Nauczyciel, który zmienił wsz...

By Stone_storyDreamHead

93.7K 2.1K 454

Paulina -to zwykła dziewczyna, która cieszy się życiem. Skończyła gimnazjum i zaczyna liceum. Jest dość bunto... More

🍁Rozdział 1 🍁
🍁Rozdział 2🍁
🍁Rozdział 3🍁
🍁Rozdział 4 🍁
🍁Rozdział 5 🍁
🍁Rozdział 6🍁
🍁Rozdział 7🍁
🍁Rozdział 8🍁
🍁Rozdział 9🍁
🍁 Rozdział 10 🍁
🍁 Rozdział 11 🍁
🍁Rozdział 12🍁
🍁Rozdział 13🍁
🍁Rozdział 14🍁
🍁Rozdział 15🍁
🍁 Rozdział 16 🍁
🍁 Rozdział 17 🍁
🍁 Rozdział 18 🍁
🍁 Rozdział 19 🍁
🍁 Rozdział 20 🍁
🍁 Rozdział 21 🍁
🍁 Rozdział 22 🍁
🍁 Rozdział 23 🍁
🍁 Rozdział 24 🍁
🍁Rozdział 25 🍁
🍁 Rozdział 26 🍁
🍁Rozdział 27 🍁
🍁 Rozdział 28 🍁
🍁Rozdział 29 🍁
🍁 Rozdział 30 🍁
🍁 Rozdział 31 🍁
🍁 Rozdział 32 🍁
🍁Rozdział 33🍁
🍁Rozdział 34🍁
🍁Rozdział 35🍁
🍁Rozdział 36🍁
🍁Rozdział 37 🍁
🌸Rozdział 38 🌸
🌸Rozdział 39🌸
🌸Rozdział 40 🌸
🌸Rozdział 41🌸
🌸Rozdział 42🌸
🌸Rozdział 43🌸
🌸Rozdział 44🌸
🌸Rozdział 45🌸
🌸Rozdział 46🌸
🌸Rozdział 47 🌸
🌸Rozdział 48🌸
🌸Rozdział 49🌸
🌸Rozdział 50🌸
🌸Rozdział 51🌸
🌸Rozdział 52🌸
🌸Rozdział 53🌸
🌸Rozdział 54🌸
🌸Rozdział 55🌸
🌸Rozdział 56🌸
🌸Rozdział 57🌸
🌸Rozdział 58🌸
🌸Rozdział 59🌸
🌸Rozdział 60🌸
🌸Rozdział 61🌸
🌸Rozdział 62🌸
🌸Rozdział 63🌸
🌸Rozdział 64🌸
🌸Rozdział 65🌸
🌸Rozdział 66🌸
🌸Rozdział 67🌸
🌸Rozdział 68🌸
🌸Rozdział 69🌸
🌿Rozdział 70🌿
🌿Rozdział 71🌿
🌿Rozdział 72🌿
🌿Rozdział 73🌿
🌿Rozdział 74🌿
🌿Rozdział 75🌿
🌿Rozdział 76🌿
🌿Rozdział 77🌿
🌿Rozdział 78🌿
🌿Rozdział 79🌿
🌿Rozdział 80 🌿
🌿Rozdział 81🌿
🌿Rozdział 82🌿
🌿Rozdział 83🌿
🌿Rozdział 84🌿
🌿Rozdział 85🌿
🌿Rozdział 86🌿
🌿Rozdział 87🌿
🌿Rozdział 88🌿
🌿Rozdział 89🌿
🌿Rozdział 90🌿
🌿 Rozdział 91 🌿
🌿Rozdział 92 🌿
🌿Rozdział 93 🌿
🌿Rozdział 95🌿
🌿Rozdział 96 🌿
🌿Rozdział 97🌿
🌿Rozdział 98🌿
🌿Rozdział 99🌿
🎀Epilog🎀
💐Podziękowania💐

🌿Rozdział 94 🌿

508 16 2
By Stone_storyDreamHead

Paulina

- Boże wariatko ! Totalnie oszalałaś ?- usłyszałam głos Bernarda, gdy udało mi się odzyskać stabilny grunt i upewniłam się, że moje krzesło już normalnie stoi. 

- Przecież nie zrobiłam tego specjalnie, nie moja wina że Paulina jakoś tak siedziała- broniła się Dagmara

- Wszystko w porządku ?- spytała mnie Laura

- Tak, dobrze wszystko- mówiłam jeszcze trochę oszołomiona wcześniejszym zdarzeniem- Dagmara, mogłam sobie coś przez Ciebie zrobić- popatrzyłam na dziewczynę z wyrzutem

- Ale żyjesz i nic Ci nie jest, nie ma co tak nad sobą rozpaczać, nie masz nawet siniaka- Daga prychnęła pod nosem, ta dziewczyna chyba rzeczywiście nie ma za grama wstydu

- Powinnaś się cieszyć, że nic jej nie jest. To było słabe- powiedział poważnie Bernard- całe szczęście byłem blisko - chłopak lekko pogłaskał po włosach, ale był to gest typowo przyjacielski

- Weź jej tak nie głaszcz bo jej wymyślony chłopak jeszcze przyjdzie i Ci przywali- Dagmara się zaśmiała. Ogółem cała atmosfera była napięta, Dagmara wymigująca się od tego, że mogła mi zrobić krzywdę i każdy z ponurą miną, która nie aprobowała zachowania dziewczyny.

