Pokój 1943 ✔

By jennerfcks

449K 25.5K 2.2K

"Złamani ludzie kochają najbardziej, bo kochają wszystkim co mają" W TRAKCIE KOREKTY~~ 11022017 More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
uwaga
13
14
15
Liebster Awards
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
28
29
hej!
30
!
31
32
ZWIASTUN!
33
34
z a w i e s z a m
35
36
37
38
39
epilog
....
coś nowego

27

8.6K 634 41
By jennerfcks


Przemieszałam w kubku z piwem, rozbryzgując na ściankach pianę.

Założyłam nogę na nogę i rozglądnęłam się po salonie odnajdując wzrokiem Beau i Daniela, którzy śmiali się na drugim końcu pokoju.

Przez imprezę, zorganizowaną przez przyjaciół Luke'a, nie mogłam spać, ani nie mogłam robić nic innego. Część mnie chciała iść razem z Giną do jej koleżanki, może nie musiałabym siedzieć tutaj sama jak palec, spóźniłam się jednak o parę godzin. Mama Brooks była taka jaką ją sobie wyobrażałam, miła, zawsze uśmiechnięta mimo przeciwności losu. Dzięki Bogu, chyba mnie polubiła, ja ją zresztą też. Ponieważ jutro popołudniu wracaliśmy do "domu", Beau, James, Daniel, oraz oczywiście Victoria postanowili zorganizować "małą" imprezę pożegnalną. Przemilczę to, że mamy inne wyobrażenie małej imprezy.

W samym salonie znajdowało się 30 osób, reszta była jeszcze w ogrodzie, kuchni i na piętrze. Czułam się dziwnie, bo nikogo nie znałam, a Luke'a nigdzie nie było. Natychmiast wstałam z kanapy, kiedy obok mnie usiadła obmacująca się para nastolatków. Wywróciłam dyskretnie oczami i wzięłam łyka mojego napoju, obróciłam się wokół własnej osi, przez okno zauważyłam Victorię, była na tarasie. Od razu zaczęłam tam iść, bo tam również musi być Luke. Ta dziewczyna nie odstępowała go na krok.

Razem z chwilą wyjścia na świeże powietrze, smród alkoholu się zmniejszył, a muzyka była minimalnie mniej głośna. Odetchnęłam z ulgą i poszłam w stronę małej altanki gdzie wcześniej widziałam Rudą.

- Hej. - Przywitałam się wchodząc do środka. Rozglądnęłam się i zauważyłam Jamesa, Luke'a oraz Vicky.

- Cześć. - Odpowiedziała tylko dziewczyna, zdziwiłam się, ale przemilczałam to. Nie zauważyłam by była pijana, tak samo jak ja, gdzieś w podświadomości poczułam niewyjaśnioną ulgę, która zaraz zniknęła kiedy tylko spojrzałam na mojego chłopaka. On i James śmiali się głośno dosłownie zginając się przez to w pół, na małym stoliku porozrzucane były trzy butelki po wódce, kilka po piwach i paczka papierosów. Nie wiedziałam, że Luke pali, ale nie robiłam z tego szumu. To w końcu jego impreza. Usiadłam na jedynym wolnym miejscu czyli obok Vicky.

- Co z nimi?- Zapytałam marszcząc przy tym brwi, nie wiem dlaczego czułam potrzebę nawiązania rozmowy z nią. Pewnie jakaś Solidarność Trzeźwych czy coś.

- Sama zobacz. - Powiedziała i szturchnęła najpierw Luke'a, a potem Jamesa w ramię. Podnieśli głowy, od razu skierowałam wzrok na ich oczy, które były całe opuchnięte, a źrenice nienaturalnie rozszerzone. Patrzyłam na Luke'a, ale on wydawał się nie patrzeć na mnie, przygryzłam wargę i westchnęłam głęboko. Nie miałam zamiaru robić wielkiej tragedii z tego, że Luke coś brał, zwłaszcza, że nie zauważyłam by robił to kiedykolwiek wcześniej. Byłam na nie jednej imprezie i nawet czasem spróbowałam marihuany czy innego świństwa. Nie lubiłam tego, tak samo jak nie lubiłam kiedy ludzie z mojego otoczenia byli pod tego wpływem.

- O Hails. - Zdziwił się, posłałam mu sceptyczne spojrzenie. - Szukałem cię wszędzie!

Spojrzałam na niego jak na idiotę, którym jak widać był. Siedziałam w jednym miejscu od ponad godziny, naprawdę nie trudno było mnie znaleźć, oczywiście dla tych którzy próbowali.

- Nieważne. - Odparłam i dopiłam do końca to nieszczęsne piwo, które piłam od początku imprezy. Straciło cały swój gaz i pomijając tego, że ogólnie nie przepadałam za nim, nie smakowało za dobrze.

- Nie bądź na mnie zła. - Poprosił, dopiero teraz do moich nozdrzy zaczął dochodzić ciężki, specyficzny zapach Marihuany.

- Nie jestem. - Odparłam standardowo. Posłał mi uśmiech i wrócił do rozmowy z Jamesem. Poczułam gorycz widząc, że najmniej go obchodzę w tej chwili, ale nie odzywałam się. Rozumiałam, że chcę ten czas spędzić z przyjaciółmi, których dawno nie widział i prędko nie spotka. Jednak mógłby raz na jakiś czas się do mnie odezwać czy chociażby spojrzeć.

- Idę zapalić. - Westchnęła Vicky widocznie zirytowana i wstała. Otrzepała swoje krótkie szorty i w ostatnim momencie popatrzyła na mnie.

- Idziesz?- Zapytała, otworzyłam lekko usta zaskoczona. Okej, ktoś tu jest bipolarny.

Przeanalizujmy sytuację. Czy ta sukowata dziewczyna z wczoraj to napewno ta sama, która stoi przede mną?

Spojrzałam na chłopaków, ale zajęci byli sobą, więc skinęłam głową i wstałam. Zignorowałam nieprzyjemne uczucie w podbrzuszu i ruszyłam za dziewczyną, która bez słowa wyszła z altanki. Odeszłyśmy jakieś dziesięć metrów, oparła się o niski płot i wyjęła paczkę papierosów z kieszeni kurtki. Skierowała je w moją stronę, ale odmówiłam, więc sama zapaliła jednego.

- To nie tak, że cię nie lubię, wiesz? - Odezwała się, wypuszczając z ust dym.

- To jak? Byłaś wczoraj niezłą suką. - Odparłam uśmiechając się lekko, odczuwałam dziwną przyjemność w tej rozmowie. Zaśmiała się i przygryzła wargę.

- Taa wiem. Przepraszam za tamto, musiałam się upewnić czy aby napewno nie jesteś jednorazową zabawką w rękach Lukey'a.

Powiedziała, patrzyła w księżyc, który odbijał się w jej dużych oczach. Ani trochę nie przypominała lekko przesłodzonej, wrednej suki z wczoraj. Biła od niej pewnego rodzaju autentyczność, widziałam, że nikogo nie udawała i wcale nie zależało jej na tym bym ją polubiła. Mówiła to o czym myślała, wyglądała na silną psychicznie. Zauważyłam, że jest bardzo pewna siebie. Rude, niesforne loki, nie trzymały się żadnego ładu, zielone oczy święciły w ciemności jak dwa diamenty, malinowe usta układały się w pewnego rodzaju grymas. Miała na sobie krótkie szorty odkrywające długie nogi, na stopach ciężkie buty. Brzuch był w całości odkryty przez czarny cropp top, na co narzucona była dżinsowa kurtka.

- Jak się tego dowiedziałaś? - Zapytałam cicho. Hałas tworzony przez grupę nastolatków bawiących się po drugiej stronie ogrodu chyba irytował dziewczynę, widziałam to w jej oczach.

- Luke mi powiedział. - Odpowiedziała poprostu. Nie odezwałam się, z nadzieją, że kontynuuję. - Wiesz o Anastasii, prawda?

Pierwszy raz spojrzała mi w oczy, z dziwnej przyczyny czułam się hipnotyzowana, pokiwałam głową.

- Od jej czasu, nie widziałam żeby ten idiota opowiadał o kimś z takim zaangażowaniem. Mogę cię zapewnić, że dużo przeszedł, tacy ludzie jak on, nie kochają na pokaz. Jego uczucia są wszystkim co ma, jego serce wszystkim co może ci dać. Radzę ci tego nie spieprzyć.

Powiedziała, wyrzuciła papierosa na ziemię i nawet nie fatygując się by go przydeptać, tak poprostu odeszła.
Przełknęłam ślinę i przeczesałam palcami włosy. Victoria zdecydowanie należała do najbardziej tajemniczych osób jakie miałam okazję poznać w swoim życiu. Namieszała mi w głowie i odeszła, tak bardzo typowe. Ciekawe czy nauczyła się tego od Luke'a, czy on od niej.

"Tacy ludzie jak on nie kochają na pokaz."

Czy wogóle jest jakakolwiek szansa by Luke mnie k o c h a ł?

