paper on my skin {kth . jjk}

By dosiaczek

18.9K 1.6K 371

Taehyung jest autorem powieści erotycznych, zaś Jeongguk jego wiernym fanem, który czyta każdą książkę Kima z... More

✧ BOHATEROWIE °
✧ ROZDZIAŁ DRUGI °
✧ ROZDZIAŁ TRZECI °
✧ ROZDZIAŁ CZWARTY °
✧ ROZDZIAŁ PIĄTY °
✧ ROZDZIAŁ SZÓSTY °
✧ ROZDZIAŁ SIÓDMY °
✧ ROZDZIAŁ ÓSMY °
✧ ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY °
✧ ROZDZIAŁ DZIESIĄTY °

✧ ROZDZIAŁ PIERWSZY °

1.9K 187 27
By dosiaczek









"Upalny, piątkowy wieczór wydawał się być idealną porą na mocnego, orzeźwiającego drinka. |"

Nie, to nie jest zbyt dobre. Usuń.

"Piątkowego, letniego wieczora |"

Jest jeszcze gorzej.

"Piąt|"

Cholera.

Taehyung westchnął głęboko z rezygnacją, przez dłuższą chwilę tępo wpatrując się w rażący jego oczy wyświetlacz srebrnego laptopa, na którym w ciągu dwóch ostatnich godzin spędził czas na bezowocnym wpatrywaniu się w czyste, śnieżnobiałe pole w notatniku, które, jak zwykle w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, pragnął zapełnić potokiem słów, które stworzyłyby kolejną sukcesywną powieść w jego nadal małej kolekcji. Jednakże i tym razem spotkało go coś, z czym mierzył się od dobrych kilkunastu miesięcy. Pustka. Cholerna, uciążliwa pustka, która wypełniała go za każdym razem, gdy tylko chciał ponownie zacząć tworzyć. Dwudziestodziewięcioletni pisarz widocznie zachorował na długotrwały brak weny, który z każdym kolejnym dniem dawał o sobie znać coraz to bardziej. I mimowolnie, Kim czuł się niezwykle tym sfrustrowany, co z kolei przekładało się na jego zwykłą i szarą codzienność, która teraz, bez jakiegokolwiek natchnienia była po prostu nieznośnie nudna i cicha.

Młody brunet aktualnie dosyć często rozprawiał się nad tym, jak rozpoczął swoją karierę pisarską niecałe sześć lat temu, kiedy to po raz pierwszy wydał gorący romans, który w ciągu roku zdążył zrobić ogromną furorę w koreańskim społeczeństwie, gdyż poruszył on sprawy tak osobiste, kryjące się za drzwiami sypialni, które przełomowo sprawiły, iż pikantne tematy związane ze strefą erotyczną w końcu zaczęły otwarcie pojawiać się w wiecznie skrytym społeczeństwie. Dwudziestodziewięcioletni Kim w tamtym okresie był niezwykle zaangażowany, zmotywowany i przede wszystkim zainspirowany, co sprawiło, że pomimo nagłego i nieoczywistego sukcesu Taehyung tworzył dalej, pomimo licznych kontrowersji, jakie stwarzały jakiekolwiek romanse i erotyki homosekusalne, które w jego wydaniu okazały się być po prostu mistrzowskie. Jednak mimo tego, Kim w pewien sposób oddzielał naprawdę głośną karierę pisarską od swojego spokojnego życia prywatnego, od samego początku pozostając całkowicie anonimowym, jedynie pod krótkim i chwytliwym pseudonimem "V". Taehyung nie lubił obsceniczności, bycia w świetle reflektorów, dlatego też, podczas gdy ponad połowa mediów zaciekle drążyła temat jego kariery, brunet usuwał się w cień, gdzie obserwował wszystko z boku, co przyczyniało się do tego, że po prostu wiedział o każdej, nawet najmniejszej plotce. Wiedział, że ludzie pragnęli odkryć jego tożsamość za wszelką cenę, wiedział, że jego ostatnia powieść przyniosła mu ogromny sukces i uznanie i wiedział także, że ludzie po prostu czekają na więcej. Więcej gorącego romansu, płomiennego i wyuzdanego seksu, który w jego wykonaniu budził naprawdę wiele emocji.