- Nie będę się z Tobą kłócić, czy mój chłopak jest prawdziwy czy nie- wzruszyłam ramionami- kto wie i zna mojego chłopaka, to nie muszę mu nic udowadniać, ale Ty nie jesteś w tym gronie- sztucznie obdarzyłam ją uśmiechem i upiłam łyka lemoniady

- Daga, nie uważasz że powinnaś przeprosić Paulinę, ciągle ją prowokujesz, dokuczasz, nie czujesz się winna i na wszystko reagujesz śmiechem. Przestraszyłaś ją i mogła sobie coś zrobić, z głową czy kręgosłupem przykładowo- wtrącił się Olek

- Nie róbcie z niej takiej ofiary losu, po co skupiacie się na czymś, co się nie wydarzyło ? Gdybacie, co by było, ale wyobraźcie sobie, że nic się nie wydarzyło. Wasza cierpiąca Paulina siedzi tu, żyje i kpiąco wpatruje się we mnie- z każdym słowem oburzenie Dagmary wzrastało

- A gdzie mam się niby patrzeć ? Jak mówisz to się patrzę, nie moja wina że akurat siedzisz na przeciwko mnie, kazał Ci ktoś ?- wywróciłam oczami, bo jej zachowanie naprawdę mnie już irytowało. 

- Nie chce mi się z Tobą już więcej gadać- Dagmara poprawiła swoje okulary przeciwsłoneczne, pewnie jakieś z najnowszej kolekcji

- Przestańcie już- dodał ze spokojem Bernard- miało być fajne spotkanie, świętujące zakończenie roku, a zrobiła się stypa. Nie będę dodawał przez kogo- choć i tak popatrzył na Dagmarę- dobrze Paulina, że siedziałem obok i zdążyłem, oczywiście z Laurą szybko złapać Ciebie, to krzesło. To były ułamki sekundy- chłopak westchnął, a ja się uśmiechnęłam do niego w ramach podziękowania.

Choć gdybym spotkała się z ziemią ta idiotka choć trochę by się przejęła. Kogo ja oszukuje ? Zachowywałaby się tak samo, niewinna. 

-  To co robimy ? Bo chyba każdy zauważył, że humory trochę opadły- odezwał się Olek, bawiąc się swoim telefonem

- Zaraz się chyba będziemy zbierać - odpowiedział mu Bernard

- No co wy ? Posiedźmy jeszcze trochę- oparł się Rafał wygodnie o oparcie krzesła- może zamówimy jeszcze jedną pizzę ? - równocześnie otworzył leżące obok menu

- Jak chcecie, możemy jeszcze zostać- Bernard wyglądał jakby było mu to kompletnie obojętne, a ja wolałabym chyba leżeć teraz w łóżku i oglądać swój serial. Gdyby tylko Dagmary i Kingi tu nie było, mogłabym tu siedzieć choćby do rana, bo wszystkich ich uwielbiam, ale te dwie psują spotkanie, ale tak totalnie psują.

- Okay, to zaraz coś zamówimy. Ale Ty Kinga już idź, nie chcę szczerze mówiąc z Tobą spędzać czasu, jeśli zakolegowałaś się z Dagmarą, to umówcie się kiedy indziej, ja z Tobą aktualnie nie chcę spędzać czasu

- Ale Rafał, kiedyś mówiłeś, że poczekasz na mnie, aż też Cię pokocham, i to już jest ten czas- odezwała się blondynka, a mnie zatkało. Dlaczego ona porusza tak prywatne tematy przy wszystkich ? 

- Byłoby miło, gdybyś o naszych sprawach rozmawiała tylko ze mną, a nie w gronie wszystkich. Bardzo ich lubię, ale coś co jest między nami, nie wygaduje się na prawo i lewo- Rafał się wkurzyła, a ja mu się ani trochę nie dziwiłam . Pewnie zareagowałabym tak samo, a ta dziewczyna miała tupet, żeby tu przychodzić i jeszcze mówić o ich prywatnych rozmowach przy wszystkich. 

- Jak mam z Tobą rozmawiać ? Nie odbierasz, nie odpisujesz, teraz nie chcesz ze mną gadać, to w jaki sposób mam z Tobą porozmawiać ? - Kinga wyglądała na bardzo zdesperowaną, nawet jej nie poznawałam . Kiedyś gdy płakała za tym Robertem, była taka zraniona i nieszczęśliwa, wydawała się taka skromna i nieśmiała,  a teraz jakby inna osoba. 

