Nauczyciel, który zmienił wsz...

Od Stone_storyDreamHead

93.7K 2.1K 454

Paulina -to zwykła dziewczyna, która cieszy się życiem. Skończyła gimnazjum i zaczyna liceum. Jest dość bunto... Více

🍁Rozdział 1 🍁
🍁Rozdział 2🍁
🍁Rozdział 3🍁
🍁Rozdział 4 🍁
🍁Rozdział 5 🍁
🍁Rozdział 6🍁
🍁Rozdział 7🍁
🍁Rozdział 8🍁
🍁Rozdział 9🍁
🍁 Rozdział 10 🍁
🍁 Rozdział 11 🍁
🍁Rozdział 12🍁
🍁Rozdział 13🍁
🍁Rozdział 14🍁
🍁Rozdział 15🍁
🍁 Rozdział 16 🍁
🍁 Rozdział 17 🍁
🍁 Rozdział 18 🍁
🍁 Rozdział 19 🍁
🍁 Rozdział 20 🍁
🍁 Rozdział 21 🍁
🍁 Rozdział 22 🍁
🍁 Rozdział 23 🍁
🍁 Rozdział 24 🍁
🍁Rozdział 25 🍁
🍁 Rozdział 26 🍁
🍁Rozdział 27 🍁
🍁 Rozdział 28 🍁
🍁Rozdział 29 🍁
🍁 Rozdział 30 🍁
🍁 Rozdział 31 🍁
🍁 Rozdział 32 🍁
🍁Rozdział 33🍁
🍁Rozdział 34🍁
🍁Rozdział 35🍁
🍁Rozdział 36🍁
🍁Rozdział 37 🍁
🌸Rozdział 38 🌸
🌸Rozdział 39🌸
🌸Rozdział 40 🌸
🌸Rozdział 41🌸
🌸Rozdział 42🌸
🌸Rozdział 43🌸
🌸Rozdział 44🌸
🌸Rozdział 45🌸
🌸Rozdział 46🌸
🌸Rozdział 47 🌸
🌸Rozdział 48🌸
🌸Rozdział 49🌸
🌸Rozdział 50🌸
🌸Rozdział 51🌸
🌸Rozdział 52🌸
🌸Rozdział 53🌸
🌸Rozdział 54🌸
🌸Rozdział 55🌸
🌸Rozdział 56🌸
🌸Rozdział 57🌸
🌸Rozdział 58🌸
🌸Rozdział 59🌸
🌸Rozdział 60🌸
🌸Rozdział 61🌸
🌸Rozdział 62🌸
🌸Rozdział 63🌸
🌸Rozdział 64🌸
🌸Rozdział 65🌸
🌸Rozdział 66🌸
🌸Rozdział 67🌸
🌸Rozdział 68🌸
🌸Rozdział 69🌸
🌿Rozdział 70🌿
🌿Rozdział 71🌿
🌿Rozdział 72🌿
🌿Rozdział 73🌿
🌿Rozdział 74🌿
🌿Rozdział 75🌿
🌿Rozdział 76🌿
🌿Rozdział 77🌿
🌿Rozdział 78🌿
🌿Rozdział 79🌿
🌿Rozdział 80 🌿
🌿Rozdział 81🌿
🌿Rozdział 82🌿
🌿Rozdział 83🌿
🌿Rozdział 84🌿
🌿Rozdział 85🌿
🌿Rozdział 86🌿
🌿Rozdział 87🌿
🌿Rozdział 88🌿
🌿Rozdział 89🌿
🌿Rozdział 90🌿
🌿Rozdział 92 🌿
🌿Rozdział 93 🌿
🌿Rozdział 94 🌿
🌿Rozdział 95🌿
🌿Rozdział 96 🌿
🌿Rozdział 97🌿
🌿Rozdział 98🌿
🌿Rozdział 99🌿
🎀Epilog🎀
💐Podziękowania💐

🌿 Rozdział 91 🌿

492 19 2
Od Stone_storyDreamHead

Paulina

- No bez przesady, nie kazałam Ci go od razu zabijać !- wkurzyłam się i to nielekko. Wiadomo, chciałam żeby w końcu zostawił rodzinę Filipa w spokoju, ale nie jakimś zabójstwem. Przecież do końca życia miałabym go na sumieniu. Może nie jest aniołem, ale to nie my mamy wymierzać sprawiedliwość. 

Moja twarz wyrażała przerażenie, serio zaczęłam żałować, że w ogóle skontaktowałam się z Krystianem. Dobrze wiedziałam, że to nie jest bezpieczny świat i może się to skończyć jedną wielką katastrofą. Nie taki był tego cel. Krystian z kolei nie za bardzo przejął się moim wyrzutem, schował telefon do kieszeni, a następnie tylko patrząc w przestrzeń, w spokoju palił szluga, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. 

