Śmierciożerca - to brzmi dumn...

By Seyli111

1K 85 70

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, co tak naprawdę dzieje się na spotkaniach Śmierciożerców? Tłumaczenie... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8

Rozdział 4

105 11 7
By Seyli111


Hermiona i Smudger byli tak pogrążeni w konwersacji, że ledwo zauważyli, kiedy dołączył do nich Severus. Hermiona podskoczyła, gdy ciężka ręka owinęła się wokół jej ramienia, a między nimi ukazała się twarz, która zapytała:

– Co tu porabiacie?

– Snujemy intrygi – powiedziała słodko. W końcu była to prawda.

– To dopsze.

Z poczuciem rozczarowania zdała sobie sprawę, że Severus znów jest nabzdryngolony. Sądząc po uśmieszkach niektórych z Chłopców, albo go podpuszczali, albo nawet sami doprawiali mu drinki. Wzięła od niego jego kufel i powąchała zawartość. Nic oczywistego. Upiła łyk i prawie się zakrztusiła. Brandy! Podstępne małe gnojki dolewały mu brandy.

Posłała im wszystkim bardzo ostre spojrzenie, a oni zaczęli szurać nogami i przybrali zawstydzone miny, co było równie przekonujące, jak u Harry'ego i Rona z tą różnicą, że tym razem nie miała luksusu, by natrzeć im uszu i dać popalić.

Wystarczy kilka takich wieczorów, a pokusa stanie się niemal nie do zniesienia. Ktoś zdecydowanie musiał się za nich porządnie wziąć.

– Dobrze, chodź już. Powinniśmy się zbierać – powiedziała do coraz bardziej czułego Severusa, który teraz owijał się wokół niej jak bluszcz wokół kraty. Coś, co przy bardziej trzeźwym umyśle przyprawiłoby go o drgawki, a co ona uznała za dziwnie wzruszające. Jeśli alkohol ujawniał prawdziwą naturę osoby, Severus Snape był rozczulający.

Dał się wywlec z lokalu, posyłając Chłopcom ostatni krzywy uśmieszek.

Severus był także czułym pijakiem. Oburzone protesty Hermiony, że jego oddech cuchnie zostały stłumione, gdy pocałował ją w alejce. Nie była pewna, czy to przez brandy, czy dzięki jego umiejętnościom, ale kiedy w końcu podniósł głowę, miała problem z zachowaniem pionu i bardzo chciała, żeby aportowali się z powrotem do Hogwartu tak szybko, jak to możliwe.

Niestety, chłód szkockiego nocnego powietrza wydawał się dodawać do jego upojenia (jeśli to było możliwe) i musiała go najpierw podtrzymywać, a potem na wpół nieść do kwater.

– Bardzo dobrze dogadałaś się ze Smudgerem. Żaden z nich nie podobał ci się bardziej ode mnie? – zapytał z niepokojem, gdy przekraczali próg. – Bo jesteś moją dziewczyną i powinnaś mnie lubić najbardziej.

– Żaden z nich nie podobał mi się bardziej niż ty.

Dotarli już do łóżka. Próbowała go zmusić, żeby ją puścił, ale trzymał się kurczowo.

– Wszyscy mi zazdrościli, bo mam dziewczynę. Mówili, że jesteś ładna. Jesteś ładna.

– Dziękuję, Severusie. To bardzo miłe. Ale nie sądzisz, że czas do łóżka?

– Oooch – uśmiechnął się. – Jesteś dziś rozbrykana. Brzmi fajnie – po czym upadł, pociągając ją za sobą, a następnie wykonał skomplikowany manewr, który zakończył się przyciśnięciem jej pod nim do materaca. Następnie natychmiast zasnął, pozostawiając Hermionę z poczuciem, że została koncertowo oszukana.

Nie potrafiła również uwolnić się z macek ludzkiej ośmiornicy, jaką był Severus Snape. Stała się jego ulubionym pluszowym misiem oraz termoforem w zestawie i nie chciał jej puścić. Jeśli udawało jej się oderwać rękę, to przesuwał nad nią nogę; jeśli udawało jej się ruszyć nogą, to ręka podnosiła się, by poklepać ją po głowie, a sam zainteresowany mamrotał coś przez sen.

W końcu uległa nieuniknionemu, powierciła się by się ułożyć i podjęła próbę zaśnięcia. Severus wydał z siebie kolejne zadowolone pomruki i przytulił się do niej.

