sk8er girl | eulamber

By tsun4de

3.6K 384 281

Kluczyki do samochodu Jean ciążyły Amber w kieszeni. Była naprawdę szczęśliwa, że może pożyczyć cenne auto pr... More

1 | cecilia
2 | windwheel aster
3 | small lamp grass
4 | calla lily
5 | sweet flower
6 | a faint memory from the past
7 | the exceptionalness
8 | flickering candlelight
9 | and i will always watch you
epilogue | loving is easy

10 | the only thing that matters is you

275 31 37
By tsun4de

Zawody Grand Prix Liyue.

Napięta atmosfera nie była niczym dziwnym. Wcześniej na konferencji Eula siedziała jeszcze obok Ganyu, która nawiązała z nią jakąś konwersację na temat jej pobytu w Mondstadt, ale chcąc nie chcąc Lawrence nie była chętna do rozmowy na takie tematy i łyżwiarka z Liyue po krótkim czasie musiała się poddać i rozmawiać z kim innym.

Program krótki odbył się dzień wcześniej i Eula nie mogła nazwać swojego występu udanym. Bardzo by chciała, ale nie mogła. Jej myśli zaprzątało coś innego, więc nieważne jak próbowała, idealne techniczne skoki nigdy nie stały na pierwszym miejscu.

Kiedy niemal dwa tygodnie w pośpiechu wyjechała ze swojego rodzinnego miasta, razem z Amber obiecały sobie że cały czas będą w kontakcie. I przez kilkanaście dni oczywiście tak było – rozmawiały przez telefon po każdym treningu Euli, właściwie przez większość jej wolnego czasu. I tak w przeszłości nigdy nie miała wtedy co robić, więc przynajmniej znalazła sobie jakieś zajęcie. A brązowowłosa zawsze jakoś umiała podnieść ją na duchu i sprawić, że Lawrence nie mogła się doczekać końca wszystkich ćwiczeń tylko po to, żeby z nią porozmawiać. 

Nie przejęła się nawet tak bardzo zmianami w jej programie krótkim i dowolnym, jakie wprowadził jej wuj. Wiedziała, że potrójny Axel dalej jest nieosiągalny nawet jeśli ćwiczyła codziennie, ale nie myślała o tym nieustannie tak jak kiedyś i już nie chciało jej się płakać, kiedy widziała jak Ganyu a teraz także Signora wykonują go z łatwością. Przypominała sobie wtedy słowa Amber o tańcu i emocjach.

Dzień przed samymi zawodami, kontakt nagle się urwał. 

I nadal nie była w stanie myśleć o niczym innym, co więcej, doszedł do tego nieprzyjemny uścisk w żołądku świadczący o stresie; w efekcie nie mogła się uspokoić od dwóch dni. Wuj mógł sobie na nią krzyczeć przed samym występem, na treningach i nawet przez telefon wieczorem, ale wcale nie było to niesamowitym lekarstwem na wszystkie jej problemy.

Właściwie, nigdy nie było. Eula nie była pewna czemu po kilkunastu latach tego nie zauważył. 

Dlatego kiedy wchodziła na lód przed programem krótkim, miała świadomość, że jej występ na pewno nie będzie udany. 

Nie przewróciła się aż tak dużo razy, nie podołała oczywiście swojej pięcie Achillesowej oraz źle wykonała niektóre kombinacje. Może jej organizm podświadomie chciał jeszcze oszczędzać nie do końca wyleczone kolano. Końcowa nota nie była tragiczna, ale nie można było powiedzieć, że zadowalająca. 

I tak zawsze wolała swój program dowolny, a teraz miało to dla niej jeszcze mniejsze znaczenie.

— Eula! — krzyknął za nią wuj, kiedy po ogłoszeniu ostatecznych wyników zamierzała udać się do wyjścia; naturalnie pierwsze miejsce w klasyfikacji solistek zajmowała Ganyu, ale tuż za nią mieściła się Signora z zaledwie trzema punktami różnicy, a jej potrójny Axel w połączeniu z piękną Snezhnayańską muzyką klasyczną zdecydowanie uczynił ją jedną z faworytek publiczności. 