- Możesz do ku*rwy się do mnie odezwać, jak do Ciebie mówię ?- mój strach z każdą sekundą wzrastał. Znałam Krystiana zbyt długo i wiedziałam, że nie byłby w stanie zrobić mi krzywdy. Może jestem głupia i nie powinnam przejmować się losem tego palanta, ale jestem człowiekiem i nie chciałabym, żeby coś się mu stało, z mojej winy. 

- Zrobiłem tylko to, o co poprosiłaś- odezwał się łaskawie po dłuższej chwili, wzruszył ramionami i dmuchnął mi w twarz

- I co teraz z nim będzie ?- próbowałam się uspokoić

- Nic, wyjaśnię z nim wszystko- Krystian odpowiedział mi ze stoickim spokojem

- A co miały znaczyć słowa, że masz kolejny powód, by go zabić ? I skąd on zna Adę, że się do niej dobierał ?- zadałam pytania, które mnie nurtowały

- Paulina, w tym świecie nie jestem byle kim. Na zewnątrz jestem przeciętnym chłopakiem, któremu słabo idzie w szkole, który kłócił się ojczymem, był patologią. Upijał się do nieprzytomności, ćpał, a wszyscy na wsi patrzyli na mnie krzywo. Taki jestem dla ludzi, ale w moim świecie byłem liderem. Bałem się cholernie o Adę, gdy zaczynałem coś do niej czuć. Ona mnie zmieniała, zrozumiałem że nie potrzebuję tych wszystkich używek, że to nie jest to czego ja tak naprawdę chcę. Ona mnie wspierała, ale po drodze spotkała tych wszystkich typów. Ciągle się boję, że któremuś coś przyjdzie do głowy, zrobić jej. O siebie się nie boję, tylko o Adę, bo ona nie jest niczemu winna, nie wybaczyłbym sobie. Zastanawiam się nad wyprowadzką do Belgii, po prostu dla bezpieczeństwa. Ale odpowiadając na Twoje pytanie, Ada poznała Go, chciał ja potraktować jak laskę na jedną noc, byłem wściekły. Ale szybko ogarnął, że ona jest moja, więc się odczepił.

- Ale czy sytuacja z Zuzą, aż tak Cię zdenerwowała, żeby go zabijać ?

- Nie zabiłbym go, bo nie chcę sobie brudzić tym rąk, nie zlecę też tego nikomu. dla mnie to przeszłość. Mam teraz nowe życie, którego nie zamierzam sobie spaprać. Wyjaśnię mu wszystko i jestem pewien, że nigdy tej Twojej znajomej nie zaczepi. A zabić go chciałem, bo ma wiele więcej przewinień niż Ci się wydaje. To kryminalista, powinien zgnić w więzieniu, ale nie będę Ci nawet mówił, bo to mogłoby Ci zrujnować psychikę- ostatnie zdanie Krystiana, zaniepokoiło mnie na żarty, ale postanowiłam o nic więcej nie pytać. Chyba im mniej wiem, tym lepiej dla mnie

- Paulina, myślę, że już najwyższy czas żebyś sobie poszła, nie chcę żebyś go spotkała , no sama rozumiesz, zostaw to mnie

- Masz rację, nie chciałabym go widzieć, tej jego ohydnej mordy i przepraszam Cię też, że przeze mnie musisz znów wracać do tych ludzi, mam nadzieję, że Ada nie będzie bardzo zła- skrzywiłam się

- Posłuchaj, są takie sprawy, o których Ada nie może wiedzieć, i nie dlatego, że chcę przed nią coś zataić, tylko dlatego że mogłaby mieć problemy. Ja dla niej się zmieniłem, rzuciłem to wszystko, ona jest ze mnie dumna, ale czasem muszę dokończyć nierozliczone porachunki

Nie za bardzo spodobało mi się to, że ukrywa prawdę przed Adą, ale postanowiłam się nie wtrącać. Trzeba zajmować się swoimi sprawami, a poza tym nie chcę go denerwować.

-Jasne, rozumiem, robisz to co uważasz za słuszne- smutno się uśmiechnęłam- to ja będę lecieć, jeszcze raz dzięki i jesteśmy w kontakcie jakby co- pożegnaliśmy się i już miałam iść na autobus. Naprawdę miałam mało czasu do jego odjazdu, a dodatkowo Mikołaj lada moment miał być w domu, na bank by się wkurzył, gdyby się dowiedział, że spotkałam się z Krystianem i to jeszcze w takim podejrzanym miejscu i nie uniknęłabym monologu, że to niebezpiecznie, nieodpowiedzialne i żebym nie wtrącała się w to i jeszcze mieszała w to Krystiana. Gdy o tym wszystkim myślę, brzmi to jak jakiś film, ale niestety takie są fakty. 