– Severusie Snape – powiedziała cicho – zapłacisz mi za to. Pocałowała go w policzek, zamknęła oczy i odpłynęła.

~~~~~~~~~~~~~~

Następnego dnia Hermiona obudziła się wciąż przyciśnięta do śpiącego Severusa. Jej ramię zupełnie zdrętwiało, a gdy próbowała przywrócić mu trochę życia, pokój wypełniło wymamrotane przekleństwo.

Severusowi to nie przeszkadzało.

Hermiona szturchnęła go w żebra. Raczej mocno, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności - wciąż czuła się rozżalona z powodu poprzedniej nocy, a raczej wyraźnego braku poprzedniej nocy. Jej zabiegi przyniosły pożądany efekt i Severus zaczął się wiercić. Najpierw drgnęła ręka, potem ostrożnie wyruszyła na rekonesans, aż ustaliła, że Severus zdecydowanie nie jest sam.

Jedno oko otworzyło się i spojrzało na nią z zaskoczeniem, a potem złagodniało w leniwym zadowoleniu. Pomimo jej determinacji, by cierpiał za swoje rozliczne grzechy, nie mogła się powstrzymać od odwzajemnienia jego uśmiechu. Jedno pociągnęło za sobą drugie i zanim się zorientowała, odwzajemniała jego pieszczoty.

Poddanie się tak łatwo może nie sprzyjało Twardej Dyscyplinie, ale próba przedyskutowania czegokolwiek w takiej chwili byłaby przejawem braku kultury.

A poza tym był naprawdę dobry.

A nawet wybitnie dobry.

Po wszystkim leżeli razem wyczerpani, zaspokojeni i zadowoleni, a Hermiona zastanawiała się ile musi poczekać, zanim będzie mogła poprosić o powtórkę, czy on zgodziłby się na któryś z ciekawszych pomysłów, jakie miała i czy mogłaby w międzyczasie napić się herbaty, bo niemiłosiernie ją suszyło.

Była dziewczyną i dlatego potrafiła myśleć o kilku skomplikowanych sprawach jednocześnie. Z drugiej strony Severus, będąc reprezentantem płci męskiej, nie myślał o niczym bardziej skomplikowanym niż o tym, jak wyśmienicie się czuł.

Znalazł coś, co lubił robić bardziej niż wyrywać się na nocne wypady z Chłopcami.

Co skierowało jego myśli na osobę Smudgera i znaczną ilość czasu, jaką Hermiona spędziła z nim zeszłej nocy.

– Hermiono? – powiedział, zawodząc lekko. – O czym rozmawiałeś ze Smudgerem?

– Mówiłam ci, intrygi.

– Och. – Kontynuował owijanie jej włosów wokół palca. – A jakie?

– Co powiesz na standardowe położenie kresu panowaniu zła i zaprowadzenie pokoju na świecie? Opowiem ci o tym dziś po południu.

– Czy w pakiet wliczone jest pozbycie się Dumbledore'a? – mruknął ponuro.

– Oczywiście, kochanie. Chyba wiesz, że skrupulatność to moje drugie imię?

– Cóż, myślę, że kiedyś mogłaś co nieco przeoczyć. – Severus znacząco uniósł brew.

– Nie wydaje mi się – odparła Hermiona. – Ale jeśli trzeba ci o tym przypomnieć... – i z zapałem zabrała się do działania.

~~~~~~~~~~~~~~

Po kilku bardzo zapracowanych godzinach - w międzyczasie udało jej się nawet wypić regenerującą filiżankę herbaty - Hermiona rozkoszowała się gorącą kąpielą w kwaterach Severusa, podczas gdy on zajmował się małą niedogodnością w osobie Albusa.

Wykorzystywała czas spędzony w wannie rozmyślając o taktyce, w międzyczasie rozpamiętując czule poranny rozruch.

Smudger był na tyle uprzejmy, że przedstawił jej na tacy wszystkie informacje na temat Śmierciożerców. Teraz musiała się tylko dowiedzieć, w co pogrywał Dumbledore. A to oznaczało, że będzie musiała zdobyć się na wyższe poświęcenie, wypić herbatę z Minerwą i wysłuchać kilkugodzinnych zachwytów nad tym, jaki Albus jest wspaniały.

Potem pozostanie tylko zabranie na pokład Harry'ego i Rona - nie można było zignorować faktu, że jeden był Instrumentem Przepowiedni, a drugi Najlepszym Przyjacielem Instrumentu Przepowiedni - i później opracowanie planu. A następnie przekonanie chłopców, że to oni pierwsi na niego wpadli i na końcu wprowadzenie go w życie.

