~Part 16~

9.7K 455 32
                                    

Mama była wniebowzięta widząc mnie z chłopakiem. Harry od razu przywitał się i przedstawił mojej mamie, która zrobiła to samo. Chłopakowi włączył się tryb CZARUŚ, a mama była nim wręcz zachwycona. Kupił ją w ciągu minuty rozmowy. Teraz nie będę miała życia.

- Mamo, weź swojego syna, który przeżył dziś traumę z powodu trzeciego w życiu krwotoku nosa i zajmij się nim. - Wcisnęłam brata w jej ręce. - A ja zajmę się moim kolegą. - Podkreśliłam ostatnie słowo.

- Och, tak, oczywiście. - Uśmiechnęła się do mnie, a potem jeszcze szerzej do chłopaka. - Bardzo miło było pana poznać. Dziękuję, za przywiezienie moich...

- Mamo! - Upomniałam ją.

- Do widzenia - rzuciła rozbawiona i wróciła do domu. Zanim zdążyłam zamknąć drzwi, przechodząca przez korytarz Gina zauważyła mnie i Harry'ego, a jej twarz wyrażała czysty szok.

- Teraz mama będzie chciała wydać mnie za ciebie za mąż, a Gina będzie myślała, że sypiam z jej nauczycielem - jęknęłam, opierając się o drzwi. Za to Harry roześmiał się radośnie. - Tak, pewnie, ciesz się moim nieszczęściem! - prychnęłam, otwierając ponowni drzwi, by wejść do domu.

- Ale wieczór nadal aktualny? - upewnił się.

- Widzimy się o ósmej - odpowiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi.

- Nienawidzę cię. - Usłyszałam za sobą warknięcie siostry, więc odwróciłam się do niej. Już byłam zmęczona kłótnią, do której nawet jeszcze nie doszło. - Jak możesz mi to robić?

- Niby co?

- Umawiasz się z moim nauczycielem! Wiesz, jaki to będzie wstyd, jak się w szkole dowiedzą?! Będą mnie wytykali palcami! Będą się ze mnie naśmiewali i...

- Och, na miłość boską, przestań histeryzować! - przerwałam jej. - Wcale się z nim nie spotykam!

- Czyli tak sobie przechodził obok mojego domu, tak?

- Podwiózł mnie i Doma spod szkoły. Zresztą, nie mam zamiaru ci się tłumaczyć - prychnęłam i ruszyłam do swojego pokoju. Słyszałam jej kroki zaraz za sobą.

- Puszczasz się z nim specjalnie, żeby zrobić mi na złość!

Odwróciłam się gwałtownie, stając z nią twarzą w twarz.

- Wierz lub nie, księżniczko, ale nie cały świat kręci się wokół twojej dupy - syknęłam, a potem weszłam do pokoju. Miałam zdrzemnąć się przed wieczornym wyjściem, ale jak tylko się położyłam, zadzwoniła do mnie Holly. Zostałyśmy zaproszone na imprezę do Zayna i Liama. Normalnie nie trzymałyśmy się z nimi na tyle blisko, by chodzić do siebie na imprezy. Nawet nie mieliśmy swoich numerów telefonu, ani nic takiego, ale skoro Phoebe spotykała się z Zaynem zapewne miało się to zmienić. 

Szczerze mówiąc nie do końca miałam ochotę tam iść. Zwłaszcza, że umówiona byłam już z Harrym, a nie lubiłam odwoływać planów. Jednak Holly obiecała Phoebe, że się zjawimy, więc musiałam zadzwonić do Harry'ego i odwołać spotkanie. Miałam nadzieję, że się nie pogniewa. I faktycznie, kiedy rozmawialiśmy, nie brzmiał na takiego. Ustaliliśmy, że jesteśmy w stałym kontakcie i pożegnaliśmy się.

Taksówka zawiozła mnie i Holly pod dom chłopaków. Wyglądał dosyć przytulnie i bardziej pasował mi na domek dla małżeństwa z dzieckiem, niż dla dwóch dwudziestoparo latków. Przeszłyśmy po wyłożonym kamyczkami podjeździe na podwórko, skąd dochodziły dźwięki imprezy. Główny punkt był w garażu, który wcale na takowy nie wyglądał. Gdyby ktoś zaprowadził mnie tam po omacku i nagle zapalił światło byłabym święcie przekonana, że jestem w zwykłym domowym salonie. Ani ja, ani Holly nie znałyśmy tu nikogo poza Zaynem, Phoebe i Liamem. Pary nigdzie nie widziałyśmy, a Liam stał za ustawioną w rogu konsolą. Nawet nie wiedziałam, że zna się na DJ-ce.

- Zapowiada się ciekawie - mruknęłam bez entuzjazmu i zerknęłam na zegarek na nadgarstku przyjaciółki. 19:45.

- Laski, już jesteście! - zawołała Phoebe, podchodząc do nas i witając się ze mną. Chwilę później pojawił się Zayn wręczając nam po butelce piwa. Może jak trochę wypiję, to cię rozkręcę.

Powoli schodziło się coraz więcej ludzi i impreza zaczęła się powiększać. Znalazłyśmy z Holly nawet dwóch adoratorów, ale żadna z nas nie była zainteresowana nimi w taki sposób, w jaki wyraźnie oni zainteresowani byli nami. W końcu przyjaciółka stwierdziła, że musi się odświeżyć, a ja jestem jej do tego niezbędna. Wzięła mnie pod ramię i zaciągnęła w stronę Phoebe, by zapytać o łazienkę. Ta stwierdziła, żebyśmy poszły do domu i czuły się jak u siebie. Zgarnęłam jeszcze po drodze piwo i poszłam za rudą do budynku. Szybko odnalazłyśmy łazienkę i weszłyśmy do środka. Kiedy jedna załatwiała potrzebę, druga poprawiała wygląd. Nie było to dla nas nic nowego. Nie miałyśmy przed sobą nic do ukrycia.

- Mam nadzieję, że szybko się upijesz i będę musiała odholować cię do domu - stwierdziła Holly, kiedy już gotowa czekałam na nią i popijałam moje piwo. - Nie mam nic przeciwko chłopakom czy Phoebs, ale nikogo tu nie znam, a przecież nie będziemy łaziły ciągle za nimi. Już - dodała, dając mi znać, że i ona jest gotowa.

- Może jeszcze się rozkręci - powiedziałam z nadzieją, kiedy ruda otwierała drzwi. Drewniana płyta uderzyła w kogoś i poszkodowany wydał z siebie zduszony jęk. Za to ktoś, kto mu towarzyszył, parsknął śmiechem.


Cały weekend był spokój, a teraz znowu będę Was męczyć rozdziałami. Buahaha. Cierpcie!

I don't do relationships [h.s.]  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz