Uninvited Witch

By piekielnax

12.9K 467 48

Historia z życia Valerii Shelley, która w wieku sześciu lat straciła rodziców, a opiekę nad nią przejęli Pańs... More

Prolog
Londyn.
Wierzysz w magię?
Wiemy, że to ty ich zabiłaś.
Znów brała?
Masz jebane rozdwojenie jaźni czy co?!
Nie chcesz wiedzieć.
Proszę... Mattheo...
Ale o co ci chodzi, Mattheo?
Piątek.
Silencio
Szum wiatru
Albo on jest głupi...
Poradziłabym sobie sama
Dobrze wiesz kim.
Wróci.
24 grudnia, Malfoy Manor.
On był miłością życia mojej matki.
Chcę, abyś wyszła za Mattheo.
Chciałam to usłyszeć, chciałam, ale n i e od niego.
Epilog
Kontynuacja

Nie idziesz tańczyć?

516 22 0
By piekielnax

 Widziałem, jak spada na dno. Jej przyjaciele byli dla niej bardzo ważni, a ja rozpierdoliłem jej relacje z nimi... Lecz tak musiało się stać. Moje spotkanie z ojcem, które odbyło się kilka dni temu uświadomiło mi, że tak musiało być. Ale teraz przenieśmy się kilka dni wstecz...

Siedziałem na łóżku patrząc na Theo, Blaise’a i Draco. Szykowali się na wyjście do Hogsmeade Pod Trzy Miotły z Pansy i kimś jeszcze. Nie odzywali się do mnie po tym jak zobaczyli mnie w łóżku Shelley. Położyłem się na łóżku kręcąc między palcami różdżką, kiedy poczułem pieczący ból na lewym przedramieniu. W pośpiechu ruszyłem ku wyjściu z dormitorium, a później zamku. Gdy znajdowałem się już w zakazanym lesie deportowałem się do Malfoy Manor, szedłem szybko przez dwór aż dotarłem do wielkich wrót wielkiego domu Malfoy’ów. Zapukałem, po chwili otworzyła drzwi Narcyza wpuszczając mnie od razu.

  – Witaj Mattheo – przywitała się, a ja tylko skinąłem głową i ruszyłem do gabinetu Lucjusza, który przejął mój ojciec. Otworzyłem drzwi, wszedłem do środka. Zobaczyłem ojca siedzącego przy biurku, zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do fotela naprzeciwko niego, usiadłem.

  – Witaj, ojcze.

  – Witaj, witaj. – Podniósł wzrok na mnie spod papierów.

  – Wzywałeś mnie – oznajmiłem cały czas przyglądając się jego ruchom.

  – Owszem... Chodzi o pewną dziewczynę z twojego domu w Hogwarcie... – zaczął przeglądając jakieś papiery. Wyjął jakieś kartki i pokazał mi je. Oczy prawie mi wyszły z orbit, kiedy zobaczyłem o kim jest mowa. Na papierach były wszystkie dane o Shelley pierdolonej Valerii Shelley. Spojrzałem na ojca niezrozumiale.

  – Spójrz na datę zgonu jej rodziców i przypomnij sobie, kiedy zniknęła twoja głupia matka – warknął szukając jeszcze czegoś.

 Przewinąłem kilka kartek aż natrafiłem na informacje o rodzicach Shelley. Zginęli 26 marca 1986 roku... A tego dnia moja matka nie wiadomo, dlaczego zniknęła tak samo jak jeden z jej podręcznych noży...

  – Kurwa! – krzyknąłem łącząc fakty. Dziewczyna, która robiła na mnie dosyć spore wrażenie i prowokowała tym, abym dowiadywał się coraz więcej informacji o niej, moja matka zamordowała rodziców.

  – Słownictwo – warknął ojciec.

  – Ta dziewczyna musi przejść na naszą stronę dobrowolnie. – Podkreślił ostatnie słowo.

 – I to jest zadanie dla mnie? – zapytałem.

  – Tak... jak już to się stanie porozmawiam z nią na osobności, bo mam wobec niej plany – wyjaśnił przez co przełknąłem głośno ślinę.

  – To wszystko? – zapytałem, chcąc już wyjść.

  – Nie. – powiedział ostrzej. – Musisz nawiązać nią silną relacje.

  – Coś w stylu związku? –  zapytałem.

  – Tak! Właśnie tak! – krzyknął odwracając się w moją stronę.

  – Jak mam to zrobić? Wychowywałeś mnie na potwora bez uczuć!

  – Uda ci się. Przy niej ci się uda. Ona jest kluczem do... nie ważne... Teraz wyjdź i realizuj plan! – krzyczał podniecony.

 Teraz rozmyślam jak się do niej zbliżyć. Od ostatniego razu, kiedy ją pocałowałem nie odzywała się do mnie do teraz. Siedziałem na fotelu w jej dormitorium i czekałem aż się zjawi. W między czasie przejrzałem jej małą biblioteczkę, która wyglądała zaskakująco ciekawie. Dziewczyna weszła do dormitorium po cichu, włosy opadały jej na twarz, kiedy tylko mnie zobaczyła podskoczyła ze strachu. Związała włosy w luźnego koka i spojrzała na mnie zmęczona.

