-ty sobie kurwa żartujesz
-sory muszę już lecieć - odsunęłam telefon delikatnie dalej, tak by Oscar nie słyszał co mówiłam i pożegnałam Roberta
-wszystko git? - dopytywał dosyć przejęty
nie, nie jest git mój brat mnie zaraz zajebie bo miałam się z tobą nie spotykać ale tak poza tym to świetnie się czuje
-tak - skłamałam i wyszłam spod przystanku
wtedy przyłożyłam telefon z powrotem do ucha
-co? - burknęłam zupełnie nie myśląc o tym ze to on powinien zadać to pytanie
-co co kurwa - warknął - wracaj w tej chwili do domu - zażądał
-jeszcze czego - przewróciłam oczami - a może nie wrócę? I co wtedy?
-nie wkurwiaj mnie - pozostawał dalej w tak samo żałośnie dupkowatym tonie
-ty ciagle tylko potrafisz rozkazywać i oczekiwać czegoś od kogoś a pomyślałeś kiedyś o tym czego chcą inni ludzie?! - byłam zła wiec jakimś cudem wzięło mi się na szczerości. Mój brat jedyne co zrobił to prychnął śmiechem
-wracaj do domu - powtórzył raz jeszcze. Teraz trochę spokojniej ale dalej władczo i dominująco
-jesteś idiotą - odwdzięczyłam mu się dokładnie tym samym tonem co on mi
znów się zaśmiał
nagle usłyszałam głośny pisk opon, z początku się wystraszyłam ale później poznałam BMW mojego brata
-wsiadaj - powiedział do telefonu
wiedziałam ze miałam przejebane wiec postanowiłam nie dolewać oliwy do ognia
posłusznie zasiadłam na miejscu pasażera i pierwsze co poczułam w samochodzie to smród dymu papierosowego
-co się krzywisz - zauważył - zapomniałem przewietrzyć
-nieważne - prychnęłam - wiesz ze nie można rozmawiać przez telefon prowadząc?!
-ojojoj znalazła się ta poukładana - zaczął jadowicie - a ty kurwa gdzie się szlajasz?! Nie rozmawialiśmy przed chwila
-nie - burknęłam
i to był największy błąd jaki popełniłam
mój brat jak na ostrzał ruszył do przodu z ogromną prędkością. Z piskiem opon skręciliśmy w jakąś uliczkę
-możesz zwolnić?! - krzyknęłam
olewał mnie
-Oscar!! - krzyknęłam jeszcze głośniej niż wcześniej
robiło mi się niedobrze, nie lubiłam szybkiej jazdy. Źle się czułam podczas tak szybkim ruchów. Spuściłam wzrok i starałam się opanować oddech
czułam ze to nadchodzi
-kurwa - szepnęłam pod nosem czując napływające łzy, ręce zaczęły mi się trzeć i nie czułam się najlepiej
-Oscar.. - jeknęłam ciszej, miałam nadzieje ze to podziała
poczułam ze samochód zwalnia
poczułam ogromną ulgę
-już? - zapytał nieprzyjęty Oscar - rozmawialiśmy o czymś tak?
-t.. tak.. - jeknęłam uspokajając się i swój atak paniki który na szczęście nie nadszedł
-możesz mi powiedzieć co ty z nim robiłaś na tym przystanku? - zapytał wjeżdżając na parking naszego domu
bez słowa wysiadłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi z głośnym hukiem
-kurwa - wolał za mną - czekaj do chuja!
poczekałam, sama nie wiem dlaczego
spojrzałam na jego twarz. Miał wymalowaną ogromną złość na twarzy, delikatna krew zaschnęła nad jego brwią. Jego oczy były przepełnione żalem i złością jednocześnie
-przepraszam - wymamrotałam słabo
czułam ze słabnie, z każdą sekundą traciłam kontrole nad własnymi emocjami
najpierw Robert mnie zaczepia, dogadujemy się, później dowiaduje się takich rzeczy i następnie mój brat. Czemu nie mogą mi po prostu powiedzieć wszystkiego od razu?