Byłam na przystanku przed czasem, oprócz mnie nikogo nie było, a na dworze robiło się coraz ciemniej. Mogłam wpaść w odwiedziny do rodziców, ale znając moją mamę zadałaby mi tysiąc pytań co ja tu robię i nie uwierzyłaby, że chciałam odwiedzić moich ukochanych rodziców. I nie taki był cel tej wycieczki, załatwiłam sprawę z Krystianem i mogłam wracać do domu. Teraz czułam się jak Kopciuszek. On musiał o północy uciekać, tak samo ja teraz musiałam zdążyć, by być w mieszkaniu przed Mikołajem. Oczekiwania na autobus, przerwał dzwonek mojego telefonu. Zestresowałam się, że to Mikołaj, ale była to Matylda.

- Halo ?- zapytałam ochrypniętym głosem

- Paula, uciekłam z domu- jak ja to usłyszałam, to słowo daję znieruchomiałam

 - Jak to uciekłaś ? Dokąd ? Co się stało ?- zalałam ją tysiącami pytań

- Pokłóciłam się z ojcem i z jego żoną. Oczywiście tato się wkurzył za nasze śledztwo, prawił mi morały, i że jako przyszła prawniczka, nie mogę sobie na to pozwalać i inne takie bzdury. Do taty mam szacunek, grzecznie go wysłuchałam, ale ta baba, jak zawsze musiała dorzucić swoje pięć groszy, uniosłam się trochę za bardzo, patrz jak jedziesz ! i po prostu jest niezły galimatias, ojciec bronił jej, ja też się broniłam, w końcu nie wytrzymałam, wrzuciłam kilka rzeczy do torby, wzięłam kluczyki od samochodu i pojechałam prosto przed siebie- na koniec Matylda wzięła głęboki oddech

- Boże Matylda, Ty jeszcze teraz prowadzisz ? Chcesz jakiś wypadek spowodować - wywróciłam oczami

- Spokojna głowa, ciągle tak robię, nauczyłam się, mam zbyt wiele rzeczy na głowie, dlatego muszę równocześnie jechać i gadać, po co mam marnować czas. O siebie się nie boję, o innych też nie, jedynie boję się policjantów, prawka stracić jeszcze nie chcę

- A co się stało z tym Twoim znajomym policjantem? On syna miał ?

- Już się z nim nie spotykam, za stary był, nie byłam gotowa na rolę macochy, ale dobrze, że mi o nim przypomniałaś, może się przyda w jakiś problemach drogowych 

- Co zamierzasz zrobić ? Przecież nie będziesz całą noc jeździć po Łodzi 

- A Ty gdzie jesteś ?

- Czekam na autobus, i coś się zaczyna spóźniać, a muszę zdążyć przed Mikołajem

- Dlaczego ?

- Przyjedziesz po mnie ? To Ci wyjaśnię

- Dobra, podaj mi adres i czekaj


Mikołaj

- Dobra panowie, ja już odpadam. Jestem wykończony, w robocie dają nam po dupie, teraz jedyne o czym marzę to wyłożyć się na łóżku- powiedział Dominik i odłożył ostrożnie sztangę

- Słabiutko, słabiutko- zaśmiałem się, dodając dodatkowe kilogramy obciążenia

- Podziwiam Cię Mikołaj, szkoła, praca nad szkołą korepetycji, remont z tym związany, rekrutacja pracowników, korki- wymieniał Dominik

- I jeszcze zapomniałeś o humorzastej dziewczynie w domu- pokręciłem głową z rozbawienia

- Co tym razem ?- odezwał się Karol, sięgając po butelkę wody

- Matura, codziennie słyszę same czarne scenariusze, co będzie jak nie zda, czy ona coś umie, czy nie jest za głupia, czy się nie skompromituje, mówię wam przekichane. Zapytałem się Gosi, czy to normalne, bo jakoś nie pamiętam żeby ona tak dramatyzowała, a ona do mnie, że to naturalne, że ona tak samo. Ale wtedy miałem tyle roboty na studiach, że pewnie nawet nie zauważyłem, do tego dochodzi stres związany z prawem jazdy- posmutniałem

-Ja mojej matury nie pamiętam- odważnie stwierdził Patryk

- To gdzieś Ty byłeś, że nie pamiętasz ?- walnął go w głowę Karol

- Imprezka była, kuzyn byłej dziewczyny się żenił, popiliśmy trochę. Tak z perspektywy czasu nie wiem jak ja mogłem być z taką dziewczyną. Ona chyba zawodówkę skończyła, albo nawet  i nie, bo słyszałem ploty, że nie zdała zawodowych. Teraz podobno ma dzieci z jakiś przypadkowym typem i jego rodzice kazali im wziąć ślub, wciąż mnie to bawi

- Jak na swoją byłą jesteś bardzo dobrze poinformowany -zdziwił się Dominik

- Ludzie gadają, więc obiło mi się o uszy, a byłem z nią nie wiem, w wieku 17 lat czy iluś tam , kompletnie miałem inne myślenie