I tutaj pojawiał się problem, ponieważ Taehyung od ponad dwóch lat nie napisał nic nowego. Brak jakiejkolwiek weny dokuczał mu coraz bardziej i dwudziestodziewięciolatek w pewnym momencie powoli zaczynał wariować, przebywając wśród czterech, pustych ścian swojego przytulnego mieszkania, znajdującego się w stolicy. Dlatego też, Kim postanowił spakować kilka najpotrzebniejszych rzeczy, by tak po prostu zacząć małe podróże po różnych większych i mniejszych koreańskich miastach, w których pragnął w końcu odnaleźć to, czego mu brakowało. W zasadzie Taehyung sam nie wiedział, czego konkretnie poszukiwał. Być może potrzebował pięknych widoków, zachywcania się morzem czy też górami, dobrego jedzenia lub poznania kogoś wyjątkowego. Nie miał pojęcia, w którym momencie pojawi się coś, co mimowolnie go zainspiruje, jednak mimo wszystko, młody pisarz nie tracił nadziei, z utęsknieniem czekając na coś całkiem specjalnego.

Jednakże aktualnie, brunet nadal nie natknął się na nic konkretnego, kiedy to wczesnym wieczorem spędzał czwarty dzień tygodnia w średniej klasy hotelu, znajdującym się na obrzeżach spokojnego Busan, będąc niemalże zirytowanym swoim ciągnącym się brakiem pomysłów. Taehyung, jak zwykle, przez cały dzień zbierał jakąkolwiek siłę na to, by przysiąść do swojej pracy i kiedy w końcu to zrobił, w jego głowie nadal tkwiła pustka, która sprawiła, że przez następne dwie godziny młody pisarz niemalże wywiercił wzrokiem dziurę w pustym, białym polu przeznaczonym do pisania.

Ostatecznie zrezygnowany Kim zamknął owe urządzenie, po czym odchylił głowę do tyłu i westchnął ciężko, wpatrując się w beżowy sufit busańskiego hotelu. Prawdę mówiąc, jeśli chodziło o Busan, to Taehyung wyjątkowo zjawił się tutaj w małych interesach, a w zasadzie tylko po to, by spotkać się ze swoim wydawcą, jak i najlepszym przyjacielem Namjoonem. Dwudziestodziewięciolatek wywrócił oczami na samą myśl o tym, iż zapewne starszy Kim ponownie będzie próbował go zmotywować swoją bezsensowną gadaniną, głównie tylko po to, by przypomnieć mu o napisaniu kolejnej książki. Jednak Taehyung absolutnie nie narzekał, gdyż ostatni raz widział się ze swoim najlepszym przyjacielem ponad pół roku temu, zanim rozpoczął swoje małe podróże po różnych koreańskich miejscowościach. Dlatego też, kiedy tylko wybiła godzina dziewiętnasta, młody pisarz ruszył się z niezbyt wygodnego, drewnianego krzesła, by w ciągu kilkudziesięciu następnych minut móc dosadnie się odświeżyć i przebrać z rozciągniętych dresów w czarne, eleganckie spodnie z wysokim stanem przyozdobione cienkim paskiem, w które wsadził końce prześwitującej, ciemnozielonej koszuli, której szerokie rękawy podwinął do łokci i ostatecznie nieprzesadnie spryskał się ulubionymi perfumami, po czym kilkukrotnie  przejechał długimi palcami przez średniej długości, ciemne kosmyki kręconych włosów, patrząc wprost w łazienkowe lustro, do którego odetchnął głośno, oblizując suche wargi.

— Okej. Wyglądasz całkiem znośnie — dwudziestodziewięciolatek wymamrotał sam do siebie, jeszcze raz dokładnie lustrując się wzrokiem i dziękując w duchu za to, że udało mu się zamaskować swój niezbyt przyjemny wygląd pisarza na skraju załamania nerwowego.

