❄︎ 6 ❄︎

746 52 36
                                    

Okej, na wstępie chcę was przeprosić za ten rozdział. Obiecałam sobie wstawić wszystkie części dzisiaj (24.12.2020), a to z tą miałam największy problem. Pisałam ją w nocy i dzisiejszego ranka trochę na szybko, więc jeśli są jakieś duże błędy, to proszę, piszcie w komentarzach. Ostrzegam też, że jest dwukrotnie, lub nawet trzykrotnie krótszy od innych. Jeszcze raz najmocniej przepraszam!

Na pewno będę go poprawiać, dodam jeszcze jakąś scenę, ale to dopiero po Nowym Roku. Z następnym rozdziałem już jest wszystko w porządku <3

❄︎❄︎❄︎

- Jak ona mogła się zgodzić? - zapytał nerwowo James, chodząc w kółko po ich komnacie.

Rogacz robił tak już od kwadransa, czyli do momentu w którym Lily zgodziła się porozmawiać z Severusem Snape'em. Uważał za szczyt bezczelności to, że Snape osobiście przyszedł tutaj aby poprosić ją o rozmowę, tym bardziej że bardzo dobrze wiedział że James będzie lekko podirytowany.

- Spokojnie, Rogaczu. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze, przecież oni tylko gadają... - próbował uspokoić go Remus, patrząc beznadziejnie na Jamesa. Ten jednak przerwał mu w pół zdania.

- Tak, tylko gadają! Ostatnim razem się niby tylko przyjaźnili, a i tak ją skrzywdził. Nie wybaczę mu, jeśli zrobi to drugi raz - warknął, kontynuując dreptanie kółek po pokoju.

- James - rzekł Syriusz. Prawie nigdy nie nazywał go on po imieniu, więc Rogacz mimowolnie spojrzał w jego stronę. - Nie sądzę, żeby Wycierus jej coś zrobił, ale w razie czego załatwimy go na dobre. We trójkę - dodał z naciskiem na ostatnie zdanie.

Jednak kiedy przez następne dwie godziny Lily nie wracała, oni też zaczęli się już niepokoić. Czasem musieli wręcz siłą powstrzymywać Jamesa przez wybiegnięciem i szukaniem swojej żony po korytarzach Hogwartu.

Dlatego też nie był zachwycony, gdy po tym czasie Lily jakby nigdy nic wkroczyła do komnaty, oznajmiając że pogodziła się z Severusem. Nie pomagał też fakt, że była z tego powodu niewątpliwie szczęśliwa - nawet długie przesłuchanie prowadzone przez Jamesa nie popsuło jej humoru.

Ale musiał się ostatecznie z tym wszystkim pogodzić. Musiał się pogodzić z tym, że jego żona ponownie zadaje się z kolesiem, przed którym obiecał sobie ją chronić.

❄︎❄︎❄︎

James, Syriusz, Remus, Fred i George postanowili w najbliższych dniach w końcu zrobić coś, co sobie obiecali. Wspólny dowcip. Przedtem już wybrali ofiarę, czyli jedyną osobę w całym zamku której naprawdę mieli ochotę coś zrobić.

Oczywiście Umbridge.

Ich żart nie był niczym wybitnym, był wręcz oklepany. Podłożyli łajnobombę do jednej z jej szuflad, tak aby wybuchła ona wtedy, gdy szuflada zostanie otworzona. Niezwykle oklepany schemat, jednak cieszyli się że mogli przynajmniej zrobić jej na złość.

Wiedzieli że Umbridge z pewnością domyśli się kto to zrobił, ale z drugiej strony nie miała na to żadnych dowodów. W Hogwarcie nie było aktualnie wielu osób, a mimo to nie mogła ich bezpodstawnie oskarżyć.

I właśnie dlatego czuli taką satysfakcję.

Szli jednym z korytarzy Hogwartu, wracając do pokoju wspólnego, gdy nagle zza zakrętu wyszła McGonagall. Uśmiechnęła się sztywno na ich widok.

- Dzień dobry - powiedziała, poprawiając ułożenie jej kwadratowych oprawek na nosie. - Rozumiem, że mam się spodziewać jakiegoś łamania przepisów, zgadza się?

Przyszłość nie jest kolorowa ❄︎ HuncwociDonde viven las historias. Descúbrelo ahora