Wuj Schubert był dość znaną postacią w świecie łyżwiarzy, a gdyby nie kontuzja to mimo podeszłego wieku z pewnością dalej próbowałby swoich sił na lodowisku. Jego duma nie pozwoliłaby mu na zrezygnowanie tak po prostu, tak samo jak on nie pozwalał Euli na żadną swobodę przez ten długi czas, kiedy ją trenował. Być może to jego niespełniona ambicja nie umożliwiała mu mniej surowego podejścia do bratanicy. Albo po prostu charakter i poczucie przynależności do rodziny Lawrence.

— Eula! — wydyszał, kiedy już do niej dobiegł. Nawet jeśli kiedyś był sportowcem to długie lata bez ćwiczeń mu nie służyły. — Co się z tobą stało?! — Złapał ją gwałtownie za ramię, tak, że odrobinę się zachwiała. Jego wykrzywiona twarz wyrażała jedynie wściekłość, ale dziewczyna wytrzymała to spojrzenie i przez chwilę próbowała się nawet wyrwać, ale jego uścisk był silny. — Jestem tobą zawiedziony! Myślałem, że dzięki tym wakacjom w Mondstadt pójdzie ci lepiej, a tymczasem jest tylko gorzej! Nie powinnaś przestawać ćwiczyć na tak długo! 

— Wuju — powiedziała, z całych sił próbując utrzymać obojętny wyraz twarzy. — Puść mnie.

Nie puścił, a wręcz mocniej zacisnął dłoń na jej ramieniu. Miała wrażenie, że wieczorem zobaczy w tym miejscu fioletowego siniaka.

— Jeszcze z tobą nie skończyłem! Jak śmiesz się do mnie tak odzywać? Poświęciłem ci całe moje życie, a ty zostawiasz mnie z czymś takim? Jak ci nie wstyd!

— Nic takiego nie zrobiłam — mruknęła pod nosem, spuszczając wzrok i powstrzymała się od syknięcia z bólu. 

— To właśnie twój największy problem! Nawet się nie starałaś! Nie wierzę, że po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem…

— Panie Schubert — odezwał się ktoś zza jej pleców i dłoń wuja błyskawicznie opuściła jej ramię, na co Eula miała ochotę odetchnąć z ulgą. Jej niespodziewaną wybawicielką, a raczej wybawicielkami okazały się Ganyu i Keqing z poważnymi minami. — Ktoś z dziennikarzy pana szukał. Aktualnie są przy szatniach — stwierdziła ta druga, a mężczyzna jeszcze prychnął coś pod nosem i odszedł, oglądając się za siebie z pogardą. 

Eula nieświadomie dotknęła ramienia dłonią; bolało, tak jak myślała. 

— Tak mi przykro… nie miałam pojęcia, że on taki jest… — Ganyu pośpiesznie znalazła się przy niej, a Keqing podążyła za nią z rękami w kieszeniach kurtki.

— Nie możesz zmienić trenera? — Uniosła brwi pytająco, a Eula jedynie uśmiechnęła się, nieco rozbawiona. Gdyby tylko wszystko było takie proste…

— To mój wuj — wyjaśniła, ale Keqing nie wyglądała jakby to ją przekonało. 

— I? Możesz zgłosić to do organizatorów turnieju. To niedopuszczalne, jak on cię traktuje.

— To nieważne — potrząsnęła głową. — Po tym sezonie zamierzam skończyć. 

— Skończyć? — Ganyu aż się cofnęła, zszokowana. — Znaczy… to twoja decyzja, Eula. Jeśli tak będzie ci lepiej… 

Wyglądała smutno, ale Lawrence zbytnio się tym nie przejęła. Podziękowała im za pomoc kiwnięciem głowy i na sztywnych nogach ruszyła w stronę głównego korytarza, za cel obierając sobie wyjście i z całego serca pragnąc ominąć wszelkie kamery i dziennikarze. Na szczęście wszyscy obecni byli chyba zainteresowani tymi, którzy wyjątkowo pokazali jakieś umiejętności podczas programu krótkiego. 

Czyli zdecydowanie nie Eulą.

Niemal wybiegła z budynku i wezwała taksówkę, bo tym razem nie miała siły na jazdę komunikacją miejską. Starała się nie pokazywać na ile dotknęły ją słowa wuja, a potem Ganyu, ba, sama starała się wyprzeć tę świadomość, a jakaś jej cząstka chciała po prostu nie myśleć o niczym związanym z łyżwiarstwem. 

Tęskniła za Amber. Bardzo.

Gdyby brązowowłosa tu była, z pewnością dałaby z siebie wszystko na tych całych zawodach. Oddałaby wszystko, żeby zobaczyć jej radosny uśmiech gdzieś na trybunach, a może nawet za barierką lodowiska tuż po zakończeniu występu. 