Zadowolona, że jest już bliżej niż dalej rozwiązania problemów Czarodziejskiego Świata - sztuka polegała na podzieleniu każdego zadania na małe kroczki i wypracowaniu sposobu osiągnięcia każdego z nich - wytarła się, owinęła drugim najlepszym szlafrokiem Severusa i przygotowała do wymknięcia się z powrotem do jej pokoi.

Miała szczęście, że nie widziały jej żadne dzieci - bez wątpienia wszystkie zmierzały do Hogsmeade szykując się na pochłonięcie tylu słodyczy, ile jedna mała osoba mogła zjeść w ciągu dwóch godzin. Weszła do swoich kwater i niechlujnie opadła na łóżko.

Przez całe pół godziny szczerzyła się do sufitu jak idiotka, zanim zdołała zebrać się w sobie. Trzeba było uratować Czarodziejski Świat, a tego nie da się zrobić poprzez wylegiwanie się.

Ubrania, tego właśnie potrzebowała. Ubrania, a potem listu do Minerwy.

~~~~~~~~~~~~~~

Wyglądało na to, że Minerwa była chętna na herbatę. Minerwa była wolna, jako że Severus został bezpiecznie ulokowany na spotkaniu z Albusem. Minerwa nie była zadowolona, ponieważ Albus obiecał zabrać ją na lunch na Pokątną.

W normalnych okolicznościach Hermiona słuchałaby jednym uchem o ostatnich trudnościach w ich związku. Istniał ściśle określony limit pomarszczonego seksu, o którym można było wysłuchać, bez zerwania się z krzykiem do ucieczki. Nie chodziło o to, że nie potrafiła docenić atrakcyjności starszego mężczyzny, ale przynajmniej Severus był jędrny we wszystkich właściwych miejscach. A jego tyłek był niewątpliwie tak wspaniały w dotyku, na jaki wyglądał.

Ups. Ślinienie się nad stolikiem do herbaty raczej nie zachęci do zwierzeń. Wracamy do roboty.

Albus był świnią. Albus był bezduszny. Albus był dwulicowym kłamliwym draniem.

Cóż, to wszystko prawda, ale co u licha zdjęło klapki z oczu Minerwy? Pełna obaw, że zadanie tego pytania doprowadzi do kolejnych rewelacji o charakterze seksualnym, Hermiona zebrała się na odwagę i spytała.

Minerwa skrzywiła się, po czym zabrała do zwierzeń przed teoretycznie życzliwym słuchaczem.

– Nie wiem Hermiono, coś się chyba zmieniło. Przez lata uganiał się za mną, namawiając żebym się z nim umówiła. Był cudowny, troskliwy i romantyczny. Chodzimy ze sobą już od kilku lat, a w zeszłe Walentynki oświadczył się.

Hermiona uniosła brew.

– Nie wiedziałam o tym; bardzo to ukrywałaś.

Minerwa skinęła głową i wzięła kolejny łyk herbaty.

– Tak, nie chciał, żeby wieści rozeszły się przed rozwiązaniem drobnej sprawy z Tym-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. Powiedział, że nie chce abym stała się celem. Teraz się zastanawiam. Wygląda na to, że zrezygnował z tego pomysłu.

– Próbowałaś z nim o tym porozmawiać?

– Oczywiście – westchnęła Minerwa. – Ale wiesz, jak potrafi robić z gęby cholewę. Zawsze jest jakieś spotkanie personelu, spotkanie Zakonu albo spotkanie Severusa. Ile czasu może minąć, zanim Severus powie Albusowi, że wczoraj wieczorem nie wydarzyło się nic szczególnie ekscytującego? Bo nic się nie stało, prawda?

Hermiona wzruszyła ramionami.

– O ile wiem, to nie. Nie poszłam na główne spotkanie, ale na coś, co można nazwać imprezą po spotkaniu. Myślę jednak, że zdobyliśmy trochę przydatnych informacji.

– I traktowali cię dobrze? Muszę powiedzieć, że bardzo się martwiłam kiedy Albus powiedział mi, że zgodziłaś się iść z Severusem.

Hermiona zastanawiała się, jak wiele zdradzić Minerwie. Cała prawda nie wchodziła w rachubę, ale jeśli miało mieć miejsce planowanie i spisek, Minerwa mogłaby odegrać pożyteczną rolę. Dobrze, gdyby nie musieli najpierw spędzać kilku godzin na przerabianiu argumentów „nie, oni wcale nie byli tak źli".

