,, When i met you... "

By An0nim3k539

481 45 2

Julia jest 24-letnią studentką psychologii, na ostatnim roku. Prowadzi własny biznes i ma kochającego chłopak... More

Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział ✨14✨
Rozdział ✨15 ✨
🥀Rozdział 16🥀

Rozdział 2

32 3 1
By An0nim3k539

Około dziewiętnastej czterdzieści postanowiłam nie siedzieć w domu, zdecydowałam pojechać zobaczyć co u Stefana. Postanowiłam ubrać czerwoną sukienkę mini, do tego białe Nike Air Force i czarną kurtkę bomberkę. Zrobiłam ciemne spokey eye, kreski eyelinerem, wytuszowałam rzęsy, a na usta nałożyłam czerwoną pomadkę. Zabrałam torebkę, telefon i portfel i wyszłam z mieszkania. Dojazd do niego zajął mi jakieś piętnaście minut. Zatrzymałam się po drodze w sklepie i kupiłam wino. Mam kupiony apartament, Stefan natomiast ma mieszkanie w jednym z bloków, razem ze swoim współlokatorem Mikiem, który wyjechał na miesiąc do rodziny, dlatego Stefan może urządzać imprezy. Podjechałam na parking, zabrałam torebkę i alkohol, przed tym rzuciłam jeszcze ostatnie spojrzenie w lusterko, żeby sprawdzić stan mojego makijażu.

-Makijaż jest ok. Wino? Jest! Dobra Julia, lecisz tam dziewczyno. Spędzisz czas z osobą, którą kochasz najbardziej. Spotkasz się z Mattem, kochasz go jak brata.

W szybkim tempie weszłam do budynku. Odnalazłam windę i wjechałam na siódme piętro. Pewnym siebie krokiem podeszłam do mieszkania trzysta czternaście. Już miałam nacisnąć dzwonek, ale przypomniałam sobie, że mam zapasowe klucze od Stefana. Postanowiłam zrobić im niespodziankę i ich zaskoczyć, więc cicho weszłam do mieszkania, zdjęłam buty i położyłam je przy wejściu. Na palcach udałam się w kierunku salonu. Słyszałam rozmawiających ze sobą Matta i Willa. Uśmiechnęłam się. Will leżał na kanapie, zalany w trupa, prawie zasypiał, a Matt trzeźwy jak zawsze, bo nie pije od kilku lat, stał tyłem do mnie, więc podeszłam do niego i zakryłam mu oczy dłonią.

-Zgadnij kto to?- wyszeptałam mu do ucha.

-No nie wierzę!- odwrócił się do mnie twarzą- Hej dzieciaku!- przytulił mnie mocno.

-Miło Cię widzieć- powiedziałam do Matta i popatrzyłam na kanapę- Ciebie też Will- zachichotałam.

-Yhm..- wymamrotał chłopak.

-Jak praca na studia J?- zapytał Matt.

-Skończyłam i jeśli wyszytko się uda, skończyłam studia, więc przyjechałam się z Wami zobaczyć- uśmiechnęłam się.

-Milutko- Matt pogłaskał mnie po głowie i obejrzał mnie z góry do dołu- No, no powiem Ci dzieciaku, że fajnie się dla mnie ubrałaś- zagwizdał- Naprawdę petarda.

-Nie dla ciebie- pokazałam mu język- Dla Stefana, a....-rozejrzałam się-...gdzie on tak w ogóle jest?

Matt położył dłoń na sercu i spuścił głowę- To zabolało- udał, że złamałam mu serce i zaczął się śmiać- Położył się wcześniej, źle się poczuł. Grypa czy coś....-odchrząknął - W każdym razie śpi.

-No, nie pierdol. Taa... jasne grypa. Pff... - odezwał się Will- Gówno prawda.

-Zamknij się- syknął Matt.

-Julia, nie daj się oszukiwać....-wybełkotał Will.

-Co?- zapytałam oszołomiona.

-Zamknij w końcu tę niewyparzoną mordę Will- warknął.

-Nie okłamuj jej- powiedział Willie- Julia, lubię Cię i myślę, że musisz znać prawdę...