  – Co tutaj robisz, Riddle? – zapytała obojętnie.

  – Idziemy się zabawić? – zapytałem widząc jak jej zaciekawienie rośnie. – Na imprezę taką jak wtedy tylko teraz razem.

  – Co dokładnie proponujesz? – zapytała unosząc jedna brew do góry. Położyła się na łóżku na plecach i przyglądała sufitowi. Położyłem się obok niej.

  – Będziemy tańczyć, pić, ćpać w jakimś mugolskim klubie w Las Vegas – wymieniłem spoglądając kątem oka na ciemnowłosą.

 – Gdzie?! – Podniosła się zdziwiona.

 – W Las Vegas.

 – Merlinie zawsze chciałam tam jechać! – krzyknęła. Uśmiechnąłem się na jej reakcje.

  – Nadal jesteś zła o to, że rozwaliłem ci relacje z przyjaciółmi? – zapytałem przymykając nieco oczy.

  – To nie tak, że rozwaliłeś mi relacje z bliskimi mi osobami, bo te relacje i tak były już na wykończeniu – stwierdziła. – Ale jednak nadal są dla mnie ważni. I nie, nie jestem zła.

  – No to szykuj się, spakuj coś na przebranie i ruszamy. – Wstałem z łóżka.

  – Teraz?!

  – Widzisz lepszy moment? – zapytałem zerkając na nią. Uśmiechnęła się i wyjęła małą walizkę.

  – Na ile znikamy? – zapytała.

  – Na tydzień, może więcej – stwierdziłem biorąc jedną z jej książek i otworzyłem ją tam, gdzie znajdowała się zakładka. Przeczytałem pierwsze zdanie i spojrzałem zdziwiony na dziewczynę.

  – Podnieca cię takie coś? – zapytałem machając jej przed oczami jakimś porno na papierze. Spojrzała na mnie i jej oczy prawie wyszły z orbit. Wybuchła śmiechem.

  – Może.

  – Jak?

  – Przeczytaj trochę to się dowiesz - poradziła kierując się w stronę łazienki.

***

  – Nie idziesz tańczyć? – zapytałem patrząc na dziewczynę obok mnie, która powoli sączyła swojego drinka przyglądając się osobom tańczącym. To już drugi dzień, kiedy jesteśmy jesteśmy Las Vegas.

  – Patrzę czy ktoś z nich jest na tyle odważny, żeby do mnie podejść – westchnęła. – Ale chyba za bardzo się ciebie boją.

  – Mnie? – Zaśmiałem się. – Niby dlaczego?

  – Spójrzmy prawdzie w oczy – stwierdziła. – Wyglądasz na niebezpiecznego człowieka w tym co masz na sobie, a przy tym jesteś w chuj pociągający, dlatego łasi się przy tobie tyle dziwek.

  – Pociągam cię?

  – Tego nikt nie powiedział. – Wstała i ruszyła na parkiet.

 Obserwowałem dokładnie, każdy jej ruch. Siedziałem sącząc whisky ze szklanki. Po chwili jakiś ciemnowłosy chłopak podszedł do niej od tyłu i ułożył swoje dłonie na jej talii. Ona ułożyła swoje na jego karku i wiła się w rytm muzyki ocierając tyłkiem o jego krocze. Patrzyłem na nich zaciskając mocno rękę na szklance. Po chwili pękła kaleczyć przy tym moją dłoń. Jej wzrok akurat skierował się w moją stronę , ale nie zwróciła zbytniej uwagi na to co się stało.  Odwróciłem się w stronę baru, gdzie mężczyzna trzymał już w ręku chusteczkę.

  – Twoja? – zapytał spoglądając za mnie. Odwróciłem się do tyłu widząc Shelley na środku parkiety z dwoma mężczyznami.

  – Jeszcze nie – warknąłem kierując wzrok na dłoń.

  – Niezła jest – stwierdził.

  – Spróbujesz ją dotknąć, a gwarantuje ci zgon – syknęłam przez zaciśnięte zęby na co podniósł ręce do góry w obronie.

 Odwróciłem się z powrotem w stronę parkietu, gdzie nie było już ani Shelley, ani facetów z którymi tańczyła.

  – Kurwa – powiedziałem pod nosem.

 Wstałem I zacząłem jej szukać.  Przeszedłem przez wszystkie łazienki, pokoje, zakamarki i gabinetu do których trudno było się dostać. Po prostu zniknęła.

Continue Reading

You'll Also Like

133K 9.8K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
10.6K 732 21
20-letnia Emma jest jedną z ocalałych podczas apokalipsy Zombie. Od czasu wybuchu epidemii jest sama, widziała śmierć swoich najbliższych i jako jedy...
9.4K 149 14
Ivy Smith, 15-latka, dziewczyna najpopularniejszego chłopaka w Slytherinie. Dracona Malfoy'a. Szatynka, proste włosy prawie do tali, brązowe ciemne...
53.7K 1K 70
Alice Riddle dziewczyna, która przejdzie nie jedno w swoim życiu. Kto jej pomoże to przetrwać, a kto okaże się jej największym wrogiem? Zapraszam do...