Bliźniaczka Jamesa Pottera

By Hogwart_66

9K 321 62

Julie Potter od zawsze dogadywała się z bratem. W dniu ich 11 urodzin jednak poważnie się pokłócili. Dziewczy... More

Bohaterowie
1- dwa listy?
2- powrót
3- Quidditch, Hogwart oraz spotkanie z przyjacielem
4- Grindelwald?
5- porwanie?
6- pojedynek
7- gwiazdy
8- Zakon Feniksa
10- Hogsmeade
11- bal bożonarodzeniowy

9- gonitwa z nauczycielem

439 20 3
By Hogwart_66

Kolejnego dnia Syriusz dotrzymał słowa- przed obiadem poszedł do kuchni i załatwił sprawę ze skrzatami. Z Jamesem siedzieliśmy obok naszych współlokatorów. Już po chwili nauczyciele weszli i zajęli swoje miejsca. Na początku było ok, więc zaczęliśmy jeść. Akurat piłam sok dyniowy, kiedy McGonagall zrobiła się czerwona, niczym dorodny pomidor i zaczęła krzyczeć. Zakrztusiłam się sokiem (prawie umarłam) i z Lupinem zaczęliśmy się śmiać, maskując to kaszlem, co niezbyt nam wychodziło, ale trudno.

- HUNCWOCI! BLACK, POTTER, LUPIN I PETTIGREW DZISIAJ O 18 W MOIM GABINECIE!- krzyknęła w furii

- dobrze, że nie wie, że ja też należę do paczki- szepnęłam pod nosem

- PRZYKRO MI PANI PROFESOR, ALE DZISIAJ JUZ MAMY SZLABAN- okrzyknął James. W myślach chciałam zaliczyć face- plam, zapomniałam, ale trudno, przeżyjemy. Chłopcy dogadali się ze szlabanem, a raczej jego brakiem. McGonagall odjęła Gryffindorowi 10 punktów.
Po obiedzie szybko znaleźliśmy się w pokoju Huncwotów. Rozłożyłam się na łóżku Syriusza, który jednak tylko patrzył na mnie z zarazem uśmiechem, jak i politowaniem

- wygodnie?- spytał

- ależ oczywiście panie Black, to łóżko jest idealne- stwierdziłam i przekręciłam się na lewy bok, co chłopak skwitował cichym śmiechem. Pozostali chłopcy przyglądali się nam z małym uśmiechem, co od razu zauważyłam- a wam co?- uniosłam brew

- nic, nic. Wszystko ok- odpowiedział Remus

- mam coś na twarzy?- kontynuowałam

- nie- parsknął James

Zmierzyłam ich jeszcze spojrzeniem, ale nim zdążyłam się jeszcze raz odezwać, do szyby zapukała sowa, co było dość dziwne. Byłam najbliżej, ale nie chciało mi się ruszać, więc mój chłopak szybko podszedł do szyby i ją otworzył. Do środka wleciała dobrze mi znana szara sowa, więc zerwałam się w prędkości światła z łóżka i zaczęłam skakać niczym małe dziecko, które dostało lizaka. Reszta patrzyła na mnie zdezorientowana. Pisnęłam i odwiązałam list od nóżki sowy, który szybko rozwinęłam.

Droga Angel,
Mamy nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku. Tutaj kompletnie nic się nie zmieniło. Zapytasz pewne, dlaczego nie odpisywalismy na twoje listy? Otóż dyrektor zabronił nam pisania do ciebie. Dopiero po naszych błaganiach niechętnie udzielił zgody. Nie to, że cię nie lubi, byłaś jego ulubienicą, sam nie wiem, dlaczego się tak stało, ale odbieglismy od tematu. Nudno tu bez ciebie, wszyscy odczuli ten brak humoru, żartów, twojego uśmiechu. . . Mam nadzieję, że na wakacjach zagrasz z nami, nie stop! Nie dopuszczam innej opcji, choćbym cię miał wyciągać na siłę. Pisz do nas, my również postaramy się często pisać
Trzymaj się mała, całuje, Thomas