-Jaką? -zapytałam zaniepokojona- Matt co się dzieje?- chłopak odwrócił wzrok.

-On tam jest z jakąś laską- powiedział Will w końcu.

-Że co proszę?!- ruszyłam w stronę sypialni Stefana.

Drzwi otworzyły się, z hukiem uderzając w ścianę. Tynk odpadł i spadł na podłogę.

-Co tu się kurwa odpierdala?!- wykrzyczałam wściekła.

Stefan zerwał się z łóżka, zabrał spodnie i pospiesznie, zaczął się ubierać.

-Julia, skarbie to.... to nie tak jak myślisz. Przysięgam.

-Zamknij się! Zamknij się do kurwy nędzy! Jak mogłeś? Jak mogłeś mi to zrobić?!- wykrzyczałam ze łzami w oczach- Śpisz z jakąś szmatą i mówisz że to nie tak jak myślę?!- wykrzyczałam jeszcze głośniej.

Chłopak popatrzył na mnie proszącym spojrzeniem, ale ja nie mogłam na niego patrzeć więc spojrzałam na łóżko. Łóżko w którym sami do niedawna sami się kochaliśmy.

-Obrzydliwe, jebany chuj. Ile to trwa?- pytałam się w myślach- Co jeśli... Co jeśli to zdarzało się już wcześniej?

O kurwa.

Wzdrygnęłam się i spojrzałam na miejsce obok tego, które niedawno zajmował Stefan. Dziewczyna całkowicie zakryła się kołdrą. Działało mi to na nerwy. Podeszłam więc do niej i z rozmachem zdjęłam z niej kołdrę, która wylądowała na podłodze. Leżała całkowicie odkryta i naga, ale zakryła twarz rękoma. Wszędzie rozpoznałabym to znamię nad pępkiem. To był cios poniżej pasa.

-Nie, no po prostu, kurwa nie wierzę! Cam jak mogłaś? Miałam Cię za przyjaciółkę. Jeszcze w domu wspominałyśmy jak długo się znamy i że jesteśmy jak siostry. Nienawidzę Cię! Jeszcze dzisiaj zabierasz swoje wszystkie rzeczy z mojego mieszkania i spieprzaj mi z oczu.

-Julia, ale gdzie mam pójść? Proszę cię...

-Mam to w dupie! Może mój były chłopak Cię przygarnie?

Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z sypialni. Oczywiście Stefan ruszył za mną. Odwróciłam się i z całej siły uderzyłam go w twarz. Moja ręka zostawiła piękny czerwony ślad na jego policzku. Bardzo zdziwiło mnie to kiedy chłopak chwycił mnie za nadgarstek i ścisnął, mocno. Skrzywiłam się. Matt podszedł do nas i od razu zareagował.

-Puść ją.

-Bo co?- warknął- Nie wtrącaj się!

-Liczę do trzech- ostrzegł Matt- Puszczaj ją. Jeden.

Stefan patrzył mi w oczy- Musisz mnie wysłuchać.

-Dwa.

-Nic nie muszę- warknęłam wściekła.

-Trzy!

W tym momencie Matt uderzył pięścią z całej siły w nos Stefana. Ubrałam szybko buty i pociągnęłam Matta za ramię. Chłopak objął mnie ramieniem i przytulił do swojego boku.

-Chodź dzieciaku, wracaj do domu.

Razem z Mattem wyszliśmy z mieszkania tego kretyna i ruszyliśmy w kierunku windy. Stefan krzyczał coś za nami, ale nie słuchałam go. Byłam zbyt rozczarowana tym jak zachował się chłopak, którego kochałam i dziewczyna, która była dla mnie jak siostra.

-Boże, Matt, ja... miałam nadzieję że on... że mi się oświadczy- przytuliłam się do mojego przyjaciela i zaczęłam szlochać- A Camile? Miałam ją za przyjaciółkę- pociągnęłam nosem- Wiedziałeś? Wiedziałeś, o tym co razem robią? Jak długo to trwa?

-Jejku... Julia... nie wiedziałem. Nie wiem ile to trwa. Dopiero dzisiaj po raz pierwszy ich widziałem.

-Czemu mi nic nie powiedziałeś?- popatrzyłam mu w oczy, jakbym chciała znaleźć tam odpowiedzi na moje pytania- Mogłeś zadzwonić, wysłać Sms-a, cokolwiek?!

-Skarbie...- pocałował mnie w czoło- Uwierz mi, miałem zamiar, naprawdę, ale nie chciałem Cię ranić. Przecież wiem jaki Stefan jest... Był dla ciebie ważny. - popatrzył na nie przepraszająco- Naprawdę mi przykro. Przepraszam.

Pokiwałam głową, a on czule głaskał mnie po głowie. Reszta drogi do mojego samochodu (czarnej jak noc Tesli) minęła nam w ciszy. Pożegnałam się z Mattem i pojechałam do domu.

* * *

Rzuciłam się do barku i nalałam sobie whisky do szklanki na wysokość trzech palców, którą wypiłam duszkiem. Zaczęłam płakać, zdjęłam wszystkie ramki ze zdjęciami, na których byli Stefan i Camile. Wypiłam kolejną szklankę alkoholu. Chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę sypialni tej ździry, zabrałam walizki i wrzuciłam do nich jej ubrania. Z łazienki, wszystkie jej kosmetyki, balsamy i mydełka wrzuciłam do reklamówki. Chciałam, żeby wzięła tylko swoje rzeczy i zeszła mi z oczu. Zabrałam z salonu jej książki, ładowarkę i kapcie, które swoją drogą, były obrzydliwie brzydkie i położyłam je obok walizek i reklamówek. Kiedy już spakowałam wszystkie jej rzeczy, usiadłam w salonie i zaczęłam oglądać telewizję, popijając już którąś z kolei szklankę whisky.

Po dwudziestu kilku minutach do apartamentu weszła zdrajczyni. Zatrzymała się jakieś półtora ode mnie, popatrzyła mi w oczy i niestety postanowiła otworzyć usta.

-Julia... Proszę, daj mi wyjaśnić...

-Zabierz swoje rzeczy, a klucze zostaw na wyspie w kuchni. Spakowałam wszystko, co znalazłam, a teraz wyjdź- wtrąciłam się jej w zdanie, zanim zdążyła coś dodać.

-Nie chciałam, ja...

-Do widzenia, wykasuj mój numer, nie dzwoń, ani nie pisz do mnie, skreśliłam was obu z mojego życia. Wyjdź, zanim zadzwonię na policję, albo się na Ciebie rzucę i wyrwę ci kłaki z tego pustego łba. Lepiej już znikaj.

-Nie dasz mi wyjaśnić? Chcesz przekreślić naszą przyjaźń? To wszystko co nas łączy?- zaczęła płakać- Proszę nie...

W odpowiedzi pokazałam jej środkowy palec, a potem dodałam:

-Ty to zniszczyłaś.

-Ale...

-Wypierdalaj!- nie wytrzymałam już tego, i stanęłam twarzą do niej, pokazałam w stronę drzwi- Już!!!

Dziewczyna zostawiła klucze i wyszła. Znów zaczęłam płakać. Na mój telefon przychodziły wiadomości od Stefana, ale za każdym razem go ignorowałam. Zaczął dzwonić, a ja odrzucałam połączenia. Gdy zadzwonił po raz dwudziesty trzeci, wyłączyłam całkowicie telefon. Postanowiłam wyjść na balkon, było jeszcze widno i chwyciłam swoją ulubioną opowieść. Zaczęłam czytać, ale za nic nie mogłam się skupić. Ciągle myślałam, co by było gdybym nie przyjechała do jego mieszkania. Pewnie nic by się nie zmieniło, pewnie jutro by przyjechał i powtarzał starą śpiewkę o tym jak mnie bezgranicznie kocha i jak szaleńczo jest we mnie zakochany. Znów poczułam pod powiekami palące łzy. Chciałam z nim przecież założyć rodzinę. Chciałam kupić dom, przygarnąć psa. Chciałam zostać jego żoną, mieć z nim dziecko. Planowałam wesele i wolnym czasie przeglądałam katalogi ślubne. Czar prysł i nie będzie już Julii i Stefana. Już nigdy. Nie potrafię mu wybaczyć, a nawet na niego spojrzeć bez uczucia obrzydzenia i odruchu wymiotnego. Złamane serce boli, bardzo boli. Ale coś zrozumiałam. Zrozumiałam, że to nawet dobrze, że go nakryłam. Przynajmniej nie związałam się z kłamcą na zawsze. Jego zdrada pokazała mi jak nawet najbliższe osoby, ludzie których kochasz i którym ufasz, potrafią cię zranić, wbić ci nóż w plecy. Może byłam naiwna, że mu ufałam, może popełniłam błąd pozwalając mu na wszystko, a może to moja wina, bo nie ingerowałam w jego życie tak bardzo, aby był mi wierny? Z drugiej strony to on mnie zdradził, nie ja jego. Nie ma w tej sytuacji ani jednego procenta mojej winy. Nie zasłużyłam na zdradę. Nie zasłużyłam na taki ból. Nie sądzę żeby jakakolwiek kobieta na to zasługiwała.