Kilka minut późnej, przed godziną dwudziestą Taehyung sięgnął po swój telefon i portfel, po czym narzucił na siebie jasnobrązowy, jesienny płaszcz i opuścił swój wynajmowany pokój, a następnie także hotel, od razu kierując się spokojnym krokiem w stronę eleganckiego baru, w którym wcześniej umówił się z Namjoonem. Dwudziestodziewięcioletni brunet spacerował przez dobre kilkanaście minut, zanim dotarł do odpowiedniego budynku, w którym chwilę późnej ulokował się na pierwszym piętrze, gdzie z lekkim skonfundowaniem rozglądał się po przestronnym, aczkolwiek przytulnie urządzonym pomieszczeniu do momentu, aż dostrzegł wysokiego, uśmiechniętego blondyna, machającego w jego stronę, który znajdował się niedaleko baru, siedząc w kwadratowym boksie.

— Dobrze znów cię widzieć, Tae — trzydziestoczterolatek wstał z miejsca, by móc w typowo braterski sposób przytulić się do Taehyunga, który na jego widok uśmiechnął się delikatnie, całkowicie zapominając o swojej wcześniejszej, lekkiej niechęci do spotkania z przyjacielem.

— Ciebie także. Od naszego ostatniego spotkania zdążyłeś sporo przypakować, huh? — brunet uniósł brew i zacisnął delikatnie dłoń na wyćwiczonym ramieniu Namjoona, ukrytym pod cienkim, czarnym golfem, który idealnie opinał jego wszelkie mięśnie. W odpowiedzi trzydziestoczterolatek zaśmiał się cicho, po czym uprzejmie wskazał młodemu pisarzowi, by zajął miejsce naprzeciwko niego. Taehyung wpierw zsunął z siebie płaszcz, który położył obok, a następnie zauważył, jak Namjoon sięgnął po znajdującą się na stole kartę z drinkami, dlatego sam również uczynił to samo, śledząc wzrokiem nazwy przeróżnych drinków.

— Zdecydowałeś się już na coś? — blondyn odezwał się po kilku minutach, na co młodszy Kim skinął pojedynczo głową.

— Old Fashioned — odparł, zamykając kartę, którą chwilę późnej odłożył na bok.

— Jak zawsze klasycznie — starszy dodał z małym uśmiechem i od razu wstał z miejsca, po chwili także mamrotając, iż za chwilę wróci z zamówionymi drinkami, na co pisarz ponownie przytaknął i zacisnął wargi w cienką linię, spokojnie rozglądając się po barze.

W prawdzie, Taehyung kiedyś był tutaj z kilka razy, kiedy to w tym samym czasie pisał swoją drugą powieść. Doskonale pamiętał, jak wraz z Namjoonem i jego narzeczoną czasem odwiedzali owy bar, gdyż znajdował się on tylko kilka ulic dalej od wydawnictwa Kima, z którym Taehyung współpracował od samego początku swojej kariery pisarskiej. Wtedy też wszystko wydawało się być łatwiejsze i to tylko dlatego, że dwudziestodziewięciolatek posiadał ogrom weny twórczej, która przez cały ten czas napędzała go do owocnej pracy. Brunet westchnął cicho, mimowolnie znów przypominając sobie o utrapieniu, które dręczyło go od prawie dwóch lat w postaci uciążliwej pustki, ograniczającej go z każdym dniem coraz to bardziej i głębiej. Taehyung w pewnym momencie nawet zaczął obawiać się tego, że ciągnący się brak jakichkolwiek pomysłów po prostu zmusi go do całkowitego porzucenia pisania książek. Owa wizja przerażała go najbardziej ze wszystkich, jakie tylko mógł sobie wyobrazić. Ponieważ pisanie powieści było ogromną częścią Taehyunga; było jego pasją, jego pracą, jego chwilą odprężenia, wytworzonym światem do którego zawsze mógł uciec, schować się w nim, tworząc to, na co tylko miał ochotę. Kim wiedział, że gdyby raz na zawsze przestał pisać, spora część niego tak po prostu by umarła, a on stałby się jeszcze bardziej nędznym człowiekiem bez jakiegokolwiek potencjału.

Brunet po pewnym czasie zamrugał kilkukrotnie, gdy podczas dokładnego lustrowania wystroju pomieszczenia, całkiem przypadkowo natknął się wzrokiem na okładkę książki z widniejącym na niej bardzo dobrze znanym mu tytułem.

Zabójczy smak miłości.

Taehyung nieświadomie zawiesił wzrok na swoim dziele, które było jego ostatnią wydaną książką, zanim to jego wena postanowiła tak nagle go opuścić. Następnie jego wzrok poszybował nieco wyżej, na smukłe, wytatuowane palce, które sięgnęły po papierowy erotyk, by następnie go otworzyć i wsadzić między wybrane strony zrobioną ze zwykłej kartki zakładkę i ponownie go zamknąć, by ostatecznie ponownie odłożyć go na marmurowy blat, znajdujący się przy barze. Kim intensywnie zerkał to na widocznie używaną książkę, a to na potraktowaną atramentem szczupłą dłoń, która powolnie kreśliła palcami niewidzialne wzory na okładce powieści Taehyunga. Dwudziestodziewięciolatek czuł potrzebę oderwania wzroku bądź też przeniesienia go wyżej, na sylwetkę i twarz osoby, która najwidoczniej była jego czytelnikiem, jednakże zanim zdążył zrobić cokolwiek, nagle zauważył przed sobą wysokiego blondyna, który powrócił do zajętego boksu z dwoma drinkami w dłoniach, tym samym całkowicie zasłaniając młodszemu Kimowi jego chwilowy obiekt zainteresowania.

— Więc? Opowiadaj co tam u ciebie? — Namjoon zaczął entuzjastycznie, stawiając przed brunetem szklankę z wybranym wcześniej alkoholem. Taehyung jedynie wywrócił oczami na pytanie trzydziestoczterolatka, po czym sięgnął dłonią po drinka, z którego upił kilka małych łyków, zanim zdołał jakkolwiek odpowiedzieć swojemu przyjacielowi.

— Myślę, że ja powinienem o to zapytać, Namjoon-ah — zaśmiał się po krótkiej chwili. — W końcu nie przyjechałem do Busan z byle powodu — dodał, dosadnie przypominając starszemu, że to on zaproponował mu spotkanie, tym samym chcąc wymigać się od zwyczajnego pytania, które od dłuższego czasu po prostu sprawiało, że czuł się nieco podirytowany.

— Och, masz rację — starszy przytaknął mu z lekkim uśmiechem na ustach, który zwiastował pisarzowi coś ekscytującego. — Ja i Samantha zamierzamy wziąć ślub — dodał, a jego uroczy uśmiech wydawał się powiększyć, kiedy wymówił owe słowa na głos. Taehyung zerknął na niego w ciszy, a na jego ustach po chwili pojawił się mały i równie zadowolony uśmiech. Pomimo tego, iż sama informacja o ślubie nie była dla pisarza całkowicie zaskakująca, to Kim mimowolnie poczuł nutkę ekscytacji. Ponieważ Namjoon i Samantha byli ze sobą przez bardzo długi czas, a wiadomość o ich ślubie od zawsze była czymś niemalże pewnym. Taehyung, jak i każdy, kto znał ową parę, po prostu wiedział, że ta dwójka pewnego dnia zawrze szczęśliwy związek małżeński.

— Wow... — Taehyung parsknął po krótkiej chwili z podekscytowania. — Gratulacje — dodał, zauważając, jak uśmiech jego przyjaciela poszerzył się jeszcze bardziej, przez co w jego policzkach wytworzyły się urodziwe dołeczki. — Cholera, Joon, opowiadaj, co zaplanowaliście — dopowiedział, oblizując dolną wargę i pochylił się nad stołem z ciekawości, dokładnie wsłuchując się w to, co miał do powiedzenia jego przyjaciel.

Namjoon praktycznie od razu zaczął dumnie opowiadać o tym, jak od dłuższego czasu on i Samantha planowali swój własny ślub, wpierw chcąc ustalić między sobą wszystkie niezbędne szczegóły dotyczące całej organizacji, by dopiero po dłuższym czasie zdecydować się na to, by oficjalnie poinformować swoich najbliższych o nadchodzących planach ślubnych.
Taehyung naprawdę starał się słuchać blondyna z zaangażowaniem, gdy ten jak najęty opowiadał mu o jednej z licznych randek, podczas której po raz pierwszy od zaręczyn poruszył ze swoją narzeczoną temat ślubu, lub gdy nieco późnej zaczął opowiadać o całej organizacji i o tym, czy ceremonia powinna być tematyczna, albo gdy po dwóch kolejnych drinkach zaczął rozprawiać się nad tym, czy postawienie czekoladowej fontanny przy każdym stoliku jest dobrym pomysłem. Brunet starał się tego wszystkiego słuchać. Naprawdę. Jednakże w pewnym momencie, po upływie prawie dwóch godzin, jego wzrok mimowolnie zaczął krążyć po przestrzennym i przytulnym lokalu. Taehyung przerzucał swój wzrok to na stojące przy wyjściu duże, prostokątne lampy, które świeciły ciepłym, żółtym światłem, to na ciemnozielone, wysokie krzesła barowe, wymyślne, lecz tanie obrazy wiszące na ścianach albo na... widocznie używaną książkę, która aktualnie była otwarta mniej więcej w połowie, a szczupłe, wytatuowane palce co jakiś czas przesuwały się po krańcach okładki, bądź też przewracały kolejne kartki papierowej powieści.

I znów. Dwudziestodziewięciolatek ze skupieniem wpatrywał się w czytaną książkę, nie mogąc oderwać wzroku od tak zwykłej czynności, która w tym momencie wydawała mu się dziwnie interesująca. Ot, zwykłe czytanie jego książki wzbudziło w nim falę przyjemnych emocji. Taehyung nie wiedział, czy to dlatego, że po raz pierwszy od dawna widział kogoś, kto faktycznie czytał jego powieść, czy dlatego, że dłonie owej osoby w tak czarujący i delikatny sposób obchodziły się ze zwykłą książką. Dwudziestodziewięcioletni pisarz miał wrażenie, że gdyby wytatuowane palce zamiast mknąć lekko po kartkach, dotknęłyby jego skóry, zapewne na jego ciele pojawiłaby się gęsia skórka, spowodowana delikatnym, łaskoczącym dotykiem.
Taehyung nawet nie poczuł, kiedy przez jego kręgosłup przeszedł szybki dreszcz, w momencie, w którym książka całkowicie przypadkowo została zalana przez źle odstawioną na barowy blat szklankę z drinkiem. To wydarzyło się tak nagle, że Kim niemal ruszył się z miejsca, zauważając, jak czytelnik gorączkowo podniósł książkę do góry, głośno przeklinając pod nosem.

— Cholera, Jeongguk, przepraszam! — głośny głos barmanki rozbrzmiał w uszach czarnowłosego, który zagryzł wargę, przyglądając się temu, jak długowłosa brunetka szybko chwyciła za pobliską szmatkę, którą zaczęła wycierać mokry, marmurowy blat, jednocześnie dosyć przepraszająco spoglądając na właściciela książki.

— To ja przepraszam. Tyle razy upominałaś mnie, żebym nie kładł tutaj książki.

— Tae.

