I don't do relationships [h.s...

By DixiesMind

582K 29.1K 1.4K

-Jeśli liczysz na coś więcej, to lepiej od razu daj sobie spokój, Harry. -Dlaczego? -Ponieważ ja nie bawi... More

~Part 1~
~Part 2~
~Part 3~
~Part 4~
~Part 5~
~Part 6~
~Part 7~
~Part 8~
~Part 9~
~Part 11~
~Part 12~
~Part 13~
~Part 14~
~Part 15~
~Part 16~
~Part 17~
~Part 18~
~Part 19~
~Part 20~
~Part 21~
~Part 22~
~Part 23~
~Part 24~
~Part 25~
~Part 26~
~Part 27~
~info~
~Part 28~
~Part 29~
~Part 30~
~Part 31~
~Part 32~
~Part 33~
~Part 34~
~Part 35~
~Part 36~
~Part 37~
~Part 38~
~info: damaged goods~
~Part 39~
~Part 40~
~Part 41~
~Part 42~
~Part 43~
~Part 44~
~Part 45~
~Part 46~
~Part 47~
~Part 48~
~Part 49~
~Part 50~
~Part 51~
~Part 52~
~Part 53~
~Part 54~
~Part 55~
~info3: druga część?~
~Part 56~
~Part 57~
~Part 58~
~epilog~
~I do~

~Part 10~

9.9K 473 15
By DixiesMind

Po kolejnej mało udanej rozmowie o pracę wróciłam do domu tylko po to, by się przebrać, a potem pojechałam spotkać się z Holly w naszym ulubionym barze. Była dopiero czternasta, ale miałam zamiar upić się na smutno. Zaczęłam tracić nadzieję, że w tym mieście znajdzie się praca dla mnie. Bez większego entuzjazmu weszłam do niedużego pomieszczenia, na środku którego stał wielki, okrągły bar, obstawiony hokerami [an: nie wiem, czy załapaliście, ale chodziło mi o coś takiego, jak tu na zdjęciu w mediach]. Na jednym z nich siedziała już moja ruda przyjaciółka, sącząc piwo i rozprawiając o czymś z jednym z barmanów. Obeszłam cały bar wokół, by do niej dotrzeć. Z westchnieniem rzuciłam torebkę na blat i wdrapałam się na siedzenie.

- Tobie też dzień dobry - zaśmiał się Zayn.

- Cześć wam - mruknęłam. Najpierw cmoknęłam w policzek przyjaciółkę, a potem przechyliłam się przez bar, by tak samo powitać chłopaka.

- Piwo, czy coś mocniejszego? - zapytał barman.

- Browar. Upiję się smutno i powoli.

Chłopak zaśmiał się i odszedł nieco dalej, by przygotować moje mało wymagające zamówienie.

- Sam jesteś? - zapytałam, widząc brak jakiegokolwiek barmana.

- Chwilowo tylko - odpowiedział, stawiając przede mną kufel ze złotym płynem. - Na koszt firmy.

-  Ej no, nie mam roboty, ale jeszcze mnie stać na browar - burknęłam, na co oboje z Holly się zaśmiali. - A może u was potrzeba barmanki?

- Przecież nie masz kwalifikacji. - Holly uśmierciła moje nadzieje, zanim te zdążyły się w ogóle rozwinąć. Wywróciłam oczami i upiłam łyka piwa. Przyjaciółka próbowała pocieszyć mnie, że przecież w końcu coś znajdę, ale szczerze mówiąc, marne to było pocieszenie, bo dla mnie "w końcu" brzmiało "może jakimś cudem ci się uda", a "coś" znaczyło niemal to samo, co "jakąś marną robotę za grosze".

Ruch w barze był mały. W zasadzie, w ogóle go nie było. Byłyśmy tylko ja, Holly i Zayn. No cóż, było otwarte dopiero od kwadransa.