- Doskonale sama sobie odpowiedziałaś, nie odpisuję, nie odbieram, bo nie mam na to najmniejszej ochoty, powinnaś to wywnioskować, po prostu nie chcę mieć z Tobą kontaktu, pogódź się z tym- Rafał z hukiem zamknął menu, odłożył na róg stołu i powiedział- sory was, ale ona totalnie zepsuła mi humor i idę się przejść, a potem do domu, siema

Nim coś odpowiedzieliśmy  chłopak sobie poszedł, a Kinga pobiegła za nim. Między nami zapanowała cisza. Jedni udawali, że jedzą, inni piją, inni wpatrywali się w telefon, a inni w bezchmurne niebo. 

- I jak tam Pauluś ? Cieszysz się, że wykurzyłaś stąd Rafała i jeszcze moją koleżankę Kingę ? - spojrzałam na Dagmarę i miałam jej zaczepek serdecznie dosyć. Kiedyś zareagowałabym bardziej agresywnie, przy Mikołaju trochę się uspokoiłam i nie jestem taka impulsywna.

- Przestań Dagmara, nie mogę Ciebie już słuchać i tych prób zwrócenia na siebie uwagę- zaskoczyło mnie to, że w końcu odezwał się Krzysiek, czyli jej chłopak, który powinien już ją ogarnąć jakiś czas temu, ale przynajmniej teraz się odezwał, a znając Krzyśka oznaczało to, że stracił już cierpliwość

- Ale czego Ty chcesz ? Jesteś moim chłopakiem, to powinieneś mnie bronić, a nie stawać po stronie tej ... - nawet nie dokończyła

- I widzisz ? Jak Ty się zachowujesz ? To moja przyjaciółka, odrobina szacunku do niej krzywdy by Ci nie zrobiła.. To nie jest dużo, nie mam pojęcia czemu jej nie lubisz, ale jeśli serio masz coś do niej, to się dla przyzwoitości nie odzywaj, a nie że robisz cyrk, naprawdę mam Ciebie dosyć 

- Krzysiek, ona Cię omamiła, jesteśmy razem, a bronisz jej, jak tak możesz ? Jest mi teraz przykro przez Ciebie i to bardzo - Dagmara zrobiła smutną minę, a ja wygodnie się rozsiadłam bo zapowiadał się niezły teatrzyk

- Bronię tej strony, która ma rację, a w tym przypadku na pewno Ty jej nie masz, serio zachowuj się

- Rozczarowałeś mnie !- Dagmara krzyknęła dość głośno, tak że wszyscy dookoła się na nas spojrzeli

- Nie rób cyrku ! Wszyscy patrzą - szeptem odpowiedział jej Krzysiek

- Nie Krzysiek, wygadujesz jakieś bzdury, ranisz moje uczucia, stajesz po stronie swojej przyjaciółeczki, kompromitujesz mnie przy wszystkich, muszę się i to poważnie zastanowić nad przyszłością naszego związku- pogroziła mu Dagmara i zrobiła obrażoną minę

- A wiesz co ? Zastanawiałem się nad tą przyszłością, wiele razy już, a ta akcja dzisiaj mi tylko pokazała jaka jesteś i nie chcę mieć takiej dłużej  dziewczyny jak Ty. Jak się poznaliśmy byłaś inna, teraz zmieniłaś priorytety i już Cię nie poznaję. To koniec- wszyscy byli w szoku, a najbardziej Dagmara, bo aż otworzyła buzię ze zdziwienia. Krzysiek wstał i wyszedł 

- Nie możesz mi tego zrobić !!! Krzysiek ! Wracaj tu ! Krzysiek ! Proszę !- Dagmara wrzeszczała na całą restaurację, zalała się łzami i pobiegła za Krzysiem

Cieszyłam się, że Krzysiek z nią zerwał bo ona na niego nie zasługiwała, była podła, chamska i fałszywa, ale jednak przykro patrzyło się na czyjeś łzy i wiedziałam, że Krzyśka też zrani to rozstanie, a przed maturami lepiej unikać takich stresowych i przygnębiających sytuacji

- I została nas tylko czwórka- odezwał się po chwili Bernard

- Przepraszam Was bardzo, ale słychać was, hałasujcie i jeśli się nie uspokoicie będziemy was musieli niestety wyprosić- podszedł do nas ten sam kelner, wyglądał na zażenowanego i jakby nie czuł się komfortowo, że musi nam dać reprymendę, ale co tu mu się dziwić, nie był dużo starszy od nas

- To my przepraszamy, zaraz idziemy, ale Ci awanturnicy już sobie poszli- przepraszająco się uśmiechnęłam

- Jasne- kelner podrapał się po głowie i chyba chciał coś jeszcze powiedzieć

- Więc... możemy poprosić o rachunek ?- zapytałam 

- Już niosę

- Boże Ci nieudacznicy sobie poszli, a kto za nich zapłaci ?- westchnął niezadowolony Bernard

- Jakoś się potem zgadamy, żeby oddali - uspokoiła go Laura

- Za brata mogę, ale za Dagmarę stawiać mi się nie chce, jest ktoś kto  chciałby za nią zapłacić ?