Potrząsnęłam głową odganiając od siebie wszystkie myśli. Odetchnęłam głęboko i postanowiłam wrócić do altanki.

Victorii w niej nie było, więc usiadłam bliżej Luke'a i zgięłam nogi w kolanach.

- Zimno ci? - Zapytał nagle, podniosłam wzrok i spotkałam się z jego. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do przyglądania się swoim palcom. Po chwili położył na moich gołych nogach swoją bluzę, która chwilowo robiła za mój koc.

- Chcesz coś do picia? Colę?

- Może drinka? - Zaoferował James, który akurat nalewał wódki dla siebie i Luke'a.

- Tak.

- Nie. - Powiedzieliśmy w tym samym czasie, uśmiechnęłam się spoglądając na niego.

- Dlaczego nie? - Zapytałam przygryzając dolną wargę. To było dość zabawne, pijany i najarany Luke będzie ograniczał spożycie alkoholu przeze mnie.

- Doskonale wiemy, że nie za bardzo radzisz sobie z piciem. - Prychnął i zabrał się za nalewanie mi soku pomarańczowego. Wywróciłam oczami i zabrałam jednego z drinków, które przygotowywał jego przyjaciel i upiłam trochę.

- Musisz robić wszystko na przekór? - Jęknął zirytowany, nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się do niego słodko.

Usłyszeliśmy na dworze zamieszanie, więc kierowana wrodzoną ciekawością wstałam i wyszłam by zobaczyć co się dzieje. Wokół jakiejś grupki zebrała się liczna widownia, słychać było tylko wyzwiska i śmiech.

Czując zaraz za sobą obecność Luke'a, przepchałam się na sam początek. Rozchyliłam zdziwiona usta, ostatnie co sobie wyobrażałam to jakaś dziewczyna max 17 lat, obrażająca Victorię. Ta natomiast na zbyt przejętą nie wyglądała, patrzyła pobłażliwie, z wyniosłością na niższą brunetkę.

- Co do chuja? - Usłyszałam głos Luke'a, odskoczyłam gwałtownie do tyłu, kiedy brunetka rzuciła w Vicky swoim drinkiem. Ubranie Rudej uległo prawdopodobnie trwałemu uszkodzeniu, zacisnęła zęby i odetchnęła głęboko.

- Okej, dziewczyny! Spokojnie! - Pomiędzy je dwie wszedł James z uniesionymi do góry dłońmi. - Właściwie to koniec imprezy, więc możecie się już zbierać.

Tłum zaczął się rozchodzić z pomrukami niezadowolenia.

- Tchórzliwa suka!- Krzyknęła w ostatniej chwili twórczyni zamieszania.

- Kurwa. - Mruknął Luke krzywiąc się przy tym. W stronę tamtej poleciała pełna butelka wódki, która rozbiła się tuż koło jej głowy, na ścianie domu. Victoria nie wyglądała na taką, która bawi się w gierki, byłam pewna, że chciała w nią trafić, ale zwyczajnie chybiła.

Takim miłym akcentem zakończyła się impreza pożegnalna Luke'a Brooks'a.

Leżałam bokiem na łóżku, moje mokre włosy zostawiały wilgotne ślady na poduszce, a Luke siedział obok z telefonem w ręce. Wydawało mi się, że trochę już wytrzeźwiał, ale napewno nie do końca.

- Luke? - Zapytałam cicho, niepewnym głosem bojąc się zakłócić idealną ciszę.

- Hm?

- Nie chcę wracać. - Powiedziałam, zanim odpowiedział zmienił swoją pozycję tak by leżeć obok mnie. Objął mnie ramieniem i pocałował w czubek głowy, położyłam głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w równe bicie serca.

- Ja też. - Odparł zachrypniętym głosem. - Ale muszę, komu Jai będzie pokazywał, że jest lepszy we wszystkim jak nie mi?

Zironizował udając podekscytowany głos, przygryzłam wargę wzdychając głośno.

- Nie lubię jak rywalizujecie.

- Nie lubię tego, że zazwyczaj przegrywam.

Continue Reading

You'll Also Like

1.2K 93 33
Sequel Trylogi ''Promise'' Historia lubi się powtarzać, co? Harriet O'brien jest córką największego mafiozy Dylana'Obriena który odchodzi na emerytur...
43.6K 1.7K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
3.9K 173 18
Alexandra Ross jest młodą łyżwiarką figurową, jej życie wyglądało całkiem normalnie, chodziła do szkoły, jeździła na przeróżne zawody, dopóki jej par...
13.1K 612 24
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...