- Ta i ono się wcale nie zmieniło, dalej myślisz tym samym- Karol zaczął tak głośno się śmiać, że kilka osób na nas spojrzało

- Jedynie Mikołaj, przyszłość naszego narodu, patrz tylko na niego i bierz przykład, zaręczony, pracę ma, rozwija własny biznes

- A no owszem, udało mi się- uśmiechnąłem się szczerze, naprawdę cieszyło mnie to co miałem, że takim dobrem obdarzyło mnie życie. Gdy odkryłem, że Agata mnie zdradzała z Oskarem, myślałem że moje życie nie ma sensu i wszystko się skończyło oraz że już nigdy nic więcej mnie dobrego nie spotka. Praca mnie pochłonęła w całości, a gdy zobaczyłem tego dnia Paulinę, potem ją poznawałem, znowu poczułem ten mały promyczek nadziei na lepsze jutro. 

Planuję też zająć się ślubem, ale nie chcę peszyć Pauliny, jest jeszcze bardzo młoda, mówiła że to za szybko dla niej na ślub

- Co Ty gadasz !- oburzył się Dominik- ona poza Tobą świata nie widzi, ona tak tylko mówi, gdybym kazał jej wziąć z Tobą ślub tu i teraz zgodziłaby się

- Obawiam się, że nie jesteście na tyle blisko, by Cię posłuchała. Ona nawet mnie nie słucha, więc nie licz na jakieś fory- podszedł do drążka 

- Ja się w ogóle zastanawiam ile ja pociągnę w tej pracy, coraz więcej ludzi zwalniają, szef kręci nosem na wszystko, ostatnio wywalił laskę, bo wysłała mu jakąś umowę godzinę za późno i że przez to straciliśmy ważny kontrakt, a sam byłem na tym spotkaniu i odbyło się ono dwa dni po tym, naprawdę przesadził

- Nie no bez jaj, takie traktowanie pracowników to przegięcie dla mnie- skrzywiłem się- bardzo obniża to zadowolenie z pracy, a jak negatywnie dopiero wpływa na psychikę, może niezbyt to popularna opinia, ale niech się cieszy, że tam nie pracuje, tylko zdrowie marnowała. Wy też się tak nie martwcie, kumplujemy się, więc jakaś praca u mnie się dla was znajdzie- dumnie wypiąłem klatkę do przodu

- No proszę, proszę, jaki się pewny siebie zrobił, zawsze był przemądrzały, ale teraz to już przechodzi ludzkie pojęcie- odpowiedział Patryk, rozsznurowując mi buta, za co skarciłem go wzrokiem. Prawie 30 lat na karku, a wciąż zachowanie dziecka

- Mikołaj, pisałeś na grupie, że wymyśliłeś coś ostatnio, jakąś niespodziankę dla Pauliny ?- zapytał Karol

- Zależy o którą niespodziankę chodzi. Mam ich kilka w głowie, ale na ten moment mam dwie, jedną bliższą, drugą dalszą, choć już wpłaciłem zaliczkę

- Aha, czyli nic więcej się nie dowiemy ?- z rozczarowaniem spojrzał na mnie Patryk

- Nie, nie, lepiej wam nie ufać, palniecie coś na grupie, a Paulina odczyta przez przypadek, albo przyjdziecie do mnie pić i któryś z was swoim jęzorem coś chlapnie, ostatnio o zaręczynach się prawie wygadaliście- tu spojrzałem na Karola- uwierzcie panowie, że robię to dla waszego bezpieczeństwa, im mniej wiecie, tym mniej musicie uważać, żeby się nie wygadać, czy to nie jest logiczne ?

- Ej stary, ale w razie W, nie będę musiał sprzątać kibla w Twojej firmie, jako moja praca ?- upewnił się Karol

- Tak, dokładnie, tak, myślę, że rola sprzątaczki idealnie do Ciebie pasuje

- Pozwoli Ci się stary rozwinąć, nigdy więcej nie pomylisz płynu do kibla z płynem do płukania- wybuchł śmiechem Patryk, a ja byłem lekko zażenowany

- Przestań o tym wspominać, jeszcze w miejscu publicznym, co sobie ludzie pomyślą ? Owszem przydarzyła mi się kiedyś taka sytuacja- Karol ściszył głos

- A w jakim stanie była Twoja pralka, a przede wszystkim ubrania ?- sam byłem zdziwiony, że wcześniej nie słyszałem tej historii

- Mikołaj, pamiętasz, jak mnie pytałeś kiedyś kiedy oddam Ci Twoją bluzę, co mi pożyczyłeś na narty ?