- Nie wydaje mi się, żeby tutaj ktoś darzył ją aż taką sympatią - podniosłam brew wydając tę nieskromną uwagę

- To rachunek- podskoczyłam, gdy usłyszałam za sobą głos kelnera- a przepraszam mógłbym prosić o Twój numer telefonu, albo messenger, cokolwiek, chciałbym Cię lepiej poznać- jak to usłyszałam, to myślałam że spadnę z krzesła, tylko tym razem sama bez czyjegoś popchnięcia

- Słuchaj - odwróciłam się do niego- jak masz na imię ?

- Mariusz- odpowiedział ożywiony chłopak

- Mariusz- powtórzyłam- naprawdę wydajesz się fajnym gościem, ale ja mam już kogoś dlatego  nie jestem zainteresowana, ale miło że masz odwagę zagadać, bo tak obserwując dużo chłopaków, by się nie odważyło - uśmiechnęłam się

- Aj rozumiem, przepraszam nie wiedziałem

- Stary, nie jeden próbował, każdy kończył tak samo, z odrzuceniem i złamanym sercem- Bernard teatralnie złapał się za serce- nigdy nie poznałem tego chłopaka, ale wierzę że gdzieś on jest

- Za to ja go poznałam- wtrąciła się Laura

- Dlaczego ja go nie poznałem ?- oburzył się Bernard

- Poznasz go w swoim czasie- szybko ukróciłam temat. Zapłaciliśmy za zamówienie, chłopaki poszli w swoją stronę, a ja z Laurą w swoją.

Zadzwoniłam do Matyldy i w trójkę weszłyśmy do niewielkiego baru i wypiłyśmy po jednym drinku. To wyjście od razu polepszyło mój nastrój, porównując do grobowej atmosfery przez dziewczyny. Matyldzie jak zawsze przytrafiło się miliony rzeczy, z którymi musiała się z nami podzielić. Mimo, że spotkanie z Laurą i Matyldą było bardzo udane, muszę przyznać że stęskniłam się za Mikołajem i ucieszyło mnie to, że mogę już do niego wracać. 

Gdy weszłam do domu zorientowałam się, że Mikołaj prowadzi korepetycje, dlatego zdjęłam buty i grzecznie udałam się do drugiego pokoju, żeby mu nie przeszkadzać. Byłam wykończona tym dniem, który był w gruncie rzeczy dniem pełnym emocji. Rzuciłam się na łóżku i w duchu obiecałam sobie, że dzisiaj się już nie podnoszę, byłam zbyt zmęczona. Nawet nie miałam siły, żeby znaleźć telefon który leżał gdzieś na dnie torebki. Leżałam i wpatrywałam się w sufit.

- Cześć Kochanie, słyszałem że wchodziłaś- do pokoju wszedł Mikołaj, a na mnie walnął się Lonżer

- Lonżi, zero czułości, jestem padnięta, a Ty się na wylegujesz, połóż się obok- roześmiałam się, a Mikołaj pomógł naszemu psiakowi położyć się obok mnie, a nie na mnie. 

- I jak tam korki ? Już dziś nie pracujesz, czy przerwa ?- mimo zmęczenia, zdołałam z pleców obrócić się na brzuch

- W zasadzie to zostały mi tylko papierki i rzeczy związane z przyszłą firmą, a tak mam wszystko ogarnięte. Znaczy mam jakieś sprawdziany pierwszych i drugich klas, ale dzięki maturom mam więcej czasu, więc zdążę

- Dzięki, dzięki wielkie, że mi przypomniałeś, co mnie czeka po weekendzie. Nie zobaczysz mnie przez te trzy dni, bo będę przykryta aż po czubek głowy książkami- wywróciłam oczami z niezadowolenia

- Nie ma mowy, nie dam Ci się tyle uczyć, dobra w sobotę i niedzielę się ucz jak musisz, ale w poniedziałek jak będzie pogoda, jedziemy z samego rana na rowery, żebyś mentalnie wypoczęła i przygotowała się na kolejny dzień

- Mam nadzieję, że będzie padać- jęknęłam 

- Nawet jak będzie padać, to znajdę takie zajęcie, że i tak nie będzie siedzieć w książkach. Powinnaś się cieszyć, to okazja żeby się nie uczyć

- Oj tak przy innej okazji bym się ucieszyła, ale to jest matura, rozumiesz ?