— Piękna pani wybaczy! — rozległ się głos po jej prawej stronie i odwróciła się gwałtownie, bo nie słyszała żadnych kroków. Rudowłosy mężczyzna w drogim garniturze uśmiechał się do niej przyjaźnie, stojąc z rękami w kieszeniach. Na dworze nie było zimno, był jeszcze koniec października, więc jego ubiór nie był niczym dziwnym. Bardziej jego zachowanie, sposób w jaki się do niej odezwał i Snezhnayański akcent. 

Po chwili dostrzegła identyfikator na jego piersi. Ochroniarz. To nie gwarantowało jej jednak bezpieczeństwa. 

— Przepraszam, jeśli wystraszyłem. Chciałem się tylko spytać, czy mógłbym zadzwonić z pani telefonu.

Uniosła brew podejrzliwie, więc wyjął ręce z kieszeni na znak, że nie zamierza nic robić. 

— Obiecuję, że nie będę niczego próbował. Jestem z ochrony pani Rosalyne. To znaczy, pani Signory, ma się rozumieć. Po prostu — ściszył głos i zbliżył się do niej. — Mój chłopak miał przyjechać, ale to jego pierwszy raz tutaj i chciałem się upewnić, że się nie zgubił. Tylko rozładował mi się telefon. 

Nadal nie do końca mu ufała, ale do przyjazdu taksówki raczej nie potrzebowała swojego urządzenia, więc po chwili zawahania odblokowała go i wręczyła wyraźnie ucieszonemu rudowłosemu.

Odsunęła się, żeby nie podsłuchiwać prywatnych rozmów, ale ochroniarz tłumaczył coś rozentuzjazmowany i zachowywał się dość głośno. Minęło może pięć minut zanim wreszcie pożegnał się ze swoim wybrankiem i oddał jej telefon uśmiechnięty od ucha do ucha.

— Naprawdę dziękuję! Ratuje mi pani życie! Oczywiście, że się zgubili, on i jego znajomi. Ale powiedział, że powinni dotrzeć na jutrzejsze zawody, więc pewnie z chęcią obejrzą pani program dowolny. Miłego wieczoru!

— Wzajemnie — mruknęła, kiedy rudowłosy skłonił się wpół i odszedł. Na szczęście właśnie podjechała jej taksówka, więc niewiele myśląc po prostu wsiadła do środka zastanawiając się, jak wielką porażką będzie jutrzejszy program dowolny.

I ta sama myśl wróciła do niej, kiedy akurat kończyły się zawody solistów. Ostatnim z nich był wyjątkowo utalentowany młody chłopak o imieniu Chongyun, pochodzący z Liyue. Ganyu chciała ich zapoznać, ale chyba odmówił, wystraszony chłodnym wyrazem twarzy Euli.

Siedziała w szatni w oczekiwaniu na swoją kolej, która miała nastąpić lada chwila. Wuj opuścił ją dawno temu, chyba po wczorajszej konfrontacji nie zamierzał dodawać jej otuchy w żaden sposób. I dobrze.

Miała nadzieję, że po tym występie uda jej się po prostu uciec. Mogłaby zostać z grzeczności na występ Ganyu, ale ukryta gdzieś pomiędzy licznymi kibicami na trybunach, a nie na miejscu dla zawodników. Już nigdy nie chciałaby tam stanąć, nie po tych zawodach.

Łyżwy na jej nogach zdawały się być nienaturalnie i szczerze w tym momencie naprawdę chciała, aby to były wrotki. Aby pewna dziewczyna z brązowymi włosami i wesołym uśmiechem wyszła tam z nią i trzymając ją nieustannie za dłoń poprowadziła aż do samego końca występu. 

Nie mogła jednak na to liczyć. 

Wyszła powoli z szatni, ostrożnie stawiając kroki. Występ przed nią powoli dobiegał końca i lada moment była jej kolej aby wejść na lód. 

Próbowała oczyścić umysł. Zrzuciła bluzę, ukazując lekki jednoczęściowy strój z białego, połyskującego materiału, zdecydowanie skromniejszy niż tegoroczna kreacja Signory. Ale nie w widowiskowym stroju przecież leżała siła występu, prawda?

Tango. To ono właśnie miało nią być. 