– Myślę, że tak czy inaczej w szeregach Chłopców panuje spore niezadowolenie. Nie otworzyliby się przed obcą Szlamą podczas pierwszego spotkania, ale odniosłam wrażenie, że istnieje szansa na przekonanie ich, że mogą mieć do wyboru inne możliwości. Severus odwalił kawał dobrej roboty, trzymając ich z dala od kłopotów.

– Chłopcy?

– Tak ich nazywa Severus.

Minerwa spojrzała na nią z zaciekawieniem.

– Severus, co?

Hermiona starała się zachować powściągliwość, kiedy odpowiedziała:

– Oczywiście, że teraz mówimy sobie po imieniu. Trudno udawać czyjąś Zabawkę, jeśli nazywa się go profesorem Snapem.

Minerwa wydała z siebie pozbawione godności prychnięcie.

– Daj spokój. Nikt nie chodzi z takim głupkowatym wyrazem twarzy, jeśli nie przeniósł kontaktów na wyższy poziom niż mówienie sobie po imieniu. – Jej uśmiech zniknął, a ton stał się poważniejszy. – Och, moja droga, on nie próbuje tej samej sztuczki, prawda? Nie prosi, żebyś zachowała to w tajemnicy, bo jeśli...

Hermiona potrząsnęła głową.

– Nie sądzę. Tak naprawdę nie rozmawialiśmy o tym, nie było okazji, ale wątpię, żeby chciał zachowywać to w tajemnicy przed kimkolwiek. Chociaż może byłoby lepiej, z różnych powodów, żeby Albus nie wiedział.

– Ode mnie tego nie usłyszy, Hermiono. W tej chwili prawie nie rozmawiamy i szczerze mówiąc, nie pozwoliłabym mu się teraz nawet pocałować w dupę.

Hermiona opluła się herbatą i przez następne pięć minut bezskutecznie starała się wytrzeć plamę ściereczką, jednocześnie gorzko pomstując na niestosowny język Minerwy.

– Na litość boską, Minerwo. Jesteś wicedyrektorką, głową Gryffindoru i powinnaś dawać mi dobry przykład. Nie spodziewałam się z twoich ust takiego języka!

Minerwa okazała lekką skruchę.

– Cóż – powiedziała trochę zakłopotana – cholernie sobie na to zasłużył.

– Nie mówię, że nie. Tylko, czy możemy zachować takie komunikaty na okazje, kiedy moje usta nie są pełne gorącej herbaty?

– Nie spodziewałabym się, że dziewczyna, która nazwała Draco Malfoya rozlazłym gówniarzem o szyku zdechłego aligatora, który byłby znacznie bardziej pożyteczny, gdyby zamienić go w parę butów, dzięki czemu miałaby przyjemność deptać po nim każdego dnia, będzie taką hipokrytką – pociągnęła nosem Minerwa. – I możesz zetrzeć ten krzywy uśmieszek z twarzy; najwyraźniej spędzasz zbyt dużo czasu z Severusem.

Uśmiech Hermiony poszerzył się.

– Lepiej? – spytała Minerwa, trochę tęsknie.

– Lepiej, znacznie lepiej – odparła z zadowoleniem Hermiona.

– Wiesz co? Myślę, że zasługujemy na coś mocniejszego niż herbata. Ja utopię swoje smutki, a ty możesz świętować.

– Geniusz przez ciebie przemówił, Minerwo.

~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy Severus w końcu uciekł od Albusa i udał się do pokoju Hermiony, był zaskoczony - i rozczarowany - widząc, że zastał tam Minerwę. Jeszcze bardziej zdziwił się, widząc, że obie były trochę wstawione.

– Wiesz co, naprawdę nie powinnaś pić po południu – powiedział surowo. – Co by było, gdyby Albus się dowiedział?

– Pieprzyć Albusa – odparła Minerwa.

Hermiona i Severus skrzywili się na ten mentalny obraz.

– Mam rozumieć, że się pokłóciliście? – zapytał Severus, niezbyt chętnie przyjmując kieliszek Ognistej Whisky; chyba będzie musiał zmienić taktykę.

Minerwa uraczyła Severusa przydługim i obrzydliwym wywodem na temat braków Albusa Dumbledore'a.

– To chyba oznacza tak – powiedział Severus, przewracając oczami.

Minerwa dodała sobie otuchy kolejnym kieliszkiem Ognistej Whisky; była zraniona jego brakiem współczucia i nie omieszkała o tym wspomnieć.

– Wygląda na to – wtrąciła Hermiona – że Albus obiecał poślubić Minerwę, kiedy wszystko się skończy, a teraz próbuje się z tego wykręcić.