- No właśnie to tylko matura, za ileś lat zobaczysz że niby ten najważniejszy egzamin dojrzałości, jest niczym ważnym. Pamiętaj Paulina, nieważne czy zdasz, czy nie zdasz, są inne rzeczy ważniejsze i to nie określa Twoich wartości, bardzo bym chciał żebyś to pamiętała- Mikołaj szeroko się uśmiechnął, przybliżył do mnie i pocałował w czoło, co pozwoliło mi się uspokoić. 

- Masz rację, ale ciężko mi myśleć o tym na luzie, to pierwszy taki egzamin, który zadecyduje czy dostanę się na studia i to na jakie- głęboko westchnęłam

- Ale ten egzamin można poprawić- Mikołaj złapał mój wzrok, choć starałam się na niego nie patrzeć- ale jeśli Ci tak zależy, to znaczy że jesteś ambitna

- Nie wiem czy jestem ambitna, czy nie, ale chciałabym to w miarę okay napisać i nie stresuj mnie, że pójdzie aż tak źle że będę musiała pisać to kolejny raz

- Przepraszam, już zmieńmy temat.  Jak tam było ze znajomymi- Mikołaj położył się koło mnie

- Szczerze ?- popatrzyłam na Mikołaja, a on mi przytaknął ruchem głowy, równocześnie patrząc na mnie z lekką niepewnością

- To fatalnie, przyszła też dziewczyna Krzyśka, Dagmara, nie znoszę jej, ale ona dziś wyjątkowo się na mnie uwzięła, dokuczała mi, wręcz jeździła po mnie, jeszcze przyszła Kinga, ta co złamała serce Rafałowi, była jakaś odmieniona, do tego Dagmara prawie zrzuciła mnie z krzesła i - nie zdążyłam dokończyć całej opowieści, bo Mikołaj wszedł mi w słowo

- Słucham ? Dobrze się czujesz, wszystko w porządku ? Może powinniśmy jechać do szpitala, zadzwonię do taty żeby Cię obejrzał- jedną ręką gładził mój policzek, a drugą zaczął szukać w kieszeni telefonu

- Mikołaj- potrząsnęłam go- proszę Cię uspokój, nie dotknęłam nawet podłogi, Bernard i Laura mnie złapali, nic nikomu się nie stało- mówiłam mu prosto w oczy każde słowo bardzo powoli, żeby na pewni zrozumiał i wszystko dotarło do jego mózgu

- Ale jesteś pewna ?

- Tak, jestem, gdyby coś się zmieniło, będziesz pierwszy który się dowie, ale nie skończyłam Ci opowiadać.

- Coś jeszcze się wydarzyło ?- Mikołaj nie brzmiał na zadowolonego

- Kelner w restauracji, yyy jak mu było, Marek, Maciek ? Nie wiem, mniejsza z tym, chciał mój numer telefonu- zaśmiałam się, ale widziałam, że Mikołajowi wcale nie było do śmiechu- potem wszyscy się zebraliśmy i jeszcze ja, Laura i Matylda poszłyśmy na drinka

- I co dałaś mu ten numer ?- zapytał oschle

- A jak Ci się wydaje ?- byłam trochę zła, że w ogóle zadał takie pytanie, przecież to oczywiste 

- Nie podoba mi się to, że jacyś goście Cię zaczepiają- z przejęciem w głosie schował mi kosmyk włosów za ucho- i nie powinnaś pić

- Przecież to nie moja wina, że jacyś goście mnie zaczepiają, rozumiem że jesteś zazdrosny czy coś, ale nie mam na to wpływu. Może powinnam ubrać się w dres, koka, bez makijażu i żeby wszystkich specjalnie odstraszać, bo mój facet jest zazdrosny !- krzyknęłam- a pić mi nie zabronisz, szczególnie że to tylko jeden drink - wymachiwałam rękoma na prawo i lewo, ale wkurzył mnie niemiłosiernie

- Już, już, już się nie denerwuj- uśmiechnął się lekko i próbował uspokoić, ale tak mnie zdenerwował, że go wygoniłam z naszego pokoju i włączyłam serial. Musiałam pobyć sama i pozwolić, żeby mi moja złość przeszła. Mikołaj wcale nie był zły, gdy go wręcz wypychałam z pokoju to się śmiał. Gdyby mi stawiał opór, w życiu bym się go nie pozbyła, jest cięższy, wyższy, ale pozwolił mi się wypchać. A przez to, że on się ciągle śmiał, jego dobry humor przeszedł na mnie i gdy się z nim siłowałam, żeby się go pozbyć, też się śmiałam. Chciałam wyglądać na obrażoną, poważną, ale przy nim nie umiałam, jego humor udzielił się też mnie. 

Cały weekend siedziałam tak jak zapowiadałam w książkach. Gdyby nie Mikołaj zapominałabym o jedzeniu i piciu, ale mój mężczyzna bardzo o mnie dbał i dogadzał różnymi pysznościami. Był na zakupach i kupił same moje ulubione przekąski. Uczyłam się aż do momentu, gdy padałam ze zmęczenia. Czasem byłam wytrwała, walczyłam z zadaniem, z tym że nie byłam w stanie czegoś zapamiętać, a czasem już nie wytrzymałam i po prostu płakałam. Jednak po chwili znowu brałam się w garść i z nowym zapałem i chęciami siadałam do nauki ponownie. W poniedziałek też chciałam się uczyć, ale Mikołaj jak mówił, tak zrobił. Cieszył się, bo była pogoda i to na dodatek bardzo dobra. Pojechaliśmy na długą wycieczkę rowerową, po południu do moich rodziców na obiad, z tego wszystkiego zasnęłam na huśtawce w ogrodzie. Gdy już myślałam, że wracamy do domu, Mikołaj zabrał mnie do lodziarni i jeszcze na pyszne ciastka. Ledwo weszłam po schodach na najwyższe piętro naszego bloku. Po 19 wzięłam kąpiel i położyłam się do łóżka. Teraz już był czas tylko i wyłącznie na relaks, już nie mogłam myśleć o nauce i mogłam tylko odpoczywać. Ale dopiero leżąc w łóżku zdałam sobie sprawę, że to już jutro i miałam poczucie ogromnej pustki w głowie. Lekko spanikowałam, na klasowej jedni nawzajem się nakręcali, a inni mieli ewidentnie wywalone na maturę. Pocieszyła mnie rozmowa z Laurą, bo czuła się podobnie do mnie. Po 21 Mikołaj wyganiał już do spania, zasłonił rolety, zgasił światło. Gdy wrócił do drugiego pokoju, po kryjomu wyciągnęłam telefon i myślałam, że Matylda jest zestresowana maturami, może tak jak mnie skręca ją w żołądku, a ona malowała sobie paznokcie. Odłożyłam telefon, kręciłam się z jednego boku, na drugi. Położyłam się wcześnie spać, ale całą noc tak się wierciłam, że budząc się rano miałam wrażenie że nie przespałam ani chwili. Cały poranek Mikołaj wkładał mi łopatą do głowy, żebym się nie stresowała, że będzie dobrze, upierałam się że dziś wyjątkowo pojadę autobusem, a on się upierał że zawiezie mnie osobiście. Nim wyszłam dał mi czekoladę, co poprawiło mi humor. Gdy poszłam pod salę gimnastyczną, zobaczyłam Laurę i Krzyśka, od razu do nich podeszłam. 

- Siemka, jak tam nastroje ?- oparłam się o ścianę

-  Cześć, no może być, choć ja się wcale nie czuję, jakbym miała zaraz maturę pisać- przyznała Laura

- A Ty Krzysiu ? Jak się w ogóle czujesz ?- smutno się uśmiechnęłam

- Jeśli chodzi o matury, to nie bardzo się przejmuję, zdać to wiem, że zdam. Na studia też się jakieś dostanę. A jeśli chodzi o Dagmarę, no cóż przepraszam Cię za jej zachowanie, zmieniła się, od dawna się zastanawiałem czy z nią nie zerwać, teraz się tylko w tym upewniłem. Nie boli mnie to aż tak, bo od dłuższego czasu mam wątpliwości. Ona oczywiście nie może się z tym pogodzić, wydzwania do mnie, wypisuje grozi że przeze mnie zawali maturę, jej matka też podobno jest na mnie wściekła, że zerwałem z nią kilka dni przed maturą, no może mogłem się wstrzymać jeszcze te dwa tygodnie, ale teraz czuję dużo lepiej, każdy kolejny dzień mógłby być dla mnie udręką. 

- Rozumiem, mam nadzieję, że ułoży Ci się i zasługujesz na wiele więcej niż Dagmara- położyłam mu rękę na plecach, a koło nas nagle pojawił się Mikołaj, który na ten widok niby przypadkiem odchrząknął

- Klasa A, B i C do numeru 15 wchodzą tym wejściem, a reszta klas idzie tylnym wejściem, tak jak było w ogłoszeniu, a widzę też kilku uczniów z klasy D, dlatego tak uprzedzam. Przy wejściu pokazujecie dowód tożsamości, losujecie numerek i zajmujecie swoje miejsce- mimo że było tłoczno i głośno Miki doskonale sobie poradził bez mikrofonu, miał bardzo donośny głos

Okazało się, że Mikołaj był przewodniczącym komisji, nic mi nie raczył powiedzieć. Wiedziałam, że będzie pilnował na sali, ale nie wiedziałam że będzie tym głównym przewodniczącym, a mieszkamy pod jednym dachem.. Albo mi mówił, a ja byłam tak pochłonięta nauką, że nawet nie słuchałam