- No tak, do dziś mi jej nie oddałeś swoją drogą- podniosłem brew

- No to już znasz odpowiedź na swoją odpowiedź 

- Bluza zginęła marnie w bębnie pokonana przez Domestosa- zaczęliśmy śmiać się jak ropuchy

- Normalnie, druga wojna pod Hohenlinden - przetarłem dłonią włosy- a szkoda lubiłem tę bluzę

- Już tak nie przesadzaj, z cztery lata minęły, a jakoś więcej się nie upominałeś 

- Myślałem, że zdążyłeś oddać, albo Paulina sobie wzięła

- Mikołaj,  a co ja mam powiedzieć ? On jak zerwał z laską, przez miesiąc bał się zabrać swoje rzeczy od niej i chodził tylko w moich. Pomyśl, co ja czułem, gdy wysłał mi zdjęcie moich ubrań

- Nie oszukujmy się to były jakieś skrawki- dodał Karol

- Strach pomyśleć co jeszcze się dowiem, która to już godzina- chwyciłem telefon- o kurczę już po 21 , zbieramy się. Muszę jeszcze dziś trochę popracować i do szkoły sprawdzić kartkówki pierwszym klasom- na samą myśl, już chciało mi się spać

- Ja też się zbieram, marzę tylko o swoim łóżku, ale najpierw 50 pompek jeszcze- zaproponował Dominik

Skończyło się na tym, że wszyscy się do mnie wprosili. Byliśmy bardzo głodni, nikt oprócz mnie nie miał nic w lodówce, więc z wielkiego żalu spowodowanego losem moich przyjaciół, zlitowałem się nad nimi i zaprosiłem ich do siebie. 

- O żesz ku*wa !- wrzasnął Karol, gdy potknął się na schodku przy samym wejściu do klatki

- Gdzie masz debilu oczy- zaśmiał się Patryk

- Zamknijcie mordy, tu na dole mieszkają tacy starsi ludzie, więc postarajcie się z łaski swojej o ciszę- popatrzyłem na nich błagalnie. Nawet nie umieją w ciszy po schodach wejść. Na szczęście reszta droga do góry minęła bez większych komplikacji. Poszukałem kluczy w kieszeni spodni i otworzyłem drzwi. Na początku byłem zdziwiony ciszą w mieszkaniu, ale od razu wytłumaczyłem sobie to tym, że albo Paulina się uczy, albo śpi. Chłopaki wygodnie rozsiedli się na kanapie, a nawet włączyli telewizor. Ani w łazience, ani w naszym pokoju jej nie było. Kartki też żadnej mi nie zostawiła. Tym bardziej, że robiło się później. Nie mówiąc nic chłopakom, zadzwoniłem do niej, ale nie odebrała. 

- Ej, chłopaki, nie wiem gdzie jest Paulina- wszedłem do pokoju z grobową miną

Zaczęli się po sobie rozglądać, byli bardzo nieporadni 

- No jak Ty nie wiesz, to my tym bardziej nie wiemy - oznajmił mi Karol, wpychając sobie do buzi jakieś żelki, które pewnie znalazł na stole

- Dzwoniłeś do niej ?- z bardziej trzeźwą myślą odezwał się Dominik

- Jasne, ale nie odebrała- wywróciłem oczami

- Przestańcie tak dramatyzować, może poszła do sklepu, albo na spacer, albo po prostu z jakąś koleżanką się spotkała- Patryk próbował mnie uspokoić

- Gorzej, jak z kolegą- zaśmiał się Karol, a mi do śmiechu nie było

- Paulina jak idzie na spacer, zawsze bierze Lonżera, a on leży na łóżku, jakby się z kimś poszła spotkać, napisałaby, mam przeczucie że coś się stało

- No to może nie chciała Ci powiedzieć, bo nie chciała żebyś wiedział

- Nie mamy przed sobą tajemnic- powiedziałem bardziej sam do siebie niż do nich

- Błagam Cię Mikołaj, każdy ma jakieś tajemnice

- To co robimy ?- zapytał Dominik

- Nie wiem, spróbuję jeszcze raz do niej zadzwonić- usiadłem na krześle i oprócz oczekującego połączenia, słyszałem tylko bicie swojego serca. 


Paulina 

- No w końcu jesteś, już myślałam,  że nie przyjedziesz- wywróciłam oczami i wsiadłam do samochodu, gdy tylko Matylda podjechała

- Przepraszam bardzo, ale nawigacja nie mogła namierzyć tej dziury- ironicznie odpowiedziała mi Matylda 

- Wiesz, mieszkałam tu z pięć lat, jeśli dobrze liczę, kiedyś zaprosiłam koleżanki z  gimnazjum na urodziny, prawie wszystkie pisały do mnie jak tu trafić- zapięłam pas

- W sumie zawsze chciałam mieszkać na wsi, spokój, cisza, ale  znając mnie szybko zaczęłabym się nudzić- mówiła Matylda, nie spuszczając dłoni z kierownicy

