Wojownicy • Mroczna Ścieżka

By CinnamonLeaf

1.5K 353 111

❝By wygrać z mrokiem, musi pozbyć się swoich najmroczniejszych pragnień, które znajdują się w najciemniejszej... More

✧ Spis Klanów ✧
✧ Prolog ✧
✧ Rozdział I ✧
✧ Rozdział II ✧
✧ Rozdział III ✧
✧ Rozdział IV ✧
✧ Rozdział V ✧
✧ Rozdział VI ✧
✧ Rozdział VII ✧
✧ Rozdział VIII ✧
✧ Rozdział IX ✧
✧ Rozdział X ✧
✧ Rozdział XI ✧
✧ Rozdział XIII ✧
✧ Rozdział XIV ✧
✧ Rozdział XV ✧

✧ Rozdział XII ✧

52 19 0
By CinnamonLeaf

- Tulipanowa Łapo? Tulipanowa Łapo, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Rozległo się zirytowane warknięcie tuż koło ucha młodej kotki, a ta podskoczyła, wyrwana ze swoich rozmyślań. 

  Rozejrzała się zdezorientowana dookoła się i napotykając znajome tęczówki swojej mentorki, natychmiast zapowietrzyła się ze zdenerwowania. Wstrzymała oddech, napinając mięśnie i zaraz uświadomiła sobie, że już dłuższą chwilę kompletnie nie kontaktowała z otaczającym ją światem. 

  Zamrugała parę razy, próbując odzyskać w całości swoje skupienie i zaraz posłała przepraszające spojrzenie Jasnej Iskrze. Zastępczyni prychnęła krótko i na chwilę zmrużyła swoje zielone oczy. 

- Witamy z powrotem, Tulipanowa Łapo - sarknęła ruda wojowniczka, a końcówka jej ogona zadrgała delikatnie. - Zachcesz mi powiedzieć co teraz będziecie robić czy jednak kompletnie nie słuchałaś? - spytała oschle, a kotka na te słowa przełknęła nerwowo ślinę. 

- Wybacz Jasna Iskro. Zamyśliłam się - wymamrotała niechętnie, czując przy tym na sobie spojrzenia wszystkich pozostałych, którzy byli dzisiaj na treningu walki – czyli wszyscy uczniowie oraz ich mentorzy. 

  Zaniepokojone spojrzenie Makowej Łapy, która stała tuż koło Trzcinowej Łapy ze swoim mentorem, drażniło ją ogromnie. Poplamiona Łapa właśnie szeptała coś cicho do Piaszczystego Skrzydła, który marszczył z niezadowoleniem nos, a Bryzowa Łapa wręcz wiercił w pręgowanej kotce dziurę swoim uważnym spojrzeniem. 

  Tulipanowa Łapa starała się ignorować nieprzyjemne pieczenie na plecach od zażenowania i fakt, że ciemnoszary, pręgowany uczeń nabrał do niej nieco dystansu od momentu, gdy ta po raz pierwszy ujrzała kota, który przejmował kontrolę nad jej własnym ciałem. 

  Nie uważała tamtej rozmowy z Bryzową Łapą jako jakąś wielką kłótnię, ale domyślała się, że uraziła w jakiś sposób kolegę z legowiska. Nic na to nie mogła jednak poradzić i choć z jednej strony trochę brakowało jej ciągłej gadaniny kocura, z drugiej cieszyła się, że wreszcie ma spokój od wszystkich przez prawie cały czas. 

  Bryzowa Łapa trzymał się od niej na dystans i Tulipanowa Łapa była niemal całkowicie pewna, że wybłagał Śliwkowy Liść, aby tego dnia na wspólnym treningu uczniów nie kazała mu z nią ćwiczyć. 

  Pręgowanej kotce w gruncie to rzeczy nie przeszkadzało, bo w Mulistym Jarze tego dnia było więcej uczniów z którymi miała szansę potrenować i wypatrzeć ich ciekawe taktyki czy popełniane błędy. 

- Myślę, że wszyscy to zauważyli - rzuciła oschle Jasna Iskra i zaraz w jej zielonych tęczówkach zamigotało zaniepokojenie. - Wróćcie do treningu. Zaraz wrócimy - zwróciła się do pozostałych kotów, które natychmiast skinęły głowami na zgodę. - Chodź Tulipanowa Łapo - poleciła uczennicy, machnąwszy przy tym delikatnie ogonem. 

  Ciche westchnienie opuściło pysk pręgowanej kotki, po czym ta niechętnie ruszyła za swoją mentorką, odprowadzona przez uważne spojrzenie Bryzowej Łapy i pełne niepokoju, które należało do Makowej Łapy. 

  W myślach już przygotowywała się na jakiś długi monolog swojej mentorki, w którym ta będzie ją pouczać. Nigdy takich wywodów Jasna Iskra jej nie robiła, ale nie była wcale tak długo uczennicą i właśnie to mógł być ten moment, podczas którego usłyszy wielce inspirującą wypowiedź zastępczyni. 