Właśnie miałam sięgnąć po drugiego łyka mojego napoju, ale w torebce rozdzwonił się mój telefon. Wyciągnęłam go i odebrałam połączenie od mamy.

- Co jest?

- Crystal, musisz jechać do szkoły Georginy - powiedziała. Wyczuwałam zdenerwowanie w jej głosie.

- Czemu, co się stało?

- Jakaś afera z jej nauczycielem wychowania fizycznego. Wyzwała go chyba, nie wiem dokładnie. Dzwonili z sekretariatu, że wuefista chce rozmawiać osobiście z rodzicami. Ani ja, ani Jon nie wyjdziemy z pracy wcześniej niż przed siedemnastą. Dopóki nie przyjedziemy, Gina zostaje w szkole. Uprosiłam, żebyś wystarczyła ty.

- Przyda jej się pokiblowanie do późna - powiedziałam, nie chcąc zgodzić się na jechanie po nią.

- Też uważam, że by jej to nie zaszkodziło, ale po lekcjach miała odebrać Dominica. Już dzwoniłam do jego szkoły, żeby został w świetlicy, dopóki po niego nie przyjedziesz.

Gdyby nie mały, olałabym sprawę. Ale nie mogłam pozwolić, żeby siedział w szkole tak długo. Westchnęłam zrezygnowana.

- Dobra. Pojadę. - Nie byłam z tego powodu zadowolona i mama dobrze to wiedziała.

- Jest w bibliotece z profesorem Simmonsem - poinformowała mnie. - Dziękuję, kochanie.

- Spoko. Ale od razu mówię, że nie będę jej bronić - uprzedziłam. - Jeśli będzie musiała zostawać po szkole przez miesiąc, nie będę protestować. Może w końcu nauczy się, że nie może pyskować wszystkim wokół.

- Jedź ostrożnie. - Mama wyraźnie chciała zakończyć już tę rozmowę. Pożegnałam się z nią i rozłączyłam.

- Gina napyskowała facetowi od w-fu i teraz muszę pojechać wyciągnąć ją z kozy - wyjaśniłam Holly i Zaynowi, którzy patrzyli na mnie wyczekująco. - Z uchlania się dziś nici.

- Może wieczorem? - zaproponowała Holly.

- Zdzwonimy się. - Pożegnałam się z obojgiem i wróciłam do domu. Na szczęście mama pojechała dziś do pracy z Jonem, więc zostawiła swój samochód. Dobrze, że nie zdążyłam wypić więcej piwa, bo wtedy musiałabym wziąć taksówkę, albo jechać miejskim, a to mi się nie uśmiechało.

Wstąpiłam do domu po kluczyk do auta, a potem upewniając się, że dobrze zamknęłam drzwi, wsiadłam do auta i odjechałam do szkoły.


Uhm. No to jest drugi na dziś. Takie zadośćuczynienie, że nie było nic przez parę dni i za poprzedni słaby rozdział.

Continue Reading

You'll Also Like

Friends By Queen

Fanfiction

24.2K 940 39
Anna i Harry znają się od dziecka. Są najlepszymi przyjaciółmi, mówią sobie wszystko, rozumieją się bez słów. Anna jest spokojną,emocjonalną, wrażliw...
75K 3.2K 68
Dziewczyna, chłopak, świetlista noc, jeden spacer po lesie zamienia wakacje w piekło....
6.7K 575 20
Proces tworzenia piosenek i nowej płyty jeszcze nigdy nie był tak prosty jak wtedy, kiedy przeprowadził się na wieś i, zupełnie przypadkiem, zoriento...
125K 5.5K 105
NIGDY NIE POWIEDZIELI CI, ŻE POTWÓR POD TWOIM ŁÓŻKIEM MOŻE MIEĆ ZESTAW PIĘKNYCH, LEŚNOZIELONYCH OCZU I ANIELSKI UŚMIECH? - opowieść, w której dziewcz...