- Nie masz psychy, żeby mieszkać na wsi, słaby internet, nagłe awarie prądu albo czajenie się, kiedy podjedzie śmieciarka po śmieci, ale gdzieś na przedmieściach to chciałabym mieszkać

- No właśnie, a tak patrząc z perspektywy, to lepiej Ci się mieszka w mieszkaniu, czy w domu ?  Chodzi mi tutaj nie o mieszkanie z Mikołajem, czy z rodzicami, tylko o sam typ zamieszkania

- Hmm, ja raczej zawsze będę team dom jednorodzinny, nie musisz się obawiać sąsiadów, którym zakłócasz ciszę nocną i to wspinanie po schodach, też nie należy do najprzyjemniejszych, ale no mogę mieszkać wszędzie, byleby z Mikołajem- zdobyłam się na szczere wyznanie

- Słodziaki jesteście- szeroko uśmiechnęła się Matylda- a ja się skrzywiłam

- No dobra, a powiedz dokładniej co się stało w domu i co zamierzasz zrobić ?- postanowiłam zmienić temat

- Jak mówiłam, ostra sprzeczka, nie byłoby tej kłótni gdyby moja macocha nie zaczęła mnie prowokować. Byłam w stanie znieść wszystko co powiedział ojciec, miał stuprocentową rację. Wiadomo lubię czuć adrenalinę, ale jako przyszła prawniczka, nie mogę pozwalać sobie na takie akcje, bo tato nie będzie mnie ratował, więc muszę z tym skończyć. Potem nawet się cieszyłam, bo tato kłócił się z tą kobietą o ten pomysł z zagraniczną szkołą. I naprawdę wszystko zakończyłoby się super, gdyby ona mnie nie zaatakowała. Wtedy to moje hamulce puściły- Matylda westchnęła- wybiegłam z domu, ojciec coś za mną krzyczał, już kilka razy dzwonił, ale i tak będę musiała wrócić, bo niby gdzie mam się podziać ? Zaraz matura, zamknę się w swoim pokoju i tam będę spędzać czas. Muszę zacisnąć zęby, jeszcze tylko kilka miesięcy, jak tylko przyjmą mnie do Krakowa na studia, zabieram swoje rzeczy i wyjeżdżam.

- Ale z tym Krakowem już jesteś pewna ? Nigdy nie mówiłaś o jakiś innych alternatywach - zapytałam

- Ja już od początków gimnazjum jestem nastawiona na Kraków i na prawo. Tę smykałkę rozbudził we mnie ojciec, często tak jest, jak Twój  rodzic jest lekarzem, czy prawnikiem, dzieci podążają jego śladem. Jednak już od dziecka interesowałam się historią, społeczeństwem, brałam udział w olimpiadach, debatach, dyskusjach, czułam, że chcę być prawnikiem. Tato ukończył studia w Krakowie, wrócił do Łodzi. Gdyby nawet mnie nie chcieli przyjąć, to mamy tyle siana, że studia prywatne nie są dla mnie jakimś problemem- łagodnie uśmiechnęła się Mati

- Rozumiem, podziwiam Cię za to zdecydowanie i determinację. Ja właściwie na matfizie znalazłam się przypadkowo, a najlepsze jest to, że byłam beznadziejna i w matmie i fizyce. Gdyby nie Mikołaj, nic bym nie rozumiała. Czasem czuję się przy nim jak głupek, ale on cierpliwie tłumaczy mi aż do skutku. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział, mi że będę zdawać maturę rozszerzoną z matematyki i fizyki, zaśmiałabym się mu prosto w twarz. Z drugiej strony nie wiem, co chcę studiować, co robić w życiu. Ciągle myślę nad ekonomią albo zarządzaniem, Mikołaj otwiera swoją szkołę korepetycji, więc chciałabym mu tam pomóc

- Ale chcesz, żeby ta szkoła była Twoją jedyną pracą ? Mikołaj rzuci szkołę i zajmie się tylko tamtym biznesem ?

- Nie, raczej nie. Będzie normalnie pracował w szkole, a korepetycje to taka druga praca- zawahałam się- niby na początku będę udzielała tam korków z hiszpańskiego, jestem jak native speaker trochę, ale muszę zdobyć jakieś wykształcenie wyższe

- Musisz, nie musisz, to żaden przymus- wzruszyła ramionami Matylda- nie zamykaj się tylko na tę szkołę, możesz tam pomagać, pracować, ale znajdź taką pracę, która będzie dawała Ci satysfakcję i którą będziesz wykonywać z radością. Na pewno masz jakieś małe marzenia w głowie- tu popatrzyła na mnie

- No jak mówiłam, chcę udzielać korków z hiszpańskiego, jednak na razie nie mam takiego marzenia zawodowego, do którego chcę dążyć. Skąd mam wiedzieć, czy to co interesuje mnie teraz, będzie interesować mnie tak samo za ileś tam lat