weszłam bez słowa do domu i rzuciłam się na kanapę nie dbając o to czy moje buty ją zabrudzą
potrzebowałam tego, potrzebowałam chwilowego restartu
-słuchaj - zaczął mój brat rzucając swoje adidasy gdzieś w kąt - ogarnij się bo rodzice podjechali
wtedy podniosłam się w ułamku sekundy na proste nogi. Pobiegłam do przedpokoju i zostawiłam tam swoje buty, musiałam zachowywać się normalnie
-nie myśl sobie ze do tego nie wrócimy - ostrzegł mnie - pogadamy dzisiaj wieczorem? - zapytał łagodnie
on naprawdę chciał ze mną porozmawiać, ale o czym? Miał mi cos jeszcze do powiedzenia? Wiem już to co powinnam
-przyniosę lody i chipsy - dodał - i pózniej obejrzymy film o ile się nie obrazisz dobra?
-rób co chcesz - prychnęłam i pobiegłam do przedsionka gdzie otworzyły się drzwi
moja mama jak zwykle uśmiechnięta przywitała mnie w drzwiach całuśne w czoło
-co tam dzieciaki? - zwróciła się do nas gdy zza ściany wyłonił się Oscar
-nic - odparłam zwyczajnie
-no dużo się dzieje - prychnął mój brat puszczając mi oczko
-co się dzieje? - spojrzała to na mnie to na Oscara
-nic? - odpowiedziałam bardziej pytająco - Oscar znowu przeżywa jakąś dziewczynę pewnie - prychnęłam i odwróciłam się z powrotem do przedsionka
tam mój ojciec właśnie bez słowa przechodził do części domu w której się pracuje
nawet się nie przywitał
-nie - prychnął do naszej rodzicielki
nie słyszałam odpowiedzi mamy na moje wcześniejsze słowa bo całą uwagę skupiłam na moim ojcu. Bolało
-w tym tygodniu zjemy razem kolacje - stwierdziła mama kładąc rękę na moim ramieniu - mamy dużo pracy skarbie - raz jeszcze pocałowała mnie w czoło i zniknęła w korytarzu w którym chwile wcześniej zniknął mój ojciec
bez słowa, nie patrząc na Oscara poszłam do góry do swojego pokoju
usłyszałam jedynie jego krzyk z dołu
-za 30 minut!!
wiedziałam o co mu chodzi. Nie chciałam tej rozmowy bo pewnie skończy się to tak jak mówił ,,moim obrażeniem'' a ja bym chciała obejrzeć jakiś film z bratem
potrzebowałam odpoczynku który jednak nie dał mi wymarzonego wytchnienia
czekałam jak na skazanie, wiedziałam ze musz się z tym zmierzyć
postanowiłam pójść wcześniej żeby mieć
to już za sobą
wyszłam powolnym krokiem z pokoju i zmiana powietrza którą wyczułam po wyjściu z pokoju uświadomiła mi ze miałam łzy na całej powierzchni twarzy
u mnie w pokoju było ciepło bo miałam włączone ogrzewanie a w holu było zimno i wilgotno
wytarłam szybo to co się dało rękawem i udałam się prosto do pokoju mojego brata
zapukałam i nie musiałam długo czekać na odpowiedz bo wpuścił mnie od razu. Nie zdarzało się to często bo zazwyczaj nie miałam wstępu do jego pokoju
granatowe ściany, ciemne meble i ogromny bałagan. To pierwsze co rzuca się w oczy po przekroczeniu progu pokoju Oscara
-siadaj - powiedział spokojnie - właśnie miałem do ciebie iść ale widzę ze przyszłaś sama
nie skomentowałam, po prostu usiadłam obok
-ten film później który będziemy oglądać to zajebista bajka - poinformował podekscytowany - jest dla dzieci dlatego idealna dla twojego wieku
-wiem ze chciałeś obejrzeć bajkę ale jesteś 19 letnim mężczyzną dlatego musiałeś znaleść sobie wymówkę żeby móc to obejrzeć i ja ci robię za tą wymówkę - prychnęłam