Zrobiło mi się ciepło na sercu. Wreszcie jakiś list, odpowiedź, cokolwiek

- trzymaj się mała, całuje, Thomas- zacytował Łapa z uniesioną brwią

- zazdrosny?- spytałam zaczepnie, w chłopak się zaczerwienił, więc cicho się zaśmiałam- traktujemy się jak rodzeństwo, on mnie ma za młodszą siostrę, a ja go za starszego brata- wyjaśniłam- z nim najlepiej dogadywałam się w Durmstrangu- przytaknął, więc wdaliśmy się w rozmowę o quidditchu- no nie! Musimy wychodzić, za pół godziny szlaban, najlepiej się nie spóźnić

- to racja- przyznali

- chodź krasnoludku- parsknął śmiechem James i nie czekając na moją reakcję, zwinnie przerzucił mnie na swoje plecy, jakbym była jakimś workiem ziemniaków. Przypomniałam sobie scenkę, którą zastałam rano, przychodząc do brata w celu oddania mu koszulki. James z Syriuszem udawali, że trzymają mikrofon i śpiewali, co brzmiało bardziej jak fałsz, ale nikt się tym nie przejmował. Dodatkowo mieli czarne okulary przeciwsłoneczne. Lunatyk czytał książkę na fotelu machając ręką w rytm, co chyba najbardziej mnie rozbawiło, a Peter jak to on wsuwał czekoladową żabę również kiwając się w rytm. W tamtym momencie szybko usiadłam na łóżku brata, gapiąc się w sufit. W chwili nade mną stanęła cała ekipa

- dobrze się czujesz?- spytał Peter

- jak patatający, różowy jednorożec po chmurach z waty cukrowej i tęczy- odparłam, na co automatycznie parsknęli- wiecie jak potrzebny jest nam sufit?- wchodziłam w filozofię, co nie było dobrym znakiem- nie doceniamy go, ale chroni nas niczym parasol, dzięki niemu nie spada na nas tynk. Doceńcie, że go macie, bo kiedyś możecie obudzić się z kilogramem tynku na mordzie

- Angel, czego ty się nawciągałaś?- spytał James z przejęciem

Wracając do rzeczywistości, po około 10 minutach dotarliśmy do woźnego, który kazał nam czyścić łazienkę na 4 piętrze. Niechętnie zabraliśmy potrzebne rzeczy, wcześniej oddając różdżki, ale ja przecież potrafię magię bezróżdżkową, no nie? W łazience jako pierwsza zabrałam mopa, aby nie czyścić toalet, które przypadły nieszczęsnemu Peterowi. Już po chwili pierwszą mokrą ścierką dostał w twarz Syriusz od Jamesa, który też przypadkowo trafił mnie, więc zaczęła się walka. W pewnym momencie James zamoczył ścierkę w toalecie i miał zamiar we mnie trafić. Ledwo się odsunęłam, więc ścierka trafiła prosto w twarz McGonagall, która nie wiadomo skąd pojawiła się za mną w drzwiach. Ledwo powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem.

- czy będzie sens mówienia, że wasze zachowanie jest nieodpowiednie?- spytała z rezygnacją

- nie ma najmniejszego sensu- przyznał uśmiechnięty od ucha do ucha Black. Po rozejrzeniu się nauczycielka bardzo się zdziwiła, że było tu czyściej zanim wkroczyliśmy do akcji.

- posprzątajcie tu- powiedziała, po czym wyszła. Po odczekaniu chwili każdy pokładał się na podłodze ze śmiechu. Trzeba przyznać, widok nauczycielki ze ścierką w serduszka na twarzy był komiczny.
Nagle poczułam na sobie strumień wody, więc zaskoczona pisnęłam. Uśmiechnięty James stał nade mną z wiaderkiem. Co jak co, ale tego w ogóle się nie spodziewałam. Zerwałam się na nogi, ale ten sprytnie odskoczył. Zrobiłam kilka kroków, ale poślizgnęłam się na mokrej podłodze. Chłopak złapał mnie przed samym pocałunkiem z podłogą, a ja szybko się podniosłam i trzepnełam go dłonią w tył głowy. Podeszłam do lusterka, ale na szczęście nie wyglądałam źle. Trochę poprawiłam mokre włosy i spojrzałam z wyrzutem na bliźniaka, który uśmiechnął się do mnie promieniście, a ja ze skwaszoną miną machnęłam ręką, używając "chłoszczyść", a łazienka momentalnie zalśniła czystością. Jeszcze nie potrafię tego idealnie, ale zawsze coś. Następnie jak gdyby nigdy nic wzięłam mopa i zachęciłam resztę ruchem ręki, więc chwilę później szliśmy na korytarzu. Jak dobrze pójdzie, to zdążymy na kolację.