Po maturze z języka polskiego miałam neutralny nastrój. Poszłam z Laurą i Krzyśkiem na zapiekanki. Jednak gdy przyszłam do domu i lgnęłam na łóżko, mój nastrój uległ diametralnej zmianie. Zaczęłam rozmyślać nad swoją dzisiejszą maturą. O ile test może poszedł mi dobrze, o tyle rozprawka mnie zestresowała. Za bardzo skupiłam się na tym teście, jednocześnie skazując się na krótszy czas na napisani wypracowania. Została mi równa godzina na całą rozprawką. Na początku nie umiałam wymyślić żadnych, przyzwoitych argumentów. Potem było tylko gorzej, gdy nieubłagalnie gonił mnie czas. Dopiero teraz zrozumiałam, że jeśli zrobiłam jakiś błąd rzeczowy, a co gorsza kardynalny, mogę oblać matury. To uczucie spowodowało, że odechciało mi się już wszystkiego i czułam się na pozycji przegranej. Przebrałam się w wygodną bluzę i schowałam pod kocem, nie planując spod niego dzisiaj wychodzić. 

- Paulina, mówię do Ciebie, co się stało, że nie chcesz wyjść spod tego koca ?- Mikołaj, gdy tylko wrócił do domu próbował ze mną rozmawiać, siedział na skraju łóżka i bezskutecznie do mnie próbował przemówić, do mojego rozsądku

- Daj mi spokój, chcę zostać sama, na pewno masz dużo pracy, nie chce mi się z nikim gadać- nakryłam się mięciutkim kocykiem jeszcze mocniej

- Jeśli to przez matury, to naprawdę się nie denerwuj, na pewno poszło Ci dobrze, a Ty tylko martwisz się niepotrzebnie, włożyłaś w naukę dużo wysiłku skarbie, zostaniesz doceniona, sama zobaczysz, może teraz masz czarne myśli, ale zobaczysz w lipcu będziesz się śmiać. Nie możesz się teraz załamywać, jutro masz kolejny egzamin, dlatego nie możesz mieć złego humorku, słyszysz ? Choć powtórzymy najważniejsze rzeczy, chcesz ?

- Mikołaj, serio daj mi spokój, ileż można prosić ? Nie chcę twojej pomocy, a matmę i tak zawalę, zostaw mnie -odburknęłam

- W porządku- jego ton głosu nie należał w tym momencie do najprzyjemniejszych- za godzinę mamy powtórkę online z Twoją klasą, więc się przyłącz jak chcesz, skoro nie chcesz mojej indywidualnej pomocy- czułam, że był na mnie zły, w sumie mu się nie dziwię, ale było mi przykro. Wewnętrznie się bałam, że zawaliłam tę maturę i czy rzeczywiście jestem aż taka głupia, żeby nie zdać ? Może nigdy nie byłam mistrzem pióra, a moje wypracowania nie należały do arcydzieł, ale zawsze sobie raz lepiej, raz gorzej, ale radziłam. 

Włączyłam laptopa i obejrzałam kolejny odcinek mojego serialu, który niedawno zaczęłam oglądać. Zamiast poprawić mi humor, dobił mnie jeszcze bardziej. Między głównymi bohaterami wcale się nie układało, a na koniec wszyscy płakali, tylko dlatego że ten facet nie był w stanie podjąć decyzji. Trochę go rozumiem, ale ileż można. 

Gdy usłyszałam pukanie do drzwi, znów byłam wściekła. Czego on nie rozumie, że chcę zostać sama ? Czy to aż takie trudne ?

- Mówiłam ! Idź sobie, chcę być sama ! Nie potrafisz tego uszanować !-  wrzasnęłam na tyle głośno, że byłam więcej niż pewna, że sąsiedzi z dołu mnie usłyszeli

- Boże Laska, nie musisz się tak wydzierać !- wynurzyłam głowę spod koca, a do mojego pokoju weszła Matylda

- Co Ty tutaj robisz ?- usiadłam i odłożyłam laptopa na bok

- Byłam w okolicy, kupiłam sobie nową sukienkę, byłam też na jedzeniu i postanowiłam wpaść. Mikołaj mi powiedział, że masz okropny nastrój i żeby bez noża nie wchodzić. Ale na moje szczęście, gdzieś mam scyzoryk- uradowana odpowiedziała Matylda

- Yhm, nie spodziewałam się gości- jej wizyta mnie nie uszczęśliwiała

- Życie jest zbyt krótkie, żeby wszystko ustalać, ja tam wolę być spontaniczna- rzuciła się na łóżko obok mnie - a teraz gadaj co masz taką minę ? 