- Każdy to może powiedzieć, ale trzeba coś robić, zawsze można rzucić wszystko w cholerę i zacząć od nowa, w dzisiejszych czasach, to nic nowego, nawet 40 letni ludzie studiują, i ja to popieram jeśli to ma im pomóc w byciu szczęśliwym. Ja tak naprawdę nie wiem, czy będę dobrym prawnikiem, czy może stwierdzę że to jednak nie jest dla mnie - Matylda się zaśmiała- była wspólniczka mojego taty, chyba ukończyła z trzy kierunki studiów, miała kilka albo kilkanaście kursów, któregoś dnia powiedziała tacie, że jednak prawo nie jest dla niej i teraz jest wizażystką. Nie można się nastawiać, że ta decyzja, którą podejmujemy w wieku 19 lat, będzie już na całe życie i o żesz ku*wa- Matylda nagle zaprzestała swój monolog

- Co jest ?- zaniepokoiłam się

- Stanął, nie wiem czy akumulator się nie rozładował- Matylda też się spięła

- Jezus Maria, Matylda jest już ciemno, my na środku jakiejś wsi, auto nam stanęło, a tu nie ma zasięgu- tu spojrzałam na swój telefon, a w mojej głowie same czarne myśli 

- Przede wszystkim nie panikujmy- Mati szybko zebrała się do kupy

- Stara, staram się zachować spokój, ale jest ciężko, co robimy ?- spytałam

- Wyjdę z auta, zobaczę, może uda się złapać zasięg albo będzie ktoś szedł kto nam pomoże

- Jakoś się nie zapowiada, żeby ktoś się tu pojawił, nawet nie widać tu żadnego domu- powtórzyłam kroki Matyldy i również wysiadłam z samochodu

- Do cholery, nie ma tu serio zasięgu- krzyknęła Mati, gdy mimo prób, zasięgu dalej nie było- Paula, w tej chwili w nogi i do samochodu

- Co ?-kompletnie nie rozumiałam o jej chodzi

- Nie stój tak, tylko wsiadaj !- krzyknęła i szybko wbiegła do samochodu

Ja tylko zdążyłam się obrócić w prawo, a w naszą stronę biegły dwa ogromne psy. Wyglądały agresywnie i były coraz bliżej. Nie zastanawiałam się dwa razy, błyskawicznie znalazłam się w samochodzie. Matylda zamknęła nas od środka

- Dawno się tak nie wystraszyłam- przyznała Mati

- W gimnazjum miałam taką sytuację, że nas jakiś pies gonił, nie wspominam tego zbyt dobrze- przyznałam szczerze

- Boże, patrz jak ten pies skacze, tu do okna, nie mam pojęcia co to za wiocha, ale nigdy więcej nie mam ochoty tu przyjeżdżać, spróbuję odpalić silnik, może potrzebował odpoczynku

W duchu modliłam się, żeby to zadziałało

- HAAA, udało się !!!! Jedziemy !- Mati krzyknęła i z piskiem opon udało nam się odjechać, zostawiając psy daleko za nami

- Mati, myślałam, że dostanę tam zawału- wypuściłam powietrze

- Ja też się bardzo zestresowałam, nigdy w takiej sytuacji nie byłam

- Serio ? Ty zawsze wyglądasz na taką wyluzowaną, zaradną. Ty być sobie zawsze poradziła- oparłam się o zagłówek

- To miłe, że tak uważasz, i w sumie masz rację, choć czasem moje pomysły są naprawdę głupie, ale ważne że działają. To co podrzucić Cię pod Twoje mieszkanie ?
- Jakbyś mogła ?- słodko się uśmiechnęłam- ale może być gdzieś po drodze, też sobie poradzę

- Daj spokój, pod blokiem Cię wysadzę i tak czuję, że czeka mnie bardzo nieprzyjemna rozmowa z ojcem, a co gorsze wymuszone przeprosiny dla tej kobiety. Tato już nie ma sił do naszych kłótni i ona nigdy mnie nie przeprosiła, nawet jak to była jej wina, ojciec zawsze mówi, ktoś musi być mądrzejszy. Jak byłam mała przynosiłam jej jakieś kwiaty nawet, ale jak już byłam bardziej myśląca, ogarnęła jaka ona jest

Matylda zaparkowała z drugiej strony mojego mieszkania, bo chciała jeszcze iść sklepu. Postanowiłam jej towarzyszyć. Była prawie 22, więc sklep się już powoli zamykał. Byłyśmy chyba ostatnimi klientkami. Gdy szłyśmy w stronę samochodu, po drodze spotkałam Mikołaja, Karola, Patryka i Dominika. Mina Mikołaja wyrażała takie emocje, które mi mówiły, że dostanę opieprz. Nawet to Matylda wyczuła, bo spojrzała na mnie współczująco.