Taehyung zamrugał kilkukrotnie po czym przeniósł swój nieobecny wzrok na Namjoona, który w tym momencie wyglądał na nieco skonfundowanego, przez co pisarz obstawiał, że jego przyjaciel po prostu zauważył, jak ten w pewnym momencie całkowicie przestał go słuchać. Zanim jednak młodszy Kim zdążył jakkolwiek się odezwać, Namjoon odwrócił głowę w stronę baru, po czym cicho parsknął śmiechem, kręcąc głową z rozbawienia.

— Och... to całkiem zrozumiałe — blondyn parsknął śmiechem, nadal spoglądając w stronę baru. — Jeongguk jest twoim wielkim fanem — dodał.

Taehyung uchylił usta, po czym ponownie przeniósł wzrok na swój chwilowy obiekt zainteresowania, tym razem jednak spoglądając nieco wyżej, wprost na twarz czytelnika. I cholera, gdyby tylko zrobił to kilka minut wcześniej, prawdopodobnie nie poświęciłby tyle czasu na samo zachwycanie się jego dłońmi, które w tak delikatny sposób obchodziły się z jego książką. Pisarz mimowolnie zagryzł wargę, spoglądając na niego elementarnie; wpierw rzucił okiem na całą, dobrze prezentującą się buzię, by kolejno móc rozprawić się nad bujnymi, czarnymi włosami, zarysowaną szczęką, która w tej chwili była jednak nieco rozluźniona. Następnie w oczy rzuciły mu się dwa, lekkie rumieńce widniejące na uroczej twarzy, kształtne, różowawe usta, przekłute kolczykiem, które co chwilę zaciskały się w prostą linię oraz maleńki pieprzyk, który widniał tuż pod nimi. Prosty, zaokrąglony nos z kolejnym pieprzykiem i sarnie oczy — swoją drogą, Taehyung poświęcił im najwięcej czasu, ponieważ były duże, ciemnobrązowe i przede wszystkim, błyszczące w tak czarujący sposób, który sprawiał, że dwudziestodziewięciolatek miał ochotę zatopić się w nich na znaczenie dłuższy czas, by być może odnaleźć w nich odpowiedź na jakiekolwiek zadane pytanie.
Taehyung miał możliwość przyglądać się swojemu czytelnikowi tylko przez naprawdę krótką chwilę, jednakże w ciągu zaledwie kilkunastu sekund z pewnością mógł stwierdzić, że chłopak był przyciągający. Urodziwy, przystojny, wyglądający tak niewinnie i kusząco jednocześnie. W pewnym sensie po prostu nieodwracalnie wpadł młodemu pisarzowi w oko.

— Miłość od pierwszego wejrzenia, huh? — brunet dosłyszał parsknięcie swojego przyjaciela, który od dobrych kilku sekund ponownie odwrócił się do niego przodem, po raz kolejny przyłapując Taehyunga na bezczelnym ignorowaniu go i wpatrywaniu się w kompletnie obcego faceta, który starał się osuszyć książkę za pomocą małej, suchej ścierki. — Cholera... Jeongguk całkowicie skradł twoją uwagę — dodał, sprawiając, że Taehyung automatycznie się wyprostował, po czym wywrócił oczami na jego słowa i lekko się uśmiechnął.

— Zauważyłem książkę — odparł, chcąc w jakikolwiek sposób się wybronić, jednak gdy zauważył, jak Namjoon patrzy na niego z lekkim rozbawieniem, po prostu westchnął cicho, sięgając po kolejny łyk swojego drinka. — Skąd go znasz? Tego Jeongguka — dodał, chcąc nieco pociągnąć temat tajemniczego chłopaka.

