3 | small lamp grass

309 39 17
                                    

Eula chyba nie miała zastrzeżeń co do porządku w jej pokoju, bo nie mówiła nic wieczorem. Tak samo rano przy śniadaniu, ale jedzenia też nie skomentowała inaczej niż kiwnięciem głową, co było dobre, bo Amber miała wrażenie, że trochę przypaliła tosty. Ale tylko trochę. Może dziewczyna po prostu lubiła mocno przypieczone?

Brązowowłosa miała za zadanie jednak coś więcej niż po prostu ugościć Eulę w swoim mieszkaniu. Miała się nią zająć i zapewnić jej rozrywkę, żeby dobrze wypełnić rolę Jean. Z tym, że nie miała pojęcia gdzie blondynka zabrałaby swoją przyjaciółkę.

A potem, kiedy wieczorem w piżamie planowała jutrzejszy dzień, przyszła jej wiadomość od Mony przypominająca o jutrzejszej pracy.

Położyła się zrezygnowana, bo zabieranie Euli ze sobą do pracy było... dość niezręczne.

Czuła się tak też, kiedy już obie stały w budynku wrotkarni wcześnie rano, gdy jeszcze nikogo nie było.

— Muszę sprawdzić grafik, więc możesz się rozejrzeć, jeśli chcesz! — powiadomiła swoją towarzyszkę, a potem w podskokach podbiegła do pustej recepcji i sięgnęła za ladę po specjalny zeszyt, w którym wszyscy instruktorzy wpisywali zorganizowane grupy, które akurat zarezerwowały tor na ten dzień. Kątem oka dostrzegła, jak łyżwiarka wodzi wzrokiem po pomieszczeniu, skupiając swoją uwagę głównie na sprzęcie dostępnym do wypożyczenia.

Przez głowę Amber przeszedł pewien pomysł, a kiedy zobaczyła, że pierwsza grupa zapisana jest na jedenastą, czyli godzinę od ich przybycia, podniosła głowę i odwróciła się. Oczywiście Eula mogła odmówić ze względu na stabilizator, ale nawet z nim nic nie powinno się stać. Nie pracowała tu przecież od wczoraj i nie jeździła na wrotkach od wczoraj.

— Pierwsza grupa będzie tutaj za godzinę — oznajmiła i wróciła do swojej towarzyszki, która momentalnie oderwała wzrok od kolorowych par wrotek. — Potem będzie jeszcze jedna, a potem przyjdzie Rosaria, więc będziemy mogły pójść na jakieś jedzenie. Chcesz się przejechać? — Wskazała na pusty parkiet. — Może i łyżwy bardziej przypominają rolki, ale to naprawdę podobne!

Dziewczyna tylko uniosła brwi i odrobinę się zaczerwieniła, a potem odwróciła gdzieś wzrok.

— Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł... — odparła cicho, drapiąc się po szyi. — Nie chcę robić kłopotu.

— Jakiego kłopotu! — Uśmiechnięta Amber aż podskoczyła ze szczęścia. Nie spotkała się przecież z bezpośrednią odmową, a to już było coś. Kiedyś zabrała w to miejsce swoich znajomych, konkretnie Jean, Lisę, Kaeyę i Diluca. Skończyło się tak, że bracia wraz z blondynką ścigali się przez całą długość sali, a Lisa tylko siedziała z boku kibicując swojej wybrance, bo kategorycznie odmówiła wzięcia udziału w tym wyścigu. Szczerze mówiąc, Amber sama nie sądziła, że Diluc się na to zgodzi. Najwyraźniej wtedy nagle obudził się w nim duch rywalizacji. — Zaraz znajdziemy dla ciebie coś ładnego!

Pociągnęła Eulę w stronę wypożyczalni, podekscytowana. Już odkąd tu weszły miała w głowie idealną parę dla dziewczyny, całe białe, podobnie jak jej łyżwy, z błękitnymi kółkami pasującymi do jej włosów. Miała tylko nadzieję, że rozmiar będzie się zgadzał.

— Jaki numer buta? — Odwróciła się, a kiedy Eula, nadal trochę zmieszana, podała jej liczbę, sięgnęła wysoko na półkę specjalnie po tę jedyną, idealną parę. — Możesz usiąść na ławce, pomogę ci założyć!

— Nie trzeba, dam sobie radę — zaprotestowała i powolnymi ruchami zdjęła swoje sportowe buty, kiedy Amber niemal skakała z podekscytowania obok niej. Nie mogła się doczekać, aż zobaczy Eulę na wrotkach, po tym jak widziała jej występy na lodzie. To było praktycznie to samo! W dodatku tym razem miała jej towarzyszyć, więc była to naprawdę wyjątkowa chwila.

— W takim razie chociaż zawiążę! — zaproponowała i już przyklęknęła przy siedzącej Euli, żeby zaprezentować swój najskuteczniejszy sposób wiązania sznurówek. — Teraz na pewno się nie rozwiążą! — obiecała, po czym podniosła się, żeby z szafki dla personelu zabrać własną jaskrawoczerwoną parę i założyć ją w mgnieniu oka.