-Płacz w niczym mi nie pomoże- mówiła mi podświadomość.

Otarłam pospiesznie oczy i skupiłam wzrok na wróbelku siedzącym na barierce balkonu i wtedy to usłyszałam. Gitara. Ten chłopak. Melodia, którą grał, była jak zwykle piękna. Zastanawiałam się, czy jest jakimś piosenkarzem. Wsłuchiwałam się w nią i kiwałam się na boki. Już wcześniej słyszałam jak grał i podziwiałam go za to. Co prawda ja gram na keyboardzie, nawet bardzo dobrze, ale gitara zawsze mnie fascynowała. Melodia ucichła, chłopak przestał grać. Zastanawiałam się, dlaczego. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Okazało się, że on też na mnie spogląda. Uśmiechnął się szeroko i mrugnął, a ja poczułam jak moje policzki momentalnie zapłonęły. Chwyciłam więc szklankę z wodą, która stała na stoliku i upiłam łyk. Wstałam pospiesznie i wróciłam do salonu w poszukiwaniu telefonu. Kiedy go włączyłam, zobaczyłam na tapecie zdjęcie moje i Stefana . Znów zaczęłam płakać. Było mi wstyd, że kolejny raz płaczę przez tego idiotę. Od razu zmieniłam tapetę na zdjęcie moje i Matta. Tak było mi łatwiej. Kiedy ponownie zwróciłam wzrok w stronę chłopaka, jego nie było. Może pomyślał, że uciekłam przed nim do domu? Teraz trochę mi smutno, bo może poczuł się głupio, że poczułam się nieswojo? Zadzwonił mój telefon i bez zastanowienia i spoglądania na ekran odebrałam, ale od razu tego pożałowałam.

-Julia? Skarbie! Nareszcie, myślałem, że nigdy nie odbierzesz!- powiedział Stefan swoim irytującym głosem- Posłuchaj kochanie...wybacz mi, proszę. Nie wiem dlaczego do tego doprowadziłem.

-Człowieku, odczep się ode mnie. Nie dzwoń do mnie więcej i zapomnij o mnie. Tak jak ja Ciebie...wymaż mnie ze swojego życia. Wykasuj wspólne zdjęcia. Nas, już nie ma, wszystko zniszczyłeś! Przekreśliłeś nas! Zraniłeś mnie tak, jak nikt wcześniej.

-Nadal może tak być, zapomnijmy o tym, zacznijmy jeszcze raz. Proszę Cię- próbował mną manipulować, dupek jeden, swoim błagalnym głosem na co tylko parsknęłam.

- Nie może już tak być, nie zapomnę o tym. Idź własną drogą!