- wy tez myślicie, że Felix ostatnio zrobił się marudny?- wypalił James

- ten głąb? Tak, ostatnio jest dziwny- odparłam

- co ty o mnie powiedziałaś?- spytał znikąd pojawiając się nauczyciel OPCM. Zrobiłam się biała i lekko się wycofałam. Na szczęście mieliśmy już różdżki, ale nie chcę iść do Azkabanu za zabicie człowieka. Felix zaczął się zbliżać, więc niewiele myśląc zaczęłam uciekać, a on mnie gonić. Musiało to wyglądać świetnie- mokra uczennica uciekająca przed nauczycielem, za którym powiewa peleryna. Skubany jednak nie był taki wolny, to w końcu wolny auror. Przyspieszyłam, a uczniowie których mijaliśmy patrzyli na nas z zdezorientowaniem, ale i uśmiechem. Nie wiem kiedy dotarłam pod drzwi WS, które swoją drogą były otwarte. Ktoś chyba rozlał wodę, bo poślizgnęłam się zaraz przed wejściem. Oczy wszystkich szybko zwróciły się na nas, a ja chciałam się dobić ręką, co zdecydowanie nie wyszło. Wszyscy oprócz mnie cicho się śmiali. Felix wystawił mi dłoń, aby pomóc mi wstać, a ja z małym uśmiechem chwyciłam ją i pociągnęłam, więc dosłownie po chwili leżał obok mnie. Szybko wstałam. Teraz ja też się śmiałam, ale przypomniałam sobie, że dalej jestem mokra, więc machnęłam różdżką i było ok. Założyłam rękę na klatce piersiowej i przeniosłam ciężar na lewą nogę. Popatrzyłam z pełnym satysfakcji uśmiechem na aurora, który leżał rozpłaszczony na ziemii. Zlitowalam się i podałam mu rękę, którą przyjął i wstał. Zdecydowanie był na przegranej pozycji. Uśmiechnięta podeszłam do Remusa i usiadłam obok.

- 5 punktów dla Gryffindoru- rzekł ku mojemu zdziwieniu lekko uśmiechnięty dyrektor, więc teatralnie się ukłoniłam. Nauczyciel OPCM dalej patrzył na  mnie zdegustowany, ale ja tylko puściłam mu oczko

~Tydzień później~

Dwa tygodnie do balu. Zaczęły się zaproszenia. Odmówiłam już 6 razy. Wypowiedziałam hasło i weszłam do PW, gdzie na środku czekał Black z bukietem krwistoczerwonych róż. Gdy tylko mnie zauważył podszedł. Byłam tak zdziwiona, że się nie odezwałam

- ekhem, czy pani Black uczyni mi ten zaszczyt i pójdzie ze mną na bal?- spytał

- pani Black?- spytałam i krótko się zaśmiałam- jeszcze pytasz?

Chłopak cmoknął mnie w usta i dał bukiet. Podziękowałam, ale nasuwało mi się na język jedno pytanie: skąd on je wyczarował? Może kiedyś indziej zadam to pytanie. . . W każdym razie Łapa miał coś jeszcze do zrobienia, więc poszłam do domitorium i zajęłam się rozmową z Charlotte, Charlie i Elizabeth.

Continue Reading

You'll Also Like

69.8K 2.2K 130
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
22.6K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
40.1K 2.4K 40
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
22.8K 1.5K 39
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...