- Jestem załamana maturami- walnęłam się w twarz poduszką

- Przez maturę taki humor ?- Matylda się zdziwiła - błagam Cię chyba żartujesz ?- dziewczyna była blisko śmiechu

- A wyglądam jakbym żartowała ?- wkurzała mnie powoli

- To tylko jakiś jeden z wielu egzamin, piszesz co wiesz i wychodzisz, reszta już nie zależy od Ciebie i tak teraz tam nie pójdziesz i niczego nie zmienisz

- Ty masz wpływowego i bogatego ojca, który jest w stanie opłacić Ci prywatne studia, nawet jak Ci źle pójdzie masz zapewnioną przyszłość, poza tym moja matka będzie wściekła, jak to obleję. Właściwie cieszę się, że mieszkam z Mikołajem. Tęsknię czasem za swoim domem, pokojem, ale mniej zdecydowanie kłócę się z mamą, po prostu teraz każda z nas ma swoje życie. Chyba wyszło nam to na dobre. Ale stresuję się bardzo, że zawaliłam ten polski

- Paulina, jesteś mądra, ambitna, chcesz coś w życiu osiągnąć, nie mogłaś tego aż tak bardzo zawalić. Co ma powiedzieć jakiś gościu z niszowego technikum czy liceum, co oprócz pokazywania się w szkole i zdawania przedmiotów na dwóje, nic więcej nie robi ?

- Tacy co nic nie robią i nie umieją, czasem mają więcej szczęścia niż tacy co rzeczywiście się starają

- To i tak jest przeszłość, tak miało być. Napisałaś co umiałaś, wykorzystałaś możliwy czas, oddałaś kartkę. Leżenie i płakanie w poduszkę nic Ci nie da. Pomoże Ci to jakoś ? Przed nami kolejne egzaminy, Filip mówił że macie jakąś klasową powtórkę matmy na Messengerze, dołącz do nich, powtórz coś, coś rób, posłuchaj muzyki, pójdź na spacer, zjedz coś dobrego, a płacz to nie jest rozwiązanie

- Powiedz mi Matylda, jak to jest że zawsze masz humor, jesteś szczęśliwa i uśmiechnięta, dla Ciebie nie istnieją żadne przeciwności losu- byłam tym zszokowana

- Mam macochę potwora, ciągle się z nią kłócę, oprócz tego mam kochającego ojca, mam wszystko czego mogę zapragnąć, ja rządzę swoim życiem i to ja decyduję, czy smutek może mną zawładnąć czy nie, każdy ma jakiś gorszy dzień, ale ja skupiam się na pozytywnym myśleniu, poza tym zawsze się w coś wpakuję, więc nie mam czasu na łzy- blondynka się uśmiechnęła

- Dziękuję, że przyszłaś lepiej się już czuję. Byłam zołzą na Mikołaja, byłam tym wszystkim aż tak przybita, że miałam myśli, czy ja go jeszcze w ogóle kocham ? Jeszcze serial mnie wkurzył, to takie chore gdy jakaś fikcja tak oddziałuje na twoje emocje. Zaraz wezmę książkę z matmy, zacznę coś powtarzać- przetarłam twarz

- I nawet jak Ci nie pójdzie to się nie przejmuj, na maturze się życie nie kończy, patrz ile dookoła jest ludzi, którzy nie mają matury a są bardzo szczęśliwi i niektórzy z nich sporo osiągnęli

- Dziękuję za wszystko, masz tę moc pocieszania, jesteś super przyjaciółką- rzuciłam się Matyldzie na szyję i mocno przytuliłam. dziewczyna chyba była zaskoczona, ale od razu odwzajemniła uścisk. Odprowadziłam ją do drzwi i postanowiłam przeprosić Mikołaja za moje beznadziejne zachowanie.

- Jesteś zajęty ?- weszłam do salonu

- Trochę- przeglądał papiery i pił kawę

- Wiem, że jestem najgorszą dziewczyną na świecie i nie zasługuję na nic, ale pouczysz się potem ze mną ?- autentycznie było mi przykro

- Tak, Paulina, wiesz że Ci nie odmówię. Za 5 minut uczymy się klasowo, idź do drugiego pokoju... Potem pouczymy się sami

- Dziękuję- już chciałam iść do pokoju, ale on mnie zatrzymał tymi słowami:

- Zasługujesz na wszystko i wiele więcej- uśmiechnęłam się pod nosem, usiadłam przy biurku w naszym pokoju i byłam gotowa na chłonięcie matematycznej wiedzy.



Przepraszam za opóźnienia    🖤🖤











Continue Reading

You'll Also Like

291K 12.1K 30
Dzień jak co dzień, nic nie zapowiadało niezwykłych wydarzeń. Czy połączeni przypadkiem, a rozdzieleni życiem mogą być razem? Dziewczyna i chłopak. R...
3.9K 64 92
Jest to zbiór książek , które warto przeczytać na wattpad . Będą tu książki , które zapadły mi w pamięci . * Okładka mojego autorstwa .
328 126 27
To historia o młodej kobiecie, która kocha szybką jazdę i dreszczyk emocji. Od najmłodszych lat uwielbiała motocykle i wszystko, co związane z prędko...
67.6K 1.3K 74
Rodzice Melanie i Nathan'a wyjeżdżają w delegację, więc muszą ze sobą zamieszkać. Dziewczyna chce zamienić się rolą z chłopakiem - rozkochać go w sob...