— Odbywał w wakacje praktyki w moim wydawnictwie — powiedział. — Z tego co kojarzę, to studiuje filologię koreańską ze specjalnością redaktorską — dodał. — Jimin strasznie go wychwalał, a wszyscy wiemy, jak upierdliwy jest, jeśli chodzi o jego pracę — Namjoon parsknął śmiechem, sięgając po kolejny łyk alkoholu. — A to, że jest twoim wielkim fanem, dowiedzieliśmy się całkowicie przez przypadek, gdy Park odkopał twoje stare teksty oddane do poprawki. Chłopak prawie zemdlał ze szczęścia, kiedy mógł nad nimi popracować. Przez następne dwa tygodnie był jak "Umarłbym ze szczęścia, gdybym mógł popracować nad jego nową powieścią" — dopowiedział, a Taehyung mimowolnie wywrócił oczami na ostatnie słowa. Wiedział, że jego przyjaciel zrobił to celowo, by tylko napomknąć młodemu pisarzowi o jego utrapieniu. — Wiesz... — westchnął cicho. — Mam na myśli, nie tylko Jeongguk wyczekuje twojej kolejnej powieści. Ludzie-

— Wiem — Taehyung odparł niemalże natychmiastowo i wyraźnie, po czym zacisnął szczękę, patrząc wprost na starszego blondyna. — I doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Jednak nie zacznę pisać nagle taniego gówna, by po prostu się sprzedało — dodał dosadnie, po czym duszkiem dopił swojego drinka, a w następnej chwili sięgnął po swój płaszcz i wstał z miejsca. Ta krótka wymiana zdań z trzydziestoczterolatkiem zdecydowanie zbyt szybko popsuła mu humor. I Taehyung nie wiedział, czy powinien bardziej złościć się na Namjoona za to, że nadal w tak prostacki sposób ponaglał go do pisania, czy może na siebie, za to, że w żaden sposób nie mógł znów napisać czegoś dobrego.

Był tym wszystkim po prostu sfrustrowany, był wściekły i zmęczony ciągłym przypominaniem mu o tym, by w końcu zaczął coś robić. Bo przecież to wydawało się takie proste, nieprawdaż? W oczach innych wystarczyło tylko przysiąść i zacząć pisać o tym, co zdołał wymyśleć. I gdyby to rzeczywiście działało w tak łatwy sposób, Taehyung zapewne zdołałby stworzyć już milion powieści. Jednak to tak kompletnie nie działało, a młody pisarz nie miał nawet siły na to, by po raz kolejny, setki tysięcy razy powtarzać, iż potrzebuje czegoś, co pchnie go wprost do pisania następnej powieści.

Dlatego też, nie zważając na skonfundowany wzrok swojego przyjaciela i jego liczne przeprosiny i prośby o pozostanie, Taehyung tylko pożegnał się z nim uprzejmie, dodając, iż będzie się już zbierać, po czym szybkim krokiem skierował się w stronę wyjścia z baru, przelotnie spoglądając w aktualnie puste miejsce przy barze, przy którym wcześniej zauważył tajemniczego chłopaka, czytającego jego książkę, który zdążył zainteresować go sobą na nieco dłużej. Szczerze mówiąc, brunet poczuł w sobie dziwną nutkę inspiracji, która w drodze powrotnej do hotelu nie opuściła go ani na chwilę. Nawet wtedy, kiedy to dwudziestodziewięciolatek wpierw wziął naprawdę długi, gorący prysznic, podczas którego dokładnie odtwarzał w swojej pamięci widok szczupłych, wytatuowanych dłoni i całkiem przystojnej twarzy, ani nawet wtedy, gdy Kim z lekkim zawahaniem ponownie przysiadł do swojego laptopa z cichym westchnieniem, a potem...

A potem tak po prostu zaczął powoli tworzyć coś. Coś, co przypominało żywy wzór odtwarzanych wspomnień o przyciągającym chłopaku, który czytał erotyk w eleganckim barze. Coś, co było totalnie spontaniczne, pisane za pomocą małej, nieprzemijającej weny. Coś, co cicho krzyczało o tym, by młody pisarz jak najszybciej odnalazł czarującego, wytatuowanego bruneta, który stał się czymś, czego Taehyung potrzebował od bardzo dawna. Inspiracją.









Okay, let's goo

Jestem podekscytowana i zdenerwowana jednoczenie

Continue Reading

You'll Also Like

38.2K 2.3K 39
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
14.2K 1.3K 16
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
9.9K 526 22
❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod...
9.5K 821 19
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...