jego kąciki ust zadrżały i widziałam ze delikatnie się uśmiechnął
-dobra mniejsza - machnął ręką i rzucił we mnie chipsami o smaku zielonej cebulki
-a lody? - upomniałam się bo mi obiecał
-już już kurwa - sięgnął po cos spod łóżka
w tym momencie żałowałam się upomniałam
-co ty.. - zaczęłam ale zobaczyłam ze wyciągnął 2 pudełka lodów
-skąd ty to wziąłeś? - zapytałam zaskoczona
-no kurwa z dupy wiesz? - zaśmiał się - no z zamrażarki debilu, wziąłem je z dołu przed chwilą
podał mi pudełko i zaczął otwierać swoje
-dobra nie owijaj w bawełnę - pośpieszyłam
go bo w końcu po to tutaj przyszłam
wysłał mi pełne zdziwienia spojrzenie, lecz przyjął do zrozumienia ze chce mieć to szybciej za sobą
-dobra ale musimy spokojnie - powiedział na co tylko kiwnęłam głową
ja i spokój się nie łączy szczególnie w takich okolicznościach
-co ty tam robiłaś? - zaczął niewinnie
-zostawiłeś mnie - wypomniałam mu - nie wiedziałam dalej nic, wiec chciałam się dowiedzieć czegoś więcej bo ty mi nic nie powiedziałeś - odparłam szczerze starając się nie denerwować
-i dowiedziałaś się cos? - zapytał oddychając coraz ciężej
-tak - syknęłam dumnie - miał siostrę która przedawkowała, sprzedawał ci jakieś prochy i cos ci tam nie pasowało i dlatego go nie lubisz - wymieniłam
-no nie powiedziałbym - warknął śmiejąc się sam do siebie - to wszystko nie było tak jak on przedstawił
-no właśnie mówił cos ze ty z jego siostra cos tam robiłeś. Tego tez nie ogarniam
-nie możesz wiedzieć wszystkiego ale nie mówił do końca prawdy - powiedział
nawet na mnie nie patrząc
-czemu nie mogę wiedzieć? - zapytałam z wyrzutem
-bo nie - odparł twardo - to prawda, miał siostrę, łączył mnie z nią Robert. Zawsze
sprzedawał mi prochy
wiedziałam ze mój brat kiedyś ćpał ale
zdziwiło mnie to ze mówił mi o tym tak otwarcie
-nawet nie próbuj robić tego co ja - ostrzegł mnie zanim kontynuował
kiwnęłam głową i słuchałam go z zaciekawieniem
-był wpakowany w niezłe gówno - stwierdził - był młody i głupi, szukał pieniędzy wiec dał się wrobić. Sprzedawał mi taniej, aż pewnego dnia zarządał ze będę mu w tym wszystkim pomagał
otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia
mój brat prawie był dilerem?
-nie dałem się w to wszystko wrobić i nasłałem na niego szefa tego wszystkiego, powiedziałem mu ze kradnie prochy czy
cos takiego. Miał ostro przejebane przeze mnie i narobił sobie jeszcze większych długów. W międzyczasie jego młodsza siostra zdobyła dragi i ćpała gdzieś po kątach, aż w końcu przedawkowała
wtedy już nie tylko oczy miałam wyszczerzone, usta również miałam otwarte i dalej obserwowałam profil Oscara który nawet na mnie nie patrzył
-staliśmy się wrogami bo go wdupiłem przed szefem, ponoć dostał ogromny wpierdol i krążą plotki, że dalej się nie wypłacił
-czemu to zrobiłeś? - przerwałam mu - przecież nic ci nie zrobił a ty mu takich problemów narobiłeś
-no właśnie.. - podrapał się po głowie dalej unikając kontaktu wzrokowego - pamiętasz jak przed chwila powiedziałem ci ze nie możesz wiedzieć wszystkiego?
kiwnęłam głową
-no właśnie to to jest jedna z takich rzeczy...
~~~