Rozłączyłam się pospiesznie. Rzuciłam telefon na stolik do kawy, chwyciłam się za głowę i oczywiście (bo nie mogło być inaczej) zaczęłam szlochać jeszcze bardziej niż wcześniej. Rzeka łez spływała mi po policzkach. Moim ciałem wstrząsnęły spazmy. Wróciłam do salonu i zaczęłam rzucać wszystkim co miałam pod ręką ( książką, butem, kubkiem i poduszką). Kiedy rozładowałam gniew na przypadkowych przedmiotach, powróciłam na balkon i usiadłam. Wytarłam wierzchem dłoni łzy i popatrzyłam w stronę balkonu utalentowanego gitarzysty. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się smutno. Nagle uniósł kartkę...coś na niej było. Czy to...numer telefonu? Ukrył kartkę i na drugiej napisał markerem ,,Zadzwoń, albo wyślij Sms-a" Uśmiechnęłam się, a on ponownie uniósł kartkę z numerem, żebym sobie zapisała. Pokiwałam głową, a on popatrzył na mnie wyczekująco. Spojrzał na telefon i znów na mnie. No to zaczęłam:

Ja:

-Hej.

Nieznajomy:

-No hej, czemu płaczesz? Mam nadzieję, że to nie przeze mnie?

Ja:

-Nie, oczywiście, że nie. Mam problemy, po prostu. Chyba każdy je miewa?

Nieznajomy:

-Oczywiście. Chcesz o tym pogadać? Jak masz na imię?

Ja:

-Jestem Julia, a ty?

Nieznajomy:

-Jakże poetycko. Jestem Adrien. Gdzie twój Romeo Julio? Haha- chciał to chyba powiedzieć jako żart, ale..no cóż nie wyszło mu :(

Ja:

-Dzisiaj nakryłam tego ,,Romea" na zdradzie. Z moją najlepszą przyjaciółką! :(

Zmieniłam więc nazwę w kontaktach z ,,nieznajomy" na ,,Adrien". Tak po prostu ,,Adrien"

Adrien:

-Przykro mi, że spotkałaś takiego dupka na swojej drodze. Jak długo byliście razem?

Adrien:

-Przepraszam za te pytania...Może przejdziemy do innego tematu? Czym się interesujesz?

Ja:

-Ponad trzy lata. Gram na keyboardzie....

I tak się zaczęło. Wymienialiśmy się informacjami na swój temat. Opowiedziałam mu o Stefanie, pogadaliśmy o zainteresowaniach itp. Minęło chyba półtorej godziny zanim wysłaliśmy ostatnie wiadomości:

Adrien:

-Chodźmy na kawę. Jutro Ci pasuje?

Ja:

-Niestety nie dam rady będę w pracy do późna...ale może po jutrze? Wtedy mam wolne.-napisałam

Adrien:

-No to jesteśmy umówieni. :) 14.30 w CafeDiem?

Ja:

-Super. Do zobaczenia.

Adrien:

-Do zobaczenia Julio.

Pomachałam mu i z uśmiechem wróciłam do apartamentu. Poszłam do łazienki, wziąć gorącą kąpiel z bąbelkami. Umyłam włosy i nałożyłam odżywkę. Założyłam czyste majtki i króciutki topik z motywem myszki Miki. Podpięłam telefon do ładowarki na noc i położyłam się w moim królewskim, miękkim łóżku z baldachimem. Pościel była miękka, pudrowo różowa z motywem kwiatowym. Pachniała lawendą. Ułożyłam się na lewym boku z podkulonymi nogami i zasnęłam.

Continue Reading

You'll Also Like

98.4K 3.8K 43
"Czasem ludzie również obrastają skorupą kruchego lodu." Gdy z dwudziestopięcioletnią gwiazdą łyżwiarstwa figurowego zrywa jeden z debiutujących na l...
341K 23.7K 166
❗️NIE jestem autorem, ja tylko tłumaczę❗️ Alternatywny tytuł: „I Will Politely Decline The Male Lead" AUTOR: Yehwon, 예훤 ARTIST: Harara, 하라라, Salaman ...
174K 4.3K 26
Valencia Briven po kłótni ze swoją najlepszą przyjaciółką, postanawia pójść do baru by zapomnieć o tym co się wydarzyło.Tam spotyka przystojnego chło...
38K 6.7K 41
Drogi Czytelniku Niech Cię nie zwiedzie początek tej historii. Poznasz bowiem bohaterów, którzy zmuszeni są ukrywać swoje prawdziwe oblicza. Jedno z...