~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- A jak sie nazywałaś w poprzednim życiu?- spytałam lekko dziewczynę, która wlaśnie poprawiała kokardę w sukience. Dziś są jej urodziny, jest po jej małej imprezie.

- Amelka Fisher- powiedziała niezbyt radośnie.

- Przepraszam że spytałam...- popatrzyłam na podłogę czując lekki wstyd. Poczułam ręce na swoich  ramionach.

- Nic sie nie stało!- powiedziała zółto-włosa ze sztucznym uśmiechem.

- Dla mnie sie stało...- powiedziałam smutna. Dalej sie zastanawiam czemu ojciec zabił aż piątke dzieci.

- Szczerze? Tu czuje sie bezpieczniej niż w moim domu, mówiłam ci czemu- stwierdziła dziewczyna. Teraz widziałm na jej twarzy szczery uśmiech, no i może troche smutku.

- Chcesz sie przytulić?- spytałam i rozłożyłam ręce. Ta od razu mnie przytuliła.

- Dziękuje...- powiedziała szeptem i wtuliła się we mnie jak w pluszowego misia.

- Hah, za co?- zólto-włosa pachniała słodko, jakby cukiekami... no i troche pizzą.

- Za to że moje życia stało sie lepsze dzięki twojemu ojcu i tobie- jej głos brzmiał, jakby miała sie zaraz rozpłakać.

- Nie płacz bo ja też będe płakaaaaać- przytuliłam ją mocniej.

- Spróbujeeee- no i nie udało sie. Obie zaczęłyśmy płakać. Jak dobrze, że animatrony skończyły na dziś występy. Gdy się uspokoiłyśmy popatrzyłam jej w oczy.

- To dzięki tobie mam jakąś znajomą- wyszeptała druga.

- Chciałaś powiedzieć przyjaciółke- znów ją przytuliłam.- Wszystkiego najlepszego, Chica.

- Dziękuje Sky- szepnęła. Ciesze się, że ona jako pierwsza mi zaufała.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- C-chica...- szpnęłam.

- Dokładnie!- wykrzyczał Adrian, po czym kopnął mnie w brzuch. Chyba mi coś złamał, bo poczułam cholerny ból i usłyszałam pęknięcie. Zaczęłam kaszleć, a z moich ust zaczęła cieknąć krew. Wykaszlałam całą krew znajdującą się w moich ustach.

- Ty idioto! To nie ja ją zabiłam!- wykszyczałam dławiąc sie własną krwią.- Zaufałam ci!- próbowałam się podnieść, lecz ten silniejszy od Adriana kopnął mnie. Spowrotem upadłam, tym razem bez siły by nawet jęknąć z bólu.

- I co?- pochylił się nademną Adrian.- Nie masz już siły?- jego głos wsprost ociekał rozbawieniem. Nie wiem skąd wzięłam siłę, ale szybko podniosłam ręke i rozwaliłam mu nos.- Kurwa!- natychmiast z jego nosa zaczęła cieknąć krew. Jego ochroniarz czy jakoś tak kopnął mnie dość mocno w klatkę piersiową. Przez chwile nie mogłam złapać oddechu.

- Chodź, niech sie sobie troche poleży- poklepał większego po ramieniu. Po chwili odeszli.

A ja? Ja leżałam cała poobijana, we własnej krwi na ziemi. Gdyby nie to, że zaczął padać deszcz, nigdy bym sie nie podniosła.

Szczerze to nawet nie wiem ile tak leżałam, ale wiem że długo. Wyciągnęłam telefon z torebki lezącej niedalego mnie. Wskazywał godzinę 18.09. Nic mu sie chyba nie stało, nie było widać na nim żadnego pękniecia czy coś. Chciałam zadzwonić po mame albo tate, ale los chciał aby mój telefon sie rozładował.

Losie, jeb sie.

Pomimo mocnego bólu r rekach pzeczesałam swoje już mokre włosy. Jakoś zawsze mnie to uspokajało.

Każdy ruch jaki wykonałam bolał mnie niesamowicie. Szczególnie w okolicach żeber. Chyba serio złamali mi ktorej z nich.

Zaczęłam kaszleć. Kaszleć krwią. Adrian, jeśli jeszcze kiedyś sie spotkamy, przyrzekam że osobiście włoże cie żywego do sprężynowego stroju.

Powoli wstałam z ziemi. Syknęłam gdy tylko byłam na prostych nogach.

Czułam ból w każdej części mojego ciała. Nawet w palcach. Jakoś podniosłam torebkę. Pociagnęłam nosem i popatrzylam przed siebie. Nikogo nie było.

Tylko ja i deszcz.

Poczęłam iść w kierunku swojego domu.

~~~~~(Czas teraźniejszy)~~~~~

- S-sky...- w oczach rodzicielki widziałam tyle pytań dotyczących mijego stanu zdrowia.

Chwile przed tym jak zemdlałam z bólu, spostrzegłam, iż oczy taty zaświeciły się lekko.

Zaświeciły się chęciął mordu tego, który mi to zrobił.

Ale on już wie, kto mnie pobił.

Skąd?

Glitchtrap siedział mi w głowie przez praktycznie cały czas.

Od mojego wyjścia z domu, do mojego wejścia spowrotem do domu.

Tata już wie, że Adrian poniesie za to konsekwęcje. I już chyba wiem jakie.

Co było dalej?

Nie wiem. Zemdlałam.

~~~~~
Wow, ale mnie zebrało na pisanie rozdziałów xD.

Rozdział jak coś nie sprawdzany, wiem, błedy są.


~𝚂𝚣𝚘́𝚜𝚝𝚊 𝚣 𝙰𝚏𝚝𝚘𝚗𝚘́𝚠~Where stories live. Discover now