Była to swoista rodzinna tradycja, ale akurat tej Eula nie miała nic przeciwko. Kiedyś wykonywała je z większym entuzjazmem, dzisiaj jednak musiał on trochę przygasnąć. 

Przygryzła wargę. Muzyka miała zacząć się lada chwila.

— Eula! — ktoś krzyczał. Kibice nigdy nie krzyczeli do niej po imieniu i nie w taki sposób. A poza tym głos wydawał się jakby znajomy. Nie, nie mogła teraz odwrócić głowy. Musiała się skupić. — Eula! — krzyk powtórzył się, a muzyka nadal się nie zaczynała. 

Spojrzała za siebie.

Z jednej z trybun naprawdę krzyczała do niej Amber. W czerwonej kurtce, machała do niej z wysoka z szerokim uśmiechem na twarzy w towarzystwie Kaeyi, naburmuszonego Diluca i Rosarii, która również pracowała we wrotkarni. 

Eula miała wrażenie, że czas się dla niej zatrzymał. Widziała tylko machającą z wysoka Amber, krzyczącą jej imię.

I wtedy muzyka się zaczęła.

Lawrence po prostu nie mogła powstrzymać uśmiechu. Nie gdy nagle nabrała energii, a lód pod płozami jej łyżew stał się niemal miękką trawą, po której mogła biegać i skakać do woli. Ogarnęło ją uczucie wolności, kiedy rozłożyła ramiona w przygotowaniu to jednego ze skoków w sekwencji. Potrójny Salchow. Idealny.

Serce zabiło jej mocniej. Ten nagły przypływ szczęścia pozytywnie zadziałał na jej występ, bo teraz nawet nie czuła się zobowiązana do postępowania zgodnie z układem. Oczywiście pamiętała o wymaganych piruetach, skokach i spiralach, ale nie myślała o nich tak bardzo.

Myślała o Amber. O Amber, która jakimś cudem się tam znalazła.

Euler, podwójny flip. Idealna kombinacja. W tym momencie już niemal dzwoniło jej w uszach z podekscytowania, jakby nie była  w stanie zarejestrować, że występ dobiega końca. Otoczenie zmieniło się w bezkształtną plamę kolorów, ale Eula doskonale wiedziała, co ma robić.

Odwróciła się przodem do kierunku jazdy. To był ten moment, kiedy jej nogi tak płynnie przesuwały się po lodzie. Czyż nie do tego zawsze dążyła? 

Być może.

Ale w tym momencie najbardziej zależało jej na zobaczeniu uśmiechu na twarzy Amber.

— Proszę państwa! Tego nikt się nie spodziewał! Eula Lawrence perfekcyjnie wykonuje potrójny Axel, jako pierwsza łyżwiarka z Mondstadt, której udało się tego dokonać!

Muzyka przestała grać. Eula oddychała ciężko, zatrzymawszy się w końcowej pozycji jej układu, wsłuchując się w głośne brawa widowni. Odwróciła się za siebie, ale brązowowłosej nie było tam gdzie wcześniej.

Był tam jednak Kaeya, który wskazał jej kierunek, w którym powinna się udać. 

— Eula!

Amber czekała na nią. 

Czekała na nią za barierką, tuż przy zejściu z lodowiska. W towarzystwie rudowłosego ochroniarza, któremu wczoraj dała zadzwonić. 

Niewiele myśląc, Lawrence rzuciła się do przodu. Łzy zdążyły napłynąć jej do oczu i oddychała ciężko, ale rzuciła się do przodu i po prostu objęła dziewczynę tak mocno jak mogła.

I już nie mogła powstrzymać się od płaczu, kiedy usłyszała głośny śmiech.

Continue Reading

You'll Also Like

11.1K 118 88
Streszczenia odcinków. Eda, która pochodzi z biednej rodziny i wiąże wszystkie swoje nadzieje z edukacją, konfrontuje się z bogatym Serkanem Bolat...
119K 8.8K 14
Dwoje młodych ludzi. Bohaterowie. Każdy myśli, że mają... ...idealne życie. Lecz czy na pewno tak jest?
39.7K 2.4K 66
"Nie jestem już dzieckiem do cholery zrozum to wreszcie jestem prawie pełnoletni i mam prawo umawiać się z kim chce, to jest moje życie więc się odpi...
3.5K 220 29
Historia dzieje się po 2 sezonie. Trochę pozmieniam historię, która trwała w 3 sezonie, oczywiście to co było w serialu będzie w małych urywkach i ta...