– Ten drań. Cholerny, pieprzony drań. – Severus z oburzeniem podniósł się z krzesła i zaczął chodzić w tę i z powrotem po, bądź co bądź, ograniczonej przestrzeni, przeklinając przy tym cały czas.

– Zauważyłam, że nie zbeształaś go za przeklinanie – powiedziała Minerwa do Hermiony.

– Niczego innego się po nim nie spodziewam – odparła. – Nie wspominając o tym, że wygląda cholernie seksownie, kiedy jest tak wzburzony.

Minerwa spojrzała oceniającym wzrokiem na Severusa, po czym wzruszyła ramionami.

– Skoro tak twierdzisz, kochanie. Sama tego nie widzę.

– Cieszę się, że to słyszę – odparła stanowczo Hermiona. – Bo nie chciałabym być zmuszona cię przekląć.

– Kiedy – dobiegł zgryźliwy ton Severusa – drogie panie skończycie rozmawiać między sobą, byłbym wdzięczny za chwilę uwagi. Mamy tu poważny problem.

– Jak mi miło Severusie, że jesteś tak oburzony moją sprawą – powiedziała Minerwa. – Ale naprawdę, myślę że reagujesz przesadnie. Spodziewam się, że tylko stchórzy, a ja zajmę się nim, kiedy wreszcie rozwiążemy sprawę Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać.

Severus wziął kilka głębokich wdechów, wyraźnie trzymając swój temperament na wodzy.

– Mówię o tym, że Albus zmarnował kilka dobrych okazji, by załatwić Jego Lordowską Mość, najwyraźniej dlatego, że zawarł zaręczyny których teraz żałuje.

Minerwa zamilkła z przerażeniem, kiedy ułożyła ostatnie elementy układanki i wyszedł jej z tego niezbyt atrakcyjny obrazek.

– Drań – syknęła. – Cholerny, pieprzony drań.

– Już to powiedziałem – warknął Severus.

– Nie zaprzeczysz, że warto to powiedzieć dwa razy – zauważyła Hermiona.

Chrząknął.

– Więc pytanie brzmi, co zamierzamy z tym zrobić?

– A co możemy zrobić? – spytała rozsądnie Minerwa. – W sumie nigdy nie byłam na zbyt wielu spotkaniach Zakonu. Albus zawsze kazał mi zostawać w Hogwarcie na wszelki wypadek. Nie sądzę, żeby potraktowali mnie poważnie, gdybym nagle wkroczyła na następne zebranie i oskarżyła Albusa o bycie łajdakiem.

– A oni i tak nigdy mnie nie lubili, więc nie będą mnie słuchać – mruknął Severus. – Zwłaszcza bezcenny Potter. To beznadziejne.

– Zgadzam się, że Albus trzyma Zakon na wodzy, ale dlaczego w ogóle musimy się do nich uciekać? – zapytała Hermiona z wielką cierpliwością; odpowiedź wydawała się jej tak oczywista. – Jasne, trzeba przekabacić Harry'ego na naszą stronę, ale to zostawcie mnie. Jeśli chodzi o resztę, to myślę, że Chłopcy mogą nam pomóc tam, gdzie będziemy pomocy potrzebować.

– Chłopcy? – zadrwił Severus. – Nie pomogą nikomu, jeśli nie będą mieli z tego czegoś dla siebie.

– Dokładnie tak. – Hermiona uśmiechnęła się. – Musimy tylko wymyślić plan który pozwoli im bezpiecznie pozbyć się Jego Lordowskiej Mości i spaść na cztery łapy. Łatwizna.

– Proponuję toast – powiedziała Minerwa, podnosząc szklankę do góry. – Za pokonanie Czarnego Pana, za wystawienie Albusa i za Chłopców.

– Za Chłopców – zawtórowali Severus i Hermiona.

Continue Reading

You'll Also Like

5.3K 113 7
in which y/n exists. she also rides some fat cock, but we'll get to that later-
342K 11.4K 31
Yuu Sakamoto, just your average high school kid. Well, until he got into an accident and lost his life. But then G0d decided to give him an option to...
66.3K 2.1K 200
Just funny interactions between the descendants characters. Pairings are bal, devie, Jonnie, jarlos, huma, gaudrey, Chad and Freddie. Warning: conta...
988 122 8
Stop crying and laugh (I'm also making this because I have too many memes in my gallery so I can just store them here instead of course.) ...