Prowadziła tu zajęcia kilka razy w tygodniu, głównie dla grup składających się z dzieci i nastolatków, na zmianę z Moną i Rosarią. Poza tym oferowała jeszcze naukę jazdy na rolkach w tym samym budynku, oraz na deskorolce raz w tygodniu na pobliskim skateparku gdzie najczęściej pojawiało się dwóch chłopaków w wieku szkolnym. Niewielu chciało poznawać tajniki jazdy na desce gdy były one przekazywane przez kobietę, ale ta dwójka wiernie pojawiała się co tydzień i była im za to naprawdę wdzięczna.

— To naprawdę łatwe, kiedy umiesz jeździć na łyżwach. Właściwie łyżwy są dużo trudniejsze, bo nie możesz sobie ot tak zahamować! — wyjaśniła Amber, kiedy, trzymając Eulę za dłoń, znalazła się już na parkiecie. Wydawała się naprawdę niepewna, jak na tak doświadczoną łyżwiarkę. Była cała czerwona na twarzy i ściskała dłoń Amber, jakby od tego zależało jej życie. — Musisz się wyprostować! Nie puszczę cię, obiecuję.

— No tak, hm — mruknęła dziewczyna pod nosem i jakby odzyskała na moment swoją dawną postawę, ale kiedy brązowowłosa odepchnęła się do tyłu, zaraz znów pochyliła plecy. — Przepraszam...

— Nie przejmuj się! — rzuciła tylko Amber, zwalniając trochę i powoli ciągnąc towarzyszkę w jednej linii. — Dla kogoś, kto tyle czasu spędził na łyżwach to może być trochę dziwne. Mamy jeszcze godzinę, więc nie musisz się spieszyć.

Przejechały kilka długości, Amber przed Eulą, a potem, kiedy dziewczyna twierdziła, że już lepiej czuje wrotki, brązowowłosa odsunęła się i pozwoliła jej przemierzyć dystans samej, bez trzymania za rękę.

— Dobrze ci idzie! Wiedziałam, że szybko się przyzwyczaisz! — Klasnęła w dłonie, a łyżwiarka tylko uśmiechnęła się do niej nieśmiało.

Uśmiechnęła się. Eula wyglądała zupełnie inaczej z tym delikatnym, nieśmiałym uśmiechem, kiedy zastąpiła nim swój obojętny wyraz twarzy. Chociaż wtedy już była piękna, bił od niej dość nieprzyjemny chłód, ale teraz, Amber poczuła w klatce piersiowej przyjemne ciepło.

— Amber? — Od strony drzwi dało się słyszeć znajomy głos; był to bowiem pierwszy klient, który zarezerwował dzisiaj zajęcia. Albedo zapewne spodziewał się Mony zamiast Amber i Euli, ale nadal dobrze znał dziewczynę i nie miał oporów przed powierzeniem jej swojej młodszej siostry i jej przyjaciółki.

— Ambeeer! — krzyknęła radośnie Klee, podbiegając do dziewczyny i omal jej nie przewracając. Brązowowłosa odwzajemniła uścisk, śmiejąc się razem z dziewczynką, a Albedo wszedł do środka wraz z Dioną, którą chwilowo się zajmował, ponieważ przyjaźniła się z jego siostrą.

— Mona miała coś do załatwienia — wyjaśniła Amber, a chłopak jak zwykle kiwnął głową. W drugiej dłoni trzymał jakąś siatkę z zakupami, więc pewnie od razu po odstawieniu dzieciaków miał się kierować do domu. — Więc ją zastępuję! A to Eula — wskazała dziewczynę, która skinęła głową. — Przyjaciółka Jean! Jest u mnie, bo... sam wiesz.

— Jasne. Nazywam się Albedo — przedstawił się szybko. — Przyjadę koło trzynastej — rzucił jeszcze do Amber, poklepał Klee po głowie na pożegnanie, pomachał Dionie i wyszedł.

— Klee, Diona — zaczęła brązowowłosa, bo wypadałoby jednak przedstawić drugą osobę która będzie im towarzyszyć. Jej towarzyszka wyglądała na odrobinę zdenerwowaną, zupełnie jakby wcześniej nie miała w ogóle do czynienia z dziećmi. — To jest Eula Lawrence. Jest łyżwiarką figurową i jest naprawdę niesamowita!

Jak się okazało, Eula wcale nie musiała się aż tak stresować, bo jakieś dwie godziny spędziła powoli jeżdżąc na wrotkach z Dioną za rękę i opowiadając jej szczegółowo o jej zajęciu, a Amber nigdy jeszcze nie widziała żeby dziewczynka słuchała czegoś z takim zainteresowaniem. Na ten widok znowu poczuła miłe ciepło w klatce piersiowej.

sk8er girl | eulamberWhere stories live. Discover now