- Hej wszystkim co za spotkanie- zaczęła Mati, szeroko się uśmiechając- Matylda jestem, bo pewnie się nie znamy- dziewczyna kontynuowała

- Cześć Paulina- powiedział Mikołaj przez zaciśnięte zęby. Był na maksa wkurzony. 

- No to skoro zguba się znalazła, to my będziemy już lecieć. Kupimy jakąś pizzę na wynos- zaśmiał się Dominik. Jedynie Karol po kumpelsku mnie przytulił i już zniknęli. Mikołaj tylko stał i się we mnie wpatrywał z furią w oczach

- To ja też będę się zbierać- głupio zaśmiała się Matylda- powodzenia- szepnęła mi i też zniknęła

- No co ?- wzruszyłam ramionami- będziemy tak stać i się na siebie patrzeć ? Nie wiem, jak Ty ale ja idę do domu- wyminęłam go i ruszyłam w kierunku mieszkania. Lada moment ruszył za mną. Weszliśmy do mieszkania w kompletnej ciszy. Właściwie to nie wiedziałam o co on się tak wścieka. Zdjęłam buty i poszłam do łazienki umyć ręce. Potem od razu udałam się do pokoju, by trochę się pouczyć

- I co nie masz mi nic do powiedzenia ?- stanął w drzwiach Mikołaj, a ja leżałam z podręcznikiem na łóżku

- Jakoś niekoniecznie- ziewnęłam- wściekasz się na mnie, niepotrzebnie- odrzuciłam włosy do tyłu

- I znowu zachowujesz się jak jakieś dziecko, Paulina ja Ci powiedziałem, że idę na trening. A Ty co ? Znikasz sobie nie wiadomo z kim, nie wiadomo gdzie. Jak myślisz, jak ja się czułem, jak wróciłem do domu, a Ciebie nie było ? Żadnej kartki nie zostawiłaś, nie napisałaś esa, nie odbierałaś. 

- No przepraszam, ale miałam wrócić jeszcze przed Tobą - zmieniłam stronę w podręczniku od fizyki

- Czyli wcale nie miałaś zamiaru mi powiedzieć, że gdzieś byłaś ? Mówiłaś, że będziesz się uczyć. Oj Paulina, Paulina. Przypomnę Ci, że jesteśmy zaręczeni  i myślałem, że sobie ufamy i nie mamy przed sobą tajemnic

- Oczywiście, że tak jest, to nie jest kwestia zaufania, po prostu nie musisz wszystkiego wiedzieć, też potrzebuję mieć swoją przestrzeń- westchnęłam

- Nie uważasz wcale, że to co zrobiłaś było nie w porządku ?

- Wyobraź sobie, że nie. Nie przypuszczałam, że tak długo to zejdzie, bo przydarzyły się nieoczekiwane wydarzenia. Przeprosiłam Cię już - odłożyłam książkę, bo i tak wiedziałam, że nic z tego nie będzie

- Dziwnie się z tym czuję, że masz jakieś sekrety przede mną i trochę mnie to martwi, ale nie rób tak, bo nie mam ochoty kolejny raz drżeć, że Tobie się coś stało- Mikołaj mówił spokojnie, ale widać że go to wszystko zasmuciło

- No to może kolejny raz powinieneś się zastanowić, czy rzeczywiście chcesz być ze mną zaręczony !- podniosłam lekko głos

- Pogadamy, jak ochłoniesz- Mikołaj trzasnął drzwiami, a ja automatycznie zalałam się z łzami. Nagle przyszedł SMS

Krystian : Wszystko załatwione, już nie musisz się nim przejmować, już się nie  odważy zbliżyć do twojej znajomej.  K.


ZOSTAŁO 9 ROZDZIAŁÓW DO KOŃCA KSIĄŻKI ! OD TERAZ ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ W PONIEDZIAŁKI, ŚRODY I PIĄTKI :)) A JUŻ WKRÓTCE NOWA KSIĄŻKA I NOWI BOHATEROWIE !






Pokračovat ve čtení

Mohlo by se ti líbit

129K 3.3K 28
Jestem szczupłą, niewysoką brunetką. Mam jedną prawdziwą przyjaciółkę, nie mam chłopaka ale to mi nie przeszkadza. Moja mama umarła kiedy się urodził...
87.8K 6.2K 9
Po aresztowaniu Remo wszystko, w co wierzyła Lucy Graves, okazało się paskudnym kłamstwem. Za rozkazem matki wyjeżdża z Filadelfii, aby plotki na jej...
6K 1.4K 61
Kolejna edycja programu telewizyjnego, w którym każdy może wystąpić i pokazać swój talent... Jedna dziewczyna, która próbuje swoim głosem oczarować p...
1.5K 522 44
"Bo kiedyś pisałam dla ciebie. Teraz czas zacząć tworzyć dla siebie samej." Zbiór autorskich wierszy.