-Co cię tak wzięło na przytulanie- zaśmiałam się i lekko masowałam po głowie.
-Zmęczony jestem i tyle.
-Awww. Mały chłopczyk jest zmęczonyyy.
Jake uśmiechnął się tylko i zamknął oczy.
-Właśnie tak. Ale nie jestem małym chłopczykiem.
-Niech ci będzie.
Przytuliłam chłopaka i natychmiast zasnęłam.
~~~~
Gdy się obudziłam zauważyłam, że jestem u siebie w pokoju. Jake chyba musiał mnie przenieść i już dawno się obudzić, ponieważ nie było go przy mnie. Chwyciłam za telefon. 12:40.
Dostałam w tym czasie wiadomości z chatu grupowego.
Chat grupowy
Jessy: Patrzcie co mam 🤭
Czemu wy sobie tak po prostu wbijacie do mojego domu!?
Jessy: Dałaś mi klucze, a ja chciałam cię odwiedzić 😕
😐
Jessy: Ale mam coś jeszcze 😁
🤭
Phil jest teraz online
Jessy: Oho.
Phil: Po co ci ich zdjęcia Jessy?
Czemu nie masz żadnych moich i Sary zdjęć 😑
Jessy: O MÓJ...
SARA!?
O KUŹDE.
Phil: Co.
Jessy: UŻYŁEŚ NORMALNEJ EMOTKI 😯😳
TRZEBA TO ZAPISAĆ W KALENDARZU.
Phil: Haha bardzo śmieszne.
Zaśmiałam się pod nosem i odłożyłam telefon. Zeszłam po schodach i weszłam do kuchni. Tam zastałam Jake'a w fartuszku. Chyba coś gotował. Nawet nie wiecie jak żałowałam, że zostawiłam telefon na górze.
-Jaki przystojniak.
-Co nie?- powiedział stojąc do mnie tyłem.
-Co tam robisz?
-Śniadanio-Obiad.
-Co?- zaśmiałam się pod nosem.
-Ach nie ważne. Siadaj- usiadłam do stołu -Proszę bardzo- Jake położył na stole Spaghetti.
-O wow... Nie wiedziałam, że umiesz gotować.
-No wiesz. Jednak nie mogłem żyć na samej chińszczyźnie przez cały czas.
Zaśmiałam się cicho i zaczęłam jeść. Jake po chwili ez się do mnie dołączył. Gdy zjedliśmy postanowiłam, że przejdę się do parku.
-Saraaa.
-Nic mi się nie stanie. Rób co masz tam zrobić.
-Saruś.
-Idę. Paaa- ubrałam buty, posłałam mu buziaka i wyszłam.