  Przeklęła w myślach nawiedzający ją cały czas obraz bezimiennej kocicy, która okazała się być właścicielką głosu, który zdarzało się jej słyszeć. Cały czas odnosiła wrażenie, jakby to wydarzenia miało miejsce ledwie chwilę wcześniej i to nie był jej pierwszy raz, kiedy odcięła się myślami, bo zbyt pochłonęło ją rozmyślanie o tajemniczej wojowniczce. 

  Coś się jej w niej nie podobało, nie wiedziała jednak co. 

  Nie mogła też nic zrobić, szczególnie, że nie znała imienia kocicy - gdyby chociaż je znała, to wypytałaby o nią swojego ojca czy mentorkę. 

  Nikogo innego i tak by nie spytała, ponieważ spodziewałaby się wielu niewygodnych pytań, które być może ta dwójka kotów by jej odpuściła. 

- Tulipanowa Łapo? - Krótkie, zrezygnowane miauknięcie zadźwięczało jej tuż koło uszu. - Znowu to samo - westchnęła przeciągle Jasna Iskra, pokręciwszy do siebie głowa, a jej czarne źrenice zaokrągliły się z zaniepokojenia. - Mogę cię o coś spytać, Tulipanowa Łapo? - miauknęła zastępczyni, siadając pod sporym krzewem maliny i poklepała koło siebie miejsce. 

  Uczennica stłumiła westchnienie, po czym niechętnie powłóczyła łapy, aby usiąść koło swojej mentorki. Czuła na sobie uważne spojrzenie kotki, gdy siadała koło niej i przez chwilę siedziały w ciszy, której pręgowana nie chciała przerwać. 

- Raczej tak - mruknęła trochę od niechcenia, spodziewając się o co ta chce ją zapytać. 

- Dobrze - odparła w zamyśleniu Jasna Iskra. - Co cię dręczy, Tulipanowa Łapo? Zauważyłam już jakiś czas temu twoje rozkojarzenie - zaczęła powoli zastępczyni, nie spuszczając z niej spojrzenia. - Z początku myślałam, że pokłóciłaś się tylko z Bryzową Łapą i to cię gryzie, ale ten niedawno do mnie przyszedł i opowiedział o tym co ci się przytrafiło. Czy wszystko w porządku? - spytała, a Tulipanowa Łapa ledwie powstrzymała się przed zjeżeniem sierści ze złości. 

  Ta przeklęta, głupia kula futra! Ten żabi bobek! - krzyknęła ze złością w myślach, prawie zrywając się ze swojego miejsca. 

  Wiedziała jednak, że jeśli okaże swoje zdenerwowanie, tym bardziej wzbudzi podejrzliwość u rudej wojowniczki, a ona nie potrzebowała żadnych pytań odnośnie jej stanu. 

- Wszystko jest w najlepszym porządku - odparła beznamiętnym tonem. - Nie wysypiam się, to wszystko - dodała jeszcze, widząc powątpiewające spojrzenie mentorki. 

- Domyślasz się powodu nie wysypiania się? - drążyła temat Jasna Iskra, a słysząc jej kolejne pytanie, sierść Tulipanowej Łapy uniosła się delikatnie z frustracji. 

  Nie chciała nikomu nic mówić o głosie i kocicy. 

  Nie, bo wtedy potwierdziłaby jej stwierdzenie o tym, że jest paplający kociakiem. 

  I nie, bo nikt i tak by jej nie uwierzył. 

- Nie - odparła oschle i strzepnęła ogonem. - Wybacz Jasna Iskro, ale nie chciałabym marnować czasu z treningu - dodała, kierując swoje spojrzenie w kierunku Mulistego Jaru. 

  Wgłębienie, gdzie uczniowie trenowali swoje sztuki walki, było obrośnięte przez spore ilości jesionów oraz paproci. Teren tego miejsca był nieco grząski, mulisty i nawet śliski, co dawało uczniom trudniejsze warunki do nauki, dzięki czemu - według Tulipanowej Łapy - więcej się uczyli. 

 W tym momencie mogła jedynie sobie spoglądać na tamto miejsce z daleka, bo Jasna Iskra najwyraźniej nie zamierzała jej odpuścić czy pozwolić wrócić do trenowania w parze z Plamistą Łapą.

- A ja chciałabym zyskać zaufanie swojej uczennicy - burknęła Jasna Iskra i westchnęła przeciągle. - Pozwól mi zyskać twoje zaufanie i pomóc. Dręczy cię coś i to widać. Jestem twoją mentorką, więc chyba mam prawo się martwić - kontynuowała, oplatając ogon wokół swoich łap. 

- Tyle, że nie masz się czym martwić - prychnęła kotka, czując nieprzyjemny uścisk w piersi. - Skoro mówisz o zaufaniu, to zaufaj mi i uwierz, że mówię prawda - dodała, a zastępczyni skrzywiła się na te słowa. 

- Nie to miałam na myśli, ale skoro tak to interpretujesz - wymamrotała niechętnie Jasna Iskra, po czym westchnęła przeciągle. - No dobrze. Wierzę ci, więc teraz pokaż wszystkim, jak dobrą wojowniczką jesteś - stwierdziła nieco żywiej, podrywając się z pozycji siedzącej. 

  Ucho Tulipanowej Łapy na te słowa zadrgało z widoczną ulgą i ta uśmiechnęła się zadowolona, również wstając. 

  Nie chciała by Jasna Iskra drążyła o czymś, o czym i tak nie mogła jej powiedzieć, więc przyjemna świadomość triumfu bardzo jej odpowiadała. 

  Ruszyła pierwsza z powrotem do Mulistego Jaru, jednak wtedy poczuła na swoim barku czubek ogona rudej wojowniczki i spojrzała na nią pytająco. 

- Pamiętaj Tulipanowa Łapo, że jak coś się dzieje, to możesz do mnie przyjść. Wysłucham cię, spróbuje pomóc i nikomu nie powiem - miauknęła ciepło zastępczyni, po czym zrobiła parę długich skoków i zniknęła w zaroślach, które ogradzały miejsce do ćwiczeń. 

  Pręgowana, brązowa uczennica ruszyła tuż za nią i w parę chwil znalazła się z powrotem w Mulistym Jarze, akurat w momencie gdy Trzcinowa Łapa został odepchnięty przez Bryzową Łapę. Jasnobrązowy kocur wylądował tuż koło Tulipanowej Łapy w błotnistej kałuży, brudząc nie tylko siebie, ale i ją. 

  Kotka zmarszczyła z niezadowoleniem brew, czując lepką, nieprzyjemnie pachnącą maź i spojrzała z irytacją na Trzcinową Łapę. 

- Sorry - mruknął krótko, krzywiąc się z niezadowoleniem, po czym spojrzał oskarżycielsko na Bryzową Łapę, którego ciemnoniebieskie oczy dosłownie śmiały się kocurowi prosto w twarz. 

- Ładnie ci w tym wdzianku - rzucił wesoło ciemnoszary uczeń, podbiegając do kolegi i trącił go łapą w bok. 

  Tulipanowa Łapa odsunęła się natychmiast na bok, zdając sobie sprawę, że ten w pewien sposób ją ignoruje. Zacisnęła zęby z dziwnej złości i odwróciła wzrok, starając się ignorować pogodny ton Bryzowej Łapy, który zbywał wściekłe warknięcia Trzcinowej Łapy. 

  Ledwie się odwróciła, a usłyszała cichy mlask błota, po czym ktoś skoczył. Nie zdążyła jakkolwiek zareagować, a została przyszpilona do ziemi, lądując tym samym w błotnistej kałuży. 

  Parsknęła ze złości, czując przy tym, jak w środku zaczyna ogarniać ją obawa, że zaraz znów pojawi się ten znany jej głos. 

  Na całe szczęście, obca kocica wyjątkowo milczała, przez co Tulipanowa Łapa o własnych siłach zdołała się przekręcić w bok, aby ujrzeć wyzywający błysk w ciemnoniebieskich oczach. 

- Trzeba zawsze być gotowym na atak z zaskoczenia - pouczył ją z nutką triumfu Bryzowa Łapa, podczas gdy ta szybko odrzuciła go od siebie i podniosła na cztery łapy. 

  Tym razem była już prawie cała w błocie i spojrzała z taką samą złością na ciemnoszarego ucznia, jak chwilę temu zrobił to Trzcinowa Łapa, który siedział teraz koło Zimnej Rosy i gderał coś koło rozbawionego mentora. 

- Bryzowa Łapa dobrze mówi - potwierdziła słowa ucznia Jasna Iskra, stając między dwójką młodych kotów i uśmiechnęła się delikatnie. - Tulipanowa Łapo, potrenujesz teraz chwilę z Bryzową Łapą - zarządziła, a pręgowana uczennica prychnęła cicho pod nosem.

- Niech będzie - stwierdziła niechętnie, spoglądając kątem oka na ciemnoszarego ucznia, którego wesołe iskierki w ciemnoniebieskich tęczówkach już jakiś czas temu zastąpiło zobojętnienie. 

  Bryzowa Łapa skinął krótko głową, przypadając zaraz do ziemi, szykując się do skoku, a Tulipanowa Łapa zmrużyła z frustracją oczy. 

  Zaraz to ty wylądujesz w błocie, żabi bobku - przeleciało jej przez myśl nim skoczyła pierwsza na ciemnoszarego ucznia. 

Continue Reading

You'll Also Like

17.5K 1.4K 23
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
60.8K 2.5K 57
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
44.4K 1.8K 37
Szybko możemy kogoś znielubić, ale ... równie szybko możemy kogoś polubić, prawda?
6.9K 785 53
"Do cholery obudź się bo cię walne", prawie że krzyknął potrząsając chłopakiem. Młodszy zaczął kaszleć po czym otworzył lekko oczy na co starszy odet...